Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Agniesia2692 na studiach miec stalego partnera to głupota . To jest taki wiek gdzie powinno sie imprezowac i bawic sie życiem !!! Ale jak naprawde mocno go kochasz powinnas sprobowac odbudowac stracony zwiazek :) Nie zachowuj sie tak jakbys miala go w dupie bo se inna znajdzie, tylko leciutko znieważaj :P pamietaj nie mozesz byc nachalna i jak sie z nim spotkasz nie zadawaj trudnych pytań np. Czy jest jeszcze szansa ze bedziemy razem ? itp. Musisz pamietac ze ty jestes nagrodą dla chlopaka nie on dla Ciebie! pisze to zawsze w radach wiec teraz tez napisze Zawsze ty koncz rozmowy i spotkania ! Aha i jak sie z nim spotkasz nie siedz z 3h tylko tak 30min -1h ! jak masz jeszcze jakies poszczegolne pytania pisz !! NIE MA LUDZI NIE ZASTĄPIONYCH !!! pamietajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniesia2692
Dipsa Ja napisałam że jesteśmy na studiach bo chciałam być brana na poważnie... Jesteśmy ze szkoły średniej oboje...;D Poza tym to on zerwał... Wiesz ja nie unikam kontaktu z nim... Ale nie spotykam się i nie pisze do niego... Jestem zdania że jeżeli nie kocha mnie na tyle by móc wrócić to nie kocha mnie wogóle... Na gg ustawiłam specjalny opis... Heh chce żeby wiedział że nie zapomniałam mimo że mnóstwo facetów się koło mnie kręci a on tylko zazdrosne spojrzenia rzuca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pomesku
Niepotrzebnie dzwoniłeś. Miałem to samo. Też nieporozumienia i kłótnie o byle pierdoły. W końcu jak mi wywinęła numer zostawiłem. Załamałem się bez niej, odzyskiwałem pół roku. W głowie miałem jakiś wymarzony jej obraz. Udało mi się choć straciłem cały zapas dumy i honoru. Po 3 miesiącach fochów, narzekania i czepiania się o wszystko, w awanturze rzuciła "nie dzwoń do mnie, nie kontaktuj się już więcej". Potraktowałem tym razem w pełni poważnie. Mija 7 miesiąc od rozstania. Nie mamy kontaktu, choć widujemy się codziennie w pracy. Nic nie mogę zrobić. Dopiero po 6 miesiącach dotarło do mnie że ona nie daje sobie rady z rozstaniem. Oczywiście nie od niej. Jeżeli nie potrafi schować w kieszeń swojej dumy to znaczy że ma mnie w d. Zapomnij, młody jesteś jeszcze trochę kobiet przez twoje życie się przewinie. Chciałbyś całować ponownie te usta ze świadomością co w nich było? Jeżeli mimo wszystko chcesz ją odzyskać, nie rób nic. Podrywaj, udowadniaj sobie że jesteś facetem. Ma być twoja wróci i nie będziesz musiał ciągle wymyślać - co ja na ten weekend zorganiuzuję by się nie nudziła, miałem dokładnie to samo. Cierpisz bo była niezła w łóżku - reszta do dupy lub poprawy. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po mesku
Dzięki za odpowiedź. Ja tego posta napisałem stosunkowo niedawno, a o tej pory tyle się już zmieniło, że mam wrażenie, że to co najmniej miesiąc minął :) Nie było tego spotkania. Stwierdziłem, że to ubliżające jest, żeby pytała się trzeciego, czy on jej łaskawie pozwoli się ze mną zobaczyć. Na pytanie czy będziemy przyjaciółmi powiedziałem, że byłem Twoim przyjacielem, ale zdeptałaś i przyjaźń i miłość. Od tamtej pory zero kontaktu. Ogarnąłem się trochę i widzę ile dupeczek jest na mieście. Szkoda życia na czekanie, już zaczynam randkować z jedną, więc zimowe noce może nie będą takie zimne :) Czy chciałbym całować jej usta...? Wiesz ja już pewien bagaż doświadczeń mam, swoje poimprezowałem, kilka zaliczyłem, Ona nie bardzo, więc czy to miałoby być takie istotne dla mnie później... Chyba nie, ale tak jak piszesz to Ona musi zrobić pierwszy krok, bo inaczej to ja stracę godność do siebie. Jeśli jej duma nie pozwoli to trudno, ja wiem, że czasem trzeba ją schować sobie głęboko gdzieś. Piszesz, że miałeś podobnie. Tak z ciekawości czy to był podobny układ z różnicą wieku itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Pomesku
Rożnica wieku duża 11 lat ale musisz pamiętać że jestem od ciebie dużo starszy. 5 minut na dupie nie potrafiła usiedzieć. Ciągle trzeba było gdzieś wyłazić, piwko, impreza, kino, koncert, wystawa, spacer. Wszystko na mojej głowie, zorganizować, umówić - nigdy czasu nie miała, zapłacić i jeszcze dziękować. Nie pamiętała o moich imieninach ani urodzinach. Skoncentrowana na sobie egoistka która jeszcze od dorosłego życia w dupę nie dostała. Olewam na maksa, nie reaguję na zaczepki tak głupie że bardzo mi pomogła zrozumieć z jakim dzieciakiem miałem do czynienia. Też wziąłem się ostro do pracy i poznałem kilka fajnych kobiet. Wszystkie miały dużo lepsze charaktery lecz wszystkie odstawały w jednym - łóżko. Tam panowała niepodzielnie ona. Teraz trochę się uspokoiłem, szkoda mi tych wszystkich moich "klinów", niektóre naprawdę wzięło. Czekam a okazji dookoła mnóstwo.W końcu znajdę zastępstwo lepsze niż oryginał. Już nie czekam, jeszcze coś tam czuję ale zaczyna przeważać złość że zmarnowałem tyle czasu i zawaliłem przez nią tyle spraw. Myślałem że nie wytrzymam 3 miesięcy, wytrzymałem i teraz mam z górki. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja korzystałam rok temu z uroku miłosnego u Lilith Black Moon a od dwóch lat chodzę do niej wróżyć . Robiłam sobie u niej urok miłosny na mojego teraźniejszego narzeczonego swego czasu . Pewnie, że nigdy się mu do tego nie przyznam chociaż trochę mi ciężko bo wiem, że to może nie być szczere uczucie. Ale gdy wszystko zawodzi to co pozostaje ? Jej strony nie będę podawać . Kto zechce wpisze sobie w google wrożka Lilith. Uważam, że dobra wróżką po prostu nie potrzebuje reklamy. Wiem też jak są ocenianie takie uroki miłosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichymercin
hmm temat trwa juz od ladnych paru lat :) opowiem wam moja historie. Mam 21 lat i bylem z moja dziewczyna 3 lata. Studiujemy oddzielnie krakow katowice. a mieszkamy calkiem niedaleko 10 minut samochodem widywalismy sie co tydzien w weekendy lub w tygodniu. Mielismy wiele wspolnego prawie wszystko, te same poglady polityczne i obyczajowe, poglady na temat najrozniejszych spraw jedyna razaca roznica to muzyka ona spokojna i serialowo-filmowa ja rock folk. miedzy nami zawsze bylo dobrze nie klocilismy sie i rozumielismy bez slow ja bylem jej przyjacielem a ona moim i to najlepszym, nie oznacza ze zylismy tylko soba bo kazdy z nas mial swoich znajomych ale wspolnych tez mielismy choc zadko wspolnie sie spotykalismy. wolelismy sie cieszyc soba nawzajem w chili spotkania. tak bylo dobrze pasowalo mi i jej jednakowo. Wiem ze bylem dla niej wszystki imponowalem jej i czulem ze po prostu sie jej podobam nie na poczatku tylko przez caly czas naszej znajomosci. ona tez byla wszystkim dla mnie. snulismy nieraz plany na przyszlosc i cieszylismy sie z tego i wierzylismy ze tak bedzie na prawde. Jednak wiedzialem ze ona ma ciezki charakter ze nie mowi mi o swoich emocjach bo u niej w domu nie bylo ciekawie rodzice nie zyli se soba dobrze i po prostu nie umiala opowiadac o uczuciach i emocjach tak jak ja :) nie kazalem jej tego robic bo wiedzialem ze ona mnie kocha i potrzebuje i ze jestem jej oparciem. nie nadskakiwalem jej na codzien nie bylem psem. tak mysle. bylem partnerem ale nie w stylu maczo. porzadny szczery brzydzacy sie zdrada. ona tez nie dopuszcza faktu zdrady i ogolnie brzydzi sie innymi facetami. hmmm jednak nastapil dzien moich imienin kiedy to razem z nia obchodzilismy sie w gronioe rodzinnym z mojej strony. podejrzewam ze wlasnie wtedy moglo nastapic cos co pozniej przerodzilo sie ze ona postanowila mnie zostawic. powiedziala ze musi sprawdzic czy mnie jeszcze kocha bo juz nie czuje tego co kiedys nas laczylo. tlumaczylem jej ze milosc nie bedzie zawsze wylegarnia motyli w brzuchu i ze po prostu nadchodzi cos takiego jak ustatkowanie. ona mowi ze to stalo sie przywiazaniem i ze nie czuje juz tego. spanikowalem wredy bo zamiast dac jej czas to nastepnego dnia pojechalem wyglaszac do niej przemowienia ze nic sie nie stalo ze nie jestem zly i ze o normalne i zeby nie odchodzila ze jej pomoge zeby bylo miedzy nami dobrze lepiej i ze uda nam sie naprawic ewentualne wady bo o to w tym chyba chodzi. nigdy nie mielismy powaznej klotni zylismy wyjatkowo zgodnie. moze az za bardzo hmmm sam nie wiem. no wiec ona odeszla 10 dni temu liczac od teraz. rozmawialem z jej kolezankami i kuzynka i wszystkie znaja wersje ze ona po prostu juz czegos nie czuje i ze to nie ma sensu i ze to chyba definitywny koniec. nie wiem co mam zrobic czytalem ze trzeba czekac to czekam ale czekanie jest niefajne. wiem ze ona potrafi sobie dokladnie cos wkrecic i wszystkich do tego naklaniac. mysle ze ona moze sie bac ze kiedys bede dla niej zly tak jak teraz jej ojciec jest dla matki. powiedziala ze woli byc sama ze nie chce miec innego i wiem ze nie spotyka sie z nikim innym na pewno. nie wiem kompletnie c mam zrobic dalem jej odejsc i co dalej ? pytac o jeszcze jedna szanse ?? zostawic na amen i sie nie przejmowac. wiem ze ona ma piekne serce i ze moze sie jej odmienic i wtedy ona uschnie bo sie zrazi do wszystkich ona juz taka jest. nie jestem zly jestem zdezorientowany i chcialbym z nia byc dalej pomozcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po mesku
Jakie to wszystko jest stereotypowe to az zal Mialem dokladnie to samo i bylem dla niej dokladnie tym samym. Te same teksty pod koniec ze juz nie czuje tego co wczesniej, ze sie wypalila, ze to juz przyzwyczajenie. Nie wiem one chyba ogladaja za duzo filmow i potem same nie wiedza czego chca i jak wyglada prawdziwe zycie. To z jakiego jest domu to ma tutaj najmniejsze znaczenie, bo setki facetow slyszalo juz podobne slowa. Ty po prostu probujesz ja jakos usprawiedliwic, bo ja kochasz i to normalne. Prawda jest jednak taka ze ona jak i moja okazaly sie niedojrzale. Nie chce Cie zmartwic, ale w 90% takich przypadkow ona ma juz kogos na oku, kto sie za nia kreci. U mnie tak bylo, a tez sie zarzekala ze chce pobyc sama... Nie warto takim wierzyc. Zreszta chcesz dobrej rady to masz. Poczekaj i nie rob nic... Tym samym przekonasz sie czy rzeczywiscie nikogo nie ma na oku. Zajmij sie soba, baw sie, ale przede wszystkim rozwijaj. Predzej czy pozniej dojdzie do tego co stracila. Pocieszajace jest to, ze to jest tak stereotypowe, ze za jakis czas bedzie chciala wrocic. To moze byc miesiac, 3, albo i rok. W zaleznosci od tego jak szybko sprobuje gowna i jak szybko pojmie co stracila. Niestety prawdopodobnie bedzie to juz za pozno i wtedy Ty zachowasz sie stereotypowo i powiesz ze juz nie chcesz, bo zobaczysz jak daleko zaszedles bez niej i ze jestes juz o kilka krokow do przodu ze wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichymercin
wiesz jestem sto procent pewnien ze ona nikogo nie ma dalbym sobie odciaclewa reke (gram na skrzypcach wiec podobnie wazna do prawej), w ogole nie lubi facetow bo w wiekszosci przypadkow nie sa tacy jak my co siedza na forach i sie zastanawiaja z milosci co zrobili zle, a i u niej na uczelni to raczej same obojnaki bo to filologia. Nie zamknalem furtki za nia ona raczej tez nie dam jej spokoj i wierze w to ze kiedys sie jeszcze spotkamy i nie mam 100% pewnosci ze tak bedzie ale na pewno wiecej niz 3/4 :) niech sobie dojrzeje w spokoju i naoglada zycia innych kobiet ktore nie trafily dobrze a wtedy moze nie wroci ale wtedy pojawie sie ja i bedzie dobrze. nie znaczy to ze bede czekal i zamartwial sie, zycie idzie dale :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichymercin
dam sobie lewa reke uciac ze nie ma nikogo (lewa tez wazna dla grajacego na skrzypcach :P) Dam jej czas nie zamykam furtki ze zlosci bo nie jestem zly tylko troche przykro ale jak sie kocha to musze ja wypuscic a jak wroci kiedys za 1 miesiac 3 rok to juz bedzie moja :) gleboko w to wierze ze tak sie stanie bo czuje wlasnie ze to ja przeroslo i ze sie przestraszyla ze to moze rzeczywiscie przestalo byz zakochanie a stalo sie miloscia... czas pokaze na szczescie ogarnalem sie w miare szybko i nie szaleje. dzieki za rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichymercin
kurde dwa razy podobna rzecz napisalem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria2000
muszę się komuś wygadać i może mi ktoś poradzi bo nie wiem co robić chyba się zagubiłam.Otóż znam się z pewnym chłopakiem 4 lata kiedyś byliśmy razem ale krótko 4 miesiące i przez te lata wg nie straciliśmy kontaktu jest między nami dobry kontakt rozmawiamy od jakiegoś czasu, często się widujemy.Jestem po rozstaniu z facetem ponad miesiąc co prawda nie mogę sobie z tym poradzić bo kocham go i wspomnienia wracają nie da sie po prostu od tak odkochac wymazać to co było mój dobry kumpel o tym wszystkim wie i powiedział że mam od niego dużo czasu...powiem wam że bardzo pomaga mi,poprawia humor gdy dzwoni i rozmawiamy jak się widzimy tak samo zawsze się śmiejemy z głupot jest naprawdę nam razem dobrze gdy jesteśmy razem.Powiedział mi też że nikt nie działa tak silnie na jego emocje jak ja...i widzę że się stara nie odzywałam się ostatnio do niego to pisał do mnie wysłał smsa pisał że co się dzieje że nie chce mnie stracić że brakuje mu mnie...Ja też go z jednej strony potrzebuje nie chodzi o to żebym zapomniała o moim ex lecz po to by na mojej twarzy istniał uśmiech i robiło mi się ciepło na serduchu zawsze mogę mu się wyżlić wszystko mogę mu powiedzieć nigdy mnie nie zawiódł...Jest tak że z nim mogę rozmawiać o niczym jak i o poważnych sprawach zawsze mówimy co do siebie czujemy co jak nam sie nie podoba co robimy i zauważyłam jedno co było w tamtym związku nie mieliśmy tak tylu tematów i baliśmy sobie mówić co do siebie czujemy jeśli bylo cos nie tak(czuje się przy nim sobą)...bałam się że go stracę no i tak się stało a tutaj wiem że mojego kumpla nie stracę nie boję się o to dziwne uczucie nie wiem dlaczego tak jest...Nawet jak on miał kogoś i ja to pisaliśmy do siebie po koleżeńsku chociaż jak się z nim rozstałam kiedyś to nie ma żalu do mnie o to....ale czy kiedyś może tak być że z nim bd ? Nie wiem co mam myśleć o tej znajomości...Mojej mamie on sie nie podoba moja przyjaciółka mówi że nie ma prawa przecież układac mi życia mam za jakiś czas 20 lat...i że nie mam na to patrzeć bo przecież to ja go dobrze znam.Nie wiem co robić z tym wszystkim...bo wiem że ten kontakt nigdy się nie urwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy tak naprawde wierzycie w to ze mozna odzyskac ta utracona osobe ? Bylam z chlopakiem, walczylismy o siebie duzo razy.choc jestem mloda i mowi sie ze cale zycie mam jeszcze To mam odczucie ze tak jak jego nie pokocham juz nikogo, bo niechce, bo czuje ze jest tym na kogo mialam trafic. Jednak sie popsulo miedzy nami. Poroznil nas charakter to ze oboje jestemy uparci. Wiem ze mnie kocha, ale mimo to woli zostac juz tylko przyjacielem. Kims kto bedzie zawsze gdy bede go potrzebowac. Za to ja chce go odzyskac dac nam czas i zawalczyc. Myslicie ze moge go odzyskac;> To tak w skrocie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osamotniona
po mesku, muszę Cię zmartwić , nie jesteś takim specem od kobiecej psychiki za jakiego się uważasz. A mianowicie chodzi o to, ze doświadczenia jakie spotkały dziewczynę, którą opisał cichymarcin mogły wpłynąć na jej zachowanie ( a skąd to wiem?? moje życie mnie tego nauczyło). Dziewczyna mimo tego że jest w Tobie zakochana, rezygnuje z tego uczucia i nie dlatego, że ma kogoś innego na oku tylko dlatego że boi sie zaangażować, nie chce być zraniona. Mimo iż możesz być dla niej chodzącym ideałem to taka obawa gdzieś głęboko w niej siedzi. Zapewne wiele o tym rozmyśla i najprawdopodobniej niedługo się odezwie. I mały apel na koniec: jeśli się przełamie ( co na pewno nie będzie dla niej łatwe) i napisze, zadzwoni to nie "olej" jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helpik.
a tak przy okazji...macie może 5 sekund wolnego i chcecie to wykorzystać na spełnienie dobrego uczynku? zagłosujcie, bardzo Was proszę. -------------------------- http://pokazywarka.pl/99no85/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gnjjgjgjgjgj
do "Do po mesku" mozesz sie odezwac? mam do ciebuie wazne pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichymercin
nie oleje, to nie znaczy ze czekam tylko na to zeby wrocila ale wiem co czuje i jezeli tylko bardzo sie bedzie starala to wszystko da sie naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Do po mesku
Masz rację, coś jest w trzech miesiącach. Ja już jestem sama trzeci i czuję się coraz lepiej:) i pomyśleć, że jeszcze trzy miesiące temu miałam byc mężatką.... A teraz jestem sama, spełniam marzenia, poznaje fajnych ludzi i pomalutku drepczę przed siebie:) momentami jest ciężko, ale to trzeba przeczekać. Mój były wpadł praktycznie z dnia na dzień z jednego związku(prawie(prawie 8 letniego) w następny i nawet nie zdążył odchorować tego starego, a to na pewno odbije się w przyszłości... ja mam czysta kartę, którą zapisuję na nowo, mam otwarte drzwi a on kisi się w stęchłym sosie... Ale tak wybrał i niech ponosi tego konsekwencje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwy Radoslaw
Dla wszystkich ktorzy watpią!wiara w to ze uda sie odzyskac utracona osobe to podstawa...a za tym musza isc odpowiednie czyny...bez narzucania sie bez desperacji to tylko odsuwa byłą/bylego od Ciebie...wszystko na spokojnie...zmien swoje nawyki..przemysl co poszlo nie tak..zmien to co trzeba zmienic by byc prawdziwym facetem..daj jej chwile spokoju niech odpocznie od Ciebie..przeciez zerwala tzn ze nie chce Cie widziec i slyszec musialy byc jakies powody...a Ty w tym czasie popracuj nad soba:>..jak tak zrobilem...w sierpniu zerwala ze mna kobieta z ktora bylem 2 lata..a teraz powoli choc nie jestesmy jeszcze razem 'wracamy do siebie':DDDDD i moja radosc nie zna granic!!!:DDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana i smutna
Chciałabym się wam czymś podzielić co doświadczyłam ponad 2 miesiące temu i może nawet doradzić.Byłam w związku z marynarzem(studentem) półtora roku wypływał na morze ja nieustannie czekałam na niego najpiękniejsze było to jak wracał do mnie było tak przepięknie tak się kochaliśmy pamiętam kiedyś jak czekałam z nim na pociąg raz jak miał rejs popłakał się powiedział że nie chce mnie zostawiać pierwszy raz w takiej sytuacji byłam że facet u mojego boku płacze byłam w szoku oczywiście jestem wrażliwą osobą i zaczęłam z nim płakać.Piękne rozstanie na parę miesięcy.No i życie płynęło pozniej wracał i znów wypływał.To były jego praktyki musiał cały rok sobie planować rejsy skończyły się jego rejsy już w czerwcu kiedy wrócił do mnie z 4 miesięcznego wakacje były piękne...Kochał mnie bardzo,powiedział mi że kocha mnie i chce żeby było tak zawsze byłam taka szczęśliwa...przytulał mnie widać że mu zależało widziałam to...Kiedyś mi nawet powiedział żebym się nie zmieniała że kocha mnie taką jaka jestem...Zaczęło się psuć coś pod koniec wakacji i we wrześniu jakieś niezrozumienia były małe kłótnie,przedrzeźniał mnie dziwny się zrobił...Chłodny...nie wiedziałam co się dzieje...no i pozniej był lepiej pogadaliśmy.Przyjechał w październiku to było z kursu medycznego w ten dzień było tak wszystko dobrze nic nie wskazało na to że coś się ma wydarzyć nie po mojej myśli.Na następny dzień nie odzywał się już praktycznie dawno się już tak nie odzywał jak kiedyś...umówiłam się z dziewczynami na imprezę spotkałam go tam o dziwo miałam takie przeczucie że tam bd nie sam wiem że był z kumplem to na pewno ale siedział i rozmawiał z koleżanką z którą kiedyś się umawiał bardzo mnie to wkurzyło podeszłam do niego i poszliśmy porozmawiać zaczęłam na niego krzyczeć że co on robi że jak by on się czuł jalny mnie zobaczył z jakimś kolesiem w takiej sytuacji powiedział że jestem niepoważna że o co mi chodzi...ale mi też nie chodziło o to że siedział tam z nią dobrze wiedział od kumpla że tam jestem nic nie podszedł sie przywitać chociaż przecież byliśmy parą...poszłam się bawić nie zwracając uwagi na niego żeby był zazdrosny oczywiście nie było ani troszkę.Poszedł do domu a jak się pożegnał bo akurat stałam przy wejściu tylko cześć nic więcej napiałam mu smsa że widze jak tobie zależy na mnie w taki sposób mnie traktujesz napsał żebym się zastanowiła nad tym co zrobiłam że on nic nie zrobił.śmieszne to dla mnie było.No to kilka dni ciszy było i jeszcze w tych dniach dowiedziałam się paru rzeczy że pisał do kumpla czy jestem jeszcze w klubie i jak bd już w domu to niech da mu znać jedni mówili że chciał wrócić na impreze ja myślałam że może się martwił o mnie...Nie wiedziałam co myśleć...Później dowiedziałam się że mówił że czekam na niego ale się nie rozumiemy i boi się ze mną rozstać byłam w takim szoku że to przekraczało wszystkie granice nie mogłam tego zrozumieć że takie coś się wydarzyło.Po tym jak się dowiedziałam zadzwoniłam do niego chciałam porozmawiac się spotkać powiedział że nie to się spytałam chociaż czy mu zależy powiedział że nie i zaczęłam płakać jak małe dziecko...to tak zabolało po tym wszystkim...Ale co ja zrobiłam usiadłam z przyjaciólką i powiedziała że najlepiej bd jak ja do niego pojadę jeszcze tego samego dnia i zakończę tę związek bo tylko bd się męczyć...nie chciałam tego ale nie miałam innego wyboru tak go kochałam i kocham nadal...Pojechałyśmy bałam się strasznie bałam się tego że bd taka słaba i bd płakać ale nie było tak...pukałam ale cisza długo stałam tam i wyszedł powiedział do mnie coś takiego"Czy Tobie coś się pomyliło" pmyślałam sobie że sobie nie dam nie bd mnie tak traktować..było mi źle ale też byłam zła w środku...przyszłam podjąć za Ciebie decyzje odchodzę powiedziałam oczywiście nic nie zrobił nie zareagował na to jakby na prawdę chciał tego choć widziałam w jego oczach troche smutku jakby się zagubił gdzieś...powiedział mu wszystko o tej imprezie że nie tylko mi chodziło o tą dziewczynę ale ogólnie o to że chociaż by mógł podejść przywitac się trochę pogadać a no do mnie że a co ja miałam za tobą gonić...Powiedziałam że nie i dodałam daje Ci czas dużo czasu ile tylko chcesz bo przez telefon mówił mi że potrzebuje na to czasu...i odeszłam podziękowałam mu za wszystko.Ale nic kompletnie nie zrobiło.Poźniej moja mama dzwoniła do niego że co się stało pwiedział że ma ze mną porozmawiać i że on potrzebuje na to czasu...Najlepsze było jak tydzień pozniej dowiedziałam się że jest w klubie pojechałam tam i buchh zobaczyłam jego z moją koleżanką jak siedzi rozmawiają śmieją się całują a gdy mnie zobaczył szybko się odwrócił do niej i traktował mnie jak powietrze jak bym obca mu była a przecież tak się kochaliśmy tyle mi nadziei dał...Nie wiem czy są ze sobą czy to jest przelotna znajomość ale możliwe że już coś było jak byliśmy ze sobą ona miałam w znajomych jego znajomych z Darłowa z Gydni kiedy by ich poznała hmm i jego siostrę ma...Po prostu paranoja co się dzieje...facet chyba nie wie co to miłość i słowo kocham Cię...zostawił mi tyle pytań i same wspomnienia...Bardzo zabolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już_inna
Nie wiem czy macie ochotę na kolejną beznadziejną historię? Na kolejne opowieści osoby, która od kilku miesięcy odchodzi od zmysłów z bólu, której świat rozpadł się na milion kawałków i NIC już nie ma sensu? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO JUZINNA
WSZYSTKO MA SENS JEŚLI JEST MIŁOŚĆ!!! WSZYSTKO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawciu
pisz, po to tu jestesmy chyba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już_inna
Mogłabym napisać chyba encyklopedię, ale postaram się dość zwięźle. Byliśmy ze sobą 2 lata. Oboje po niełatwych związkach. Wkrótce po tym jak się poznaliśmy, staliśmy się nierozłączni. Wspaniały związek, wspaniały ON, wspaniała dojrzała relacja, wspólne poglądy i wartości, ale własne, odrębne pasje, naprawdę dogadywaliśmy się - tak to widziałam ja. Czasem pytałam Boga czym zasłużyłam sobie na takie wielkie szczęście, to właśnie TO na co czekałam całe życie. Nie mówił TYCH dwóch magicznych słów, a ja cierpliwie czekałam, wiedziałam, że z pewnych względów być może potrzebuje więcej czasu. Nie nalegałam, nie naciskałam. W ostatnich miesiącach stał się dość chłodny, choć ja tłumaczyłam to sobie nawałem pracy i stresem z tym związanym, pomagałam mu nawet z tym się uporać, uwolniłam od siebie na czas jakiś. Tłumaczyłam sobie, że zakończy pewną sprawę i znowu będzie tak jak wcześniej. Zakończył tą sprawę, ale nic się nie zmieniło, a ja frustrowałam się. W końcu udało mi się uzyskać odpowiedź na moje pytanie - NIE KOCHA MNIE, może w ogóle nie umie kochać, jest zamknięty w sobie przez poprzednie doświadczenie. Ale nie chce się rozstawać. Szanuje mnie i bardzo lubi... Świat mi się zawalił na głowę. Ciągle płakałam, ciągle pytałam jak to możliwe, chciałam się rozstać, po czym za chwilę stwierdzałam, że bez niego nie potrafię żyć. W końcu doszło do tego, że rozstaliśmy się. On już tego chciał. Nie ma innej - jestem tego pewna. Mimo że od rozstania minęło trochę czasu, widujemy się dość często. Mamy wiele wspólnych niedokończonych spraw. Ja przy nim jestem spokojniejsza, tak jak alkoholik trzymając w ręku butelkę wódki... Nie ma czułości, nie ma nic, ale ja wciąż się łudzę i marzę o tym, żeby złapał mnie za rękę. Nie potrafię urwać kontaktu, chociaż staram się go ograniczyć. Jestem pewna, że go kocham, że nie potrafię bez niego żyć, że to MIŁOŚĆ, największa w moim życiu. Tylko dlaczego nieodwzajemniona... Nie rozumiem na jakiej podstawie był ze mną dwa lata... Dlaczego wszystko było takie piękne, żadnych większych nieporozumień... I nagle obuchem w głowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana i smutna
już_inna z tego co piszesz wydaje mi się,że facet się zagubił możliwe,że się boi patrząc w przeszłość to co kiedyś doświadczył myślę że potrzebuje trochę czasu nie możesz naciskać.Jeżeli bd mu zależeć to się odezwie do Ciebie jeżeli nie to daj sobie spokój nie trać czasu dla kogoś kto dla Ciebie go nie ma a patrz na tych co go dla Ciebie mają pod dostatkiem :) Na wszystko jest czas tylko trzeba cierpliwości. Głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana i smutna
i niech ktoś w końcu napisze mi co myśli o moim doświadczeniu...troszeczkę napisałam u góry.Bardzo proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już_inna
Samotna... Moim zdaniem koleś kompletnie nie jest wart Ciebie ani Twojej uwagi... Gra na Twoich uczuciach, zachowuje się dziecinnie. Moim zdaniem możesz sobie odpuścić, tak będzie lepiej dla Ciebie... Nie wiem na jakiej podstawie Ci doradzam - nie wiem z czego to wynika do końca, chyba z braku emocji, ale tak łatwo doradzić i wyrazić opinię na temat czyjegoś życia, jednocześnie nic nie rozumiejąc ze swojego, heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już_inna
Nie "Samotna" a "zakochana i smutna" - przepraszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie udalo odzyskac faceta, - 2 miesiace to zajeło , ale po kolejnych 3 rzucil mnie drugi raz. Wiem ze moze sie udac odzyskanie po raz drugi ale nie wiem czy mam jeszcze sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×