Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotnica...

Tak mi źle, tak mi szaro...

Polecane posty

Gość Samotnica...

Jestem beznadziejna. Muszę się gdzieś wypisać, bo pęknę... Za parę dni święta, a ja mam takie mnóstwo pieprzonych powodów, żeby się cieszyć... Bo ja nie jestem pesymistką. Nie jestem użalającą się nad sobą nastolatką z huśtawkami nastroju, o nie... Co to, to nie. Zawsze uśmiechnięta, zawsze miła, zawsze ciesząca się z najmniejszych drobiazgów... Zawsze wszystkich pocieszająca i wszytskim pomagająca. Beznadziejna. Brzydka, gruba, zakompleksiona. Nieśmiała. Obdarzona paczką fantastycznych przyjaciół, ale bez śladu miłości... Licealistka z prowincji. Taka jestem. I czasem mam dośc. Moje życie jest beznadziejne. Nigdy nie byłam szczęsliwa, nigdy nie byłam beztroska i spokojna. Miałam tylko ułudę szczęścia, właśnie przez to, że potrafię się cieszyć drobnostkami i zawsze sobie mówię, że "inni mają gorzej". Ale czy na pewno?? Moja rodzina jest straszna. Mama i tata się nienawidzą. Wiecznie kłócą o pieniądze, których nam brakuje albo o głupoty. Mama wyszła za tatę tylko dlatego, że była panną z dzieckiem (moim bratem). Przez to znienawidziła jego i mnie chyba też. Zawsze traktowała mnie gorzej niż brata. Tata postępował odwrotnie, więc mnie z kolei znienawidził brat. Pamiętam, jak mną pomiatał, kiedy byłam młodsza. teraz on jest dorosły, ma własną fantastyczną rodzinę i złote życie. Ze mną jest inaczej. Rodzice wyliczają mi każdy grosz, który na mnie wydadzą, ni pozwalają mi na nic, za to "zlecają" mnóstwo obowiązków. I nigdy nie są zadowoleni... Ja się naprawdę dobrze uczę, naprawdę dużo pomagam w domu, naprawdę nie wyciagam od nich kasy i naprawdę staram się być idealną córką... Ale dobrze, nie wszystkim dane było wychowywać się w idealnej rodzinie. Ale czemu całą reszta jest do dupy?? Czemu ja muszę być taka brzydka?? Ja jem normalnie, naprawdę!! Ni jest to dieta odchudzająca, ale o wiele skromniejsza od tego, co jedzą moje chude koleżanki!! Ja wpadam w szał, jak widzę, jak one wpierniczają batony, hamburgery, zapijają colą i ważą 50 kilo... Ja ważę 70, chociaż uważam na to, co jem i w jakiej ilości. To uważanie czasem jest chorobliwe... W zeszłe wakacje otarłam się o anoreksję. Przez miesiąc jadłam stosowałam dietę 1000 kalorii, inteligentnie zmodfikowaną do 200... A to 200 to były tylko jabłka i ogórki, zagryzane natką pietruszki... Czasem przez cały dzień piłam tylko wodę. I jak się cieszyłam, jaki to był dla mnie sukces... Opamiętałam się po miesiącu, kiedy na jakiejś imprezie musiałam zjeść normalny posiłek. Bólu skurczonego żołądka długo nie zapomnę... Od tej pory czasem zdarza mi się jeść kompulsywnie, a potem parę dni w ogóle. Do tego noszę okulary... W sumie do ust się tylko nie mog przyczepić. Włosy też ujdą, choć ostatnio wyglądają coraz gorzej. Lekarz mówi, że mam pozątki anemii... Masakra, nie?? Jeszcze do długiej listy moich minusów dojdzie "chora"... Co jeszcze?? Może to, że przez to wszystko trudno mi nawiązać kontakt z ludźmi. Mam kilkoro świetnych przyjaciół, z którymi się fantastycznie bawię i którzy mnie dośc wspierają... Ale od dawna nie pozanłam nikogo nowego... Nie mam okazji, nie potrafię.. Nie mówię nawet o chłopaku. Nigdy nie miałam, nigdy się nawet nie całowałam, a mam 18 lat. Straszne, nie?? Nikt mnie nie chciał. Nawet na studniówkę nie mam z kim iśc... Kolega mnie wystawił... Nie mam kogo zaprosić, bo bliżsi koledzy odpadają, a dalszych nie śmiem. No nic, tylko coś sobie zrobić... Wybaczcie słowotok. jak ryczę, to tak piszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
użalasz się nas sobą, ale czasami odrobinę użalania nie zaszkodzi. jakby się tak rozejrzec, to naprawdę kazdy ma jakis problem. problemy nie poddają się skali, bo to czy ktos ma lepiej bądz gorzej to kwestia subiektywna, wyimaginowana. myslę, ze kazdy ma taki swoj przeklęty los, z ktorym moze się uporac tylko on. wlasnie on, a nie nikt inny. dlatego porownywanie nie ma sensu. ludzkosc niestety cierpi na chorobliwą manię porownywania; zestawiania swojego zycia z zyciem innych. to jest nienormalne i do niczego nie prowadzi. chyba, ze do irytacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do studniowki, to idz dla siebie i baw się do upadlego!!! baw się dla siebie!! nie oglądaj się na innych zyj dla siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×