jezuuuuu...zakochalam sie.

czesc.mam 19 lat i sie zakochalam w takim dziadzie, co pracuje na silowni, na ktora chodze. no i on mnie lubi na bank - czesto ze mna rozmawia, ale oczywiscie nie tylko ze mna. bo tam lazi duzo ludzi i z nimi tez musi rozmawiac. ale ze mna chyba najczesciej. ale najgorsze jest to, ze on jest atrajcyjny i inne panienki na niego leca. a ja nie wiem, czy to co on do mnie gada, to sa takie zarty, czy naprawde mnie zaczepia. jesli to sa zarty to moglby nie zartowac, bo sie zakochuje coraz mocniej. a poza tym istnieje tez opcja, ze on wszystkim tak mowi. wiem, ze mam jakies szanse, ale jestem niesmiala i sie boje ze ktos mi go podpieprzy. znacie moze jakies sztuczki, zeby kogos zmusic zeby sie ze mna umowil albo zeby sie dowiedziec czy naprawde mu sie podobam, czy nie. dodam na marginesie, ze nie jestem gruba, a chodze na silownie, bo chce byc silna jak tarzan.

hormony cie rozwalaja dziecko

:O

Jezusa do tego nie mieszaj:O

Drogi Nesquiku... Hormony to masz już sadze dawno za soba..., ale zastanow sie czy to nie za duze slowo to "zakochanie". Bo wiesz, czasem cos jest piekne na wierzchu, a w srodku same smieci... Kolejna opcja, to zapytaj czy lubi tarzany... a tak naprawde, to daj mu wyrazny znak, ze jestes nim zainteresowana. Jesli nie zareaguje pozytywnie, to zapisz sie na inna silownie. Albo nie traktujac tego zbyt powaznie poflirtuj z nim, a wtedy sie dowiesz wszystkiego i pamietaj, ze lepiej korzystac z zycia, niz czekac, az ono Cie wykorzysta...Pozdrawiam...