Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość Już_tu_byłem
juz tu bylem....dluuugo nie pisalem...za dlugo... byłem nie byłem... raczej nie musze sie rozpisywac ze chodzi o kobiete... po 3 latach... przezylismy wiele... nie jestem z nia po raz chyba 4 i nie potrafie sie podnieść... zaliczyłem juz 2 wizyty w szpitalu psychiatrycznym... mase razy w ruchu byla zyletka... wczoraj pocielem sie w wannie z goraca woda.... Fakt...krwi bylo duzo ale co z tego jak teraz tu siedze?? wypilem mase alkoholu i zjadlem 30 tabletek...(jakies antybiotyki znieczulajace) obudzilem sie po 14 godzinach i mam kaca... lina na strychu sie urwala... normalnie porazka... heeeeeeelllllllpppppppppppppppppppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już_tu_byłem
potrzebuje pomocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 6503518

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewexxx
A co z Twoimi bliskimi ????? Czy oni Ci nie pomagają????? Życie przed Tobą... Wiem że ciężko... bo wiele osob to przezywa... Ale Z CZASEM Minie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karaluszek ...111
Poswiecamy sie dla innych ale nie zawsze sie to oplaca. utkwisz jej w pamieci na zawsze bo zawsze sie pamieta bliskie osoby. kazdy zwiazek przezywa wzloty i upadki i nigdy nie ejst kolorowo. sztuka to pokonac przeciwnosci. ile czasu trzeba na otarcie lez.. hmm sporo to zalezy od czlowieka. jedni zapominaja i ida dalej pzrez zycie drudzy pamietaja dlugo i mija wiele czasu zanim ktos otrzasnie sie z poraszki. mowisz ze walczyl;es sporo i co masz z tej walki. ona i tak nie ejst z toba warto bylo sie ponizac?? bo inaczej tego nie umiem nazwac. kiedy znajdziesz wlasnie te odpowiednia uwierz mi ze wtedy jej powiesz ze ja kochasz. ilu ludzi mowi w zyciu kocham cie do wielu roznych osob. i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. ;/ poza tym dziewczyna ktora cie zna i powoiedziala ze dziewczyna z ktora bedziesz bedzie szczesciara widac tak cie odbiera kazdemu podoba sie co innego i kazdy docenia nas za cos indywidualnie w zaleznosci od charakteru. co kto lubi.. po co walczyc jesli mamy zdobbyc na sile i pozniej to my ciagle bedziemy musieli k0ochac za te druga osobe. jesli ktos chce byc z nami to bedzie.. taka jest milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karaluszek ...111
Poswiecamy sie dla innych ale nie zawsze sie to oplaca. utkwisz jej w pamieci na zawsze bo zawsze sie pamieta bliskie osoby. kazdy zwiazek przezywa wzloty i upadki i nigdy nie ejst kolorowo. sztuka to pokonac przeciwnosci. ile czasu trzeba na otarcie lez.. hmm sporo to zalezy od czlowieka. jedni zapominaja i ida dalej pzrez zycie drudzy pamietaja dlugo i mija wiele czasu zanim ktos otrzasnie sie z poraszki. mowisz ze walczyl;es sporo i co masz z tej walki. ona i tak nie ejst z toba warto bylo sie ponizac?? bo inaczej tego nie umiem nazwac. kiedy znajdziesz wlasnie te odpowiednia uwierz mi ze wtedy jej powiesz ze ja kochasz. ilu ludzi mowi w zyciu kocham cie do wielu roznych osob. i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. ;/ poza tym dziewczyna ktora cie zna i powoiedziala ze dziewczyna z ktora bedziesz bedzie szczesciara widac tak cie odbiera kazdemu podoba sie co innego i kazdy docenia nas za cos indywidualnie w zaleznosci od charakteru. co kto lubi.. po co walczyc jesli mamy zdobbyc na sile i pozniej to my ciagle bedziemy musieli k0ochac za te druga osobe. jesli ktos chce byc z nami to bedzie.. taka jest milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy walka o milosc, o druga osobe to zawsze ponizenie? to chyba zalezy od granic, ktore czlowiek sam sobie postawi. bo masz racje, czasami jest tak, ze przekraczamy pewna linie, za ktora jest juz tylko ponizenie. kazdy te granice wyznacza sobie sam. i wszystkie nasze wysilki, jesli zdecydujemy sie na walke, powinny zmierzac nie tylko do tego, zeby kogos odzyskac, ale tez do tego, aby tej wlasnie granicy nie przekroczyc. a ze sie pewnie czasami nie uda, to juz inna kwestia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość envie***
a ja wlasnie nie wiem czy też mnie bedzie czekac taki sam los...tez ostatnio uslyszlama od swojego chlopakak ze to juz nie jest co na poczatku ze mu juz nie zalezy az tak jka na poczatku...nie wiem czy te slowa nie sparalizuja mnie totalni i niczego nie zrobie w kierunku by bylo lepiej..tylko pozostane bierna... nie wiem po prostu nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karaluszek ... 111 Masz racje w moim zwiazku nie udalo ,,Nam\" sie pokonac przeciwnosci losu. Pytasz sie mnie czy warto bylo, walczyc i starac sie o nia? Odpowiem Ci na to, cytatem z wiersza w sumie o innej tematyce, ale odpowiedz pasuje ,,Ach! Śmieszne pytanie!\". Tak warto bylo, uwazam, ze warto, moze sie ponizylem nie wiem, jak ona to odebrala, ale wiem, ze ona wie ze ja nie odpuszczam sobie nic w latwy sposob, nie poddaje sie. Wie jak moje zycie wygladalo i przez co przeszedlem a ze wszystkim sobie radzilem ,,Fortis cadere, cedere non potes\" - ,,Mężny moze paść, ale nie ustąpić\" (łac. przyslowie, motto legionów rzymskich) - to wlasnie haslo mam na pulpicie swojego monitora. W jej przypadku ustapilem, nawet dzis moglbym dalej walczyc, ale zrozumialem, ze przegralem i ustapilem tylko z tego podowu, ze ona tak chciala a kazda moja kolejna wizyta, kazdy moj kolejny telefon wydaje mi sie raniłby ja i pewnie jeszcze bardziej mnie. Ale wiem, ze zostawilem w jej sercu slad po sobie i moze tak powinno zostac. Teraz tak zostanie. Moim zdaniem warto bylo walczyc, nie darowalbym sobie gdybym od tak pozwolil jej odejsc. Napisalas ,,ilu ludzi mowi w zyciu kocham cie do wielu roznych osob\", ja nie naleze do takich osob, ona byla jedyna osoba ktorej powiedzialem, ze ja Kocham (poza dziewczyna ktorej to powiedzialem jak mialem 16 lat, ale wtedy bylem mlody i glupi a tej dziewczyny dobrze nie znalem tak jak i tego uczucia). Wiec tylko jej powiedzialem w swoim zyciu , ze ja Kocham a mialem inne dziewczyny i przed nia i po niej. Jesli bys przeczytala moje wczesniejsze wiadomosci bys wiedziala ;). Dzis wiem, ze to ja Bardziej Kochalem, choc ona pewnie tez darzyła mnie duzym uczuciem(moze nadal cos sie w niej tli), ale za duzo nas podzielilo i to z mojej winny, wiem o tym, ona nie dala mi szansy tego naprawic, wiec niech tak zostanie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karaluszek ... 111 Masz racje w moim zwiazku nie udalo ,,Nam" sie pokonac przeciwnosci losu. Pytasz sie mnie czy warto bylo, walczyc i starac sie o nia? Odpowiem Ci na to, cytatem z wiersza w sumie o innej tematyce, ale odpowiedz pasuje ,,Ach! Śmieszne pytanie!". Tak warto bylo, uwazam, ze warto, moze sie ponizylem nie wiem, jak ona to odebrala, ale wiem, ze ona wie ze ja nie odpuszczam sobie nic w latwy sposob, nie poddaje sie. Wie jak moje zycie wygladalo i przez co przeszedlem a ze wszystkim sobie radzilem ,,Fortis cadere, cedere non potes" - ,,Mężny moze paść, ale nie ustąpić" (łac. przyslowie, motto legionów rzymskich) - to wlasnie haslo mam na pulpicie swojego monitora. W jej przypadku ustapilem, nawet dzis moglbym dalej walczyc, ale zrozumialem, ze przegralem i ustapilem tylko z tego podowu, ze ona tak chciala a kazda moja kolejna wizyta, kazdy moj kolejny telefon wydaje mi sie raniłby ja i pewnie jeszcze bardziej mnie. Ale wiem, ze zostawilem w jej sercu slad po sobie i moze tak powinno zostac. Teraz tak zostanie. Moim zdaniem warto bylo walczyc, nie darowalbym sobie gdybym od tak pozwolil jej odejsc. Napisalas ,,ilu ludzi mowi w zyciu kocham cie do wielu roznych osob", ja nie naleze do takich osob, ona byla jedyna osoba ktorej powiedzialem, ze ja Kocham (poza dziewczyna ktorej to powiedzialem jak mialem 16 lat, ale wtedy bylem mlody i glupi a tej dziewczyny dobrze nie znalem tak jak i tego uczucia). Wiec tylko jej powiedzialem w swoim zyciu , ze ja Kocham a mialem inne dziewczyny i przed nia i po niej. Jesli bys przeczytala moje wczesniejsze wiadomosci bys wiedziala ;). Dzis wiem, ze to ja Bardziej Kochalem, choc ona pewnie tez darzyła mnie duzym uczuciem(moze nadal cos sie w niej tli), ale za duzo nas podzielilo i to z mojej winny, wiem o tym, ona nie dala mi szansy tego naprawic, wiec niech tak zostanie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
widze duzo nowych osob i problem ten sam. dokladnie wiem co czujecie, to samo przezywalam jakies 3-4 miesiace temu. i wiecie co wam powiem, teraz jest o niebo lepiej. jak przypomne sobie tamte czasy, Boze ja nie chce nawet tego pamietac. to byl jakis koszmar ktory ciagnal sie naprawde dlugo. teraz patrze na to zupelnie inaczej, widze swoje bledy, wiem ze zrobilam wszystko i wiem ze robilam za duzo bo powinnam zostawic wszystko w momencie kiedy ON powiedzial ze nie chce ze mna byc. na poczatku prosilam, dzwonilam pisalam az w koncu sie opamietalam, zrozumialam ze i tak do niczego go nie zmusze, cokolwiek bym nie robila nic nie dzialalo. zawzielam sie i po prostu postanowilam dac mu spokoj, dac mu czas. i zaczal sie odzywac i tak jest do dzis, rozmowy sa luzne, nie wracamy do tego co bylo (tyylko do tych milych chwil) ja juz nie prosze, nie placze i nie marudze a wprost przeciwnie smieje sie, żartuje, pokazuje ze daje rade bez niego. i jest mi dobrze. naprawde. ciesze sie ze juz nie slysze z jego ust: nie dzwon, nie naciskaj, nie teraz za szybko. a slysze: zadzwon jeszcze, czy chcesz zebym zadzwonil? wczoraj rozmawialismy chyba ponad 4h. ma do mnie przyjechac. po co? nie wiem, ale nie odmowie mu tego bo tez chce. na razie bede cierpliwa nie bede naciskac i wymuszac bo wiem ze nic na sile. czas pokaze. bedzie co ma byc:( jestem dumna z siebie ze jakos przetrwalam ten trudny okres, duzo zrozumialam, mnoswto przemyslen, ukladania na nowo w glowie. kocham Go nadal, chce z nim byc ale on tez musi tego chciec. inaczej nie ma sensu. dlatego dalej zostawiam to swemu biegowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angieeee
Skoro z nim jesteś możesz walczyc o waszą miłość... Chociaz bedziesz wiedzieć ze sie staralas zeby bylo wszytsko dobrze... a jesli tego nie zrobisz bedziesz mieć wyrzuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karaluszek ...111
kiedy jest sie zalamanym i zdesperowanym po stracie nie ma dla nas zadnych granic. taka jest prawda nie myslimy na trzezwo. ile z was robilo cos zeby odzyskac swoja milosc a po jakims czasie tego zalowalo?? na pewno znajdzie sie wiele takich osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karaluszek ...111
ja sie staralam.. przekroczylam nawet swoje granice. ale nie blagalam nigdy zeby wrocil okzazalam mu ze naprawd szczerze kocham i jest kims waznym w moim zyciu. zawsze bedzie mial szczegolne miejsce. pol roku nie bylam z nikim. mam kontakt ze swoim bylym. umiem normalnie z nim rozmawiac nie kloce sie smieje sie. powiedzialam mu nawet ostatnio ze wiele dla niego bylam w stanie zrobic i ze juz nie mam sily walczyc ze juz stracilam nadzieje ze z nim bede. jego reakcja bylo przytulenie sie do mnie i milczenie. a ja juz nie ciagnelam wiecej tego tematu.. ;) chce byc z kims bo mam dosc samotnosci. chce byc z kims o kogo nie bede musiala wlaczyc i kto mnie naprawde szczerze pokocha za to jaka jestm naprawde ;)) BACKGROUND wydajesz sie byc typem romantyka ;))) i wiesz co ci powiem czasem takim staraniem mozna tylko zniszczyc to co nam zostaje po naszych bylych. ja nie chce stracic kontaktu ze swoim ex a bedac natretnym kiedy ktos sobie tego nie zyczy doprowadzi do straty kontaktu z nim ;) a ja bardziej wole cenic sobie przyjazn niz starac sie o cos czego nigdy nie osiagne. jestem taka dziewczyna ktora nie boi sie mowic o uczuciach i zawsze powiem prosto w oczy co naprawde mysle. jesli to nic nie daje moje starania nie maja sensu. nie lubie mowic czegos wyrazajac to pzrez sms czy rozmowe przez tel. ja cienie sobie takie szczegoly jak patrzenie prosto w oczy kiedy mam cos waznego do powiedzenia. jak zapytalam swojego eks czy cos jeszcze do mnie czuje pwoiedzial ze nie wie. a ja nie pytalam juz o nic wiecej ;) zyje tym co jest. jak wspominam dawny zwiazek usmiecham sie bo chce pamietac tylko to co jest warte pamietania. a o lzach i bolu nie warto pamietac. mimo ze nie ejstem ze swoim eks cenie go tak bardzo jak cenilam bedac z nim. juz wiele razy sie z nim rozchodzilam i schodzilam. jednak tym razem zrozumialam ze nie jest mi pzreznaczone z nim byc. jesli kiedykolwiek ma byc inaczej bede szczesliwa. na szczescie jestem juz spokojniejsza bo pogodzilam sie z jego strata. a tak wogole to niezly byl ten cytat ;)))))) pozdrowionka ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karaluszek ...111
Back for good sorki ze pomylilam twoj nick ale zamotalam sie w ksiazkach ;)) nadrabiam zaleglosci w nauce ;)) w koncu niedlugo matura i studniowka ;D hehe nie zycze nikomu cierpienia i przezywania rozstania ;) BackForGood czasem trzeba miec nadzieje. bo nadzieja jest jak cukier w herbacie nawet jesli mala zawsze oslodzi. ale ja zylam zbyt dlugo nadziejami ;) choc te pol roku samej dobrze mi zrobily. zycie idzie do przodu a kazdy kolejny dzien przynosi nam cos nowego. zycie jeszcze nie raz nas zaskoczy ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
WIATRAKBYTOM masz racje,bylebys nie odtracal jak bedzie potrzebowala pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
Tak warto walczyc zawsze jest jakas nadzieja ale czesto tej walki druga strona nie docenia i ta walka jeszcze bardziej wszystko niszczy. tak jak u mnie wczoraj sie dow od mojej bylej ze ktos jej cos nagadal jakis bzdur o mnie a ona tej osobie swiecie wierzy i nie dostrzega prawdy ciekawe czy kiedys sie obudzi. terraz co bym nie pow to i tak mi nie wierzy mysli ze jestem ostatnim ch... gardzi drwi cos czuje do mnie ale co z tego jezeli ktos tam jej przeslonil prawde. moze to i lepiej ze to koniec. czy warto walczyc jezeli ktos tego nie docenia i jezeli to nic nie zmienia tylko sprawia ze jest jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
Tak warto walczyc zawsze jest jakas nadzieja ale czesto tej walki druga strona nie docenia i ta walka jeszcze bardziej wszystko niszczy. tak jak u mnie wczoraj sie dow od mojej bylej ze ktos jej cos nagadal jakis bzdur o mnie a ona tej osobie swiecie wierzy i nie dostrzega prawdy ciekawe czy kiedys sie obudzi. terraz co bym nie pow to i tak mi nie wierzy mysli ze jestem ostatnim ch... gardzi drwi cos czuje do mnie ale co z tego jezeli ktos tam jej przeslonil prawde. moze to i lepiej ze to koniec. czy warto walczyc jezeli ktos tego nie docenia i jezeli to nic nie zmienia tylko sprawia ze jest jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że wiele się tu wydarzyło - przez kilka dni nie zaglądałam na forum. Myślę, że każdy z Was ma rację - chociaż po części. Czasami nie warto jest walczyć, bo skoro nasza druga Połówka mówi, że nie kocha, to znaczy że nie kocha i nie chce z nami być... Jednak ja uważam, że jeśli jest chociaż cień szansy na \"romantyczne zakończenie rodem z Holywood\" to warto walczyć. Warto rozmawiać, pokazać jak bardzo nam zależy na naszych EX, ale nie warto prosić i błagać... Jeśli EX nas kocha to zrozumie i prędzej czy później sam poprosi o powrót... Niestety w moim przypadku nie będzie tak różowo - dziś już to wiem. Trzy miesiące próbowałam odzyskać mojego Ukochanego - wiem dziś, że nie jest to możliwe. Przynajmniej nie teraz i nie w taki sposób. To okropnie boli... Gdy byliśmy razem nie zdawałam sobie sprawy, że tak mocno Go kocham. Ale tak jest chyba u każdego z nas - przynajmniej po tym, co piszecie można wywnioskować, że w każdym związku przychodzi taki moment, kiedy przestajemy się już starać o drugą osobę, przyjmujemy za pewnik, że będziemy razem i że to oczywiste że \"kochamy\"... Niestety związek polega na ciągłym okazywaniu uczucia, nie na przyjmowaniu z góry tego, co oczywiste... Dziś już to wiem. Każdy z nas to wie. Jednak droga do tego, żeby to zrozumieć jest drogą pełną bólu, łez i cierpienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
zagubiona_w_czasie hej wiesz co warto sie starac ale kurde co mozna zrobic jezeli druga osoba wierzy komus a nie Tobie jezeli przekreca sobie znaczenia slow cos wymysla. i co najgorsze ona cos czuje ale jest tak dumna i zaslepiona ze mowi ze nie chce miec nic wspolnego ze mna mimo ze cos w glebi serca czuje.co mozna zrobic nic co by sie nei pow to i tak jest brane za klamstwo. niektrzy musza dorosnac do bycia z kims innym bo zwiazek to sa poswiecenia dla innej osoby robienie czegos dla niej a nie kazdy chyba to rozumie a jak juz zrozumie to wtedy moze byc za pozno na wszystko i bedzie to jeszcze bardziej bolalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
warto walczyc ale czy to ma jakis sens jezeli ktos Ci mowi ze nie chce miec z Toba nic wspolnego. jezeli ktos wierzy komus zamiast Tobie ktos tej drugiej polowce nagadal jakis pierdul a ta ukochana osba w to wierzy slepo i jest naiwna i jest dumna. no kurde zwiazek to sa wyrzeczenia z obu stron i zaufanie przede wszystkim a jezeli ktos Tobie nie wierzy w zadne slowo ktore mowisz tylko komus innemu to co jeszcze mozna zrobic nie ma raczej wyjscia trzeba dac sobie spokoj i miec nadzieje ze ta osoba kiedys zrozumie ze chcielismy dobrze ze kochamy szczerze tylko czy wtedy nie bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
warto walczyc ale czy to ma jakis sens jezeli ktos Ci mowi ze nie chce miec z Toba nic wspolnego. jezeli ktos wierzy komus zamiast Tobie ktos tej drugiej polowce nagadal jakis pierdul a ta ukochana osba w to wierzy slepo i jest naiwna i jest dumna. no kurde zwiazek to sa wyrzeczenia z obu stron i zaufanie przede wszystkim a jezeli ktos Tobie nie wierzy w zadne slowo ktore mowisz tylko komus innemu to co jeszcze mozna zrobic nie ma raczej wyjscia trzeba dac sobie spokoj i miec nadzieje ze ta osoba kiedys zrozumie ze chcielismy dobrze ze kochamy szczerze tylko czy wtedy nie bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gam80
im dluzej to trwa tym mniej rozumiem... czytam jeszcze raz ten wątek- moze zmądrzeje... czy ktos mogłby mi przesłac tą ksiazke? bardzo prosze.. gama80@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chlopaczek21 mam bardzo podobna sytuacje do Ciebie... mozesz flaki z siebie wypruc a kobieta Ci nie uwiezy bo ktos cos jej nagadal... nie wiem ale mi sie wydaje ze jakby mi ktos powiedzial ze moja dziewczyna cos tam cos tam... to najpierw bym wyjasnil a nie konczyl zwiazek. Poprostu to jest pretekst chyba... no bo innego tlumaczenia nie znajduje. INA powiedz co tam u Ciebie. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chlopaczek21 Myślę, że wiem o czym mówisz - oboje byście chcieli być ze sobą (przynajmniej po tym co piszesz, że ona coś czuje to można tak wnioskować), ale są \"życzliwi\", którzy zrobią wszystko, żeby tak nie było... Wydaje mi się jednak, że skoro byliście ze sobą przez X czasu, a ona pomimo to wierzy komuś innemu to nie powinieneś zawracać sobie nią głowy - takie zachowanie daje podstawy by sądzić, że ona Ci po prostu nie ufa... Niestety nie mogę jednoznacznie powiedzieć, czy tak jest. Poza tym nie wiem, w jakich okolicznościach się rozstaliście - czy to był tylko jej kaprys, czy może rzeczywiście zrobiłeś coś, co dało jej do myślenia i pozwoliło podjąć taką decyzję. Nie ma złotego środka na rozwiązanie żadnego problemu dotyczącego naszych EX. Musimy to po prostu przetrwać i mieć nadzieję, że kiedyś spotka nas coś równie cudownego jak związek, który się właśnie zakończył. A wtedy będziemy mądrzejsi i silniejsi - nauczymy się bowiem na swoich błędach. Przyjdzie czas, że i Ty i ja zaczniemy analizować nasze związki - ale nie w kontekście \"co zrobiłam źle, co mogę i czy wogólę mogę to naprawić\". Gdy już opadną pierwsze emocje i w końcu \"przyzwyczaimy\" się do myśli, że od teraz będziemy singlami, wtedy będziemy mogli trzeźwo spojrzeć na to, co było i powiedzieć \"ok, popełniłem kilka błędów, ale już wiem, że nigdy tak nie postąpię\". Jeśli chodzi o Ciebie... Moim skromnym zdaniem, jeśli ona rzeczywiście coś czuje do Ciebie to daj jej trochę czasu - kilka dni, może tygodni - na ochłonięcie po tym, co ktoś jej naopowiadał. Z doświadczenia wiem, że rozmowy \"na gorąco\" do niczego dobrego nie prowadzą. Jeśli chcesz z nią porozmawiać i sprostować wszystko to po prostu odczekaj trochę - niech ona się uspokoi. Wtedy poproś ją o spotkanie i spokojnie wyjaśnij, że nie ma racji. Myślę, że powinno pomóc :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wciąż nowe osoby... ludzie sa najbardziej bezwzględnymi stworzeniami na świecie. Wszystkie inne zwierzęta zabijają tylko z przymusu, a Oni... zabijają nas, a to my trafiamy do piekła, spadamy tutaj, z wyrwanym sercem, błagając o jakiś złoty środek na to, aby przestało boleć, aby ta sama osoba, która nas skrzywdziła - równie szybko uzdrowiła. Niestety na nic Wasze prośby, uwierzecie mi i innym użytkownikom forum ,ktorzy już to przeżyli, którym już jest trochę lepiej, którzy mogą Wam coś poradzić. Cokolwiek byście zrobili, nie pomoże Wam to w bólu. Możecie jeszcze więcej stracić w oczach waszych Ex (wiem, że nawet słowo \"Ex\" boli, ale ja juz nauczyłem się je wymawiać w odniesieniu do mojego związku). Posłuchajcie i poczytajcie posty INNABAJKA26, MALA26,BEZIMIENNA5 i innych... Poddacie się walcząc i robiąc z siebie głupków, wygracie - jeśli zaczniecie robić coś tylko dla siebie, coś, co pozwoli Wam się rozwinąć. Marzeniem moim i Mojej Ex było założenie wspólnego zespołu muzycznego. Oboje się staralismy, ale Jej wymagania i \"wrodzone gwiazdorstwo\", Jej przekonanie o swoim wielkim talencie zawsze zniechęcało do nas wszystkich, którzy chcieli się do nas przyłączyć. Przez rok starałem się i składałem profesjonalnych muzyków, który i tak nie wystartował. Swojej Ex załatwiłem cotygodniowe indywidualne lekcje u Eli Zapendowskiej i termin nagrania pierwszej profesjonalnej płyty w warszawskim studiu Polskiego Radia. Teraz jest to MOJE MARZENIE. Moje - nasze, niewazne. Wazne, że to JA je realizuję. Ważne, że to ja się spełniam, w ciągu 2 miesięcy podniosłem się na tyle, że mam siłe pracować z ludźmi i wiem, że do końca roku wejdę do studia. Mam 3 świetne wokalistki i perspektywę nagrania teledysku. Bez Niej. Ona za to cofa siew rozwoju... przstała chodzić do szkoły, Jej słomiany zapał na śpiewanie w innym zespole zgasł po niecałych 2 miesiącach. próbuje się uczyc. Jedyne, co Jej wychodzi to udane i bujne życie towarzyskie. I może to jest własnie przywilej młodości... \"kochaj, szalej i nie patrz co dalej\"... ja tez kochałem, szalałem, ale widziałem horyzont w kierunku którego zmierzam. Ona nie widzi nawet tego, co jest 5 metrów przed Nią. Trochę sie rozpisałem, ale do czego zmierzam... pamiętajcie, tyko OD WAS zależy, co teraz zrobicie. Zróbcie to, co do tej pory było marzeniem Waszym i Waszych partnerów. Zróbcie to 2 razy lepiej i czerpcie z tego 200% przyjemności. To na początku cholernie trudne, ale za jakiś czas bedzięcie mieli na to niespozyte siły. Będziecie chcieli w ten sposób udowodnić waszym Ex, że sami potraficie zrobić to, co chcieliście robić wspólnie. Udowodnicie sobie i im, że jesteście ludźmi wartościowymi. Zyczę dużo ciepła i siły tym, którzy dopiero zaczynają walkę... nie o Nich, tylko o siebie... pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karaluszek ...111 Czy wydaje sie byc typem romantyka? Moze sie wydaje ale, nie, nie jestem, wemnie jest tyle romantyzmu co trucizny w zapalce, chociaz czasem chcialbym nim byc, chcialbym mowic o uczuciach, chcialbym jej dzis powiedziec te wszystkie rzeczy o ktorych jej nigdy nie mowilem, pewnie gdyby bylo inaczej to bym jej mowil. Ale jestem osoba mocno stapajaca po ziemi, podobnie jak Ty lubie rozmowe tylko w cztery oczy, bez posrednictwa jakiegokolwiek rodzaju komunikatorow. Mowisz o przyjazni ze swoim bylym, sam nie wiem, wiesz chcialbym sie z nia spotkac opowiedziec jej z czym mi jest ostatnio ciezko i sobie szczerze porozmawiac tak po przyjacielsku, nawet nie mowiac o nas, choc pewnie byloby trudno uniknac tego tematu. Ale nie wiem czy moglbym byc jej przyjacielem, powody sa dwa: 1: Wydaje mi sie, ze ona by tego nie chciala, 2: Mnie by pewnie to za bardzo ranilo, zle bym sie z tym czul. NIe mozna byc z kims przyjacielem, Kogo Bardzo sie jeszcze Kocha, tak mi sie wydaje. Dzis podochodze wlasnie do tego w ten sposob o ktorym napisalas, jesli kiedys bede mial z nia byc to ok, jesli nie to poznam kogos innego:) i tez bedzie ok... To powodzenia na maturze i studniowce. chlopaczek21 Wiesz ja kiedys mialem ten sam problem, ze choc czesto mialem racje i chcialem jej doradzic, lub poprostu pomoc, to moja Ex ciagle sluchala swoich tzw. przjaciol, na ktorych to sie przejechala nie raz ale i tak w ich obronie sie zemna kluciła. Do dzis sie zastanawiam czemu tak bylo, tym bardziej, ze jesli ktos z moich przyjaciol cos glupiego zrobil, czy wobec mnie lub jej sie zle zachowal to ja o tym otwarcie mowilem i jesmu i z nia moglem o tym porozmawiac. Wydaje mi sie, ze jej znajomi maczali, tez palce w tym, ze dzis nie jestesmy razem, nie wiem do konca ale sa to takie moje domniemania, wiesz jak to dziala np. kolezanka do kolezanki ,,wiesz nie chce Ci sugerorac/nie bierz sobie tego do serca/wydaje mi sie, ze ja na Twoim miejscu/gdybym to ja bylo, to zrobila bym tak i tak, ale jak zrobisz tak bedziesz miala\" - a slowa raz wypowiedziane zostaja w pamieci nawet jesli uwazamy, ze nie przykladamy do tego wielkiego znaczenia, to maja one wplyw na to co robimy, chcemy aby nasi partnerzy byli akcepotowani przez naszych przyjaciol z tym, ze ja ja kochalem bez wzgledu na wszystko a i kazdy z moich znajomych wiedzial, ze to jest moja sprawa i jesli chce byc moim przyjacielem musi takze ja akceptowac u niej jak mi sie wydaje bylo odwrotnie, dlatego strzez nas Boze od zyczliwych ludzi z wrogami sami sobie poradzimy :). A najlepsze jest w tym wszystkim to, ze teraz znow ma jakies grono znajomych ktorzy to, jak sie dowiedzialem znow nie sa w stosunku co do niej rzyczliwi. Ale dobili tez swego celu, nie jestesmy razem, napewno sa zadowoleni i ona tez, chwala im za to. A co do Milosci to ja mialem dopiero chora sytuacje, gdy sie rozstawalismy, gdy staralem sie aby wszystko bylo ok, fakt, ze za pozno troche, przyznaje sie do tego, to ona jeszcze mnie Kochala, nie powiedziala mi nigdy jednoznacznie nie Kocham Cie juz, ale mowila, dawala do zrozumienia, ze nadal Kocha ale juz nie tak samo, a czemu nie tak samo, bo zawiodla sie namnie i oczywiscie jej życzliwi przyujaciele ja wspierali, w jej decyzjach, ktorzy to jak juz pisalem, nie wiem czemu mnie nie lubili. Choc nie mozna tez ich winic, jesli cos ja bolalo i ona im sie zwierzala, z tego co same zle, to co innego mogli o mnie myslec? Ale nie znajac mnie nie powinni sie wypowiadac, moi przyjaciele, pytali sie mnie co czuje, dawali mi do zrozumienia co ja zle robilem, choc mowili, tez, ze dziwnie sie ona zachowuje. I tego nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak mozna zostawic kogos, kogo sie nadal Kocha i zwierzac sie osobom postronnym, oraz ich sluchac a co najgorsze zwierzac sie osobom ktore to niedawno sie poznalo, czy od niedawna ma sie z nimi dluzszy kontakt na temat osoby ktorej one wogole nie znaja, no jest to dlamnie abstrakcja? I powaznie , mowie Wam uwazajcie na osoby, o slabym charakterze, na ktore to inni maja duzy wplyw a napewno juz wiekszy niz Wy sami, bo tak jak ona do mnie sie odzywala czasem bez wiekszego powodu to dam sobie reke uciac, ze do swoich znajomych, choc nie raz sie na nich zawiodla to w zyciu tak sie nie odezwala, ale wydaje mi sie, ze ona to zrozumie jaki inni mieli na nia wplyw ale to tez bardzo pozno do tego dojdzie. Bo powaznie trudno jest samemu stanac naprzeciw calego grona krzywo patrzacych na Ciebie osob, choc mi to wtedy wislao, bo myslalem, ze jednak az tak zaslepiona nie jest. Jest to w sumie jedna z przyczyn naszego rozstania... A co najlepsze to spotkalem sie wczoraj z dziewczyna, z ktora to juz jakis czas mam kontakt i rozmawiajac sobie tak o pierdolach i o sobie :), ona mi nagle powiedziala, ze widac po mnie, ze jest ktos inny kto mi spac nie daje, hehehe, na co ja a co Ty wrozka jestes, razem siedzimy w interesujacym lokalu przy kolacji a Ty tak? A ona do mnie czemu o nia nie walczysz? Bo juz walczylem teraz chce zapomniec, poczym fajnie wieczor spedzilem... I jak tu o tej mojej ,,Nemezis\" zapomniec he... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaika3
A ja wiem że warto walczyć wszelkimi sposobami jak się tak naprawdę Kocha...:):). Własnie odzyskałam moją połówkę....:):):). Jestem chyba najszczęśliwszą kobietą pod słońcem...:). Wiem że teraz nie bedzie tak jak było wcześniej, ale ja się będe starać ze wszytkich sił zeby mnie pokochał tak mocno jak kiedyś jednak teraz wystarcza mi to ze się do mnie odzywa uśmiecha całuje...:):):). Ludzie życzę Wam też takich szczęśliwych powrotów...:):):) jak widać da się:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karaluszek ...111 Czy wydaje sie byc typem romantyka? Moze sie wydaje ale, nie, nie jestem, wemnie jest tyle romantyzmu co trucizny w zapalce, chociaz czasem chcialbym nim byc, chcialbym mowic o uczuciach, chcialbym jej dzis powiedziec te wszystkie rzeczy o ktorych jej nigdy nie mowilem, pewnie gdyby bylo inaczej to bym jej mowil. Ale jestem osoba mocno stapajaca po ziemi, podobnie jak Ty lubie rozmowe tylko w cztery oczy, bez posrednictwa jakiegokolwiek rodzaju komunikatorow. Mowisz o przyjazni ze swoim bylym, sam nie wiem, wiesz chcialbym sie z nia spotkac opowiedziec jej z czym mi jest ostatnio ciezko i sobie szczerze porozmawiac tak po przyjacielsku, nawet nie mowiac o nas, choc pewnie byloby trudno uniknac tego tematu. Ale nie wiem czy moglbym byc jej przyjacielem, powody sa dwa: 1: Wydaje mi sie, ze ona by tego nie chciala, 2: Mnie by pewnie to za bardzo ranilo, zle bym sie z tym czul. NIe mozna byc z kims przyjacielem, Kogo Bardzo sie jeszcze Kocha, tak mi sie wydaje. Dzis podochodze wlasnie do tego w ten sposob o ktorym napisalas, jesli kiedys bede mial z nia byc to ok, jesli nie to poznam kogos innego:) i tez bedzie ok... To powodzenia na maturze i studniowce. chlopaczek21 Wiesz ja kiedys mialem ten sam problem, ze choc czesto mialem racje i chcialem jej doradzic, lub poprostu pomoc, to moja Ex ciagle sluchala swoich tzw. przjaciol, na ktorych to sie przejechala nie raz ale i tak w ich obronie sie zemna kluciła. Do dzis sie zastanawiam czemu tak bylo, tym bardziej, ze jesli ktos z moich przyjaciol cos glupiego zrobil, czy wobec mnie lub jej sie zle zachowal to ja o tym otwarcie mowilem i jesmu i z nia moglem o tym porozmawiac. Wydaje mi sie, ze jej znajomi maczali, tez palce w tym, ze dzis nie jestesmy razem, nie wiem do konca ale sa to takie moje domniemania, wiesz jak to dziala np. kolezanka do kolezanki ,,wiesz nie chce Ci sugerorac/nie bierz sobie tego do serca/wydaje mi sie, ze ja na Twoim miejscu/gdybym to ja bylo, to zrobila bym tak i tak, ale jak zrobisz tak bedziesz miala" - a slowa raz wypowiedziane zostaja w pamieci nawet jesli uwazamy, ze nie przykladamy do tego wielkiego znaczenia, to maja one wplyw na to co robimy, chcemy aby nasi partnerzy byli akcepotowani przez naszych przyjaciol z tym, ze ja ja kochalem bez wzgledu na wszystko a i kazdy z moich znajomych wiedzial, ze to jest moja sprawa i jesli chce byc moim przyjacielem musi takze ja akceptowac u niej jak mi sie wydaje bylo odwrotnie, dlatego strzez nas Boze od zyczliwych ludzi z wrogami sami sobie poradzimy :). A najlepsze jest w tym wszystkim to, ze teraz znow ma jakies grono znajomych ktorzy to, jak sie dowiedzialem znow nie sa w stosunku co do niej rzyczliwi. Ale dobili tez swego celu, nie jestesmy razem, napewno sa zadowoleni i ona tez, chwala im za to. A co do Milosci to ja mialem dopiero chora sytuacje, gdy sie rozstawalismy, gdy staralem sie aby wszystko bylo ok, fakt, ze za pozno troche, przyznaje sie do tego, to ona jeszcze mnie Kochala, nie powiedziala mi nigdy jednoznacznie nie Kocham Cie juz, ale mowila, dawala do zrozumienia, ze nadal Kocha ale juz nie tak samo, a czemu nie tak samo, bo zawiodla sie namnie i oczywiscie jej życzliwi przyujaciele ja wspierali, w jej decyzjach, ktorzy to jak juz pisalem, nie wiem czemu mnie nie lubili. Choc nie mozna tez ich winic, jesli cos ja bolalo i ona im sie zwierzala, z tego co same zle, to co innego mogli o mnie myslec? Ale nie znajac mnie nie powinni sie wypowiadac, moi przyjaciele, pytali sie mnie co czuje, dawali mi do zrozumienia co ja zle robilem, choc mowili, tez, ze dziwnie sie ona zachowuje. I tego nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, jak mozna zostawic kogos, kogo sie nadal Kocha i zwierzac sie osobom postronnym, oraz ich sluchac a co najgorsze zwierzac sie osobom ktore to niedawno sie poznalo, czy od niedawna ma sie z nimi dluzszy kontakt na temat osoby ktorej one wogole nie znaja, no jest to dlamnie abstrakcja? I powaznie , mowie Wam uwazajcie na osoby, o slabym charakterze, na ktore to inni maja duzy wplyw a napewno juz wiekszy niz Wy sami, bo tak jak ona do mnie sie odzywala czasem bez wiekszego powodu to dam sobie reke uciac, ze do swoich znajomych, choc nie raz sie na nich zawiodla to w zyciu tak sie nie odezwala, ale wydaje mi sie, ze ona to zrozumie jaki inni mieli na nia wplyw ale to tez bardzo pozno do tego dojdzie. Bo powaznie trudno jest samemu stanac naprzeciw calego grona krzywo patrzacych na Ciebie osob, choc mi to wtedy wislao, bo myslalem, ze jednak az tak zaslepiona nie jest. Jest to w sumie jedna z przyczyn naszego rozstania... A co najlepsze to spotkalem sie wczoraj z dziewczyna, z ktora to juz jakis czas mam kontakt i rozmawiajac sobie tak o pierdolach i o sobie :), ona mi nagle powiedziala, ze widac po mnie, ze jest ktos inny kto mi spac nie daje, hehehe, na co ja a co Ty wrozka jestes, razem siedzimy w interesujacym lokalu przy kolacji a Ty tak? A ona do mnie czemu o nia nie walczysz? Bo juz walczylem teraz chce zapomniec, poczym fajnie wieczor spedzilem... I jak tu o tej mojej ,,Nemezis" zapomniec he... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaika Opowiedz o tym. Walczyłaś o swojego EX? Jak długo to trwało? Ja odpuściłam po trzech miesiącach... Nie mam już siły na to... Kocham Go ale jak to mówią \"w tym największy jest ambaras żeby dwoje chciało naraz\"... Mój EX dawał sprzeczne sygnały - raz mówił o NAS, że może by było fajnie wrócić a innym razem, że \"NIGDY, nie będziemy razem\" i co tu myśleć? dałam sobie spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×