Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kredka***

15.01. start - nowy topik, nowa ja - hahaha

Polecane posty

Gość Kredka***

Hej, hej! Idac w slady wielu forumowiczek postanowilam otworzyc wlasny temacik, zeby mi pomogl sie zmotywowac do zrzucenia kilku kg :-) Nie chce pisac blogu, bo wole zeby ktos mnie tu czasem odwiedzil i moze skrobnal pare slow :-) Zapraszam wszystkich do wspolnej walki z kiloskami! Razem bedzie razniej :-) Moj start nastapi jutro - 15.01., a meta Wielkanoc. Cel: -8 kg. Dane: 1.61m, 58kg. Plan na najblizsze dni (potem go ulepsze): - zero slodyczy (z tym bedzie problem...) - 3 posilki i 1 przegryzka - duzo herbatek owocowych + herbatki Herbapol (na tydzien I), bo za woda nie przepadam - nie jem po 19 - ograniczam tluste sery, biale pieczywo i potrawy z maki Ufff, dobrze ze to wypisalam... Mam nadzieje, ze taka deklaracja na forum to bedzie taki bat nade mna ;-) Obiecalam Wam, to musze sie trzymac! No, to do jutra. Bede tu relacjonowac moje poczynania. I zapraszam dziewczeta niezatopikowane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Dzieki, czytam Wasz topik, ale moj mnie motywuje najbardziej :-) Tak wiec melduje sie dzisiaj - wszystko zgodnie z planem. Dodalam jeszcze zjadanie codziennie grejpfruta (na Vitalii czytalam, ze pomaga na kg). Buziaczki i trzymajcie sie wszyscy dzielnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina21
po ile stoją teraz te owoce? bo niestety nie orientuje sie w cenach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Hmmm, nie wiem, bo mieszkam w UK... We wrzesniu kupilam chyba 1kg po jakies 6zl, ale nie wiem, czy mnie pamiec nie myli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) jak moge, to Ci cos powiem :P po 1 nie katuj sie brakiem slodyczy, wszystko jest dla ludzi (jak masz ochote zjedz czekolade... kostke, nie tabliczke :P) ,poza tym, chyba lepiej wyjdziesz na piciu zielonej herbaty :) mogla bys tez jesc wiecej posilkow, lepiej jest jesc czesciej a mniej, wtedy jestes przez caly czas syta, co za tym idzie, nie jestes glodna ... wiec jak przychodzi pora posilku mniej jesz i nie zapychasz sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Dzieki za rady, Agatko :-) Ze slodyczami o tyle mam stracha, ze jak zaczne, to nie moge skonczyc... Nie wiem, jak dlugo tak dam rade nie jesc ich wogole, ale naprawde sie staram! Jesc czesciej tez nie moge, bo mi na to praca nie pozwala, ale czasem jakies jablko czy gruszke to dorzucam miedzy posilkami. Najgorsze sa wieczory, bo mam wreszcie czas na przygotowanie czegos smakowitego, a przeciez powinnam sie trzymac z daleka od lodowki! Pije duzo herbatek owocowych, zeby zapomniec o opychaniu sie. A zielonej herbatki strasznie nie lubie :-( Za to czerwona mi wchodzi bez problemu :-) Dzisiejszy - pierwszy - dzien zaliczam do udanych, bo trzymam sie planu :-) Buzka i dobrej nocki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Jeżeli można to też się dołączę. Piszę na topicku \"z rozmiaru 48 na 42\" ale do Ciebie również się z przyjemnościa wpiszę tymbardziej że mam podobne liczby. 160 cm/61 kg Wcześniej 67 kg. 9.10.2006r. - 61 kg./ 160 cm. 15.10.2006 - 59 kg. 02.11.2006. - 61 kg. 11.11.2006. - 59 kg. 18.11.2006. - 58 kg. 16.01.2007. - 61 kg. cel ----> 54 kg. Tak było, ale cóż znowu wróciłam do 61 kg., a wszystko tylko przez moje zaniedbanie i lenistwo. Teraz znowu postanowiłam podjąć kolejne wyzwanie, tylko boję się żeby nie było to z takim skutkiem jak do tej pory. I cel to do 10 lutego zgubić 3 - 4 kg. II cel do 1 kwietnia osiągnąć wagę 54 kg. Mam nadzieję zę mogę się dołączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zastosuję dietę 1000-1500 kcal. i postaram się włączyć w to dietę dr Haya (dietę niełączenia) 5 posiłków dziennie i min. słodyczy , bo nie jestem pewna czy jestem w stanie ich sobie zupełnie odmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Ale fajnie, ze sie przylaczasz!!! Razem bedzie razniej :-):-):-) Damy rade!!! Ja raczej nie wchodze w zadna konkretna diete, bo nie lubie ograniczen i na diecie wiecej mysle o jedzeniu niz normalnie ;-) W ostatnich miesiacach przerabialam kopenhaska i kapusciana, ale po obydwu mialam efekt jojo, dlatego tym razem chce powoli wprowadzac zmiany i przejsc na zdrowe odzywianie. Jedynie slodyczy planuje nie jesc zupelnie, bo one niwecza caly moj wysilek... A jak mam na nie mega-ochote, to wcinam suszone owoce (wiem, ze kaloryczne, ale lepsze niz ciacha i czekoladki). Co do odchudzania, to zaczelam od wagi 61kg (w pazdzierniku), zeszlam do 55 i znow po Swietach przybyly 3... Cel mam ambitny, bo 50kg, ale z 53 tez bede zadowolona. No, trzymam kciuki Kaja! A cwiczysz cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm.. a ja wlasnie siedze i opycham sie toffifiee... brak slow... \'oplakuje\' oblany egzamin... ale zaraz sobie zrobie dwa kubki zielonej herbaty. kredka, ja mam jak ty, nie moge byc na zadnej konkretnej dievie,bo mysle obsesyjnie o jedzeniu,.. poza tym, ja nie umiem sobie odmawiac wielu rzeczy :P np makaronu :) najgorsze jest to, ze waga mi sie zepsula :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Agatka, koniec opychania!!!!!!!! Juz wystarczy na dzis! Idz na spacerek, to przynajmniej zmniejszysz wyrzuty sumienia (ja tak robie ;-) ) A egzaminem sie nie przejmuj - zdasz w nastepnym podejsciu. Przeciez na studiach to normalne ;-) Mnie studia wyleczyly z bycia piatkowa uczennica i poprawiania gorszych ocen - i dobrze, bo przynajmniej nie zwariowalam ;-) Kaja, ja nie znosze biegac, wiec spaceruje i raz na tydzien chodze na basen (ostatnio sie opuscilam, ale wroce do pluskania) Uszy do gory dziewczeta! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kredka, problem w tym ze nastepne podejscie to mam jutro :) niestety piatkowa uczennica to ja bylam w podstawowce :P pozniej to juz roznie :) wiec nie mam z czego sie odzwyczajac... ehhh.. nic z tego nie rozumiem.. a na spacer pujde... na SKM-ke a pozniej jeszcze 10 min do szkoly.. na cwiczenia z owej statystyki, ktora spedza mi sen z powiek :) chciala bym wierzyc w to , ze dzisaij juz nic (no moze cos lekkiego np jablko. nie zjem... ale cos mi sie zdaje, ze nie, bo czeka mnie dluuuga noc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Hmm, jutro? To troche kicha. Ale co tam - kichy tez sie w zyciu zdarzaja ;-) Ja jak zakuwalam, to pilam hektolitry coli (bo nie pije kawy) i jadlam mnostwo czekolady. To mi dawalo energie, a najdziwniejsze, ze w sesji nie tylam, a nawet chudlam! Cud jakis. No nic, trzymam kciuki! Moze jak przystalo na czarownice wyczaruj kolejny termin ;-) Hihihi Ale koniec zartow. Do nauki! Na basen jestes uczulona? Ja troche na chlor (wyskakuja mi plamy na tulowiu), ale poki nie swedza, to sie nie przejmuje. Tez sie wstydze, wiec chodze sama i to na na taki, gdzie nikt mnie nie zna. Nie patrze ludziom w oczy (z reszta jak zdejme okulary, to i tak nie widze wyraznie twarzy), plywam sobie spokojnie i rozmyslam o roznych rzeczach :-) Kaja, gdzie nam sie zgubilas? Prosze sie zameldowac? No chyba ze biegasz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem , jestem!!! Witam was dziewczynki, u mnie z dietą nienajgorzej, ale zawsze mogłoby być lepiej. Biegi dzisiaj i już sie cieszę bo rzeczywiście po bieganiu lepiej się czuję, a z tym sportem to macie rację - nie zawsze wszystkim odpowiada każda dyscyplina. Ja niestety do miasta mam 20 km. dlatego basen odpada a nawet trudno jest zorganizować grupę na aerobic. Poprostu jest trudniej dlatego że nie ma grupy która mobilizuje. Ale już po świętach więc wymówki się skończyły i nalezy nazwać sprawę po imieniu. Czas zacząć walkę z kilogramami bo wiosna tuż, tuż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
No, slusznie prawisz :-) Ja basenik zaplanowalam na sobote, a dzis powyginam sie troche w domku. Poza tym narazie sie trzymam - zero slodyczy :-) Wiem, ze to dopiero trzeci dzien, ale i tak sie ciesze, bo one mnie naprawde gubia... Kaja, a trzymsz sie scisle jakiejs diety, czy jesz tak na oko 1000-1500kcal? Ja tez staram sie trzymac tej granicy, ale kalorie licze sobie w glowie, tak plus-minus i jem to, na co mam w danym dniu ochote (z niezdrowymi wyjatkami oczywiscie) :-) Daj znac, jak spadnie pierwszy kilosek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kredka, piszac ze jestem uczulona na basen, mialam wlasnie na mysli alergie na chlor :P u mnie to sie objawia dusznosciami i hmmm... takim stanem jak bym miala zaraz zemdlec :/ w ogole u mnie ze sportem ciecko, bo np biegac tez nie moge itd ... jakas wybrakowana jestem :D jeszcze troche i sie rozpadne :) dzis ogolnie jesli chodzi o jedzenie to bylo calkiem niezle : 9: kanapka z pasztetem sojowym i twarozkiem 11:jablko 13:kanapka z twarozkiem + 3 sezamki 17: omlet z 2 jajek, ziemniaczki gotowane (z masełkiem :P ) i surowka z pora no i ide sobie zrobic herbate... nie fajne jest to, ze kiedy jestem na uczelni, to mam do wyboru kanapki, slodycze lub jakis fast food... a cos konkretnego moge zjesc dopiero w domu (chyba ze jestem dlugo na uczelni, to jem cos na miescie ) ogolnie u mnie sprawdza sie jedzenie czesto a mniej (dzisiejszy dzien nie jest idealnym przykladem, sa dni kiedy jem praktycznie bez przerwy , ale za to same \'porzyteczne\' rzeczy) kaja_kaf - podziwiam cie a to bieganie, mi sie nie chce wyjsc na kolejke w taka pogode.. albo do sklepu.. a co dopiero biegac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Fiu, fiu, ostro dietujesz! Taki jadlospis nawet mnie by odchudzil ;-) Ja jem nieco wiecej (czasem sporo wiecej), ale powoli eliminuje chlebek, nalesniczki itp. Przechlapane z ta alergia... Masakra. Ja od chloru mam ciapki, ale same schodza. Tak samo mam na sloncu, ale to tez nie jest zbyt uciazliwe. Dobra, czas do spanka! PaPatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny!!! Narazie jest okropnie z dietą nie mogę się przywołać do porządku. Ale układam sobie jadłospis więc od dzisiaj ruszam napewno, wczoraj byłam nawet na biegach 30 min. Nie , nie trzymam sie konkretnego jadłospisu jem na co mam ochotę tylko liczę kalorie z tabel, które kiedyś kupiłam z Super Linią. Ale jak sobie zaplanuję jadłospis dzień wcześniej to się go trzymam i nie mam wówczas wpadek jak np. niepotrzebna kanapka, czy dodatkowy gołąbek :) Jak to było wczoraj??? 2 suche bułki, cebulak, 1gołąbek, 1 bagietka buchahahaha i gdzie tutaj zdrowe odżywianie??? Wracając zpracy wieczorem uswiadomiłam sobie co zrobiłam i powiedziałam dość, wstąpiłam do sklepu kupiłam kapusty pekinki brzoskwinie i jogurt, a wieczorem poszłam na biegi. Dzisiaj zaczynam bo to przekładanie z dznia na dzień w pedzi mnie w poważne kłopoty, już widzę że spodnie coraz ciaśniejsze. Na dzisiejszy dzień przewiduję : jajecznice z 2 jajek 1 kromka chleba surówkę z kapuchy brzoskwiń i rodzynek 1 talerz zupy jarzynowej i skoki na skakance ale co bedzie zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
No to trzymam kciuki, zeby bylo tak, jak piszesz ;-) Ja co prawda wcinam wlasnie 2 krokiety, ale na kolacje zjem tylko jablka, bo bede poza domem i mam tylko to ze soba ;-) A propos SuperLinii, to jestem jej fanka od paru lat. Tez mam z nej tabele kcal, ale nie mam w domu wagi kuchennej i w tym caly problem... No ale na oko zjadam 1200-1500kcal dziennie. Od pon. jem tez grejpfruty - przynajmniej jednego dziennie - i zobaczymy, czy to cos da... Acha, na wadze rano bylo 57, ale to chyba dlatego, ze skonczyly mi sie 'te dni', wiec nie zaliczam tego do sukcesu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och kredko , a ja nie moge jednak się przywołać do poprzednich nawyków, szczerze mówiąc idzie mi kipsko to dietkowanie. Najgorzej to wpaść w odpowiedni rytm, później jest już lepiej, ale narazie nie potrafię złapać tego trybu :( Dobrej nocy zyczę i mniejszych wiatrów, bo u nas wieje okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
A u mnie cud natury - czyli snieg!!! Pewnie piewszy i ostatni, ale zawsze to cos ;-) No, Kaja, trza sie wziac do roboty, bo wiosna wielkimi krokami sie zbliza!!! Moze troche przesadzam, ale zakladajac, ze bedziemy wolno (i zdrowo) zrzucac kg, to najwyzszy czas sie zmobilizowac! Ha, a tu weekend sie zbliza i tysiace pokus... Bedzie ciezko, ale mam nadzieje, ze sie nie zlamie ;-) Za Was tez trzymam, dziewczatka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
I po sniegu slad zniknal... Dzis na sniadanko - musli z mlekiem + pol grejpfruta II sniad. - gruszka i 2 jablka Lunch - kanapka + jogurt z musli + pol grejpfruta Obiad - rybka + warzywa Kolacja - u znajomych, wiec moze byc ciezko z dietowaniem... Niby zdrowe rzeczy, ale troche tego jest... Ale nic to - jutro basenik! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh... dopiero 14.30.. a ja juz jestem wykonczona dzisiejszm dniem :) ogolnie to taka jest prawda, ze trzeba wpasc w ten rytm zdrowego jedzenie, bo jak zacznie sie sobie coraz bardziej odpuszczac, to w pewnym momecie sie tego nie kontroluje (pizza co 2 dzien, wizyty w mc donaldzie itd :P ) ... ja jak narazie dzis zjadlam : 7: kawa 8: kanapka z serem i salata + jogury pitny 12: kanapka z serem i salata + herbata (niestety ze slodzenia herbaty nie moge jakos zrezygnowac :P) 13: kawa ale dzis jade z moim pieknym pochodzic w centrum po sklepach, wiec moze byc ciezko :) bo my baaardzo lubimy jesc na miescie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka***
Troche malo jesz... Podobno lepiej jesc wiecej rano, a wieczorem najlepiej wogole. Ale doskonale Cie rozumiem - moje wyjscia tez sie zazwyczaj zle koncza (pod wzgledem kulinarnym oczywiscie). I ja tez tak mam, jak sobie zaczne odpuszczac, to to juz jest rownia pochyla ;-) A najgorsze sa weekendy... No nic, nie ma co narzekac - trzymaj sie dzis dzielnie! A na miescie zjedz np. salatke warzywna albo owocowa. I zjedz cos pozywnego przed wyjsciem, zebys sie potem nie rzucial na jedzonko ;-) Ahoj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... no niestety, ale jest tak, ze moj pierwszy posilek jest zazwyczaj w kolejce i sa to moje osobiste kanapki :) bo w domu raczej nie wyrabiam sie , zeby cos zjesc :P wczoraj skonczylo sie na gofrach zjedzonych u mojego Pieknego :P ehhh... na usprawiedliwienie dodam, ze jadlam bez bitej smietany ;p ... ale wybronilam sie z mc donaldsa (moje male zwyciestwo!! :D ) dzis zjadlam : ok 11: 3 toffifiee (tak ladnie wygladaly :P ) 12: (mega pozne sniadanie) buleczka z twarozkiem i jajko na polmiekko 13: kawa i ciastka (2) wieloziarniste 17: pierogi z kapusta i grzybami... w miedzy czasie jeszcze pije wode :) ubolewam bardzo nad faktem, ze waga mi sie zepsula :(:( i nawet nie wiem ile waze ;( kobiece ksztalty: ja wiem ze swietne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×