Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rEwelka

depresja

Polecane posty

To jest straszne...tak pogoda...to życie popaprane...od poniedziałku codziennie płacze i nie widze zeby zbieralo sie na poprawe...z dnia na dzien jest mi gorzej i dowiaduje sie gorszych rzeczy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... a masz taki optymistyczny podpis:) Jeśli masz jakieś przesilenie zimowe, czy coś takiego, to mogłaby Ci pomóc jakaś terapia światłem i ciepłem. Może byś się wybrała do solarium? A może masz jakieś zmartwienia po prostu? Pogadaj z kimś bliskim, może pomoże Ci rozwiązać problemy? Są też takie tabletki \"Deprim\"; na prawdziwą depresję nie pomogą, ale na obniżenie nastroju powinny:) Powodzenia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki...podpis opytmistyczny,ale czasem i on nie pomaga...rozmowy juz nie pomagaja,bo to tylko mnie doluje bardziej,a poza tym to ch... mnie strzela jak ktos radosny i szczesliwie zakochany przychodzi ze mna pogadac i mnie wesprzec...a ja rycze...rycze i rycze...i nie moge nad tym zapanowac;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czemu masz taki nastrój? Zły nastrój nie pojawia się znikąd.Jakie są przyczyny?Co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam problemy \"sercowe\" od jakiegos czasu,czuje sie odrzucona,wykorzystana,taka \"na doczepke\",dodatkowo wyprowadzili sie moim wspollokatorzy,z ktorymi mieszkalam rok i sie przywiazalam i problemy rodzinne sie wkradly oraz przez to,ze mialam przerwe w nauce bardzo sie boje egazminow itp...Jestem sama,czuje sie samotna i taka do niczego... A Deprim to nzawa leku na depresje,tak samo jak persen i kalms...Ale co mi z tego,ze bede to brala,nie chce byc otumaniona,bo to tak mniej wiecej dziala,ze sie nie placze,ale i sie dziwnie czuje czlowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głowa do góry.Wiem, łatwo mówić.Sama jestem \"na krawędzi\".Nawet mysłałam o samobójstwie.Nie można tak mysleć.Nie można.Trzeba żyć.Trzeba zacisnąć zęby.Dam radę.Dam i koniec.Byle co mnie nie zniszczy.I patrzeć w przyszłość.Robić coś dla ludzi.Nie siedzieć w domu i nie rozpaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko wlasnie o to chodzi,ze ja nie mam ochoty wychodzic z domu do ludzi,nie mam ochoty o siebie dbac,bo tak jak kiedys lubilam sie malowac,ladnie wygladac itp,to teraz mi to wisi...pomaluje tylko sie jako tako,bo do pracy wyjsc musze,a takto mam to gdzies w co sie ubiore,jak i wogole...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rEwelka ja też się zmuszam,ale nie ma wyjścia.Bycie samemu nie odgania złych myśli.Wtedy tylko jest gorzej.Zaciśnij zęby i staraj się żyć.Nie będzie wychodziło na początku. Więc udawaj że jest dobrze.Aż kiedyś będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deprim (to jedyna znana mi nazwa), to nieszkodliwe, ziołowe tabletki, które są OK na obniżenie nastroju (jak pisałam wcześniej, na depresję to nie). Persen i Kalms to są uspokajające, więc lepsze przy stanach podenerwowania, nerwicy, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlugo juz w takim stanie jestes Julio? Bo ja nie wiem czy to jest sens myslec pozytywnie.A czy moge wiedziec co u Ciebie spowodowalo taki nastroj i stan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcesz rad od szczęśliwie zakochanych itp. i ja to rozumiem, bo oni zupełnie nie wiedzą o co biega. :O O depresji wiem PRAWIE wszystko, bo się z nią męczę od paru ładnych lat. Deprim - sorry - jest o dupę potłuc. Inne tego typu leki też. Jeśli problem jest nie rozwiązany, to takie coś nie pomoże. Pomogą środki inne, ale te zapisuje lekarz, mogą po nich wypaść włosy itp. Ja ich nie biorę. Jedyne co mi pomaga, i wydaje mi się, że pomoże i Tobie, to zmiana sposobu myślenia. Ale trzeba w to włożyć trochę wysiłku. Nad emocjami da się zapanować i to akurat już wiem na 100%. Nad zmianą sposobu myslenia tez, ale to wymaga czasu. Ja jeszcze nie doszłam do końca tej drogi, ale nie schodzę z niej. Słuchaj, rok temu jeszcze też miałam mysli samobójcze itp. To minęło. Nie powiem, że jest różowo, ale wiem, że będzie. :) A na paewno jest o niebo lepiej. Wejdź na strone, gdzie pisza o pozytywnym myśleniu. Sięgnij po książki tam polecane. Zamiast ryczeć w chusteczkę, otórz sobie na kompie stronę z odpowiedmnomi lekturami i czytaj i ćwicz. No chyba, że jesteś masochistka i uwielbiasz uzalać sie nad soba, bo Ci to sprawia przyjemność. Ja tak miałam przez jakiś czas. Jeszcze od czasu do czasu mnie takie coś dopada. Ale coraz rzadziej. Zaraz Ci wkleję strone z ksiażkami, które moga pomóc. Na początek powinnaś poczytac ikone pozytywnego myślenia, czyli Josepha Murphy\'ego \"Potęga Podświadomości\". Nie wiem, czy jest w tych e-bookach, ale sobie ją pożycz kup itp. UKRADNIJ:D :D :D (Ostatnie jest sprzeczne z moja natura, ale wszystkie chgwyty dozwolone jak się jest w depresji.. Ja sobie kupiłam. :D ) http://www.ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to dłuższa historia.Sama się wpakowałam w ten stan na własne życzenie.Wylądowałam na forum kochanki, jeśli masz ochotę poczytać.I też się żyć nie chce.Nie chce się nawet oddychać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, i najnowsze badania jednak wykazały, że brak połączen jakichśtam może byś spowodowany depresją, a nie na odwrót, ze najpierw cos Ci się nie łączy, i dlatego wpadasz w depresję. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eFFetha
Dla mnie jedynym ratunkiem i ucieczką był Bóg. Kiedy świat się zawalił, dopiero zrozumiałam, że w Nim i tylko w Nim jest wszystko, co potrzebne. Miłość, nadzieja, sens i cel. Wam również tego życzę. Byście potrafiły uznać za marność dobra tego świata i spojrzeć dalej:) Długo trwało moje oczyszczenie, ale było warto i dziś potrafię nawet Bogu dziękować za piekło, które przetrwałam. Pozdrówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czesciowo na wlasne zyczenie,a czesciowo to sprawy rodzinne...na wlasne zyczenie stalam sie masochistka wlasnych uczuc i swojej osoby...przestalam miec szacunek do siebie przez faceta(nie sypialam z nim,ale pozwalalam,zeby mnie ranil i wracal kiedy chce) wiem,ze nadal bym na to pozwalal,gdyby teraz napisal,ze chce sie spotkac wieczorem-siedzialabym i czekala...Mialam mysli samobojcze nie raz,a kiedys nawet chcialam to wykonac....juz bylam w czasie polykania prochow,ale niestety nic mi nie daly...Dochodza do tego jeszcze bardzo skomlikowane problemy rodzinne i to co powiedziala mi wczoraj mama nadal odbija mi sie w glowie echem,tak samo jak to co uslyszalam kilka lat temu...ehhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julio podasz linka? Bo tych forum o kochankach jest od cholery...jak nie chcesz na forum podawac to wyslij mi na maila-poprosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam i powiem Ci,ze nie warto tracic zycia przez faceta,ktory tak postąpil...Ja nie mam meza...nie mam kochanka,ale moje zycie z mezczyznami ukladalo sie tragicznie...jak juz wczesniej wspomnialam-zawiodlam sie sama na sobie,bo myslalam,ze ja tak nigdy nie postapie,ze nie dam soba pomiatac,ale niestety...jak doszlo co do czego to nawet nie zwracalam na to uwagi,a on owijal sobie mnie wokol palca...nie chce pozwolic na kontnuacje tego,ale przez to popadam w jeszcze gorsze stany...zostalam sama jak palec.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuryku na patyku
może na kafe się wygadasz i Ci ulży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×