BYŁO MI PRZYKRO- SŁUSZNIE?

wczoraj spędzilismy zmoim facetem cały dzień. Było jak zawsze super. Przytulanki itd. Myślę sobie- szykuje się namiętny, fajny seks (jak zawsze). A tu co? Zaskoczenie. Mój chłopak krótko mnie rozgrzewał, a gdy zaczęliśmy się kochać, to trwało to z 2 minuty i już po wszystkim. Nie dlatego, że mu się zdarzyło, tylko dlatego, że tak szybko do tego dążył. Nie wiem, czemu to zrobił. Nigdy tak nie było. Było mi przykro, że zadbał tylko o siebie. Słusznie?

słusznie,tez bym tak czuła

u nas to gora 2 minuty trwa bo inaczje nie umie...

no cóż, mój jak chce to potrafi długo i namiętnie. A tu wczoraj taki klops. Ale mi było smutno, nie mogłam zasnąć.

życie... może był zmęczony... ale mnie też w takich przypadkach cholera jasna bierze ale wtedy słodko mówię że było cudownie ale nie zdążyłam odczuć takiej rozkoszy, na jaką miałam nadzieję, i dokończę sama i to na niego działa, dopieszcza mnie a następnym razem bardziej się stara

hmmm, ogólnie jest przemęczony, bo ciągle pracuje. Ale mimo to zawsze mnie zaspokajał i to jak.... A wczoraj spał do południa, wszystko pięknie, a w nocy co? Poczułam się jak maszyna.

upupupupup

amoże go już nie pociągam? Zawsze w łóżku było super, przed ostatnim razem równiez. Dopiero wczoraj coś było nie tak. Ale dodam, że cichaczem w ciągu dnia byly jakieś piszczoty i było fajnie.