Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krecik30

Problemy w malzenstwie.......

Polecane posty

Gość krecik30

sluchajcie , taka jestem rozbita , w malzenstwie sie nie uklada , chcialabym odejsc, sama nie wiem , czy zrobilabym dobrze , ale juz tak nie moge , to wszystko mnie tak meczy, to ze duzo pije , ze woli kolegow od mojego towarzystwa, ze ciagle jestem sama , czuje taka pustke, mamy dziecko , z drugiej strony nie chce zabierac mu ojca, ale juz nie moge, nie wiem , czy poradzilabym sobie sama , probuje z nim rozmawiac , to wtedy zabiera kurtke i wychodzi do swoich rodzicow , a przeciez to nie rozwiaze problemow.Mysle , ze samej bylo by ciezej , ale lepiej , bez tych ciaglych klotni i awantur , czy jest sens w tym tkwic , mysle ze kiedys moze byc tylko gorzej .....co WY na to ..? czy ktos tez tak ma ..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsadssdfdfssd
hmmm... czlowiekowi potrzebna jest inna, bliska osoba a malzenstwo to nie niewolnictwo moze wiec, jesli masz dosyc, rozwiedz sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
rozmowy nic nie daja ... on uwaza , ze kobieta wszystko ma robic sama, tzn .jego rola konczy sie na zarabianiu pieniedzy , ale ja kiedys tez pracowalam (teraz nie pracuje , bo mamy dziecko) ponadto robilam zakupy , gotowalam i sprzatalam.... ponadto wiekszosc czasu spedza u swojej mamy , lub po pracy na piwku z kolegami, probuje mu tlumaczyc , ze tak nie powinno byc , bo ja czuje sie samotna ...i nie chce takiego zycia , widze , ze coraz wiecej sie klocimy......najgorsze jest to , ze facet nie pozwala odejsc, a ja wychodze z zalozenia , ze po co ranic sie wzajemnie....to wszystko takie skomplikowane....widze , ze moze byc tylko gorzej...a jak wypije , to zle sie zachowuje i na to wszystko ma patrzec moje dziecko , nie chce takiego zycia dla niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kateeee
Zostaw go! Moze sie opamieta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powtarzam to ciagle ...
ze na rozwiązanie problemow w małżeństwie jest rozmowa, rozmowa, rozmowa ... innego sposobu nie ma. Jeżeli facet wychodzi jak chcesz rozmawiac (widocznie boi sie spojrzec prawdzie w oczy) to może zalatw opieke do dziecka na wieczór i zapros go na kolację do restauracji ? Na takim neutralnym gruncie dobrze jest porozmawiac, spokojnie, bez awantur, powiedziec o swoich ocekiwaniach, co komu się nie podoba ... znależć kompromis PS Może warto żebys nie byla na utrzymaniu meża tylko podjęła pracę ? Zastanow się, jeżeli o mnie chodzi uważam, że ważne jest zeby kobieta była niezalezna finansowo od meża/partnera :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
do ..> powtarzam to ciagle, rozumie cie doskonale . Jestesmy razem 6 lat , w malzenstwie 4 .Dopiero teraz 1rok , jak nie pracuje (wiem jak to super byc nie zaleznym )ale teraz to nie mozliwe , abym poszla do pracy . Jezeli chodzoi o rozmowe , to nie tak , ze potrzebna jest do tego atmosfera I odpowiednie miejce , po prostu facet nie przyjmuje do wiadomosci , ze robi zle (nie wiem , czy mnie rozumiesz, on tak robi bo tak mu wygodnie i uwaza , ze tak ma byc i nikt mu nie bedzie rzadzil , ani mowil co ma robic ) czyli moje glupie babskie gadanie do niczego nie doprowadzi.Wiec , jezeli on nad tym nie chce popracowac i nie chce sie zmienic , wiec po co sie ranic i byc razem ? tylko dlatego , ze jemu tak wygodnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na kolacji w rest.
nie bedzie mial wyboru, bedzie musial ciebie wysluchac i powiedziec swoje zdanie, poza tym to jest dobre neutralne miejsce, sprzyja rozmowie a nie awanturom :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srebberko
mialam ten sam problem, ja w ciazy sama w domu a on z kolegami na piwo, dyskotece czy gdzies tam. Zawsze bylam sama, rozmawialismy wiele razy o tym, mowil ze rozumie i sie poprawi ale nic sie nie zmienialo, ciagle robil to samo. Wiecznie slyszalam ze facet musi wyjsc z kolegami, musi sie rozerwac, ze ja go ograniczam, wiecznie terroryzuje, ciagle klotnie, placz, rozmowy i nic. Trwalam tak przez kilka miesiecy az powiedzialam dosc, choc serce krwawilo musialam to zrobic dla dziecka. I chyba jak zobaczyl ze na serio odchodze, zrozumial co moze stracic, blagal zebym dala mu jeszcze jedna szanse, ja nie chcialam i bylam uparta ale po miesiacu jego staran na nowo uwierzylam i zaufalam. Teraz jest zupelnie inaczej, koledzy poszli w odstawke licze sie ja i dziecko. Ciagle sie boje ze tamto wroci ale nie moge niczego z gory zakladac, nie chce zalowac ze nie sprobowalam. Moze odejdz, wyprowadz sie na jakis czas do rodzicow, jezeli cie kocha to bedzie ciebie walczyl a jezeli nie to zastanow sie, czy arto byc z kims komu na tobie i dziecku nie zalezy. Bedziesz cierpiec ale czy teraz nie cierpisz??? Wierz mi wiem dokladnie co czujesz ale pomysl o swoim dziecku. A przy okazji uspokoisz sie, wyciszysz i sama bedziesz wiedziala co zrobic. Trzymam kciuki, zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
Wiesz , za bardz nie mam gdzie sie wyprowadzic , bo obecnie jestesmy za granica i nie mam tutaj nikogo, wiec jestem o tyle w gorszej sytuacji , a naprawde gdybym miala mozliwosc sie wyprowadzic , to dawno bym juz to zrobila(bo wiele razy mnie tak sprowokowal , ze nic tylko wziasc kurtke , maluszka i po prostu wyjsc z domu). U Ciebie podzialalo to, ze probowalas odejsc , ja probowalam odejsc , gdy nie bylo jeszcze dziecka, obiecywal poprawe , ale nigdy slowa nie dotrzymal, nie na dlugo , wiec nie wiem , czy by to cos dalo. Moze rzeczywiscie , bo teraz jestesmy w innej sytuacji( bo jest dziecko), no ale nie moge tak zrobic , bo nie ma takiej mozliwosci. I po prostu nie wiem co robic? miec tak do konca zycia , po prostu siebie nie widze w tej roli , a jak to mowia , im wczesniej tym latwiej. Moze Was to zdziwi , ale rozmawiam tez z moimi tesciami ( i mimo , ze mnie z a bardzo nie lubia ) to jest im przykro , ze to tak wszystko sie uklada , ze takiego maja syna i czasami tez probuja mu przegadac do rozumu , no ale kazda matka broni wlasne dziecko , a ja Jej powtarzam , ze nie chcialabys aby Twoja corka miala takiego meza i takie zycie .Probuja nas ze soba pogodzic , ale to nie zmienia faktu , ze moj moz , jest taki jaki jest. Jest mi naprawde z tym ciezko.Tak trudno jest cokolwioek postanowic , gdy sie jest w takiej sytuacji jak ja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krecik rozumiem Cie doskonale. Tez mam takie problemy, tylko staz malzenski dluzszy i dzieci juz dorosle. Moj maz wogole nie chce rozmawiac, ani na temat naszego malzenstwa, ani wogole. Zostalam sama, podobnie jak Ty, w obcym kraju i musze, na prawde MUSZE ulozyc sobie jakos to zycie by nie zwariowac i nie stracic do siebie reszty szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
Kini, wiec jaki wniosek z perspektywy stazu..? ano taki , ze nic sie nie zmieni na lepiej , moze byc tylko gorzej , wiec pytam sie cz y warto poswiecic te wszystkie lata( no moze nie jestem juz pierwszej mlodosci , bo mam 31 lat ) na takie zycie ...? odpowiedz sie sama nasuwa , ze nie warto , po prostu nie warto !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze wy po prostu
przechodzicie kryzys ... Mówisz, że teraz nie mozesz iść do pracy, a przeciez gdybys odeszła od niego to za co byś żyła ? Zastanow się, moze warto coś zmienić w waszym małżeństwie, może popadliscie w rutyne, a rutyna zabije każdy związek ... ? PS To są tylko moje niesmiałe sugestie, bo przeciez tak naprawde was nie znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja powiem tak
Myślę, że facet nie dojrzał do małżeństwa, być może za szybko zdecydowaliście się na ślub, dziecko....Czasami faceci są po prostu dużymi dziećmi i Matkę wymieniają na żonę, od której oczekują że przejmie jej obowiązki i do końca życia będzie im matkować i niańczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik3o
to chyba raczej nie rutyna, moje odejscie , oznaczaloby wyjazd do kraju , do mojego rodzinnego domu( byc moze wtedy zrozumialby , co stracil) jednak nie bylo by juz mowy o powrocie , bo jestem nie legalnie, on musialby przyjechac do mnie , jezeli chodzi o slub , dziecko , nie bylo to tak hop-siup byc moze taka jest prawda, ze facet widzi we mnie osobe , ktora mu matkuje i robi wszystko za niego , chociaz u niego w domu , jego mama ich nie rozpieszczala , mam na mysli , ze nie robila , wszystko za niego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no rzeczywiście trudna sprawa.. myślę, że on doskonale widzi swoją przewagę, bo on ma bliskich koło siebie, a Ty nikogo.. nie masz dokąd póść, komu się wyżalić, nie wyrwiesz się na piwko bo masz dzidziusia.. To świadczy o tym, że on mało cię szanuje, jeżeli w ogóle... :o Ale zawsze jakaś rozmowa pomaga. Reczywiście, spróbuj zebrać się na poważną rozmowę, wyjdźcie do restauracji, powiedz stanowczo, ze czujesz się źle, powiedz co cię boli i powiedz mu, ze jeżeli to się nie zmieni, to rzeczywiście bedziesz zmuszona wyjechać z tego kraju i ułożyc sobie życie na nowo.. tylko nie szantażuj go, nie awanturuj się, tylko spokojnie powiedz co o tym myślisz.. Zobaczysz jak na to zareaguje.. i ta reakcja moze być dla ciebie wyznacznikiem co robić dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
moze rzeczywiscie nie umiem z nim rozmawiac...np.wczoraj postanowilam sobie zrobic przerwe, od codziennych obiadkow (i pomalu wprowadzac w zycie pewne zasady) wiec sie ubral i wyszedl do rodzicow o 14 .O 18 zadzwonil jego tato , mysle ze sprawdzic , czy syn w domu , bo od nich wyszedl.Niestety , nie przyszedl do domu , lecz wrocil dopiero o 22. Nie awanturowal sie , poszedl spac.Rano zapytalam , gdzie byles , odp.nigdzie.Trzeba bylo gotowc , to bym nie poszedl .A co to za wytlumaczenie , ja tyle razy ciebie prosze , abys po pracy do domu przychodzil , lub nie szedl do mamy, ty nie sluchasz.A ja mam robic tak jak ty chcesz, bo ja sie na to wszystko nie godze.CHcesz byc razem , bo nie chcesz odejsc , wiec proponuje , kazdy sobie rzepke skrobie .Skoro ty nie musisz mi sie tlumaczyc , gdzie byles i wolisz towarzystwo kumpla i swojej rodzinki , niz towarzystwo wlasnej zony, to w imie czego ja musze sie tobie tlumaczyc , ze swojego postepowania.Byc moze moje myslenie jest bledne , ale inaczej nie potrafie. Obecnie wyszedl , do banku , juz powinien byc , ale stwierdzam , ze jest u ojca na piwku , i co Wy na to ..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi393
ja bym od niego odeszła i sprawdziła czy jemu wogóle jeszcze zależy na żonie i dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1980
krecik30 a masz wlasnych znajomych? zebys poza dzieckiem mogla z kims normalnie porozmawiac, nietylko o problemach jak np. z tesciami? zebys mogla znowu sie posmiac, i tez poczuc ze zyjesz? sama pokaz mu moze zimne plecy, wez dziecki, wskocz do kogos na kawe i wroc nie tlumaczac sie wielce! A z gotowaniem- dobrze robisz, trzeba zmienic zasady, jesli mysli, ze Ty jestes od dogadzania jemu, a on Twoich oczywistych potrzeb jak rozmowa i wzajemne zrozumienie nie dostrzega! jesli masz ochote to podaj mi maila, napisze chetnie do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najwazniejsze tak trzymaj ...
niech wie, że nie zmiękniesz to podstawa. Zrobil jak zrobil to ty jutro jak przyjdzie z pracy, zostaw go z dzieckim i wyjdź, powiedz mu ty byłes wczoraj poza domem, ja bede dzisiaj, mamy takie same prawa ..., a jak ciebie zapyta gdzie byłas powiedz tam gdzie ty :-d i strzel mu mily usmiech... Zrtobisz tak raz, drugi, piaty zobaczysz pomysli i zrozumie, że coś nie tak, sam bedzie chcial porozmawiać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krecik30
O witajcie dziewczyny.! Jak milo , ze ktos napisal.Juz myslalam , ze ten topik umarl , bo jak to bywa kazdy ma problemy i swoje sprawy ....... U mnie sytuacja jest dosc skomplikowana, bo jestem w USA i naprawde nie mam tutaj nikogo , musze przyznac , ze jak na zlosc moja jedyna , fajna kolezanka , poznana tutaj pojechala ze swoim mezem i dzieckiem do Polski.Wiec zostalam naprawde sama z kompem i moim synkiem .Pozostaly mi jeszcze telefony do Polski , do moich rodzicow i mojej rodzonej siostry, tez za granicami kraju , ale nie tutaj .Tak wiec nie mam do kogo pojsc chocby nawet na kawe, no coz takie moje zycie .Wczoraj rozmawialam z tesciamii chyba podjelismy pewna decyzje , jednak wydaje mi sie , ze moj maz bedzie niej przeciwny.Nie wiem , czy dobrze robie , czy dobrze zrobie, nawet mialabym ochote z kims o tym pogadac . ANNA 1980- jezeli masz ochote , podaje maila, napisz cos o sobie , bo nawet nie wiem , z kim bede miala do czynienia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anny
Przeciez ty sama masz problemy sercowe, więc moze te rady zachowaj dla siebie i nie mąć dziewczynie w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz ...
teściowie to rodzice twojego meża ... miej to na uwadze. Myslę, że dobrze by było zebys zmienila cos w waszym małżeństwie, zebyś uswiadomila mężowi, że macie takie same prawa ... Moze warto zebys poszukała sobie pracę, a w tym czasie tesciowa zajmie się dzieckiem ... ? Nie wiem trudno mi radzic, co nie znam twojej sytuacji, na pewno dobrze zebys była niezalezna od męża, od jego dobrego czy złego nastroju, moze on jest taki jaki jest bo wie, że jestes uzalezniona od niego finansowo i dlatego czuje się panem 9to na pewno o nim dobrze nie świadczy), pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×