Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 28, 2010 lubudubu76 Jestem z Tobą chociaż w myślach..i będę jutro pamiętała o Twoim Tatusiu..godz.11:00.. Łączę się z Tobą w tym ogromnym smutku.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 29, 2010 Kasiu76 Mój tatuś miał gruczolakoraka płuc, z przerzutami na węzły chłonne śródpiersia i nadobojczykowe po stronie przeciwnej. Niestety, ta odmiana rozwija się najdłużej ze wszystkich odmian raka płuc, ale jak każda, długo nie daje żadnych objawów, tak też było u nas. Tatuś robił badania okresowe, zwykłe, jak co roku. W związku ze zwapnieniem na płucach wysłali go na badania specjalistyczne do szpitala w Szczecinie-Zdunowo. Tam prawie 3 tygodnie męczyli tatę, szukając. Rak rozwinął się na obrzeżach płuc, więc nie można tego było dostrzec na zwykłym prześwietleniu. Po bronchoskopii, pobrano wycinek z węzłów i diagnoza, stadium zaawansowania IIIB, czyli w zasadzie najgorsze. Nie dano mu stadium IV( najgorszego)bo rzekomo nie było przerzutów odległych, ale dziś wiem, że w 100% już w momencie diagnozy były przerzuty do mózgu. Zadnych objawów wcześniej,może tak, ale niedługo przed śmiercią jak rozmawialiśmy a tatkiem, to się przyznał, że od dłuższego już czasu pobolewało go ramię (objaw guza na płucach)i czasami słabła mu ręka, tak bardzo, że wypadało mu to co w niej trzymał(objaw przerzutów do mózgu). Więc objawy były, ale nikt nie przypuszczał..........a jak się dowiedzieliśmy było już za późno. Najpierw chemia, potem lampy. Następnie w grudniu ewidentne objawy przerzutów na mózg, tomograf, potwierdzenie-3 ogniska i kilka meta ze znakiem zapytania-tylko lampy na obrzęk i pabi-deksametazon. Pomogła na miesiąc, w lutym wyłudzone skierowanie do szpitala, a tam w końcu po 12 godzinach czekania przyjeli tatę na oddzial. Zrobili operację, usunęli guza, który powodował największy obrzęk, ze szpitala wyszliśmy 5 marca-tatko odszedł 5 lipca. Wiem, że przedłuzylismy mu życie ta operacją. W marcu wypożyczyłam koncentrator tlenu, fajna sprawa, polecam, na prawdę poprawia jakość oddechu (tato bardzo się męczył, w związku z zajęciem pnia mózgu , a nie przez płuca o dziwo). Do końca stan się już nie poprawil, po prostu słabł, ale był świadom, mimo, że lekarze mówili, że nie będzie nas poznawał. Tak nie było. To był ten dar, który otrzymaliśmy w tej okrutnej chorobie, mieliśmy Go do samego końca. Takiego jakim był. Tak bardzo nam Go brak. Tyle mogłabym o nic mówić, pisać, wspaniały tatuś, najukochańszy dziadziuś mojej córeczki, wyjątkowy mąż dla swojej żony, mojej mamy...Jedynie wiara,że kiedyś się spotkamy, że już się nie męczy, daje nadzieję. Kasiu76, trzymam za Was kciuki!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 29, 2010 Przepraszam, pomyliłam nicki, wpisałam 76, zamiast 36, wybacz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 29, 2010 Kasiu C Bardzo smutna ta Twoja opowieśc:(:(:( i tata taki młody... bardzo mi przykro:( Ten cholerny rak łuca nie daje wcześniej żandych objawów, a jak daje, to człowiek nie wiąże ich z płucami i guzem!! U nas też jest gruczolakorak - tzn. głowny rodzaj (adenocarciroma), ale rodzaj gruczolakoraka jakieś gruczołowo - torbielowaty, który występuje w płucach niezwykle rzadko (0,1-0,2% guzów płuca, czyli jakieś dziesietne procenta).. podobno ro snie bardzo powli i jest uważany za raka - leniwca, niestety by nie było zbyt pieknie, wzedzie niby rozwija się wiele lat za wyjątkiem płuc:( U nas też był ból ramienia, tylko nie wiemy nadal czy to związek z guzem, bo tata ma skrasznie skrzywiony kręgosłup szyjny i ten bol ramiona wystęował już 10 lat temu! ale w zeszłym roku był bardzo silny i Tato chodził do masażysty... mów też o osłabieniu, że szybko sie meczy - ale to było zima po szuflowaniiu obfitych opadów, więc też jakoś to zbagatelizowaliśmy... zrzucaja na karb Taty wieku, który mimo 68 lat lubił cięzko jeszcze fizycznie popracować. No i wkońcy kiedys usłyszałam świst przy oodychaniu i tak trafilismy na rtg pluc prywtanie, tk pywatnie, pulmonolog prywatnie - by było szybciej... guz był dośc duży (3x4,5), ale jeszcze zakwlaifikowany do operacji... teraz tata ma niby stopień zaawansowania IIa-IIb - raz mówia tak raz tak, ale na niekorzyśc jest to, że na linii cięcia znaleziono komórki, więc może zaraz odrosnąc:( Kasiu C...Twój Tata był - jestem przekonana - cudownym czlowiekiem, wyobrażam sobie, że strasznie Wam Go brakuje:( została wielka pustka po NIm i w sercu i w Waszym zyciu... miejsce, ktorego nikt nikgdy nie zapełni:( Cóż owiedzieć w takiej sytuacji? Ja moge jeszcze walczyć, Wam ozostały niestety tylko wpsomnienia:(:( bardzo mi przykro, moja Immieniczko... Wiem, że to brzmi banalnie, ale czas leczy rany...ściskam Cię mocno!!! A teraz wieści z fontu walki... Rano Tatę zawiexlismy na chemię - wyniki dobre, więc został na oddziale i po południu dostał już chemie więc jest szansa, że tym razem nie bedzie trzy dnia, a dwa dni i jutro wyjdzie:) Oby:) I że tym razem nie będzie miał koszmarnej czkawki:( Przy okazji wizyty na onkologii, znowu się "napatrzyłam" i teraz mam doła:(:(:( Ile ludzkich tragediii i cierpienia, ile bólu i łez tam jest, to można zwarioac:( mam więc dołek... Dobił mnie przypadek 25 - letniego chlopaka - przystojnego niczym z obrazka, który po wycięciu guza w mózgu, ma przerzuty do płuca:( Boże, życie przed NIm, jakie to wszytsko niesprawiedliwe... Lubudubu 76 O 10.57 wychodziłam ze szpitala... pomyślałam o Tobie, że o 11.00 pożegnasz Tatusia....trzmaj sie KOchana! pozdrawiam Was dziewczyny:):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 29, 2010 Katarzynko Bardzo się cieszę że u Was zaświeciło słoneczko i wszystko idzie do przodu.Wiesz co pomyślałam..tylko proszę nie zrozum mnie źle..piszę to z serca.Może namówiłabyś lekarzy aby Tatusia skierowali na TK głowy tak dla świętego spokoju.Cholera po przeczytaniu ostatniego wpisu Kasi jestem znowu w szoku.Czy to cholerne raczysko zawsze przerzuca się na mózg. Domyślam jak się czujesz na szpitalnych korytarzach..ja wszak nie byłam nigdy na onkologii ale wystarczył mi szpital na Płockiej.Jak bardzo cierpia ludzie,małe dzieci w imie czego.. Buziaczki z Warszawy :)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 29, 2010 Kasiu C życie normalnie pisze takie same scenariusze,u Nas było podobnie..płuca ..mózg dodatkowo wodogłowie obturacyjne.Trwało troszkę dłużej ale widziałam że Tatuś cierpi.Pod tlenem był 24 h z zaleceniem 2l od początku choroby. Odszedł mój kochany Tatuś..ukochany dziadek jedynej wnuczki i najlepszy mąż na świecie o jakim można tylko marzyć. Boli..bardzo boli. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 29, 2010 Ona Odpowiada! Dzięki bardzo:) Ja już myślałam o tk glowy, bo sie boję:( Ale pewnie przyjdzie nam zrobić prywatnie, bo osttanio usłyszałam w rejestracji jak ktoś pytal o tk płuca, że limit na ten roku został już.... wyczerpany:(:(:( zgroza... szkoda, że pacjenci choruję też w II półroczu roku... zresztą my jestesmy na Onkologii w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii więc tam jak robia tk to tylko płuc - z tego przynajmniej co się orientuje... a zresztą mniejsza o pieniadze, bo to w tej chwili nieostotne muszą się znaleźć na to badania, tylko jak owiedzieć o tym Tacie? On się zetresuje nam, że chcemy zobaczyć czy w glowie sie nic nie dzieje... Dr tak mu wytłumaczył, że musi mieć chemi żeby za 5 czy 10 lat mu sie nie odnowiło... więc Tata jak usłyszy o tk glowy, to nabierze dziwnych podejrzen:( ech ozdrawiam:) spokojnej nocy.... PS. Tata dzisiaj na sali jest z 3 panami - 2 ma po 54 lata, trzeci - 57 lat... Po prostu ta choroba atakuje coraz młodszych ludzi!!!!!!!!!! Tata jako 68-latek to normalnie jak jakiś weteran... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 29, 2010 Katarzynko Trafiliście na bardzo mądrego lekarza,który w tak lekki sposób przedstawił Tacie dalsze zalecenia.Słyszałam że dobre samopoczucie i komfort chorego to 80 % sukces w wyleczeniu. A teraz z innej beczki..przepraszam że zawrócę Ci głowę ale pomyślałam sobie że jak mój tata zmarł na to cholerstwo to ja jestem w grupie ryzyka.Słyszałm coś o badaniach w tym kierunku ale jestem totalnie zielona w tym temacie.Ty masz tak obszerną wiedzę może mi coś podpowiesz ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 29, 2010 Chodzi mi dokładnie o wykrycie uszkodzonego genu który odpowiada za to cholerstwo.W necie są jakieś dziwne oznaczenia BRCA 1 MSH2..czarna magia.Chyba wybiorę się do lekarza bo zaczynam się troszkę obawiać.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Lipiec 29, 2010 " weteran... 22:47 [zgłoś do usunięcia] ONA ODPOWIADA Katarzynko Trafiliście na bardzo mądrego lekarza,który w tak lekki sposób przedstawił Tacie dalsze zalecenia.Słyszałam że dobre samopoczucie i komfort chorego to 80 % sukces w wyleczeniu. A teraz z innej beczki..przepraszam że zawrócę Ci głowę ale pomyślałam sobie że jak mój tata zmarł na to cholerstwo to ja jestem w grupie ryzyka.Słyszałm coś o badaniach w tym kierunku ale jestem totalnie zielona w tym temacie.Ty masz tak obszerną wiedzę może mi coś podpowiesz ??" ALE BREDZISZ:p.MĄDROŚC POZNAJE SIĘ PO TREŚCI WYPOWIEDZI A NIE JEJ STYLU:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 29, 2010 witam dziewczyny. przepraszam ale juz nie moge czytac tego MAX BLAZNA!!! z twoich wypowiedzi wywnioskowalam ze skoczyles gdzies i jestes sparalizowany. naprawde musiales bardzo mocno uderzyc sie w glowe bo wszystko ci sie w niej poprzestawialo. i nie pieprz tutaj bredni - ty jestes kaleka na wlasne zyczenie widoczne cale zycie byles glupi skoro skakales na glowe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 29, 2010 moja mama nadal czuje sie dobrze. niestety pali papierosy i w zaden sposob nie moge na nia wplynac. widze ze nie tylko moja mama i Kasi tata leczy sie w poznaniu na szamarzewskiego:) my jedziemy dopiero 23 sierpnia na badania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 29, 2010 Ona Odpowiada! Oj, powiem szczerze, nie ma zielonego pojęcia... a propos grupy ryzyka, to slyszałam, że "dziedzuczyć" można guzy jelita grubego i piersi... i chyba czerniaka. O dziedziczeniu nowotworu płuc nie słyszałam... Wydaje mi się, że on glownie powstaje dzięki paleniu, chociaż podobno Taty mojego guz nie powstał od palenia... no ale Tata pracował w tzw szkodliwych warunkach (wdychał różne dymy), więc dr mówil, że te warunki sa odpowiedzialne. Żeby było "śmieszniej" owe szkodliwe warunki dały o sobie znac tylko w płucach - w emeryturze nie - ktoś nieodpowiednio archiwizował dokumentację przedsiębiostrwa Taty i nie ma oryginal. dokumentów... więc praca była w szkodliwych warunkach, guz jest od szkodliwych warunków, ale rekompensaty żadnej:(:(:( ech samo życie... Kingsol! Przyjadę, przełożę Twoją Mamę przez kolano i natrzaskam jej po pupie!!!! za te papierochy oczywiście!!! Ale co tu gadać długo - byłam świadkiem na Szamazewskiego, jak panowie byli odłaczani o dkroplówki z chemią i o 5 minutach zjeżdżali na dół, uciekali do parku by zapalić!!! tuz po chemii! i w tym miejscu moje liche wloski stają dęba od tej głupoty:(:(:( Pli75! Twój tata mia dobre wyniki? dostał chemię? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 29, 2010 Olu 75 miało być wyżej w poście, a nie Oli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 30, 2010 Dziewczynki kochane odnośnie badań genetycznych, mam jakąs póki co marną wiedzę, ale mam, ponieważ jadę w przyszłym tygodniu na te badania. Mam to "szczęście" mieszkać blisko Szczecina, więc te badania wykonuje profesor Lubiński, w szpitalu na Pomorzanach. Oczywiście są one bezpłatne. Potrzebne jest jedynie skierowanie od rodzinnego, ale tu łaski nie robią, przynajmniej u nas. Mój brat już robił je w środę, po prostu pobrali mu krew, zrobili wywiad, rozrysowali drzewo genealogiczne, ponieważ u mnie w rodzinie na raka odeszły jeszcze dwie babcie, przy czym każda na innego. Teraz czekamy na jego wynik 2 tygodnie i zobaczymy. Oczywiście powiem Wam co i jak. Natomiast jeżeli chodzi o TK głowy-Kasiu 36, ja robiłam je tacie w grudniu, czyli wówczas kiedy jakiekolwiek limity są wyczerpane, a zrobili. Zadzwoniłam pamiętam w piątek do szpitala gdzie jeździłam z tatą na chemię odnośnie płuc, że podejrzewam u taty przerzut (w zasadzie byłam go pewna, jedynie nie sądziłam, że będzie od razu kilka ognisk, gdyby zrobili to badanie w lipcu....kto wie)i umówili mnie na wtorek, więc czekaliśmy w sumie 4 dni. Pielęgniarka spytała o objawy, powiedziałam, że tatę zaczyna "ściągać" na jedną stronę, nasilił się ból głowy, zaczął mieć słabszą lewą rękę i nogę, potykał się. Myślę Kasiu36, że wymusić nie zaszkodzi (ewentualnie prywatnie), zwłaszcza, że stadium twojego tatusia rokuje nadzieję, a jak rokuje, to nawet jakby nie daj Bóg sie przerzucilo, będą leczyć, bo nas pozostawili samych sobie. Ja też się bałam, co powiedzieć tacie, który wierzy, że będzie żył, a tu nagle przerzut. Jak ja się nagimnastykowałam żeby wejść sama do lekarza i uprzedzić co ma tacie mówić. To brzmi dośc dziwnie, ale jak patrzysz na kogos kogo tak bardzo kochasz, a on czeka na dobre wieści, kłamstwo przychodziło mi niezwykle łatwo.Czasami aż sama zaczynałam w nie wierzyć. Wierzę Kasiu36, że Wam się uda, trzymam za Was kciuki z całych sił. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 30, 2010 Jeszcze nawiązując do szkodliwych warunków...rzekomo gruczolakorak rzeczywiście powstaje między innymi od szkodliwych warunków. Mój Tatus w swojej pracy miał do czynienia z azbestem, wiele lat, ale zakład pracy się wypierał i wypiera nadal, i możemy walczyc, tylko co to zmieni, życia tacie nie wróci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Lipiec 30, 2010 Witajcie dziewczyny. Tata dostal chemię-dosyć szybko sie uporał bo po 11-tej mogliśmy Go odebrać. Miałaś rację Kasiu,że mniej ta chemia ingeruje w organizm bo Tata je w miarę. Co prawda tylko rosół i pije jogurty naturalne,ale dobre i to. Dziewczyny daliśmy dokumenty Taty do pulmonologa,który zgodził sie je przejrzeć bo dużo rzeczy nam sie nie zgadza. Badanie cytologiczne wykazało komórki rakowe(jak rozmawiałam z lekarzem powiedział,że napewno jest rak tylko nie wiedzą jaki bo musi byc badanie histopatologiczne).Zanim przyszedł wynik badania histopatologicznego skierowali Tate na chemię.Jak dopytywalismy o wynik badania padło stwierdzenie,że nie wniosło niczego nowego.Wczoraj na naszą prośbe wydali nam i co??? Nie ma komórek rakowych.!!! Caly czas chodzi nam po głowie grużlica bo podejrzenie było a badania żeby wykluczyć nie. Napiszcie dziewczyny co o tym sądzicie? Pozdrowienia z cieplutkiego Poznania. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Lipiec 30, 2010 Chyba nie bardzo rozumiem Olu, piszesz, że u twojego Taty nie ma komórek rakowych , a mimo to podają chemię????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 30, 2010 Witajcie! Olu75! No zgadza się ta chemia - tzw. dolewaka jest łagodniejsza, tzn. nie ma takich mdlości czy udności, nawet o niej nie zapisują przeciwwymiotnych, natomiast tak 4 albo 5 dnia po niej mój Tata mówił, że dusi go w klatce - bolało go dośc mocno i czuł ból w całym organiźmie - takie jakby bóle mieściowe i kości jak przy grypie - trwało to na szczęście 1,5 dnia, ale troszkę też oslabiło Tatę... Olu! Jak też podobnie jak Kasia C nie rozumiem, jak mogli podać chemię... rozumiem, że onkolodzy są na 100% przekonni, że to nowotwór, z tym, że skoro nie moge pobrać - bo tak rozmiem -wycinka z płuc podczas bronchoskopii albo fiberoskopii ( rura nie sięga do chorego miejsce) to owinni zrobić biopsję przez klatkę by określić jaki to rodzaj guza!!! jakoś nie wyobrażam sobie, żeby robili to w ciemnoe:(:(:( zgroza... Odebraliśmy Tatę ze szpitala po tzw dużej chemii, która miał wczoraj (cisplatina i nevelbine), troszkę jest spiacy i zmęczony... no czkawka się znowu pojawiła, ale dr kazał nam wykupić jakiś inny lek przeciwwymiotny, który ma niby zlikwidowac ta czkawkę... Wyniki morfologii - zdaniem lekarza dobre - bo hemoglobina 12, ale moim zdaniem mogłyby być lepsze, bo osttanio było powyżej 13, więc jednak sporo Tacie spadły... no ale dr nie chce zapisać żadnych na recepte wspomagaczy krwi twiedząc, że bedziemy się martwić dopiero jak spadnie poniżej 10... A propos Tk glowy myslę prywatnie... ech... pozrawiam Was Kobitki:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 30, 2010 Kasiu C! Jeszcze odnośnie TK.. fakt jak widza nakieś nipokojące objawy to kieruja, bo sama dziś slyszałam, że pacjent opowiadał, że telefon, że podczas obchodu stwierdzili, ze dają szybko - na cito - prekaz na TK glowy bo im sie nie podoba koordnacja rychowa i za kilka dni zrobia... będę się starała wymusić tk glowy, ale z tego co widzę, to Oni sami - profilaktycznie nie kieruja, chyba, że jest taka nagla potrzeba:( a w Pozanniu jak widzę, jest takich "przerób" pacjentów, że widać ile osób choruje na tą straszna chorobę:(:( Mój Tata 68 lat to był jeddnym z najstraszym na oddziale chyba, najwięcej jest pacjentów wieku 55-6o lat... i mlodisi i duzo kobiet:( nawet takich troszkę po 40... zgroza:(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Lipiec 30, 2010 No właśnie po bronchoskopii Tata miał mieć jeszcze badanie poprzez rozcięcie przy szyi(nie wiem jak się nazywa),ale mieli czekać na wynik histopatologiczny,który jak sami stwierdzili nie wniósł nic nowego.W międzyczasie podali chemię.Pozostaje tylko zaufać lekarzom,że wiedzą co robią.A 16 sierpnia będzie miał robioną scyntygafię bo po ostatnim rtg nie podoba im się kręgosłup. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ...CCC Napisano Lipiec 30, 2010 Max mam do Ciebie olbrzymią prośbę. WYPIERDALAJ z tego forum. Idż na erotyczny ,tam możesz sobie żartowć do bólu. Dziewczyny,bardzo Wam wszystkim współczuję. Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki. pozdrawiam serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 30, 2010 Cześć dziewczyny Katarzynka przeczytałam Twój wpis i aż mnie zatrzęsło..będziemy się martwić później..jakie to ludzkie podejście do pacjenta..Ale no cóż mnie już nic nie zdziwi w tym chorym kraju.Módlmy się tylko aby tatusiowi ta szczepionka nie byłą potrzebna. A co do tych badań,ja wiem sama się troszkę nakręcam ale mam podstawy do obaw.Jestem taką typową córeczką tatusia..jak to mówi mama skórę zdjąć..Nawet nierktóre pieprzyki mam w tych samych miejscach co tatuś miał.Poczytałam dzisiaj troszkę i ja niestety nie mam tyle szczęścia..w Warszawie za część badań będę musiała zapłacić. Kasiu Mam nadzieję że napiszesz Nam coś jeszcze na ten temat jak otrzymasz wyniki ? Jutro sobota..pogrzeb męża Lenki..Bądźmy z Nią myślami.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 30, 2010 Ola Tak jak pisałam wcześniej u mojego taty także podejrzewali gruźlicę..pamiętam że na początku zrobili mu posiew plwociny i jakieś inne badanie którego nazwy nie pamiętam.W oczekiwaniu na wynik wysłano Go z Instytutu Płocka do szpitala w Otwocku. Kurczę wszystko to jakieś dziwne co piszesz..Mam nadzieję że sytuacja szybko się wyjaśni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 30, 2010 Ona Odpowiada! Wiesz, absolutnie nie chce usprawiedliwiać lekarza, ale może dla Niego wyniki krwi mojego Taty jest dobry i mając do czynienia ze slabszymi wynikami, wkurza się, że jest tu taka panikara, co panikuje a wyniki w miare ok, a on ma kupe ludzi ktorymi musi się zając, którzy mają niefajne wyniki... bo w tej masie jesteśmy dla niego jakiś tam przypadkiem statystycznym, ale dla Nas nasz Tata jest najwazniejszy:) dla dr jesteśmy jednymi z wielu i jakby miał się rozczulac nad każdym to by też na psychikę mu się rzuciło.., sama nie wiem... Tata dziś po tej kolejnej chemii zmeczony i śpiący... wymiotował dwa razy niestety - dostał słabsze p-wymiotne, dr mówił, że albo mocnijesz tabletki i bedzie znowu czkawka, albo można zastąpić innym lekiem - metoclopropramidum- czkawki nie bedzie, ale moga być słabe wymioty... coś za coś... Tak więc tata zjadł teraz malutka kolacyjkę i oszed spać bo senny mocno... (po tym metoclopr... może też bo ten lek działa też uspokajająco i troszkę oszałamia). Mam nadzieję, że noc będzie spokojna, że nie bedzie wymiotował i jutro też już nie i troszkę poczuje się lepiej... Ona Odpowiada! Ja też jestem taką córeczką Tatusia, mimo, że jest nas trójka:) Ale mam blond wloski po Tatusiu i też znamiona w tych samych miejscach - nawet taka dziurke na górze ucha:):):) Lenko! Jutro ostatnie pożegnanie Twojego Męża... Będziemy tu na forum myśleć o Tobie... trzymaj się.... przytulam Cię mocno!!! Olu! Rany ja nie wiem, jak oni bez zbadania mogę podawac ta chemie... nadal nie rozumiem cholerka:(:(:( ozdrowienia:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Lipiec 31, 2010 " 15:38 [zgłoś do usunięcia] ...CCC Max mam do Ciebie olbrzymią prośbę. WYPIE**ALAJ z tego forum. Idż na erotyczny ,tam możesz sobie żartowć do bólu. Dziewczyny,bardzo Wam wszystkim współczuję. Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki. pozdrawiam serdecznie." Ja głupcom nawet nad grobem wypominam im głupotę:P.Ale może będę tu mniej pisał bo jakoś jak chcecie ze sobą skończyć to chyba nie bedę wam przeszkadzał:P.Chociaż nadal nie widzę dowodów na to że metody przedstawione przeze mnie nie działają:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 31, 2010 Katarzynko Podziwiam Cię za trzeźwe podejście.Masz rację..a może szczepionka jest bardziej potrzebna innym,a w tym cholernym kraju na wszystko są limity.. Lenko Wybrałam niebieski kolor światełka..jak morze i jak kolor nieba nad górami.Stojąc przy grobie taty myślałam o Was. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 31, 2010 Dziekuje WAM wszystkim za pamiec. Dzisiaj byl pogrzeb moejgo ukochanego meza Kazimierza. Do tej pory nie dociera do mnie to wszystko. Pomimo ze widzialam cialo (BOZE,CIALO!!!!) meza przed kremacja wczoraj. Pomimo ze dziasiaj widzialam jego pogrzeb (prochow).To wszystko jest takie nie realnie,nie naturalnie,nie namacalne. Kiedy dotrze do mnie to ze juz GO zywego nie zobacze,nie dotkne,nie pocaluje? A jak dotrze to chyba strace zmysly. ON juz jest gdzies tam w drodze do nieba...a ja tu,na ziemi,samotna,wdowa. Straszne... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 31, 2010 Lenko Nigdy nie będziesz samotna,Twój maz zawsze będzie obok Ciebie.Rozumiem co teraz przeżywasz..ja do tej pory mam nadzieję,że to wszystko sen i Tata wróci..sen trwający prawie cztery miesiące. Nawet nie wiesz jak bardzo Ci współczuję...i brakuje słów..żal,ból,cierpienie. Trzymaj się Kochana. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh................ Napisano Lipiec 31, 2010 Leno , to dotrze do Ciebie pozniej a na razie niech tak pozostanie, jak jest. Wydaje Ci sie, ze On wyjechal i wroci do domu. Gdy to do Ciebie dotrze nie stracisz zmyslow, uwierz mi..... Codziennie mozesz z Nim rozmawiac. Prowadz glosno monolog, On Ciebie slyszy. Mow co czujesz i wspominaj z radoscia przeszlosc. Po prostu opowiadaj o tym. Przytulam Cie. Dasz rade :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach