Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jasnowidz 1979

ANIELSKI SEKS

Polecane posty

Poznając różne kultury religijne oraz teorie na temat aniołów - ich \"życia i funkcjonowania\" zazwyczaj spotykałem się z teorią, iż anioły nie miały pożycia seksualnego a ów brak był głównym motorem całej transformacji z anioła w człowieka. Moim zdaniem anioły są jednak zdolne do przeżywania seksualnych uniesień, choć myślę, że nie wszystkie anioły są tym zainteresowane. Nie jest to jednak zbliżenie dwóch ciał, ani tym bardziej „kopulacja”, ale bardziej połączenie energetyczne i po części psychiczne, nazwałbym to „energetyczny dotyk”. Taki „akt miłosny” odbywa się w pełnym spokoju, pojawia się delikatnie i delikatnie wygasa, nie paraliżuje, nie wytrąca z równowagi, ale rozpływająca się po ciele energia daje ogromną ilość przyjemnych doznań. Z punktu widzenia ziemskiego trudno to nazywać seksem, ale śmiało nazwałbym to „erotyczna ekstaza miłości”, doznanie takie jest szalenie przyjemne, ale w pełni trzeźwe i spokojne. Aniołom seks ludzki zdawał się być bardziej efektywny, wydawał się on im być bardziej satysfakcjonujący i dający znacznie więcej ciekawych wrażeń. Przeżywanie ludzkiego orgazmu było dla nich obce tak jak i pożądanie, pragnienie i podniecenie, bo jak tu pożądać czy pragnąć czegoś w sytuacji, kiedy z założenia wszystko jest jakby w zasięgu ręki i dostępne w każdej chwili. Zachowanie człowieka w czasie gry wstępnej przed stosunkiem przypominało aniołom ów akt miłosny w ekstazie, typowy dla nich, dlatego podejrzewały, iż ludzie w czasie samego orgazmu doświadczają czegoś znacznie lepszego, o czym może świadczyć zachowanie człowieka, który orgazm stawia sobie za cel, a w trakcie doświadczania go sprawia wrażenie bardziej szczęśliwego niż w czasie gry wstępnej. Sądzę, iż w czasie owej gry wstępnej ludzie czasem doświadczają uniesienia erotycznego typowego dla anielskiego seksu, jednak nie zawsze, a nawet rzekłbym bardzo rzadko. Wygasa on niestety natychmiast, kiedy u człowieka włącza się instynkt samozachowawczy i dążenie do orgazmu – wytrysku. Dlatego to właśnie anioły były zachłanne na przeżywanie seksualnych uniesień w ludzkiej formie, jednak szukały czegoś, co raczej nie istnieje. Rozczarowane, ciągle więc poszukują, uciekając się do bardziej wymyślnych form pożycia, próbując wzbudzać w sobie większe emocje np. poprzez różne formy perwersji, ciągle jednak nie znajdują tego, co wydawało im się, że przeżywają ludzie w czasie stosunku. Często przy tym zakłamują się, że taka forma od owej anielskiej bardziej ich satysfakcjonuje, ale to już chyba dlatego, iż o niej dawno zapomniały. To, co człowieka zazwyczaj wprowadza w euforię podczas stosunku i czego zazdrościły mu anioły, to był instynkt samozachowawczy, w który człowiek, jako istota nie w pełni świadoma, został wyposażony, a który dla anioła był zupełnie niezrozumiały, gdyż aniołowi, jako istocie bardziej od człowieka świadomej, jest on niepotrzebny. Pożądanie jest właśnie niczym innym, jak tylko pozostałością po instynkcie samozachowawczym z czasów, kiedy człowiek przejawiał jeszcze świadomość zwierzęcą, może trochę inną, zmienioną, ale ciągle bazującą na instynkcie samozachowawczym. Pożądanie było częścią owego instynktu, który zapewnia zachowanie danego gatunku i raczej niczym więcej. Anioły mogły mieć więc seks, można by nazwać, typowo ludzki, bazujący na instynkcie samozachowawczym, ale wydaje mi się iż nie znalazły w tym satysfakcji i spełnienia. Okazuje się że tak samo ludzie mogą w ludzkim ciele doświadczać uniesień seksualnych typowych dla aniołów, jest to jednak zupełnie inne doświadczenie od typowego dla człowieka instynktu do zachowania gatunku. Być może to moje osobiste spostrzeżenia doświadczeń erotycznych, ale warto zastanowić się czy takich doznań jak: „ekstaza miłości”, rozkosz seksualna, rozerotyzowanie, czy jakby to nazywać inaczej, nie doświadczamy najczęściej i w najprzyjemniejszej formie właśnie nie w czasie samego aktu seksualnego, a tak bardziej spontanicznie, w czasie owej gry wstępnej, w czasie spaceru, w czasie pocałunku. O czym wtedy myślimy? Pragniemy wtedy z tą osobą jak najszybciej odbyć stosunek seksualny, prawda? A teraz warto zastanowić się nad następnym, ciekawym pytaniem: czy przypadkiem w czasie takiego szybkiego stosunku to piękne uczucie nie zatraca się? Może jednak warto nie spieszyć się, nie ulegać zwierzęcym instynktom, a pozwolić sobie nacieszyć się tym uczuciem, cieszyć się nim tak, jakby nie było nic innego i pozwolić, by właśnie to uczucie rozwijało się. Przypomnij sobie o najpiękniejszych chwilach uniesienia erotycznego, które przeżyłeś a potem zastanów się czy choć raz pomyślałeś o orgazmie? Wyróżniłbym więc dwa doświadczenia, które można nazwać orgazmem: 1. Orgazm – wytrysk: typowy dla człowieka, dążenie do zapłodnienia, instynkt samozachowawczy. 2. Orgazm – ekstaza miłości: seks bardziej anielski, ze świadomą koncentracją na uczuciach, erotycznych doznaniach i przepływie energii, koncentracja na sercu, bez emocji w pełnym poczuciu spokoju. Zdarza się, że te dwie formy łączą się ze sobą i ktoś w czasie dążenia do orgazmu w niewielkim stopniu doświadcza ekstazy miłości, ale chwilę później ulega pożądaniu i dostaje wytrysk, który natychmiast niweluje całą ekstazę. Seks anielski, czyli ekstazę miłości odczuwa się w całym ciele, czasem może się ta energia kumulować w różnych częściach ciała, ale nie ma to wiele wspólnego z tak zwanymi punktami erogennymi. By odkryć taką formę doświadczeń erotycznych należy na seks spojrzeć w zupełnie nowy sposób, nie poprzez pożądanie, a jak na zupełnie nowe doznanie z poczuciem spokoju, ciepła, miłości do siebie i swojego partnera oraz z oczekiwaniem doświadczania przyjemności w miejsce pożądania i dążenia do szybkiego zaspokojenia się. Należy nie ulegać mechanizmom – instynktowi samozachowawczemu, a podejść do aktu miłosnego w pełni świadomie, zastanawiając się, jakie zachowanie, uczucia i sposób kierowania w sobie energii daje większą przyjemność w danej chwili i co sprawi, że będzie ona dłuższa i pogłębiająca się. Na początku tej praktyki należy pamiętać, iż instynkt samozachowawczy jest wyłączony, że on nie stanowi o twoim zachowaniu, a dzięki temu nie będziesz mu ulegać. Pożądanie jeśli się pojawia należy zaakceptować, nie walczyć z nim, nie tłumić, jednocześnie mu nie ulegać, tylko pozostać w spokoju i poczekać by wygasło. Takie przestawienie się nie jest trudne, wymaga jednak trochę treningu. Na początku przydatne będzie powtarzanie sobie: „instynkt samozachowawczy teraz nie decyduje” lub „pożądanie teraz nie decyduje”, „pożądanie teraz mnie nie interesuje” i przypominanie sobie o tym, powtarzanie za każdym razem, kiedy czujesz, że cię to „ściąga”, zniewala. By doświadczać owej ekstazy i nie ulegać pożądaniu należy, jak już wspomniałem, podejść do aktu seksualnego w nowy sposób, również pod kontem „technicznym”. W sytuacji, gdy na początku pożycia pojawia się pożądanie należy pozostać w nieruchomym połączeniu narządów i poczekać, aż ono wygaśnie. Tak wiem, każdy mężczyzna będzie się bał, że straci wzwód, jednak by taką ekstazę doświadczyć należy być wolnym od jakichkolwiek lęków, kompleksów itp. Również należy być wyrozumiałym dla swojego partnera. Pierwsze nieudane próby należy potraktować jako trening, zastanawiając się i uzgadniając z partnerem, co należy zmienić i jak do tego podejść bardziej świadomie. Jeśli nawet członek miałby opaść w czasie pierwszych prób, należy się tym nie przejmować i nie bać krytyki ze strony partnerki, natomiast pozwolić sobie na to i poczekać, aż erekcja znów się pojawi. Gdy jesteśmy już wyciszeni i emocjonalnie uspokojeni pozwalamy sobie na wykonywanie głębszych, wolniejszych ruchów od typowego, mechanicznego dążenia do wytrysku. To tak jakby wykonywało się wszystko w zwolnionym tempie z większą koncentracją na wewnętrznych doznaniach i uczuciach. Dobrze jest także nie wykonywać monotonnych, automatycznych ruchów, a pozwolić sobie troszkę pofantazjować np. wykonywać kilka luźniejszych ruchów, a potem jeden głębszy. Można również w czasie stosunku wykonywać jednocześnie ruch biodrami na boki, czy inne fantazje, ale najważniejsze jest by być w pełni świadomym swoich doznań i uczuć do partnera. Takie podejście do pożycia intymnego, na początku jego praktykowania, może wydawać się nudne, można mieć wręcz wrażenie, iż w czasie takiego aktu zatracamy w sobie pewną przyjemność, ale jest to właśnie niezbędne do tego by przestawić się na nowe doświadczenia. Sama jednak strona techniczna nie jest taka ważna. Jak wspomniałem anielska ekstaza nie musiała być związana z kontaktem cielesnym i nie należy jej utożsamiać z punktami erogennymi. Ważne jest więc, by bardziej koncentrować się na sercu i na uczuciach. Jeśli ważny jest dla nas kontakt wzrokowy to lepiej jest koncentrować się na całym kształcie ciała partnera, a nie na poszczególnych jego częściach. Koncentracja na sercu – to znaczy traktowanie pożycia seksualnego jako akt uczuciowy, czyli stan, jakby serca kochanków były połączone. Wtedy zachowania narządów płciowych można pozostawić samym sobie, nie koncentrując na nich swojej uwagi, pozwalając by to się samo działo, pod warunkiem, że nie ma już pożądania, a my czujemy już przepływ przez swoje ciało oczekiwanej przez nas ekstazy miłości. Kontrola narządów płciowych i ich ruchów przydaje się na początku, gdy uwalniamy się od instynktu i pożądania po to, by im nie ulegać. W czasie takiego aktu, bez zwierzęcych instynktów, a z koncentracją na uczuciu miłości w sercu, orgazm – ekstaza pojawia się spontanicznie, błogie uczucie ekstazy miłości odczuwa się raczej w całym ciele, trwa znacznie dłużej i spokojnie wycisza się. W czasie takiego orgazmu wytrysk w ogóle nie powinien się pojawić, natomiast mężczyzna jest zdolny do dalszego stosunku i może doświadczyć nawet do kilkunastu takich orgazmów, które jednak są zupełnie innym doświadczeniem, niż związanym z orgazmem – wytryskiem, jednak o wiele przyjemniejszym, dodatkowo energetyzującym a nie wypompowującym jak w przypadku wytrysku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTOREM TEGOŻ ESEJU JEST MĘŻCZYZNA. JA TYLKO PODAJĘ GO DO INFORMACJI PUBLICZNEJ. CZY WART JEST PRZECZYTANIA? SAMI OCEŃCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×