Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość salemm

Jak pomóc komuś, kto nie potrai wyrażac negatywnych uczuć?

Polecane posty

Gość salemm

Niby fajnie byc z kims, kto nie potrafi wyrażac negatywnych uczuć. Niby... Nie ma czegos takiego jak kłótnie. On uważa, że to konec związku, jakiś straszny problem. Ze kłótnia ma na celu pokazanie, że ktoś wygrywa a ktos przegywa. Oczywiście kłótnia nie w stylu rzucanie mięsem i podniesiony głos, ale zwykła wymiana zdań. Kiedy ja mówię, co mi się nie podba, on milczy. I myśli, ze jestem bardzo nieszczęśliwa:o Kiedy cos mu sie nie podoba, nie ma na coś ochoty, nie podziela czyjegoś zdania- milczy. Mówi, ze oszukuje sam siebie, że wszystko jest piękne, że tak mu łatwiej.. Już nie wiem, co mam robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak tak...
znam takiego jednego ... z jednej strony podziwam go za to milczenie bo przyzwyczajona jestem do ludzi gdzie mowia swoje zdanie w dosc pokazny sposob ... wiesz mam ten sam "problem" ..ja Go akceptuje a wlasciwie ucze sie ze mowa jest srebrem a milczenie zlotem czasami trzeba siedziec cihoc z czym ja mam problem no ale ja z takim czlowiekiem nie jest tak blisko jak ty ze swoim ..:( no nie wiem co ci powiedziec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bycmoze wynika to z
niskiej samooceny lub braku akceptacji moze sprobuj na poczatku sama podpytywac i zapewniaj ze nie ma sie czego obawiac, ze przeciez na tym polega ten caly interes ze jesli on robi cos zle to zwracasz mu uwage po to by wiedzial co czujesz i sie do tego ustosunkowal ale sama tez chcesz wiedziec co robisz nie tak, bo nie chcesz mu sprawiac przykrosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka...
wiesz co. Mialam podobny problem. i Musialam się rozstac. Byłam wręcz okropna a on dalej milczał. Zmusiałam go wręcz zeby powiedzial mi wszystkie swoje "ale" do mnie. i powiedział . ale tak się nie da. związek to tez dyskusje. Nie moze sie zawsze zgadzac i mowic "jak chcesz" "mozna"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salemm
On czuje się w obowiązku pocieszać mnie jak marudzę (bo ja z kolei jestem marudna:p ) ale tak czynnie- tzn. że to ma przynieść skutek. Jak nie przynosi, to się złości. Nie rozumie, że ja mam prawo być zła czasami czy smutna i to nie ma związku z tym, czy go kocham czy nie, to nie ma nic wspólnego z nim. Marudze sobie, że świat jest do niczego, że jestem brzydka itd. I nie oczekuję, zeby on to zmieniał. I tłumacze mu, że jak on coś chce, jest mu źle, coś mu się nie podoba, to żeby mi powiedział, bo ja nie domyślę się. Każdy człowiek jest iny i inaczej mysli. I jedne widzi wszystko gorzej, inny lepiej, ale dla nikogo życie nmie jest różowe. Ale on potrafi świetnie gadać, jak jest zadowlony, mówic komplementy, cieszyc się ze wszystkiego, a jak coś jest źle, to milczy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acdccacsdc
hmmm, ja taka jestem ale nie umiem i nie chcę tego zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salemm
a mi się wydaje, że pewnie go tal tatus nauczył- że faceci nie płaczą i się nie marzą:o Bo on nigdy nie powie nic złego, zawsze wszystko jest dobrze. Niewazne, czy ktoś go pobije, złamie mu rękę, okradnie, czy coś mu się nie uda, czy nie ma kasy, chodzi głodny, czy ubierze się w krótkie spodnie, a potem cały dzień marznie, nieważne, co sie stanie. Zawsze jest ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×