Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Medytacja / choroba / pozytywne wpływ

Polecane posty

Stres, wszechobecne w naszym życiu jest dużym czynnikiem pogorszenie naszej zdrowie. Jest on już uznane jako ryzyko w choroby serca ale też przypuszcza się że jest generatorem inne schorzenie. Wg kilka badań naukowe, u niektóry pacjentów twierdzono że nowotwory rozwijały się po jakiś ostry stres, depresji, strata bliski, a sama choroba i jej leczenie jest dużym obciążenia psychiczne, nerwy, strachem, stresem. Ruch fizyczne pomaga pacjentów walczyć zmęczenie, presja, strach wywołane przed chorobą a także odetchnąć po leczenie chemiczne i chirurgiczne na który są skazane. Techniki relaksacji i medytacji pozwalają pacjentów dojść do przezwyciężenia strachu, wywalczyć ten uczucia „duszenie się” ten kołatanie serca i zbierać energią aby stawić czoło chorobą. Sposób działania tych metody były obiektu badań poważne, np. w Narodowym Instytutu Zdrowia, w Stanach i jest w ścięci poznany: pozwala na potęgowaniu fali Alfa w mózgu i stymuluje produkcji tlenek azotowe w krwi które ma błogi wpływ w organizmie. Aby zapobiegać niszczycielskie wpływów stresu, strachu, nauka i medycyna wróciła się do metody medytacji/relaksacji , twierdzono jako bardzo pomocne komplementem tradycjonalne leczenie. Są na dziś w programie większość fakultetów medyczne w Stanach. Słyszałem, widziałem, poznałem przypadki remisji samoistnie. W takim przypadku każda deska ratunkowa jest dobra. Dopóki nie tonie.. W tym nie będę się wypowiadać, nie chcę dać nadzieje, nie są to badane ani twierdzono że tych przypadki są związany z medytacji. Wiem tylko że to mi pomogło aby walczyć stres i strach. Strach przed śmiercią,, bólu, wyniszczeniem. Ale czy to mi pomogło? Nie twierdzę tylko wierze. Mogło być chemio, radioterapii?.. Czy znachorzy w Filipiny? Coś zadziałało, ale nie wiem co. Wydawało mi się że moją energią w medytacji zbierała się w „chorym miejsca” walczyła z tym, ale mogło to być tylko i wyłącznie sugestia.. na pewno pomogło mi podnieść się. Kiedy werdykt zapadło, pisali mi wyrok, pojechałem do siebie, z uczuciem przegraną. Pojechałem tam aby skończyć z sobą a dzięki medytacji której od lat już prawie zapomniałem, wróciła chęć walki i werwą. Dzięki niej, opanowałem strach przed następny zabieg, ból po tym, i chwil załamanie kiedy do niczego nie doprowadziło. Jeszcze raz piszę nie twierdzę że medytacje wyciągnęło mnie z chorobą. Wiem tylko że zmieniło moje życie, na plus. To i ten raczysko. Korzystam z zasady Carpie diem, chwytać dnia. W najdrobniejsze szczegółów. Bo byłem blisko ich stracić. Nie powiem ciąz jest ten strach, co miesiąc, przed ten cholernym PETem.. jak nienawidzę Bydgoszcz!!! i słowa pozytywne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolamala
dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×