Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość studenci

Do par studiujących- jak dzielicie się finansami??

Polecane posty

Gość studenci

W moim przypadku- mam mało pieniędzy na życie, mój partner prawie 3 razy tyle. Np.kto powinien płacić za wspólnego Sylwestra??( niewielkie pieniądze,ale jednak...) Ciągle wydaje mi się, że jest coś nie tak: np. mój partner proponuje mi wyjście, a gdy mówię, że nie mam pieniędzy, zostajemy u mnie w pokoju. On twierdzi, że dopóki jest się na studiach panuje całkowite równouprawnienie. Ale co, jeśli mnie naprawdę na wiele rzeczy nie stać... Dodam, że przesiadujemy cały czas u mnie w pokoju na stancji, bo on mieszka w 4 -osobowym. Jak jest w waszych związkach? Czy ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo
jak wy dzielicie się nasieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
mój partner zawsze zarabiał więcej ode mnie,bywało nawet ze ja nie pracowałam a on pracował (ale wtedy nie mieszkalismy razem) kiedy zamieszkalismy od zarabial dokladnie 1,5 raza wiecej ode mnie. nigdy nie dzielilismy sie po polowie.zawsze on dorzucal do czynszu wiecej,co nie znaczy ze ja nie dawalam nic. robiłam czasami jeszcze dodatkowo zakupy,albo kupowalam rzeczy o ktorych on by nie pomyslal. nigdy jednak nie wychodzilo po polowie tylko gdzies 1/3 do 2/3. uwazam ze jesli podzielicie sie po polowie to nagle stanie sie tak,ze Ty oddasz prawie cala swoja pensje i bedziesz dziadować,a on bedzie wydawał kaskę.mowy nie ma,skoro jest facetem,zarabia więcej niech płaci wiecej.a juz totalnie niedopuszczalne jest zeby pracowal,zarabial 3 razy tyle co Ty i jeszcze nie zapraszal Cie na piwo i nie płacił za pizze w pizzeri.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
ps.ja swojemu facetowi powiedzialam jasno wczesniej jaka jest sytuacja,nie musze mieszkac z nim (mieszkalam z mama w duzym mieszkaniu) i wydawac na czynsz i zycie,wiec musimy podzielic wszystko tak,zebym po przeprowadzce nie miala gorzej. na szczescie nie mialam,a zycie we dwoje powoli uczy mnie gospodarowania pieniedzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
Tylko, że on nie pracuje, ma tam jakies wysokie stypendia - dla mnie to bez róznicy, ale on twierdzi, że dopiero jak facet zaczyna pracowac to zmienia postac rzeczy w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
do tez jeszcze studentka a jak było zanim zamieszkaliście razem?? za pizze nie płaci, bo to przeciez obiad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
a co jesli on mialby 1000 zl stypendium,a Ty zarabialabys 300 jako hostessa? tu tez nie ma roznicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
zanim zamieszkalismy razem w lokalach i w klubie zawsze placił, ja sie oczywiscie dorzucałam,ale to bylo na zasadzie pizza kosztuje 20 zl,to ja zamawialam picie,albo dorzucalam mu 5-6 zl,co mialam. oczywscie bywalo tak ze nie mial kasy i placilismy po polowie,ale rzadko.uwazam ze to bardzo niedobrze jesli facet tak wszystko dzieli,bo w zyciu bywa roznie i kiedys moze on zarabiac i 5 razy tyle co Ty (byl taki okres czasu,ze mój chlopak zarabial 7 tys/mc a ja mialam dochodu 800 zl/mc jak studiowalismy) i co jakby wszystko dzielil po polowie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
on ma mieszkanie, mieszka z bratem, mieszka daleko od uczelni, musi jechać ok. 2 godziny. WIęc nie mieszkamy razem. Ale studiujemy dziennie i ani ja, ani on nie zarabiamy prawie w ogóle. tzn. on około 200zł miesięcznie a ja teraz nic, wcześniej 400zł miesięcznie. Moi rodzice zarabiają sporo, ale nie dają mi kasy. Jego rodzice nie mają pieniędzy. Jeżeli mam kasę, to ja płacę za nasze wyjścia do pubu, kina itd. Ale jeżlei on ma kasę, to on płaci. Czasami jak nie chcę, zeby płacił, to się dzielimy po połowie. Wolałabym zawsze ja mu wszystko kupowac i stawiać, bo wiem, że nie ma za dużo pieniędzy i potem się martwie o niego. Czasami kupuje mu jakieś prezenty- sweter, czapkę, jakiś drobiazg- książkę, gazetę jakąś z płytą czy filmem, wodę toaletową (taką do 100zł) ale on się cieszy, ale też jest mu troche głupio. Ale ja lubię kupowac mu prezenty i wolę wydaćpieniądze, zeby zobaczyć jak on się cieszy, niż na lakier do paznokci, czy jakieś żarcie dla siebie. Jeżeli mieszkalibysy razem, to na pewno starałabym się płacić za czynsz przynejmniej połowę. Ale wiem, że on dałby mi wszystko, gdyby tylko było go na to stać. I nie sądzę, żeby to był jakiś problem. Ja, gdybym miała pieniądze, tez nie miałabym nic przeciwko, żeby coś mu kupić, czy zapłacić za czynsz za nas dwoje. W końcu jeżeli i tak mam sama zapłacić, żeby gdzieś mieszkać, to wolałabym mieszkać z nim, a nie sama. Nieważne czy płaci, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
To co ja mam zrobic... On twierdzi, że trzeba dzielić po studencku... Oczywiście czasami stawiał, ale nigdy za pizze etc. Denerwuje mnie, że ostatnio nigdzie nie możemy wyjsć i siedzimy u mnie, bo ja nie mam pieniędzy (nie mówiąc o wyjazdach...)a on zrobił mi na urodziny mies. temu prezent za 100 zl.i teraz chyba oszczedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
moze sobie odbija te 100 zl wedlug mnie powiedz mu wprost,powiedz ile masz dochodu i ile on ma i ze absolutnie nie mozecie sie dzielic,po polowie.zrob tez tak zeby caly czas u ciebie nie siedzial.wychodz z kolezankami,sciemniaj ze idziesz do biblioteki albo nie wiem co.niech zobaczy jak fajnie jest siedziec w tym pokoju 4.niech sie to zmieni,bo najlepszy okres swojego zycia bedziesz siedziala w pokoju na stancji ze swoim "kochanym" chlopakiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
do ja w ogole mieszkam z rodzicami Moi też niby mają kasę, mogliby może dawać więcej, ale gdy widzę jak sami na wszystkim oszczędzają i jeśli mam wyciągać od nich jak jakiś kat, to wolę już mieć mniej . Problem w tym , że moj chlopak nei wie, jacy oni są skąpi (pochodza z bardzo biednych rodzin) , a ja wstydze się mu to wszystko wyjaśniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
wiesz, może on po prostu ma inne podejście. I ma do tego prawo, szczerze mówiąc. Ja gdybym miała kasę, a nawet jak jej nie mam, nie oszczędzam na moim chłopaku. Czasami jak mam w kieszeni ostatnie 10zł, to nie chcę iść na kawę, czy coś i mówię mu, zeby niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy, ż eja nie chcę iść itd. Ale on twierdzi, ze jak gdzies idzie ze mną, to nie jest niepotrzebnie i sam chce płacić. I wtedy ja mu i tak tłumaczę, zeby lepiej iść np. na spacer i sobie kupic picie w kiosku:) No bo się martwię tez o to, żeby on miał potem kase na jedzenie, na kawę jak siedzi godzinami na uczelni, czy po prostu na coś. Też kupuję mu czesto przenty i potem nie mam kasy, bo potrafię na to wydac ostatni grosz. Ale wtedy i tak sobie gdzieś idziemy, tyle że minimalizujemy koszty:) A u mnie w domu raczej nie siedzimy, u niego też. U mie nie, bo głupio tak z całą rodzinką... U niego nie- bo daleko. Chyba, ze czasami jedę jak robi jakąś imprezę i tam zostaję całą noc albo jak mam cały dzień wolny, to jedę rano i wracam wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
Tak, ale wiesz... moi rodzice mają NAPRAWDĘ dużo pieniędzy... Miesięczny dochód ich to ponad 25tys zł (łącznie) ... Ale ja dostaję tylko na bilety:) I jak mam urodziny czy coś, to zamiast prezentu dostaję kasę, zwykle 100 lub 200zł. Na święta też. Nawet juz od 2 lat nie byłam na wakacjach:o No ale właśnie dlatego, chociaż nie mam kasy od nch i musze tyrać jak głupia, zeby chociaz te 400zł zarobić, (ale musiałam przerwac pracę, ze względu na zły stan zdrowia... ), to staram sie płacić za siebie zawsze i staram się, żeby mój chłopak nie wydawał za dużo kasy bez sensu:) Bo ja zawsze mam w domu jedzenie, itd. a on jak mieszka sam, to czasami oszczędza na kolacji, obiad i tak je )(albo nie...) na mieście, a zamiast tego kupuje np. fajki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jeszcze studentka
dodam,ze na samym początku studiów jak się poznalismy to na obiady wcinalismy zapiekanki po 2,5 zl na miescie,a on przynosil mi bukieciki stokrotek za 1,5 zl kupione od jakiejś babci na straganie,albo wrzucał mi do torebki kartke za 1 zl z napisanym wierszykiem,wiec bywało roznie,ale ze elastyczne dziewcze ze mnie to potrafie sie dostosowac i nie narzekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
hehehehhehee:) Ja jeszcze teraz wcinam na obid kanapki, jak nie zdążę do domu, on też, a zapiekanki to szczyt luksusu:p :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
hmm moj tez mieszkał w zeszlym roku w domu, ale jak do mnie przychodził to owszem czesto nawet dawal mi kanapki czy czasem z domu wzial jakiegos kotleta na obiad, ale oprocz tego zawsze Moją lodowke przy tym objadal, a ja do domu jezdze b. rzadko i sama musiałam kupować... moje kosmetyki też były w użyciu etc itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
do ja w ogole mieszkam z rodzicami Wiesz, ale to chyba nie fair ze strony Twoich rodziców... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
No nie wiem. Moja mama uważa, że tak ma być, że oni mi nic nie dadzą, bo musze sobie sama radzić. Co prawda juz się przyzwyczaiłam do myśli, że będę mieszkać pod mostem, ale spoko;) Moi rodzice mają dwa mieszkania, które wynajmują, ale nigdy nawet się nie spytałam, czynie mogłabym w jedneym zamieszkać... Pewnie by się oburzyli:p No i nie stac by mnie było na utrzymanie tam- jedzenie, opłaty itd. WIęc musze jeździć na uczelnię codziennie 1,5 godziny, bo też mam trochę daleko. No ale sobie radzę. I tak mam dobrze, bo wiem, ze jak wrócę do domu, to będe miałą co jeść. Także zawsze przejmuję się moim chłopakiem, często przynosze mu kanapki jakies dobre, albo pożyczam mu bezzwrotnie pieniadze jakieś drobne na jedzenie, albo po prostu idziemy razem na jakieś jedzenie. W zasadzie to ja zawsze wydaję pieniądze na jakies pierdoły- ciuchy, akcesoria do malowania (malowania nie siebie, tylko takiego artystycznego malowania, do rysunku, akwareli itd.), na kosmetyki czy inne bibeloty. WIęc jak oge kupic coś dla niego, to się cieszę:) Bo wiem, że jemu się to bardziej przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaggggkkkkio
też uważam tak jak większość z Was. jest równość, jak ma się takie same dochody. ale jak jedna strona ma znacznie większe od drugiej, to wiadomo, że powinna za większośc płacić. moim zdaniem, to też zależy od długości związku, ja tak to roku, to wszystko z chłopakiem dzieliłam na pół, później już tak częściej od płacił, a teraz dużo więcej ode mnie zarabia, więc to normalne, że on prawie za wszystko płaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
jej, to Ty jakaś dobroć chodząca jesteś, że Cię to nie wkurza wszystko! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
uuupps to powyższe było do ja w ogóle mieszkam z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
dziewczyny, ale jeśli to nie jest ZARABIANIE, tylko jakieś stypedia (ale miesiąc w miesiąc oprócz wakacji) to czy też jest ta sama sytuacja...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
dziewczyny, ale jeśli to nie jest ZARABIANIE, tylko jakieś stypendia (ale miesiąc w miesiąc oprócz wakacji) to czy też jest ta sama sytuacja...?? aha tak uważamy my - kobiety, większość facecetów ma na pewno w głębi inną opinie. my jesteśmy za dobre, i nam się wydaje, że gdybyśmy miały więcej to normalne ze dawałybyśmy więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm.......
wiesz co jezeli on naprawde ma wiecej kasy to sam o tym wie i sam powinien "sie z toba dzielic" nie wiem jak to inaczej nazwac... ja nie rozumiem jak mozesz od niego wymagac zeby za ciebie placil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
hmm dzięki za opinię. Rozumiem że jesteś za tym, aby każdy płacił za siebie, bez względu na wysokośc dochodów. Tylko nIe wiem, czy przesledziłas/es cały wątek. NIe wymagam niczego. Tylko własnie się zastanawiam. Ja bym postąpiła inaczej, ale nie mozna wymagac od II osoby tego, co JA bym zrobila, bo to do niczego nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm.......
nie przesledzilam calego watku. ale ja uwazam ze powinnas w maire swoich mozliwosci placic za siebie, jezeli chlopak tego nie proponuje to widocznie nie ma na to srodkow. chyba ze zalezy ci na takim partnerskim "raz ja raz ty" wtedy mozesz cos takiego zainicjowac i przy doplywie gotowki, zaprosic go do kina i zaplacic za was, to bedzie znak ze czegos takiego oczekujesz. w sumie mozesz o tym powiedzic wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w ogóle mieszkam z rodzicam
No ja się nie mam o co wkurzać. Najwyżej może mi byc przykro... W końcu to nie moje pieniądze, tylko moich rodziców. Tak samo jest z chłopakiem. To są jego pieniądze i sam je wydaje. Jeżeli czujesz, że to nie fair, to może wróć jednak do rodziców i postaraj się znaleźć lepszą pracę. Albo zosta na stancji i zamiast siedzieć z chłopakiem w pokoju, to po prostu znajdź jakieś zajęcie, żeby zarobić. W zasadzie to każdy powinien dbac o siebie. Nie można polegac finansowo na kimś, zwłaszcza, ze wiele osób traktuje chodzenie jako taki stan przejściowy, bo im się tak podoba. Ja jestem z moim chłopakiem, bo go kocham. On mnie też. Ale wiele moich znajomych raz jest z kimś, potem z kim innym. I w takim wypadku razej trudno o dzielenie się pieniędzmi. Trudno mi się wypowiedzieć na temat koos, kogo nie znam, ale może twój chłopak mysli podobnie? Że to jego pieniądze i że nie musi się nimi dzielić, a jak chcesz być z nim, to musisz dokładać swoje... No nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studenci
do ja w ogóle mieszkam z rodzicami dzięki za porady, są bardzo rozsądne :) mój chłopak twierdzi, że jestem tą właściwą, ale hmm kwestia jest inna... on po prostu został tak przez matkę wychowany i bardzo się tego "trzyma", mieszka w akademiku od niedawna i nie wie, jak to czasem jest. móglby w zeszłym roku wziąć z domu kosmetyki dla siebie- niby nic, ale ze studentem różnie- i czasem na to nie miałam. ale napisze jeszcze raz, bardzo fajne porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my dzielimy się większymi
wydatkami pół na pół, a mniejszymi - chlopak czasem więcej płaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×