Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ASDL

Jak Wam pomogli rodzice?

Polecane posty

amoi nikogo do miłości się nie zmusi... zresztą nikt nie powiedział, że autorki topiku rodzice nie kochają. To, że nie oddali jej mieszkania chyba nie jest równoznaczne z brakiem miłości? Zresztą cała masa ludzi ma problemy z okazywaniem uczuć... każdy z nas okazuje je w inny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoi
No tak....a szkoda, że nie można niektórych rodziców zmusić do miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amoi \"Tkich osób jak ty mam trochę blisko siebie\" problem w tym, że wcale mnie nie znasz :O A wypowiadasz się tak, jakbyś mnie znała od lat. Wstrzymaj się z takimi wstawkami, ok? Niestety nie masz pojęcia jakie miałam dzieciństwo, okres dorastania itp. Nie pochlebiam sobie - to co napisałam raczej nietrudno wyczuć :D Zazdrościsz osobom, które miały super dzieciństwo - tylko ile osób takie miało? To, że rodzice dawali komuś kasę itp. to nie znaczy, że okazywali im uczucia. I odwrotnie - to, że ktoś nie dostał pięknego mieszkanka na "start" nie znaczy, że rodzice go nie kochają! Czy to tak trudno pojąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoi
Katarina...najpierw zadajesz mi pytanie czy ci zazdroszcze bo masz....itd. a potem mówisz, że cię nie znam. I owszem jednak powierzchownie jakoś coś o sobie napisałaś i na tej podstawie mogę domniemać, że coś cię łączy z osobami jakie znam z mojego otoczenia. I mulisz się sądząc, że komuś czegoś zazdroszczę! powiem ci po twojemu...nie znasz mnie więc mnie nie oceniaj. I nie atakuj bo nie po to piszę o sobie coś co nie mówie na co dzień aby ktoś taki jak ty próbowała mnie zdołować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co ja takiego mam?? Napisałam, że chyba mi zazdrościsz, bo od razu postawiłas mnie po przeciwnej stronie barykady (nie wiedząc nic o mojej sytuacji) tylko dlatego, że napisałam, by autorka topiku porozmawiała z rodzicami (którzy moga, ale nie muszą). Z góry założyłaś, że miałam super dzieciństwo a rodzice nic innego nie robią tylko mi pomagają. Zycie nie jest takie proste, czarno - białe. I czemu miałabym cię dołować? Jestes tak zdołowana, że nawet gdybym chciała, to nie musiałabym już próbować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoi
no tak i to jest to co trzyma cię przy życiu??? Ten uśmiech na końcu twojej wypowiedzi wystawił ci laurkę. Jesteś kobieto żałosna. Bez odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do amoi
kobieto szkoda nerwów czy nie widzisz, że to jakś frustratka pewnie sama ma problemy ze sobą i stąd ten jad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość C M O K
A ja myślę, że mają zasrany obowiązek dać ci to mieszkanie!!! Sama na świat nie przylazłaś. Zadna łacha!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówicie o mieszkaniach, o tym co kto dostał i czego nie dostał, o tym, że jednych traktuje się lepiej innych gorzej, że jednym się należy innym nie. A potem nagle przeskakujecie do wątku niesprawiedliwie podzielonej miłości. A nie zastanowiłyście się nad tym, że widocznie wasi rodzice i otoczenie postrzegają was jako osoby zaradne, takie, które potrafia znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji? Ja tak mam. Jestem rok po ślubie, mieszkam u teściów i splacam kredyt, który wzięliśmy z mężem na remont po to, aby żyć w godnych warunkach ( w domu teściów od 20 lat nikt nic nie robił poza okazyjnym malowaniem). A mimo wszystko nie narzekam. Nie wyobrażam sobie także, żebym nie dokładała sie do rachunków czy nie robiła wspólnych zakupów. Tak po prostu zostałam wychowana. Moich rodziców nie stać na pomoc finansową, ale wiem że zawsze pomogą mi w inny sposób (choćby przy pracach remontowych). To samo jest w przypadku teściów. I nie narzekam, że mój od trzech lat żonaty brat z żoną i dzieckiem mieszkają sobie wygodnie w domu rodzinnym, pieniądze na remont daje dziadek, rachunki płacą rodzice - bo ich niestać, a ich 2-letnie dziecko wychowujemy wszyscy razem, bo to nie wina dziecka, że ma niezaradnych rodziców - ono sie na świat nie prosiło. Mimo wszystko nie uwarzam się za pokrzywdzoną. Nie twierdzę, że rodzice mniej mnie kochają, bo nie dali mi mieszkania, samochodu i stałego dopływu gotówki. Wręcz przeciwnie - jestem dumna, że do wszystkiego dochodzimy sami. To uczy pokory i szacunku. Nie mam też nic przeciwko temu, żeby pomagać rodzicom. Wręcz przeciwnie robie to często i z przyjemnością. To jest taka moja forma podziękowania za miłość i trud włożony w moje wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ADSL
A ja Ci nie wierze!!!! Nie wierze, ze nie masz do nich zalu, ze bratu dali a Tobie nie. Po prostu nie chcesz sie przyznac a to zupelnie naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ADSL
I jeszcze pare słów do Haneczki!!! Moja droga nie porownymy Polski do Ameryki albo Europy Zachodniej. Tam są inne realia, inne tradycje rodzinne. Bo jeśli juz o tym mowimy to w Stanach owszem dzieci kończą 18 lat i jak nie studiują to ida na tzw. swoje, ale co rodziców spotyka później? Domy opieki społecznej, domy starców. No coź sama sobie na to pytanie opowiedz. Bo dzieci mają tak samo głeboko gdzies swoich rodziców jak wchodzą w wiek starczy jak oni ich kiedy oni wchodzi w dorosłe zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ADSL -----> nie mam. O co mam mieć? O to że nauczyli mnie jak sobie w życiu radzić? Za tą naukę jestem im bardzo wdzięczna i mam nadzieję, że podobnie uda mi się wychować moje dziecko. Jest takie mądre powiedzenie: \"Umiesz liczyc - licz na siebie\". Dobrze jest się nauczyć je stosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta_164
Rodzice pomogli i to bardzo.Poczynając od opłacenia studiów dziennych, zorganizowaniu wesela i pokrycia jego kosztów,mieszkania po pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×