Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Andziula123

BYĆ KOCHANKĄ ŻONATEGO FACETA FAJNA SPRAWA

Polecane posty

Gość kasikow
wiesz co anoola najchętniej napluła bym ci do ryja. Wlasnie przez takie zepsute dziewczyny jak ty rozpadają sie naprawde fajne zwiazki. Życzę ci zeby w przyszłosci spotkało cir o samo, żebys byla zdradzana przez twojego ukochanego- zobaczymy co wtedy poczujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś ci się pomyliło
kasikov. W naprawdę fajnych związkach będące w nich osoby nie zdradzają. Jesli któreś z nich zdradza, to znaczy, że to nie jest naprawdę fajny związek, tylko ta zdradzana strona żyła ułudą. Jej się tylko wydawalo, że jest w naprawdę fajnym związku z naprawdę fajną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamoooooooooo
ratunku :( jakie to dorosle zycie jest skomplikowane. ja tez chce starszego kochanka z ojcowskim cieplem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla lieta nam ni czaja ni pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz racje
kochanki to te szmaty co scierają resztki po żonach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikow
czasami kazdy zwiazek przechodzi jakis kryzys i nie koniecznie trzeba taki związek prekreślać. Przecież malżenstwo jest na dobre i złe!!! Facet to idiota ale my kobiety powinnysmy byc mądrzejsze i dlatego potępiam małolaty, które nic nie wiedząc o życiu pchają sie w zwiazek dwojga ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dbaj o związek dwojga ludzi ,a nie pieprz moralniaków i pamiętaj ,że nic nie dzieje się bez przyczyny,a małżeństwo to gówniany papierek,który nie daje żadnej gwarancji,że będziesz ze swoim menem aż po grób :p no chyba ,że jedno szybko wykończy drugie :classic_cool: Żyj sobie jak chcesz ale nie masz monopolu na prawdę i rację więc nie obrzucaj kochanek błotem bo to ich życie i nic ci do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiać,rozmawiać,rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać :p A co jeśli rozmowy nic nie dały? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasikow
tez jestem po nieudanym związku, ale ja i moj były mąż nigdy nie mielismy "kogos" na boku. Pierw jak ludzie rozstalismy sie a po jakims czasie obydwoje ułożylismy na nowo sobie życie. A gdyby facetowi od anooli było tak zle w małżenstwie to odszedł by od żony i związal sie z nią a nie prowadził podwojne zycie. W sumie to jej wspólczuje ja nie umiała bym tak życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chory związek
Ja opiszę wam moją historię. Mieszkałem razem z dziewczyną od 15 lat. Dzieci nie mamy i ślubu też nie. W marcu, lub kwietniu poznała na czaterii pewnego strażaka. Ma on żonę i dwójkę dzieci. Na początku było niezobowiązujące spotkanie. Nie miałem jak do tej pory nic przeciwko. Pojechała z koleżanką na to spotkanie. Ale coś się zaczęło dziać niedobrego. Najpierw karczma, potem jakieś dziwne zachowania wobec mnie. Na końcu zaczęła robić mi wymówki i awantury o byle co. Mówiła że się wyprowadzi do własnego mieszkania, że mnie nie kocha. Miałem tego dość. Wyrzuciłem jej ciuchy z domu i powiedziałem że jak ma gdzie iść, to niech idzie. W głębi serca nadal ją kocham i chcę być z nią. Bardzo mi na niej zależy i myślę że ten romans jest tylko takim wybrykiem natury. Myślę że do mnie wróci, jak się przekona kto był dla niej najlepszym partnerem. Czy kochanek żonaty z dwójką dzieci, czy też partner, który ją kocha i jest jej oddany. Do swej przyjaciółki zwierzyła się że jak się ode mnie wyprowadzi to będzie jej lepiej. Minęło pół roku. Facet mówi że ją kocha, ale nie zostawi żony i dzieci. Ma ją tylko do bzykania... a ona mówi że też go kocha. Zamiast jej się poprawić, to jej się pogorszyło. Wiem że za mną też tęskni, choć mówi że to już przeszłość. W końcu kto jak kto, ale ja byłem jej i jestem nadal wierny. Nie interesowały i nie interesują romanse, choć nie powiem że nie utrzymuję koleżeńskich kontaktów z innymi kobietami. Ale to są tylko koleżanki, do których mnie nic nie ciągnie i nie mam nawet ochoty na uprawianie seksu. Nie mówię im że je kocham. Po co mam kłamać, skoro i tak ciągnie mnie do mojej partnerki i z nią chciałbym spędzić resztę życia. Dziwne... Prawda? Widać że tylko miłość może pokonać przelotne romanse i jakieś uniesienia. Nadmienię że dalej utrzymujemy kontakty telefoniczne i osobiste. Jak ktoś kocha pełnym sercem, to zawsze może wybaczyć, choć już zapewne nie będzie tak samo jak dawniej. Ja powoli jej to wybaczam, ale martwię się o jej los, bowiem nie chcę aby cierpiała z powodu jakiegoś chorego związku. Chcę jej pomóc, ale tak naprawdę to nie wiem jak? Pozdrawiam - Robert z Łodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DAMAZY57
Robert, daj se na wstrzymanie z tą kobietą i z tą miłością. Jeżeli ona poleciała na przypadkowego faceta poznanego na czacie, to tak naprawdę do Ciebie nic nie czuła. Pragnęła urozmaicenia, szybkiego seksu. Spotkanie z nim w obecnosci kolezanki to maskowanie się. Była z nim umowiona na spotkanie i seks. Kolezanka była zaslona dla Ciebie. Żonaty, z dwojgiem dzieci, wyszumi się, a ona? Ona znajdzie innego na czacie. Ten typ tak ma. \Przykro mi ale rzeczywistosc tak wyglada!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chory związek
Do: DAMAZY57 Niestety jestem monogamistą. Nie umiem i nie potrafię pokochać nikogo innego. Wiem że miłość polega na wybaczaniu. Jestem skłonny jej wybaczyć wszystko, byle by tylko nie robiła z siebie jak ktoś to ładnie ujął - ścierki po żonie. Bardzo mi na niej zależy i mimo że mnie nazywa, tak jak nazywa (debil, down, itp. itd...) to wiedz że i tak ją bardzo kocham. W życiu nigdy nikogo innego nie miałem i nie chcę. Tak naprawdę to chyba kobieta nie potrafi docenić to co ma - oddanego jej mężczyzny, czułego i kochającego. Dlatego nie poprzestanę o nią walczyć i wiem że jest to trudna walka, bowiem nikogo do miłości się na siłę nie da przekonać, ale można robić wszystko by było inaczej. Jeśli się walczy o miłość to nie ma idealnych środków. Na wojnie i w miłości wszystkie kroki są dozwolone. Mówiłem jej to niejednokrotnie że albo Ona, albo żadna. Miłość - To wiedzieć o drugiej osobie wszystko i nigdy nie przestać jej kochać. Pozdrawiam - Robert z Łodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chory związek
Acha... I jeszcze jedno.... Wczoraj się ponownie oświadczyłem. Jeśli to nie pomoże, to pozostanę w samotności do końca życia, mimo że mam 36 lat. Już taki jestem i nie zmieni tego nikt. Wolę już cierpieć, aniżeli znów być zraniony przez kogoś innego. Nie chcę i nie pozwolę sobie na drwienia z uczuć. Wybaczcie, ale to jest takie moje zdanie. Robert z Łodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boniqa
Hej Wszystkim!Od roku jestem kochanką żonatego faceta.Na początku traktowałam to jako przygode i zabawe zwłaszcza,że nie robiliśmy nic poza rozmowami czasem 6 godzinnymi np.przez telefon.On był załamany jego małżeństwo powoli sie rozpadało,jeszcze zanim się poznaliśmy.Tworzyliśmy wspólne plany.Co zrobimy kiedy on już sie rozwiedzie.Na początku nie byłam zachwycona tymi planami bo nie błam pewna czy chce spędzić z tym facetem reszte życia. Jednak później się pokochałam Tego faceta.Planowaliśmy wspólny wyjazd.Dzień przed wyjazdem przeczytałam smsa od jego żony,a dokładniej o tym jak świetnie było im razem w łóżku.Oczywiście dotychczas twierdził że sypiają odzielnie.Byłam wściekła,ale postanowiłam mu wybaczyć,bo bardzo go kochałam.Jednak on stwierdził,że woli zostać ze swoją żoną bo ma dom i ustabilizowane życie...Okazało się,że chodziło tylko o jedno i że nigdy tak naprawde mnie nie kochał choć to o robił i mówił świadczyło inaczej. Minęło pół roku.To roztsanie zniszczyło mi życie.Byłam załamana bo On był osobą dla której byłam gotowa zmienić swoje życie i plany. Jednak tego nie chciał. Byłam naiwna i do tej pory za to cierpie.Pokochałam mężczyzne który nie był tego wart.Uważajcie dziewczyny zanim obdażycie żonatego faceta takim uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwny666
Hej. Ja jestem zonaty i pewnego razu na imprezie firmowej poznalem dziewczyne. Super sie gadalo. Pozniej odezwalem sie do niej telefonicznie bo mieszkalismy na dwoch krancach Polski. Zaczelismy duzo rozmawiac przez telefon...w koncu pojechalem do niej. Bylo cudownie. Stracilem dla niej glowe. Mielismy plany. Ona zaczela stawiac mi warunki...ktore ja (kochajac ja) spelnialem niechetnie(np nie mozesz isc do swoich rodzicow na swieta bo moja zona tam bedzie). Klocilismy sie czesto lecz szybko sie godzilismy. Dochodzilo do tego ze moja zona sie wyprowadzala z domu...jednak to trwalo...moja kochanka nie mogac zniesc ze z nia mieszkam stwierdzila ze to koniec...po 4ech miesiacach kiedy zona juz o nas wiedziala bo sam jej o tym powiedzialem...po nastepnych dwoch miesiacach zona sie wyprowadzila ale kochanka mnie calkowice olala. Do tej pory odczuwam skutki tego bledu. Zaufalem mlodej gowniarze ktora caly czas siedziala na garnuszku rodzicow i rozwalilem sobie zycie. Naszczesie od wrzesnia wszystko wrocilo do normy. Trzeba bylo na to czekac 1,5 roku. Mimo wszystko nadal do niej czuje milosc i cieplo mi sie robi na sama mysl o niej. Zycie jest okrutne. Mam nadzieje ze wszystko u kiej dobrze. Ale drugi raz tego bledu bym nie zrobil. Ona glupia byla ze mnie tak wystawila...nie warta mojej milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ofiarą jesteś swojej lekkomyślności i perfidnej głupoty.Mądry Polak po szkodzie.Poniżej 8 lat nigdy nie poznawaj kobiety od siebie, poniewaz ona ma inne priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwny666
moze i jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×