Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna optymistka

rozstania po 30 latach

Polecane posty

Gość Jak takich par nie
spotkałeś to widocznie jesteś slepy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie cholernie wkurza jak ktoś dokładnie nie przeczyta a wydaje sądy na podstawie fałszywych przesłanek. Lepiej niech żeczywiście spada i się nie odzywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Czterdziecho...może Twój nieuświadomiony lęk jest inny...może boisz się, że Ty już nikogo innego nie pokochasz ...? We mnie taki lęk się odzywa...i cóż z tego, że budzę zainteresowanie...jak we mnie jest pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Czterdziesci dwa. A ja sie cieszę ,ze Ci się układa .Nawet gdyby to nie miało być na zawsze.Zycie jest takie krótkie .Cieszmy sie nim na bieżąco.Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świadomość potencjalnej zdolności do kochania to dla mnie za mało. Ja potrzebuję czuć, że kogoś kocham. I jest we mnie potrzeba odczuwania czyjejś miłości. To takie dwa pragnienia, dwa marzenia, dwie tesknoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za młodych lat szeptałem żarliwie i skrycie Modlitwę o wydarzeń tragicznych przeżycie - O łzę, która się w oczach rosiście przechowa Na pokarm dla mgieł nocnych i na treść - dla słowa. I nastał dzień, co zgrozą poraził mi duszę - I musiałem go przeżyć... On wiedział, że muszę... A już stało za drzwiami to Złe, co niweczy Szumy mego ogrodu nad gęstwą wszechrzeczy. Zasłuchany boleśnie w lada szmer na dworze - Nie wiem, kto w drzwi zapuka? Kto jeszcze przyjść może? I ze trwogą wspominam, sny tłumiąc bezsterne, Nieoględnej modlitwy słowa łatwowierne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figa11
Witam dziewczyny :) i Ciebie Życie po życiu . Postanowiłam po przeczytaniu postów dorzucić coś od siebie. Tkwię ...tak tkwię w związku przez 27 lat...od 3 lat nie mogę podjąć decyzji o rozwodzie...ciagle się waham ...dzieci dorosły, świat czeka a ja się waham.....Po wielu rozmowach , po wielokrotnie zmienianych pozwach rozwodowych , po zamieszkaniu w osobnych pokojach , po moich fascynacjach innymi mężczyznami ....ciągle trwam w jakimś maraźmie i nie stawiam przysłowiowej kropki nad i.... Dlaczego? Mój mąż ciągle walczy o mnie ....tylko , że ja go nie kocham.... i nic tego nie zmieni.... Jakie biologiczne podstawy leżą w takim postępowaniu...i tak żyję po swojemu ...wydaje mi się , ze udzieliłam sobie rozwodu wewnętrznie i żaden sąd nie jest mi do tego potrzebny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość windaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie my jednak jesteśmy podobne... i jakie identyczne ścieżki przemierzamy....Myślę tu o 42, fidze11 i o sobie. A nasi mężowie... jakby po sznurku powielali swoje postępowanie. Aż dziwne i zarazem śmieszne do czego jest zdolny facet, jak czuje że mu sie grunt pod nogami pali i że to jest chyba u nich w genach, skoro wszyscy robią to samo. :O. Aż dziwne... Tyle, że ja też już dawno nie kocham i psychicznego rozwodu sobie udzieliłam sama, wiec chyba mi do figi bliżej. 42 - jesli nie wszystko stracone, to może warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Marysia jednak ciagle o pierogach Widzicie jednak pewne prawidłowości. Prawda? I to zarówno w zachowaniu kobiet jak i mężczyzn. Ciekawe dlaczego zachowują się tak a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figa11
Nie goni się oszalałego konia...sam wróci do stajni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie wróci ,wyszaleje się ,skorzysta ze swojej wolnosci na całego i wróci skruszony , albo i nie.Ale nasuwa się pytanie czy warto przyjąć go, dać mu jeszcze jedną szanse, zaczynać wszystko od nowa ? A jaką mamy gwarancje że znowu to się nie powtórzy , nuta niepewności, brak zaufania , ciagłe sprawdzanie , znowu ból ,cierpienie. Czy warto czekać na kogos kto was zostawił ,podeptał wszystkie zasady, upokożył ,zadał tak niesamowicie wielki ból ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka gwarancji nigdy nie ma, ale my kobiety będziemy ufać, bo dla nas miłość bez zaufania nie ma sensu :-D A poza tym skąd wiesz, że ten drugi, trzeci ... nie będzie taki sam albo może jeszcze gorszy (i tutaj niekoniecznie chodzi o zdradę) Co sie oszukiwac idealni faceci raczej w przyrodzie nie wystepują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na szczęście te niedobory
przyrodnicze wypełniają idealne kobiety :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przedrozwodem
Dla mnie decyzja o rozwodzie jest wciąż trudna. Dociera do mnie po woli, że powinnam taką decyzję podjąć dla dobra siebie, swojej równowagi psychicznej, dla dzieci, którym potrzeba spokoju. Córka mówi, że spokój jest tylko wtedy, gdy nie jesteśmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie tylko
dla ciebie to trudna decyzja ROZWÓD. Ale nie raz trzeba wybrac mniejsze zło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Hej czterdziści dwa . Coraz wyraźniej mi sie jawi to moje rozstanie po 14 lutego.Mój mąż nie podejmuje żadnych działań w celu uzdrowienia sytuacji i jeszcze ma pretensje ,ze ja się nie staram o to.Mówię Ci istna paranoja . Jak na razie wyjeżdżam z najmłodszą córką w drugim tygodniu ferii do Kołobrzegu na 5 dni.Jeszcze nigdy nie byłyśmy nad morzem zimą no i może juz nigdy nie będzie mnie na to stać.Buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... smutnej ...
Twojemu meżowi coś na dobre poprzestawiało się pod sufitem dosyc, że sobie bryka to jeszcze uwaza, że to ty masz się startać o "uzdrowienie" sytuacji, no nie, jak to jest, ze głupich nie sieja a ciagle są A co to za data 14 lutego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... smutnej ...
Maż mojej kuzynki (20 lat po slubie, udane małżeństwo) znalazł sobie kochanke, 2 lata ukrywal ten fakt przed nią, ale niestety ona odkryła prawdę ... Przeszla gehenne z nim, normalnie facet dostal na łeb, nikt by sie po nim nie spodziewal, że stać go na to co robił ..., w efekcie powiedzial jej, że jak chce żeby z nia był to ona musi się o to bardzo starać. Wiesz co ona zrobiła w odpowiedzi, nie miala juz sily, była wykończona psychicznie, u kresu wytrzymałości ....... spakowala jego rzeczy, wystawila mu za drzwi wystapila do sądu o separację ... Dzisiaj sa w separacji, a on ... stara się jej podkładac noge na każdym kroku, do tego stopnia, że dzieci ich (17 i 19 lat) sa przybite, nie wiedza co maja z soba zrobić, nie chcą wierzyc w to, że ich ojciec tak może postępować ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
I powiedz co chce w ten sposób osiągnąć ? Bo ja nie rozumiem o co mu chodzi.Piszę o mężu Twojej kuzynki.Mój na szczęście ( na dzien dzisiejszy )jest w porządku jeśli chodzi o relacje codzienne.Nie ma mowy o jakiś złosliwościach ,czy dokuczaniu .Co bedzie po ewentualnym rozstaniu to życie pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tobie ...
że nie wiem co on chce osiągnąć i chociaz takie jest ogólne przekonanie, żeniektóre zachowania wynosi sie z domu to jednak on jest zaprzeczeniem, bo niczego takiego nie wyniosł z domu (jego rodzice sa ponad 40 lat po slubie), bo w jego domu nie bylo takiego zachowania. Kuzynowi odbiło, po prostu odbiło i nic do niego nie dociera, twierdzi, że się zakochał i teraz dopiero wie co to jest miłość, a nie zdaje sobie sprawy z tego, że takimi słowami rani nie tylko swoją żone ale rowniez swoje dzieci, ktore wchodza w dorosle zycie ... A co do klasy, to właśnie po nim można wymagać i to dużo, ma wzorce w swojej rodzinie, to czlowiek wykształcony , inteligentny ... rodzice probowali z nim niejednokrotnie rozmawiać, my rowniez i jednak okazuje sie, że to nic nie znaczy, facet dostal "małpi rozum" niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tobie ...
PS Jeżeli chodzi po ewentualnym waszym rozstaniu co bedzie ...... wiesz to nigdy nie wiadomo, moze tez byc tak, że po kilku latach zrozumie, ze to nie to, ze się niestety pomylił, moze byc tak, że ona go zostawi, może u niego jest to zauroczenie, ten dreszczyk emocji i ten stan trwa ............ , a co będzie dalej nigdy nic nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna z żalu
Ty chcesz sie rozwiesc po 30 latach ,a ja po 40 latach bo oczy już nie chcą płakac,serce krwawi,a mezowska milośc stoi w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do smutnej z żalu. Ty go chyba dalej kochasz bo czemu by tak serce krwawiło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
do powiem tobie Ja wiem jedno,kiedy sie rozstaniemy to spróbuję zacząć życie od nowa.Nie wiem czy mi sie to uda ,czy będę umiała jeszcze komuś zaufać ,czy będę się umiała na kogoś otworzyć ale na pewno nie będę biernie czekać na mojego męża,ze może wróci? Nie zapieram sie ,ze na pewno nie przyjęłabym go z powrotem ale musiałby zdecydowanie tego chcieć i mnie do tego przekonać ,żebym i ja tego chciała. Generalnie jestem otwarta na ludzi i jak juz pisałam wcześniej - ja ich lubię.Myslę ,że uda mi się ułożyc sobie życie bez niego jezeli tak sie potoczą nasze losy.No i przecież ja nie jestem samotna osobą: mam siostrę ,z ktorą mam bardzo dobry kontakt ,mam dobre , wieloletnie przyjaźnie ,no i wreszcie mam trzy udane córki ,z którymi rozumiemy sie i wspieramy. No i to co juz pisałam wielokrotnie :mam przeczucie ,ze to co mnie spotyka ma swój ukryty, wazny cel,który w efekcie przyniesie korzyść mojemu życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SYMPATYCZNA 44
Hej dziewczyny! Witam gorąco choć nie wskazuje na to, ani zimowa aura, ani Wasze samopoczucie. Sądząc po Waszych wypowiedziach odniosłam wrażenie, że już nic Wam się od życia nie należy. A przecież to nie prawda- dobrze o tym wiecie!!! I napewno nie muszę Was o tym przekonywać. Czego jak czego, ale tego jestem pewna na 100%. Błagam, ocknijcie się w końcu i zacznijcie wreszcie myśłeć o sobie! Jesteście wartościowymi kobietami. Nie musicie stale sobie i innym udowadniać,że "nie jesteście wielbłądem". Życie jest piękne... Tylko trzeba to dostrzec i umieć z niego korzystać we właściwy sposób czerpiąc z niego to co najlepsze. A więc głowa do góry!!! Będę wpadała tu częściej i od dziś chcę widzieć uśmiech na W aszych twarzach. Całuski dla wszystkich, więcej optymizmu i wiary w siebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...smutna z żalu
To szok co piszesz, takie sytuacje raczej się nie zdarzaja, chyba jesteście wyjatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedna z ....wielu
Do ....smutna z żalu Hej dziewczyno, dlaczego sądzisz, że takie sytuacje się nie zdarzają? Wierz mi zdarzają się bo ja jestem tego namacalnym dowodem hihi. Najważniejsze to powiedzieć DOŚĆ i tego się konsekwentnie trzymać. Napewno nie jest to łatwe i kto jak kto, ale ja dużo wiem na ten temat. Zawsze powtarzam, że mogłabym ze swojego życia napisać książkę, która sprzedawałaby sie jak "świeże bułeczki" Sadzę jednak, że każda z nas mogłaby stać sie pisarką na pewnym etapie swojego nieudanego życia i toksycznego związku więc to nie żadna sztuka!i To siła woli, konsekwencji i chęci realizacji swoich marzeń! Jestem normalną kobietą, która wszystko zawdzięcza sobie. Tkwiłam w toksycznym związku przez 22 lata z facetem, który potrafił mnie stłamsić do tego stopnia, że nigdzie nie wychodziłam z domu bo on tego nie akceptował.Tylko: praca-dom-praca!!!!!! to było chore. Teraz juz to wiem- facet mi nawet do pięt nie dorastał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! w końcu powiedziałam BASTA! Odeszłam z dziećmi, rozwiodłam się.Wzięłam kredy, kupiłam mieszkanie i sama utrzymuję dom /mam az 100zl alimentów!!! Jestem samodzielna, bogata o nowe doswiadczenie życiowe i szczęsliwa! Udało się-NAPRAWDĘ WARTO!!!!!!!! Wam też się uda-wierzę w to!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×