Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aleola

co mam zrobić, pomóżcie

Polecane posty

od 4 lat zyję z żonatym mężczyzną. to grzech , wiem. ale nie o to chodzi. sama jestem niezależną, wykształconą kobietą , mądrą i myślącą jasno , ale w tym przypadku...nie radzę sobie. Próbowałam kilka razy odejść , przerwy trwały do 5 miesięcy , a potem albo on , albo ja , albo sam przypadek stykał nas ze sobą.Próbowałam ułożyć sobie życie z innymi mężczyznami , jest ich wielu dookoła , ale nie potafię pokochać innego mężczyzny. Nie potrafię żyć bez johana.nie umiem , nie mogę nie myśleć o nim przed zasnięciem nie mogę wyrzucić go z myśli i serca. I wiem , wiem , że to jest odwzajemnione uczucie wiem, i widze, i wierzę, ale on nie potrafi się zdobyć na to , żeby wyprowadzić się z domu , a ja wariuję kiedy wychodzi ode mnie i wraca do innej kobiety. mają dzieci , dorosłe , dwudziestoletnie dziewczyny na studiach...kiedyś, kilka lat temu to był argument : dzieci . rozumiałam to i czekałam . ale dzisiaj , dzisiaj nie rozumiem już, nie wiem jak żyć, nie potrafię sobie poradzić z tym wykańczającym poczuciem pustki kiedy on wychodzi...i zanim znowu wróci..twierdzi ,że nie może żyć beze mnie, i nie potrafi odejsc . ja też nie mogę. nie potrafię, nie umiem...to trwa za długo , 4 lata to szmat czasu i jest mi z moim smutkiem coraz gorzej i gorzej i zyć mi się nie chce..już.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika12
a pomyślałaś choć raz o jego żonie może ona też go kocha i to ona ma z nim dzieci i zakładała rodzinę i planowała przyszłość ich dwoje wspólne wakacje, wieczory itp. pomyślałaś choć raz o niej jak się ładujesz w jej życie z butami,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonds girlfriend
zawsze mnie zdumiewa jak przy tego typu tematach zawsze jest huzia na józia - tzn ty beczelna dziwko jak mogłaś się wkręcić żonatemu.Jak nie ona to byłaby inna- zdaje mi się , że ona go na siłę do łóżka nie pcha nie?? Nie lubię kobiet , które zadają się z żonatymi , ale jakoś nikt nigdy nie pamięta że do tanga trzeba dwojga i to facet jest winien najbardziej, bo gdyby nie chciał to żadna by mu nie wskoczyła na siłę.A kobieta jak to kobieta - słaba z pewnością zakochana istota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co to ma do rzeczy? [powiedz?? to jest też moje zycie !!! on przyszedł do mnie , ja go nie szukałam , długo odpychałam , potem pokochałam...a ja? żona ma szystko , ja mam godziny....myślę o niej , niestety , laluni , która w zyciu nie splamiła się pracą, jeździ konno , ma panią do sprzatania i prasowania i jest biedna , bo \" sama sobie nie poradzi \" .....myślę o niej , cholera , myślę często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozemy podac sobie rece :) :( od 3 lat i 9 miesiecy kocham zonatego faceta, roztawalismy sie miliony razy i wciaz do siebie wracamy, w tym czasie mialam okolo 5 innych facetow, ale odpadli bo nie byli Nim... obecnie moj zonaty facet mnie rzucil, po raz enty... ale to trudne, kocham go i nie chc etego zmieniac, ale on teraz siedzi w domu ze swoja zona ... i to mysl mnie dobija...taki facet nigdy nie odejdzie od zony... on po prostu szuka tego czego nie ma w domu...ale w zonie odnajduje z kolei to czego mysli ze Ty mu nie dasz... mnie tez nie che sie zyc, chodze do psychitry , ma depresje...po czesi przez niego, ale to jest jak wodka...niemozesz a pijesz... i zawsze znajdzie sie jakis argument: dzieci, pwoieazania finansowe, choroba zony, albo jakis twoj blad ktorego on Ci nie moze zapomniec, albo .... zawsze cos... ja mam jeszcze o tyle trudno ze on jest 26 lat starszy ode mnie... nie jestes sama, tyle co moge Ci powiedziec... jest nas takich kobiet wiele... musismy wierzyc ze nasze cierpeinie kiedys sie skonczy ja wlasnie jestem na etapie, kiedy on nie odbiera juz tel ode mnie wiec ja staram sie juz nie dzwonic... nie wiem jak dugo ale probuje wciaz probuje... raz bardzo sie zakochalam w innym i rzucialm go to walczyl o mnie strasznie i wrocilam do niego... obietnice zniknely wszystko wrocilo milosc ktora jest koszmarem... trzymam za Ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonds girlfriend
twoje odczucia sa też ważne , tylko że mówiąc szczerze to watpie zeby to kiedyś się zmieniło.Być moze on cię kocha ale to nie zmienia faktu,że prawdopodobnie tak jak jest jest mu poprostu wygodnie.I niby dlaczego miałby zmieniać taki stan rzeczy?robić sobie problem, rozwodzić się z zoną? Sama się zastanów- albo zaakceptujesz to jak jest albo odejdziesz, pomyśl co jest gorszym wyjściem-życie bez niego czy funkcjonowanie wciąż jako ta druga.Jeśli naprawdę chciałabyś poznać"siłę"jego uczuć - to postaw mu ultimatum, ale wydaje mi się że wtedy przegrasz.Decyzja należy do ciebie, ale my kobiety często dajemy się mamić facetom pzrez swoje sentymentalne podejście i pzrez to oni nas zwyczajnie ranią.Wiem co mówię bo znam ten temat z autopsji.Także trzymaj sie i nie zadreczaj aż tak;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ram pam pam
SUKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RedCloud
jedyna rada jest taka skończyć z tym i odejść on prawdopodobnie będzie walczył i nie pozwoli ci odejść, nie pozwoli żebyś ty kochała innego, bo wtedy poczuje się baaardzo dotknięty, jego ego i co tam jeszcze.... jeżleli sama nie podejmiesz tej decyzji i nie przebijesz sie przez tę skorupę bólu, to zmarnujesz sobie życie. nie ma na to innej rady. zdystansuj się od tego wszystkiego, od wspomnień i wszystko co się wydarzyło w twoim życiu. Wyobraź sobie jakbym dopiero teraz pojawiła się w swoim ciele i na nowo obudziła bez rzadnego bagażu z przeszłości. Co byś wybrała? i którędy podążyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolałabym nigdy go nie spotkać. przysiegam . nigdy . ale tak sięnie da. i masz rację , kiedy pojawia sięktoś obok , on dostaje szału zazdrości , nawet moi przyjaciele geje doprowadzajągo do białej gorączki. ja pracujędużo , dobrze zarabiam , mam mieszkanie , samochód , żadnych kredytów i radzę sobie sama , bo muszę, a on wie , że ja sobie poradzę, a ona , biedna nie....i musi być przy niej...jezu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RedCloud
ale to są argumenty by niczego nie komplikować i zostawić tak jak jest. Jeżeli by chciał tak na prawdę to zostawił by to wszystko i został z tobą. Widzisz 4 lata sie spotykacie i nic się nie zmieniło i nigdy się nie zmieni. Jemu jest dobrze tak jak jest, nie chce tego bardziej komplikować. Tutaj każdy z was cierpi a najbardziej ty. Pomyśl o sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedne jestescie
wspolczuje , wezcie ratujcie siebie i wybrnijcie z tych ukladow poki jest czas!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×