Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Flames_To_Dust

pomoc i granice pomocy dla osoby w trudnej sytaucji

Polecane posty

Gość Flames_To_Dust

Mam problem. Mam przyjeciela od 7 lat. Rzadziej lub czesciej uczestniczylam w jego zyciu, na miare,jego lub moich potrzeb,dzieli nas ok 100km wiec nasze konatky byly najczesciej telefoniczne badz przez internet. Pare lat temu on do mnie cos czul,ale ja nie bylam gotowa na zwiazek.Jednak chyba on nie byl w moim typie,super nam sie gadalo,rozumielismy sie dobrze, ale nic wiecej.Nasze konakty sie troche ochlodzily,w miedzy czasie on sie zakochal,ozenil sie,mial dzieci.Okolo trzy miesiace temu umarla mu zona,straszna tragiczna rzecz, kiedy mi o tym napisal,prawie mi serce stanelo,nie wiedzialam jak mu pomoc,strasznie to przezylam,przez jakies pare dni milczal,napisalam mu ze jak chce sie wyzalic zwierzyc sie,to moze to zrobic,ze moze na mnie liczyc,myslalam ze ma wielu przyjaciol ktorzy go beda wspierac,ale okazalo sie ze nie. W ciagu tych trzech miesiecy przegadalismy wiele godzin (telefonicznie i gg) 3 razy rozmawialismy na zywo,w s pokoju. Byl zalamany,nie widzial sensu zycia,ciagly dol,ale zaczal mowic ze rozmowy ze mna mu przynosza ulge,pomagaja,cieszylam sie,ze nie ma mysli samobojczych,ze ma sile zyc,ale ostatnio,zaczal cos mowic ze wraca mu to co kiedys,ze chyba sie zakochuje we mnie.Bardzo sie zdziwilam ze takie uczucia sie u niego pojawily,nie oto mi chodzilo.Ja mam od 1,5 roku chlopaka,to nie jest latwy zwiazek,ale jestesmy szczesliwi.Przyajciel mial pozostac przyjacielem.Ostatnio powiedzial ze lepiej bedzie jesli zerwimy kontakt,zgodzilam sie,potwierdzilam ze chce sie z nim jedynie przyjaznic,ale strasznie go to zdolowalo.Po paru dniach powiedzial ze nie moze tak,potrzebuje naszych rozmow itp, ze troche to przejaskrawil,ze nie mam sie co przejmowac,troche mu nie wierze,ja czuje ze jest szczesliwszy jak sie kontaktujemy,czuje ze to nie jest dobra droga,ale nie chce go zostawiac w takim stanie,chce byc tez w porzadku wobec mojego chlopaka.On wie o tej sytuacji,ale nie do konca wszytsko,bo wtedy kazalby mi zerwac z nim kontakty,a dla przyjaciele to mogloby byc ciezkie.Poradzcie co robic,czy jest jakies wyjscie? Dzis rozmawialam chwile z moim przyjacielem powiedzial ze tylko ja go rozumiem,ze jak wie ze jestem to czuje choc troche szczescia..co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poradzić mu, żeby zgłosił się do odpowiedniego specjalisty - w tym wypadku do psychiatry. Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, on potrzebuje fachowej opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flames_To_Dust
Zdazylo mu sie pare razy pojsc do psychiatry, bardziej z dziecmi.. Jednak mysle ze jest mu tylko razniej przy mnie, uwazam ze to niemozliwe zakochac sie w kims innym po niedawnej stracie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flames_To_Dust
Nie widze w tym nic smiesznego.. To ze jestem kobieta, to jemu nie wypada sie ze mna spotkac, zeby pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej ważniejszy powinien
być dla ciebie twój chłopak, on nie jest zazdrosny o ta znajomośc? Myslę, że tak i rani go to. A tamten tez nie jest w porzadku, wiedząc że masz kogoś miesz ci w głowie. Powinnien być oparciem dla swoich dzieci, które tez napewno cierpią, a nie lamentować nad sobą. wg mnie jest egocentrykiem i histerykiem, który nie szuka kobiety co sie nim zajmie, takie duże dziecko. Jakby cię kochał to nie mieszał by ci w głowie, i z pewnością brałby pod uwagę to, że ta wasza znajomość rani twojego chłopaka. Daruj sobie ta znajomość, bo uwiesi sie na tobie, a ty będziesz jego psychologiem, mamusią, oparcie itd, a kto będzie oparciem dla ciebie jak będziesz przechodzić trudne chwile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej ważniejszy powinien
miało być szuka kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielość
zgadzam się z przedmówcą. Nie jesteś w stanie dźwigac cały czas jego zycia, ani brać odpowiedzialności za to co on uczyni ze swoim zyciem, kiedy odejdziesz. Pomogłaś i ok, dalej musi sobie radzić sam. Poluzuj kontakty, lepiej dla Ciebie, dla twojego chłopaka, a tamten jeśli będzie miał problemy musi poszukać innego wsparcia. Myślę, że przekroczyłaś granicę o którą pytałaś w tytule.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flames_To_Dust
Nie czuje zadnych wyrzutow sumienia,wiem ze jestem na styku tej granicy, wiecej nie moge dac... a dla bezpieczenstwa moze zatrzymac to co sie dzieje.Widze wlasnie ze on czeka na gg, wyslal smsa, nudzi sie pewnie a ze mna mu sie milo gada. Musze chyba to oddalac stopniowo..dzieki za rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj, jedna rzecz, ze moze on nei ma z kim pogadać, ale chyba sa tam jacyś dziadkowie w tej rodzinie? druga - jemu potrzebna osobam ktora zajmie się dziećmi, ale to nie Twoja wina i nie daj się wrabiać w tę sytuację trzecia sprawa- przyjaciele są do czasu, a ja ktrzeba to nie ma zkim pogadać. Prawda jest taka, ze w chwily próby nie ma od kogo uslyszec dobrego slowa. Wiem po sobie, ze ludzie potrafią zerowac na ludzkim współczuciu, tzn. ktoś kto widzi Twoj dół chętnie wmówi Ci, jak sam cierpi, choc to nieprawda. Taka ludzka podłość. Wysłuchaj go - tyle mozesz dla niego zrobić i podnisc na duchu dobrym slowem. A dzieci tego pana są duze czy malutkie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym zerowaniem to chodzilo mi, ze niektorzy manipuluja naszymi uczuciami dla swoich korzyści i nie dotyczy to tej sytuacji - to byla dygresja. Aha, i przepraszam za literowki.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiniathebest Moj przyjaciel ma rodzine,ona cala jest podlamana ta sytuacja,ma przyjaciol,ale mowil ze oni mu mowia \'spoko bedzie dobrze\' \'dasz rade\' \'poczekaj\' ja tak nie mowilam.Kiedys zmarla mi bliska osoba i wiedzialam ze nie takiego czegos sie oczekuje,staralam sie wczuc mowilam mu \'masz dola,jest ci zle,ale masz dzieci\' Jego bliscy nie wytrzymywali jego smutku wspomnien,tez im ciezko, a ja bylam troche inna. Mozliwe jest to ze tak przedstawil mi sytuacje,zeby poczula jak b jestem mu potrzebna...nie wiem jak jest naprawde,nie znam jego znajomych. Po drugie wiem ze jest mu potrzebny ktos kto pomoze z dziecmi, sa male:3, 5 lat. ALe ja ta osoba nie chce byc,po pierwsze planuje przyszlosc z kim innym a poza tym nie moglabym wskoczyc teraz w role matki,po smierci prawdziwej. Po trzecie pisalas o przyjaciolach,chcialam byc wlasnie takim przyjacielem w najgorszej sytuacji,ktory sie nie odrwaca gdy jest zle, bo jak bylo dobrze jemu to za czestych kontaktow nie mielismy... Wiadomo, jak zle to sie szuka kontaktow,no i mamy ten kontakt codzienny,nie sadzilam ze moze sie on przerodzic w cos wiecej i oby tak nie bylo. On teraz mowi ze luz, ze cos sobie wkrecal, ze troche przejaskrawil,ale czuje ze mowi to po to, zebym sie nie bala miec z nim kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystell
Hmm ciezka sytuacja. ale radze ograniczyc rozmowy z przyjacielem. nie za czesto nie za dlugo, zeby czul ze jestes. nic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne,mam nadzieje ze on pozna kiedys kogos zakocha sie bedzie jeszcze szczesliwy i znajdzie taka kobiete narazie mu o tym nie mowie za szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to byl wypadek, tak? Widzisz ja marzyłam kiedyś o takiej rodzinie, ale teraz nie wiem, czy dałabym radę wejść w zycie obcej rodziny w takiej sytuacji i w mojej obecnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choroba, dlugo siedziala, pozno wykryta. W sumie nagla smierc :( Mezczyzna po takiej stracie chyba juz jest inny,inaczej patrzy na swiat,ciezko chyba byc 2 zona...,partnerka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie wazne, byloby to, ze nie muszę rodzić dzieci, bo panicznie boję się porodu i urodzenia chorego dziecka. To jest tez kwestia atmosfery jaka panowala u mnie w domu. Niestety nie jestem w stanie w tej chwili stwierdzić, czy w ogóle kiedykolwiek będę chciala mieć rodzinę i żyć dla kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzyłam kiedyś, żeby mieć rodzinę bez konieczności rodzenia dzieci. Wiem, ze nawet nei rodząc trzeba nie raz się poświęcać wychowaniu dziecka..zresztą teraz mam taką sytuację, ze i tak nie jestem w stanie o nikogo zadbać. Najpierw muszę zacząć dbać o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, strach podczas bycia w ciazy strach o dziecko tez mam w sobie,ale to chyba czeste.Chcialabym jednak miec dzieci,mysle ze poonam ten lęk:) U mnie w rodzinie tez byly problemy z tymi sprawami, ale ja jestem na swiecie wiec sie udalo. Jednak wiazac sie z wdowcem.. to naprawde trzeba wiedziec ze sie koca i wiedziec co sie robi, wiedziec ze sie pokocha czyjes dzieci jak swoje.Mam nadzieje ze Ci sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja mam dosyć swoich problemów, więc nie chcę brac na siebie cudzych. Ma dosyć stawiania innych na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak, najpierw uporaj sie soba, czego pragniesz , kim jestes itp potem mysl o innych rzeczach. Po tym co slysze co mowi moj przyjaciel po utracie najblizeszj osoby , inaczej patrze na siebie, na swiat, wszytskie problemy staja sie blache....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...Flames_To_Dust -->ja poza tym nie chcialabym byc porówbywana do tej obcej dla mnie kobiety i nie chcialabym wypadac gorzej juz na starcie: gorzej, bo mnie nie zna, bo ją kochano, bo dala się poznać, bo jąstracili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracajac do mojego tematu wyczuwam teraz ze moj przyjaciel troche wywoluje presje wczoraj byl w miare zadowolony,rozmawialismy chwile, nie mial wielkiego dola,nawet pozartowalismy, uspokoilam sie ze wracy \'stary on\' .dzis krotka rozmowa, zaczal wspominac cos ze jak wszytsko pozalatwia,dzieci dorosna,ma juz swoje miejsce \'wykupione\' itp wiadomo o co mu chodzi, ziignorowalam to bo napisalam takie cos jak poszlam, wiec temat urwany, napisal tylko dziwne zdanie, niby aluzje \"kiedyś próbowałem to zrobić, jeszcze mnie nie znałaś.Czekam sobie. Już nawet się nie denerwuję jak zauważyłaś pewnie, po prostu czekam, na luzie.choć wydaje mi się (nie wiem tego na 100%), że jest jedna rzecz, która może to zmienić... kiedyś Ci powiem jaka\" co o tym myslec? wkreca,wywiera presje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dalajlamaaa
ciezka sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aszka23w
I co tam nowego? Mam nadzieje ze wszystko idzie ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×