Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Ból rozstania

Polecane posty

Gość switch
Sorry za literowki. Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derirelle
do switch! Mam tak samo chociaż ja jestem tylko jego "dziewczyną"na boku(on nie lubi słowa kochanka)...mnie to niszczy i chciałabym to zakończyć ale nie potrafię.Boję się poprostu. Jak jesteśmy razem spotykamy sie raz w miesiącu to jest ok ale jak wracam do domu to już jest mi zle a w nocy płaczę. "STRACH PRZED CIERPIENIEM JEST STRASZNIEJSZY NIŻ SAMO CIERPIENIE"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma chyba nic gorszego niż takie cierpienie ;(Rozstaliśmy sie w czerwcu, w listopadzie jeszcze 2 razy się widzieliśmy. Od tamtego czasu zero kontaktu (poza życzeniami świątecznymi,które mi wysłał). A MI JEST CIĄGLE TAK BARDZO BARDZO ŹLE! Boję się,że przez to,że właściwie nie padło ostatnie słowo -\"koniec z nami\", ja będę w nieskończoność żyć nadzieją i jakimiś złudzeniami:/ Ile jeszcze będę o nim myśleć? Jak zapomniec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
Zerwałam kontakt jest troche lepiej juz tak nie cierpie widzac Go nie analizuje nie myśle co by było gdyby..... Ale nadal bardzo tesknie nadal mi go brakuje .... bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stina
Ja mam czasem wrzaenie, ze oszaleje z tesknoty. To jest koszmarne uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona smutna
ja też rozstalam się z facetem po 3 latach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona smutna
bo mnie zle traktowal!!! i gdybym dalej z nim byla to bym sie wykonczyla psychicznie!!! dopiero mama powiedziaa:spojrz jaka jestes zaniedbana psychicznie!!! przejrzyj sie w lustro!!! tam jest cien czlowieka!!!" koniec koniec!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po prawie 8 latach. Mama powiedziala mi to samo, ale ja go wciaz glupia kocham i cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jestem slepa glupi i naiwna ale to koniec no!!! nie chce juz sie meczyc psychicznie.poza tym cierpie na nerwice i ciezko mnie zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wiesz, co sie dzieje, kiedy kogos zranisz? Kiedy kogos zranisz, zaczyna Cie mniej kochac. Taki skutek maja nieostrozne slowa. Ludzie zaczynaja cie mniej kochac.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Jestem ciekawa co u was słychać.Dawno tu nikt nie zaglądał.... U mnie nawet ok,ale czasem załapie mał doły,zwłaszcza jak były od czasu do czasu się odezwie,nie wiem po co i na co...... :/ Poznałam kogoś,spotkalismy sie i się chyba zauroczyłam.Ehh,traz mamy się drugi raz spotkać,ah tęsknie za jego bliskością,bo podczas 1 spotkania czulam się przecudownie. :) Kiedy mnie tulił,całował ehhhh bujam w oblokach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paPA2007
a ja jestem osoba która opuscila bo myslalam ze nie kocham a teraz mam watpliwosci bo strasznie tesknie ale nie mam na tyle odwagi zeby sie przyznac przed nim do tego ....glupia duma;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia44
co "stronka" to coraz "ciekawsze" problemy ;/ ;] każdy z nas ma ;/ szkoda,że zycie nie jest takie łatwe.. jak mi się wydawło będąc małym dzieckiem...wszystko przeminie ale te cholerne mysli upokorzenia zostają,ehh ||zapraszam na "Za co..?!!--Za moja miłość?...a może jej nie było w ogóle? "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
Nie dawno rozmawiałam z mim byłym mylałam ze juz mam wszystko za soba a jednak nie opoiedał ze poznał kogos ze moze cos z tego bedzie a ja słuchałam i cierpiałam.... myslałam ze serce mi peknie ja czekam az on wroci a on mysli o zwiazku z inna to strasznie boli minelo juz tyle czasu kiedy przestane cierpiec??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
On teraz na kolacji z nia a ja w domu z kieliszkiem wina mysle o nim Jak mozna sie tak katowac jak wybic sobie go z głowy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
Jutro samotne walentynki z lampką wina sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotnaaaaaaa
Ja się jutrzejszym dniem,nie pezejmuje.Mam nadzieeje,że nie zklapie dolka :) Glowa do gory.......to tylko once day........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
Niestety to samotny wieczór moj Ex przysłał smsa "życze miłego dnia" liczyłam na coś więcej to bardzo smutne walentynki :( :( :( Dzis mega kieliszek ulubionego wina i komedia romantyczna to moja randka na dzis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotnaaaaaaa
Ja tam się ciesze,ze były się nie odzywal dzisaj huraaaaaaaaa :D A dzień przed jeszcze zatruwzl mi powietrze...przez pare dni pisal od sovbty,do wczoraj :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrr
wiesz Samotnaaaaaaa zazdroszcze ci tej siły którą masz w sobie mam nadzieje ze tez kiedys taka bede miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostałam sama
po dwóch latach tak poprostu kawał świni z niego i tyle :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolarrrrrr
Oddalił sie odemnie juz tak bardzo ze nie bedzie HAPPY END :( Trace go i nic nie moge zrobic czuje sie strasznie bezradna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shani
a moj facet powiedzial ze bedzie tata.... i ze to dziecko jest planowane.......... a mial byc slub.......... nasz, a nie jego!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shani
i wiecie co, ja nie wiem jak sie pozbierac, jak zrozumiec powiedzial ze ma nadzieje ze znajde =swojego wymarzonego i bede szczesliwa kur.....to on byl tym wymarzonym!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna_D
Hej, co się z Wami dzieje? jak się Wam ułożyło?? czytając wasze wypowiedzi mam wrażenie, że to pisałam ja. Odszedł ostatecznie...Co robić?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabcia...
Rozeszliśmy się dwa miesiące temu po 4 latach.A ślub miał być 6 października,czyli niecały tydzień temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna_D
Trzymaj się żabcia. Co za świnie z tych facetów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna_D
Zabciu...A właściwie dlaczego odszedł? Powiedział coś konkretnego? Bo 2 miesiace przed slubem to trochę straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 172cmsmutku
Zajrzałam tu przypadkiem bo już nie wiem gdzie zaglądać żeby nie myslec, ale myślę i boli. Poznałam go w styczniu i był tym którego sobie wymarzyłam, to nic że nie był po studiach, robił gigantyczne błędy ortograficzne, miał wąskie horyzonty i głupawe zachowania. To nic że ja jestem księżniczką, wszechsronnie wykształcona, piękna, zadbana - jestem porzuconą kobietą. Było cudownie, to on pokazał mi co jest ważne i dlaczego warto, to on pierwszy zadbał o to co czuję i czy jest mi dobrze, czas z nim to minuty pięknego snu a seks był nieziemski. Potrafilismy kochać się godzinami i przytulać tak mozno że az bolało. Ale coś pękło. Jego była kochanka-bo nie dziewczyna chciała go odzyskac (w sumie nie wiem po co bo mieszkała z innym jak dziś) a ja zaszłam w ciążę. Bałam się powiedzieć jemu, nie chciał jeszcze dzieci, bałam się życia i tego jakie będzie, potrzebowałam czasu na poukładanie się. Zaczęłam go odpychać od siebie i prosić by przestał mnie kochać. A ona pisała mi maile ze on kocha tylko ją, ze zostawi mnie jak tylko ją zobaczy ze jestem naiwną idiotką. Zwariowałam. Ciąża, krótka znajomość, jego była, moja panika wszystko to spowodowało ze zamknęłam się w sobie, uciekałam od świata az w końcu nastąpił koniec związku. Jeszcze wtedy nie miłości. cierpiałam ale miałam nadzieję ze dziecko zostanie jak największy skarb. Tego dnia dostałam list okrutny i prześmiewczy. Po tym liscie, emocjach i bólu tego dnia poroniłam, straciłam jedyną część po nim dzięki niej. Postanowiłam go odzyskać, udało się bo miłość nie zgasła. Na krótko. W czerwcu była druga szansa o którą poprosił on a w sierpniu ostateczne rozstanie. Bo przestał mnie kochać. On który twierdził że ze mną nie boi się starości, że to ja pokazalam mu co znaczy miłość, że jestem tą jedyną...Odkochał się w tak krótkim czasie. A przecież jak się kocha naprawdę to nic nie jest w stanie zniszczyc tej miłości długo po rozstaniu. O dziecku nie wiedział, nie miałam już okazji powiedzieć a kiedy był czas bałam się i czułam jak zaszczute zwierzę. I co dalej? Od sierpnia cierpię. Nie jest lepiej ani o gram. Postanowiliśmy być przyjaciółmi, spędzaliśmy czas, jeździliśmy na wycieczki, robiliśmy wszystko na co przyszła nam ochota, kochaliśmy się... On myślał ze ja tez go nie kocham. Ale ja wariowałam, udawałam ze tak jest byleby byc przy nim. Kilka razy zrywałam kontakt, robiłam wyrzuty, mówiłam, że jest nie fair. Po czym znów wracałam i było dalej po przyjacielsku z nieziemskim seksem. Do ostatniego razu.... Kolejny raz zerwałam kontakt, na 3 tygodnie, zaczęło byc lepiej ale zachorowałam, dowiedział się, odezwal i znowu się zobaczyliśmy. Kochalismy ale czułam że to już nie to, że musiał pójść gdzie indziej. 2 później okazało się ze zaraził mnie czymś niemiłym. Byłam pewna, spal z inną - spytałam, potwierdził, upadłam na podłogę i przez 3 godziny płakałam a serce mi rozrywało na kawałki. I wtedy nie wytrzymałam wyznałam - "a ja tak cię kocham" - nie wzruszyło go to. Miał napisać spowiedz dlaczego to zrobił. Napisał i okazało się ze byly dwie. Obie byłe. jedna nieważna ale druga - morderczyni naszego dziecka. Zrobił to zeby ją wykorzystać, w zemście, dla satysfakcji, podobno było fatalnie ale co mi po tym. We mnie rozgorzała wojna, wylałam cały żal, ból, pretensje. płakałam, pytałam, groziłam, wybaczałam, znów groziłam, atakowałam i tak bez końca. Az doszliśmy do porozumienia. Będziemy się przyjaznic i kochać a jak któres przespi sie z kims innym powiemy sobie- szczerość za szczerość. jak mogę być z kimś kto mnie oszukał, zawiódł, porzucił, zostawił w potzrebie i pieprzył laskę która rozwaliła nasz związek i zabiła nasze dziecko??? Tak po prostu. Wybaczam mu wszystko, kocham i cierpię jak nigdy dotąd. Żyję przeszłością, dręczę się wspomnieniami, ciagle myśle gdzie jest i co robi, nie mogę być zazdrosna i natarczywa, nie mogę się narzucać i o nic prosić. Nie ma szans by to się zmieniło, gdy ktoś przestaje kochać na nic nie ma szans. A ja? Kocham go bo był ojcem mojego dziecka, kocham go choć wiem że jest draniem, że wystarczyło 3 tygodnie by przespał się z 2 innymi, że nie obchodzi go co czuję i nie lubi gdy płaczę, że irytuje go gdy wracam do przeszłości. Żyję od smsa do smsa, od spotkania do spotkania, od pocalunku do pocałunku i ze zgrozą wyczekuję na moment kiedy on powie poznalem kogoś, chcę spróbowac, możemy się przyjaźnic tylko platonicznie. Nie wiem co się dzieje wokół mnie. Ja go tylko umiem kochać i wybaczam wszystkie krzywdy. Czekam, jestem i oddalabym wszystko by wrócił. Nie wróci. A ja nie zaznam spokoju bo od sierpnia ból jest taki sam. A moje dziecko? Pamięc o nim? On nie chce pamiętać, dowiedział się tydzień temu, znienawidził byłą ale mnie nie pokochał znowu.... I tak trwam w bólu łzach i oczekiwaniu. Wszyscy mówią ze ja nie dla niego, że przewyższam go wszystkim, że jestem księzniczką a tacy jak on czyscili buty moim przodkom, że mnie niszczy, że jest egoistą. To wszystko prawda, egoizm jego jest tak wielki jak moja miłość. Ale co zrobię? Nie umiem bez niego życ, próbowałam, nie potrafię. Zbyt mocno kocham bo dla mnie ta miłość jest tą jedyną, tą na zawsze, mówiłam mu że jest tym jedynym i nic się nie zmieniło - nawet jego krzywdy nie zmienią tego że nadal tak myślę. Potraficie wyobrazić sobie mój ból. Straciłam wszystko i boję się żyć bez niego. Kocham mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. A ból staje się nie do zniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jane*
Słuchajcie... mam pytanie do tych którzy nagle zostali bez tego na kim in zależy. Mieliście jakieś fizyczne objawy tego rozstania? To możliwe żebym nawet po roku od rozstania miała niemalże stany "odętwienia" gorączkę, wymioty o różne bóle jak tylko dłużej zdarzy mi się o nim myśleć. Ciekawa jetem waszych nieszczęśliwych doświadczeń, może ktoś ma podobnie. Bo jeśli to tylko u mnie takie coś występuje pewnie będę szukała pomocy u lekarza... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×