Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona jak nie wiem co

Potrzebuję Waszej obiektywnej opinii, bo zwariuję od tego myślenia...

Polecane posty

Gość zagubiona jak nie wiem co

Postaram się jak najkrócej, chociaż to długa historia... Prawie 4 lata temu, w marcu, będąc za granicą poznałam chłopaka młodszego ode mnie o 5 lat - nazwijmy go X. Spędziliśmy razem sporo czasu, on do mnie coś poczuł, ja traktowałam go jak świetnego kumpla. Wróciłam do domu, nadal utrzymywaliśmy kontakt tel. Po jakimś czasie przestał dzwonić (zgubił mój nr tel. razem z komórką, jak się później okazało. Potem znalazł kartkę z moim nr. i odezwał się prawie po roku). W listopadzie tego samego roku, w którym poznałam X, zaczęłam się spotykać z facetem, nazwijmy go Y, z którym jestem do dziś. Na początku bywało niezbyt fajnie, ale później wziął sobie do serca moje prośby i b. się zmienił. Teraz jest naprawdę dobrze, dba o mnie, zna mnie na wylot. Jest tylko jedno \"ale\". Nie kochamy się. Jestem tego pewna. Przez ponad 3 lata ani razu sobie tego nie powiedzieliśmy, całowaliśmy się z 5 razy, mimo, że uprawiamy sex. Ale nie czujemy potrzeby innej bliskości. Mimo to naprawdę dobrze nam się żyje razem... W tym roku w listopadzie znowu wyjechałam w to samo miejsce, w którym poznałam kiedyś X. Coś mnie podkusiło żeby się spotkać po latach. Chciałam po prostu zobaczyć się ze starym kumplem. I niestety stało się - X się bardzo zmienił, wydoroślał - zakochałam się jak szalona. 2 raz w życiu, po prawie 10 latach od mojej poprzedniej, niezbyt szczęśliwej zresztą miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Nie chciałam tego, przez cały czas trwania mojego związku z Y byłam w porządku, nie spotykałam się z żadnymi facetami. Mimo, że go nie kocham, to bardzo go szanuję i chciałam być 100% fair. Nie wiem teraz co mam robić. Na przeszkodzie w byciu z X stoi kilka rzeczy. Póki co, wyszło tak, że nie mamy ze sobą kontaktu. Mam teraz czas, żeby pomyśleć nad tym, czego chcę. Musiałabym z X przeprowadzić poważną rozmowę, co utrudnia nieco dzieląca nas odległość. Oczywiście to nie problem dla mnie wsiąść w samolot i lecieć, ale zanim bym to zrobiła, musiałabym zakończyć związek z Y. Nawet mimo tego, że wiem, że mogę wrócić z zagranicy z niczym, oprócz złamanego serca może. Ale nie chcę tego robić w ten sposób, że jednego trzymam w odwodzie, gdyby z drugim nie wyszło. Wóz albo przewóz. Z drugiej str. gdyby z X mi nie wyszło, to jednak trochę szkoda tych lat z Y. Przyzwyczailiśmy się już do siebie, żyjemy sobie spokojnie, bez większych uniesień… Tak więc mam 2 wyjścia: kończę związek z Y i walczę, głównie z przeciwnościami losu, o miłość, albo zostaję z Y, wiodę sobie takie, nijakie, spokojne życie, a o miłości zapominam i nie komplikuję sobie wszystkiego. Nie wiem, co mam robić, miotam się raz w tą, raz w tą. Każdą z tych decyzji podjęłam już po parę razy… Nie dało się krócej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja nauczycielka
x jak nic to miłość. Olej "igreka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Dziękuję, że chciało Ci się to wszystko czytać i napisałaś co o tym sądzisz :) Każda Wasza wypowiedź jest dla mnie cenna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo wszystko próbowała by postawić na Pana X. Nie wyobrażam sobie bycia w związku, w którym nie ma miłości, potrzeby bliskości, spontaniczności w okazywaniu uczuć. Z Twojej relacji wynika, że poza przyzwyczajeniem i seksem nic Cię z Panem Y nie łączy. Zastanów się, czy warto w ten sposób marnować sobie życie. Czy nie lepiej skoczyć na \"głęboką wodę\", nawet wtedy, gdy nie jesteś pewna co z tego wyjdzie. jak to mówią \"kto ryzykuje, ten w kozie nie siedzi\", a przynajmniej nie będziesz żałowała, że miałaś okazję i nawet nie powalczyłaś o swoją miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Dzięki :) Tylko to cholerne przyzwyczajenie... Żebym chociaż miała dobry powód żeby zerwać z Y. Chociaż z drugiej strony, to, że się nie kochamy to powinien być dla mnie wystarczający powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie na darmo się mówi, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka :) Ale z drugiej strony pomyśl o sobie, pomyśl o tym w kategoriach: co możesz stracić, a co zyskać. Kiedyś tak zrobiłam i dopiero wtedy zrozumiałam, co to znaczy byc szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli nie ma miedzy wami,zadnej bliskosci oprocz sexy i przyzwyczajenia to nie powinnas miec skrupulow,zeby to zakonczyc i nawet jesli z X Ci nie wyjdzie to znajdziesz innego,z ktorym byc moze cos poczujesz oprocz przyzwyczajenia-bo to nie jest dobre rozwiazanie na przyszlosc...przyzwyczajonym mozna byc do ulubionego kubeczka,ze sie w nim codzien rano kawe pije,a nie do czlowieka,do ktorego sie nic nie czuje,tylkow pewien sposob zycie marnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Wiem, że na pewno chciałabym być z X. Tylko boję się czy mu nie skomplikuję za bardzo życia, przynajmniej w tym momencie. X pracuje i ma na swoim utrzymaniu ciężko chorą siostrę i starego ojca. Jest za nich odpowiedzialny, musi (chce) się Nimi opiekować, dlatego nie ma mowy o jego przeprowadzce do Polski. Musiałabym jechać tam, ale wtedy byłby jeszcze odpowiedzialny za mnie, przynajmniej na początku, bo nie znam języka i z pracą pewnie było by ciężko. On się strasznie boi tego, że nie zapewni mi dobrych warunków. A ja się boję tego, że obciążę Go jeszcze odpowiedzialnością za siebie. On ma dopiero 23 lata :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm hmm
ale z drugiej strony takie związku oparte n racjonalnej potrzebie bycia ze sobą sa bardziej trwałe? Uczucia szybko mijają, niestety miłośc też przeminie. Nie wiesz czy to CIe łączy z X nie jest tylko zauroczeniem które szybko zgaśnie..... W sumie trochę nie rozumeim tego co jest mięezy Toba a Y To zwiazek? czy luźny układ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to lec na szybki kurs jezyka:) A tak calkiem powaznie,to nikt nie mowil,ze bedzie latwo...czasem poczatki sa bardzo trudne,ale znam wielu Polakow,ktorzy ledwo w obcym jezyku mowili,a znalezli prace i dali sobie rade...moze nie znajdziesz pracy prezesa,ale jakas na pewno,a poza tym bedziesz miala wsparcie z jego strony-razem dacie rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm hmm
może też źle powiem... ale ja bym nie umiała zaufac młodszemu.... 23 dla faceta to bardzo młody wiek. mimo, że teraz jest tak odpowiedzialny, nie wiesz co mu strzeli do głowy za jakiś czas. To naprawde jeszcze gówniarz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli opiekuje sie chorą siostrą i ojcem, to znaczy że jest odpowiedzialnym młodym człowiekiem i mozna mu zaufać. Jak się rodziliśmy, to nikt nam nie obiecywał że będzie łatwo. Wszystko zależy od Was samych. Pewnie że nie odrazu odnajdziesz się w nowym kraju, bez pracy i znajomości języka, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. A może nawet zostaniesz prezesem wbrew przepowiedniom rEwelki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym poszukała pana \"Z\". Z Y nie jesteś szczęśliwa, a skoro wahaszsię co do x to znaczy że to też nie ten. Gdy ja poznałam miłość swojego życia rzuciłam wszystko, 5 letni związek, wszystkich znajomych poprzedni styl życia...bez zawahania. Drogo mnie to kosztowało lecz nie żałuję bo kocham i jestem kochana ;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że życzę Ci jak najlepiej,czyli prezesury:) I trzymam bardzo mocno kciuki...milosc nie wybiera wieku naszego ukochanego i jesli on ma akurat 23 lata to widocznie tak mialo byc...czasem on moze byc odpowiedzialniejszy niz 28latek...POWODZENIA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Wiem, że mu nie strzeli. Matka mu umarłą jakiś czas temu, musiał szybko wydorośleć. Jest o wiele dojrzalszy od mojego rozpieszczonego przez życie i przez matkę obecnego faceta, który wszystko dostaje od rodziców. Nie chodzi o to, że X się mną źle zajmie, tylko o to, czy ja chcę go obciążać odpowiedzialnością za jeszcze jedną osobę w tak młodym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko masz 28 lat
a on to szczeniak 23 lata i jeszcze nie raz mu się w głowie odmieni, ale wy to sami sobie kobiety utrudniacie zycie. Nie jedź do X, rzuć Y, znajdź Z.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ci dziecka brakuje
to sobie go urodź i może zmądrzejesz, czego Ty tak pojedziesz do X, po 30stce kobieta wygląda już staro, a chłopak będzie ciągle młody i znajdzie na sex inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz cały alfabet oprócz X i Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak czytam takie głupoty to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ja mam 26 lat, mój mąż 23 i jakoś nie narzekam. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od półtora roku i jakoś nie zauważylam, żeby miał cechy gówniarza. Jest bardziej odpowedzialny niż inni faceci z którymi byłam wcześniej a nadmienię, że byli oni raczej starsi ode mnie. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Ważne jak facet ma poukładane w głowie. Nie bierzesz ślubu z metryką tylko z człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
"Ja bym poszukała pana "Z". Z Y nie jesteś szczęśliwa, a skoro wahaszsię co do x to znaczy że to też nie ten." Bershka, jestem pewna, że chcę z Nim być. Mogę dzisiaj się spakować i lecieć, zostawiając tu wszystko - dobrą pracę i znajomych. Ale nie mogę myśleć tylko o sobie. Muszę pomyśleć też o Nim, żeby Jemu było jak najlepiej. Sorry, za małe opóźnienia w odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja radzę...
skoro z tym zzagranicy nie masz kontaktu to go olać... a i zostaw faceta z którym jesteś. nie ma miedzy wami bliskosci... albo nad tym popracujesz ale watpie skoro nie ma miłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
z y napewno nie stworzysz przyszlosci a x tez nic nie warty...trzeba poczekac na milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
X mnie kocha, nie siedzę wprawdzie w Jego głowie i mogę mieć tylko 99% pewności, ale czuję to. Rozmawialiśmy o małżeństwie i dzieciach. Tylko dla Niego siostra i ojciec są wszystkim, On jest w stanie dla Nich poświęcić siebie, i ja to jak najbardziej rozumiem. Tak samo bym myślała w Jego sytuacji. Z drugiej strony kocha mnie, chce ze mną być, ale martwi się, że nie da rady zająć się mną na miejscu tak dobrze jak by chciał. I, że ucierpi na tym Jego rodzina. On też się miota i nie wie co ma zrobić. A ja nie mam pretensji o to, że rodzina jest dla Niego tak ważna, bo to wyjątkowa sytuacja. Oni potrzebują opieki i koniec. Chcemy być razem, ale po drodze tyle przeszkód... Gdybyśmy chociaż mieszkali w jednym kraju. Było by łatwiej. Beznadziejne to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beznadziejne to jest Twoje myslenie dziewczyno! Chcialabys miec wszystko na raz i milosc i stabilizacje i dobry sex, z niczego nie chcesz zrezygnowac ale rozumiem Twoje dylematy. Problem jednak tkwi w Twojej glowie a nie sytuacji. W zyciu sa rozne sytuacje i problemy i mozna sobie z nimi radzic. Twoj problem polega na tym, ze nie masz zasad postepowania, ktorymi moglabys sie kierowac. A jak sobie w zyciu wykreujesz tak bedziesz miala. To tyle. Natomiast, odpowiedzi pisza ludzie, ktorzy mysla inaczej niz Ty. Ludzie, ktorzy w zyciu kieruja sie uczuciami lub zasadami (za wyjatkiem New Hope). Natomiast sam wybor zawsze niesie w sobie ryzyko. Kwestia jest taka, ze majac zasady nawet jesli Ci sie cos nie uda, masz sumienie czyste. Nie majac ich nic Ci nie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona jak nie wiem co
Seksu jakiegoś bardzo dobrego to akurat nie mam ;) Jest zwyczajny :P Nie seks mnie trzyma przy obecnym facecie, tylko przyzwyczajenie i przyjaźń. Mogę Go nazwać przyjacielem, ale nie moją miłością. Mimo tego, że Go nie kocham, nigdy Go nie zdradziłam, bo skoro zdecydowałam, że z nim jestem, z własnej woli, to nie mam zamiaru przyprawiać Mu rogów. Po prostu dllatego, że go szanuję, i że mimo wszystko mam jakieś zasady. On mnie też nigdy nie zdradził (no, na 99% :) ). Mimo braku miłości, to nie jest luźny związek. Sypiamy tylko ze sobą. Wiem, że to dziwne, ale tak właśnie jest. Nie chciałabym wszystkiego, bo wiem, że muszę coś wybrać. Dlatego się zastanawiam, i dlatego założyłam ten topick. Nigdy nie rozwiązałabym tego w taki sposób, że jadę za granicę pogadać z X, a Y trzymam na wszelki wypadek, i zrywam z Nim dopiero jak mi coś z X wyjdzie. Albo nie zrywam, jak mi nie wyjdzie. Muszę zdecydować się na jakieś rozwiązanie ostateczne i dlatego mi trochę ciężko. Ja chyba po prostu za bardzo się kieruję rozumem, a za mało sercem. Za dużo myślę nad wszystkim. Tylko nie wiem co lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mint
A nie mogłabyś tak najpierw porozmawiać przez telefon np przez skypa z x? A propos w jakim języku się z nim porozumiewasz, bo rozumiem, że x jest obcokrajowcem? Po co zaraz wydawać pieniądze na samolot. Byłaś u niego w domu? Widziałaś tę rodzinę? A może facet ma inna dziewczynę ... To może być tylko chwilowe uniesienie, zauroczenie. Chcesz podjąc ważną życiową decyzję znając tylko wersje x-a? No weź Ty się zastanów!!! Gdyby jemu tak naprawdę zależało na stałym związku z Tobą, na Twojej bliskości, to namawiałby Cię do przyjazdu do jego miejscowości albo do jakieś najblizszej, dowiedziałby się o możliwości zatrudnienia Ciebie i kursów językowych. Jeżeli stać Cię na latanie tam i z powrotem, to mogłabyś też zainwestować jeszcze w Polsce w naukę języka. I powiedz mu to! No chyba, że rozmawiasz z nim na migi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×