Zjedzone pierniczki.

Treść jest w tytule. Dość wodolejstwa.

U mnie juz dawno:( ale zostały rogaliki:) :P Ale logiczne: święta minęły, to pierniczki z choinki się zjadło...to tak w temacie:)

Masz rację, moja droga :-) "Swięta minęły". Ja dodam ze swojej strony - szkoda, że były.

mam nadzieję, że nie będziecie opisywać ich dalszych losów? Bo tematów wydalniczych to tu nie brak :O

Ja nie będę. Choć chyba nie do końca.

Via Roma:D hahahaha, nie, nie zamierzam(y) Święta były przygnębiające... gdyby nie to, że ma przyjaciół z któtrymi się widziałam, to padłabym z przygnębienia:( Teraz czas na myślenie o Wielkanocy:P pogoda bardzo mnie nastraja;)

A via Roma kojarzy mi się z Via Appia Antiqua. No i katakumbami Kaliksta. I kapliczką pod zawołaniem "Quo Vadis".

lepiej myśleć o życiu, niż o Wielkanocy - zauważyłyście, że my stale na coś czekamy? Potem to wydarzenie nadchodzi, mija i... po pierniczkach ;) I znów czekamy na coś następnego, zamiast koncentrować się na teraźniejszości.

Jest jakiś łączący element. Właśnie sączy mi się w uszy "Oratorium na Wielkanoc". Dziwne, boć przecież czas bożonariodzeniowy.

I proszę... italiański dzień się zapowiada na forum;)

Tyle że Wielkanoc, to jest właśnie życie. Pełnia życia. Triymf życia nad śmiercią.

das ewig... i słusznie, wszystkie drogi prowadzą do jednego punktu :) i niekoniecznie musi to być punkt G :)

Via... straram się, acz kiedy problemy się robią, to jakoś ciężko skupić mi sie na teraźniejszośći... acz doświadczenie mnie nauczyło, że rzeczywiście problemy rozwiązuje się, kiedy czas na to...

Italiańsko-polsko-niemiecko-ludzki element. Moim zdaniem.

Via... tylko każdy ma inny punkt:) inna odległość do niego... tak, Wielkanoc niesie za sobą nutę optymizmu... pytanie, czy dla wszystkich?

Das... racja:) robi się ciekawie... przynajmniej dla mnie:)

ano fakt. Je również miewam problemy z życiem tu i teraz. Wiecznie coś odkładam na potem, na jedne rzeczy jest jeszcze za wcześnie, na inne - za późno, a przecież właściwie wszysto czego pragnę mogłabym rozpocząć od zaraz ;) syndrom dworcowy - ciągle patrzysz na rozkład jazdy, zamiast iść w pożądanym kierunku i rozpocząć drogę od pierwszego kroku. Od razu :P

ja już nie czytam rozkładu, tylko, że kłopoty z moim pociągiem, a i szyny nie za bardzo. czasem myślę, że może lepiej doczepić się do jakiegoś solidniejszego srodka lokomocji i to z kimś sielniejszym od siebie... nie jest źle, ale boję się, że w złym kierunku jadę... odpowiedź da koniec tygodnia może trzeba będzie pociąg zmienić? a póki co jest nawet nawet... aby gorzej nie było;)

NIe dla wszystkich. Nie każdy człowiek wierzy w Zmartwychstanie. Poza tym, Wielkanoc nie ma choinki. A przecież istotą chrześcijańskiego święta są zewnętrzności. Tak można wywnioskować - ot - choćby po minionym Bożym Narodzeniu, którego czas trwania nie wyznacza kanon, ale magazyn z dobrami. Aktualnie, Boże Narodzenie zaczyna się w połowie listopada i wszystko jest na najlepszej drodze, żeby już wkrótce, pierwsze jego symtomy miały miejsce gdzieś w połowie lipca.

a więc trzymam kciuki za koniec tygodnia :) Nie jest łatwo znaleźć kogoś silniejszego od siebie, niestety. W sytuacjach podbramkowych to dziewczyny okazują zazwyczaj więcej hartu ducha, twardości, atawistycznej babskiej siły. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Lepiej więc jechać we właściwym kierunku i z właściwą osobą, przesiadki są takie męczące :D czas do pracy, zegar jest nieubłagany. Miłego pierniczkowania :) Całe szczęście, że nie pierniczenia :P

das ewig>> Boże Narodzenie od lipca :D i jak tu żyć teraźniejszością ?

Das... rację masz... nie wiem, czy stety, czy nie, ale tak jest. Nie dość, że nie ma śniegu, to jeszcze ten wszechobecny konsumpcjonizm, masówka i zero nastroju... a przeciez adwent też ma swój urok... pamiętam z dzieciństwa te lamipony i poranne roraty, a potem Boże Narodzenie... Via... dziękuję:) jestem silna, ale czasami mam dość, ale tylko czasami... życie za krótkie, więc idę do przodu:)

Miłej pracy Via... jakiś pierniczek z kawa, czy herbatką w przerwie na lunch?;) Ja się też zbieram do pracy... a kawa obok mnie:) i ciastko, ale nie piernikowe;)

Bo faceci to zwykłe dupy. Możecie sobie pogratulować, kobiety. Macie wyemancypowanie i samotność - na deser.

Zadajesz filozoficzne pytania. Nie wiem, jak żyć. Kolędy w środku lata? A czmuż by i nie? Zobaczysz, sprawdzi się moje ględzenie. Dzięku Bogu, ja już może tego czasu nie dożyję.

Ryba?

Nie, nie Ryba. Kawa nie jest rybim atrybutem.

nie... Ssak :)

Das... nie zapędzaj się tak, ja o emancypację nie prosiłam i nie walczylam. Jaka ryba? Karp? Już po pierniczkach i po karpiu:(

... bo chyba w zgadywanki horoskopowe nie gramy?;)