ewa1508 1 Napisano Czerwiec 21, 2011 danke ptasz gdzie sa osoby które zaufaly chemii ? a TY czasem się do nich nie zaliczasz ,bo na innym forum piszesz że jestes po chemii pare lat . z tego wynika ze żyjesz i zaufalas chemii.Osobiście znam bardzo duzo ludzi którym chemia uratowała zycie.Mój tata tez sie do nich zalicza,żyje juz pare miesięcy a pewnie by Go juz nie było gdyby nie chemia. Tez mam wrażenie ze jesteś z niunią jedną osobą ,wszedzie się pojawia święta trójca : danke ,niunia i max ze swoimi radami i wspieraniem się wzajemnie. Ja nikogo nie obrazam jak mi zarzucacie ja chce poprostu konkretów.To że niunia pisze ile to ludzi uratowała i jak to chodzi proszona po domach leczyć to ja tez mogę pisać bajki ze wam dech zaprze.A o dzieciństwo moje sie nie musisz martwić , martw się o swoje. a miksture na oczyszczanie rozumu to zróbcie sobie Wy w trójkę ,chociaz mysle że i tak juz za póżno. I na pewno na wasze głupie wpisy nie odpisze.szkoda moich palców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ewa1508 1 Napisano Czerwiec 21, 2011 danke ptasz gdzie sa osoby które zaufaly chemii ? a TY czasem się do nich nie zaliczasz ,bo na innym forum piszesz że jestes po chemii pare lat . z tego wynika ze żyjesz i zaufalas chemii.Osobiście znam bardzo duzo ludzi którym chemia uratowała zycie.Mój tata tez sie do nich zalicza,żyje juz pare miesięcy a pewnie by Go juz nie było gdyby nie chemia. Tez mam wrażenie ze jesteś z niunią jedną osobą ,wszedzie się pojawia święta trójca : danke ,niunia i max ze swoimi radami i wspieraniem się wzajemnie. Ja nikogo nie obrazam jak mi zarzucacie ja chce poprostu konkretów.To że niunia pisze ile to ludzi uratowała i jak to chodzi proszona po domach leczyć to ja tez mogę pisać bajki ze wam dech zaprze.A o dzieciństwo moje sie nie musisz martwić , martw się o swoje. a miksture na oczyszczanie rozumu to zróbcie sobie Wy w trójkę ,chociaz mysle że i tak juz za póżno. I na pewno na wasze głupie wpisy nie odpisze.szkoda moich palców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Czerwiec 21, 2011 " fysja Niunia sama sobie przeczysc rozum papryczkami a nie obrażaj normalnych ludzi, masz cos ewidentnie z głową, jesteś nawiedzoną prostaczką niestety" Ciebie to pewnie nawiedziły koncerny farmaceutyczne:D. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Czerwiec 21, 2011 Dzisiaj są pierwsze moje urodziny bez mojego najkochańszego Tatusia!Nie umiem sobie znaleźć miejsca, wciąż tylko płaczę!W zeszłym roku mnie tulił i całował, życząc wszyskiego najlepszego dziś te słowa od innych ludzi są puste, bo najlepszego już było za życia mojego tatulka. Jadę jak co dzień na cmentarz i kupię mu różyczkę taką jak lubił, on napewno nie zapomniałby o mnie i o kwiatkach. Wciąż pytam dlaczego mnie zostawił?Ale nie mogę znaleźć odpowiedzi, jak pytam dlaczego Bóg mi go zabrał również nie znajduję sensu.... Czy kiedyś jeszcze będziemy razem się tulić i całować życząc wszystkiego najlepszego?Bardzo chce w to wierzyć!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Czerwiec 21, 2011 Do Asia630 Rozumiem Ciebie doskonale, codzinnie zadając sobie te same pytania, tyle że moja mama zmarła 2 miesiące temu. Dwa miesiące po stracie kogoś bliskiego czy rok, to nie ma znaczenia, bo boli tak samo. Tęsknota wzmaga się u mnie z każdym dniem, nic nie cieszy tak jak dawniej. W domu rodzinnym smutno, pustka która z każdego kąta uświadamia że mamy brak. Bardzo mi mamy brakuje. Wierzę w to, że kiedyś się z mamą spotkam po drugiej stronie. Poki co jest moim Aniołem stróżem tutaj, na ziemi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tepeja Napisano Czerwiec 21, 2011 Nie wiem nawt jak zacząć taka jestem szokowana wszystkimi wpisami. Nie znam Was jestem tu przypadkiem. Czytałam coś o askorbinianie potasu i przypadkiem trafiłam tutaj. Ktoś tam napisał,że forum jest po to, aby wymienić informacje - i o to chodzi, a ubliżać sobie wzajemnie. A niech to będzie i smalec z kozła ofiarnego, byłeby pomogło. Jakakolwiek choroba u Siebie czy w rodzinie, to masakra i straszna trauma dla chorego i jego bliskich. Mam już troszkę lat korzystam z medycyny tradycyjnej i niekonwencjonalenej. Na złe mi to nie wychodzi. Moj tata i teść przeszli raka prostaty. Właściwie mój tata przeszedł, a u teścia wróciło. Z moich obserwacji wynika, że tatę otoczyliśmy opiek i milością tak aby się nie załamywał i niepoddał. Oprócz tego był leczony konwencjonalnie i niekonwencjonalnie (miał raka złośliwego) i badania kolejne po dwóch lata wykazały czyste kości (tam są najczeście przerzuty) i PSA zerowe. Jest OK. Teść miał zajętą prostatę w mnieszym stopniu i niezłośliwy. W domu teściowa robi piekło z byle powdu a jakiekolwiek uwagi pogarszają sprawę. W marcu w tym roku okazało się że są przerzuty do kości i przechodził radioterapię. Poprednio wyniki były bez raka. Moim zdaniem jest wiele czynników i sposobów, które mogą pomóc i zaszkodzić. Najważniesze jest nie tracić sił i wiary w wyzdrowienie. Czasami ludzie chorzy są już tak umęczeni leczeniem, bólem chemią i różnymi innymi trapapiami, że chcą poprostu już odejść i się poddają. Nie pomoże wtedy nic. Szybkość życia i nie dbanie o Siebie, nie znajdowanie czasu dla Siebie, stresy i problemy dnia codzinnego i inne powoduję zaburzenia w naszym organizmie i to one są powodem różnych schorzeń. Można pisać bardzo dużo na ten tema, ale zwykła fizjologia naszego organizmu może dać odpowiedź, dlaczego ja, ty, czy ktoś inny jest chory. Jak ktoś powiedział - nie ma skutku bez przyczyny! Troszkę racjonalności we wszystkich dziedzinach życia i będziemy jak Ci najstarsi górale. Jeszcze jedno nie mówi się o tym, ale gruźlica jest w obecnym czasie bardzo rozpowszechnioną chorobą, mimo, że twierdzi się, że to odległe czasy. Przeszlam ją 9 lat temu i płuca wróciły do normy, ale dzięki medycynie niekonwencjonalnej właśnie. Teraz walczę z dyskopatią , ale to inny temat. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Czerwiec 22, 2011 asia 630 14 czerwca tez miałam urodziny-tez pierwsze bez taty.... pamietam jak dzis jak w ubiegłym roku tatus był juz chory ,ale był. składał mi życzenia a ja niczego tak nie pragnęłam wtedy ,jak tego aby wyzdrowiał.. nic sie więcej nie liczyło, niestety życzenie sie nie spęłniło ,tata odszeł..... do tej pory jest mi cholernie cięzko,często płaczę , myślę o nim non-stop. jutro dzień ojca. kolejny cięzki dzień. pojadę na cmentarz położę mu kwiatki, zapale znicz . już tylko tyle mogę dla niego zrobić. nie złoże mu osobiście życzeń, nie zadzwonie nigdy więcej, nigdy się juz do niego nie przytule. cały czas sie zastanawiam DLACZEGO? tak bardzo mi go brak.......... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Czerwiec 22, 2011 Do niusia2 Rozumiem Ciebie doskonale. Przeżywam to samo co Ty Codziennie patrzę w niebo i szukam gdzieś tam mojej mamy i ukojenia mojej tęsknoty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Murphy Napisano Czerwiec 25, 2011 Wiele smutku w relacjach o odchodzeniu najbliższych. Każdemu kto utracił bliską osobę w wyniku raka z całego serca współczuję. Sam też kiedyś usłyszałem, że nieuleczalne itp itd. Dziś wiem, że nie ma chorób nieuleczalnych tylko są ludzie nieuleczalnie chorzy. Zasada pierwsza: nie negować jak samemu się nie sprawdziło. Nie znam się na terapii papryczkami, ale nie sądzę, żeby ktoś dzielił się nią w złej woli. Ja jestem w pełni przekonany do terapii amigdaliną i wiem, że jeżeli nie mam sobie wyhodować choroby psychicznej to mam tylko o niej informować, a nie do niej przekonywać. Tak naprawdę to bardziej powinniśmy zatroszczyć się o zdrowych i nie pozwolić im zachorować. Jeżeli w tej materii poszukuje ktoś informacji to proszę pisać: abm@life.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek+ donek Napisano Czerwiec 26, 2011 Ja straciłem mame 11czerwca i jestem sam jak palec myśle tylko jak samemu umrzec bo życie moje straciło już sens! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek+ donek Napisano Czerwiec 26, 2011 Ja litości niepotrzebuje ale zrozumienia rak to paskudna choroba jak traci się mame i zostaje się sam jak palec . Niemam nikogo skim można porozmawiac komu się wyżalic.przepraszam że tu pisze ale tu są tacy sami ludzie jak ja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Czerwiec 26, 2011 Mirek + donek nie masz za co przepraszać, to forum jest właśnie dla nas Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alalys Napisano Czerwiec 26, 2011 W sierpniu mój mąż (a było to 16.08.2009r.)omdlał .Po pierwszych badaniach wyniki były książkowe ,ale omdlenie się powtórzyło i diagnoza była straszna rak płuc nieoperacyjny .W pierwszym tygodniu radio terapia,dwa tygodnie i chemio terapia i tydzień równiutki 17.09.2009r.zgon.To jest straszne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek+ donek Napisano Czerwiec 26, 2011 Umnie było to samo wyniki dobre tylko Tsh dostała hormony i zaczeło się. Woda w plucach szpital dom szpital i wyrok rak nieoperacyjny 26dni i koniec Jezu dlaczego Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Czerwiec 26, 2011 Każdego dnia zadaję sobie to samo pytanie- dlaczego ? Dlaczego moja mama? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Czerwiec 27, 2011 Witam Was wszystkich. Ostatnio mało piszę , ale nadal codziennie czytam. Moja mama zmarła 15 lutego i nadal nie potrafię się pozbierać. Mirek+ donek ja również zostałam sama ( tata zmarł w 2007 a sama jestem jedynaczką ). Doskonale wiem co czujesz...niestety wiem. Przytulam Was Ciepło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek+ donek Napisano Czerwiec 27, 2011 Dziękuje za wsparcie gosu80 .Mój tato zmarł 2005r na moich rękach a teraz mama i jak tu teraz życ w domu gdzie są takie wspomnienia gdzie wszystka wraca ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Czerwiec 27, 2011 Nie wiem jak z tym wszystkim żyć. Chyba najmądrzejsi tego nie wiedzą. Ja jestem w takim gigantycznym dołku , że nie wiem jak się podniosę i ile jeszcze to potrwa... Cały czas wracają do mnie te najstraszniejsze przeżycia z ostatnich miesięcy. Chciałabym powspominać mamę taką jaka była, ale nie potrafię. Cały czas wisi nade mną widmo tej strasznej choroby i tego co potrafi zrobić z człowiekiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Czerwiec 28, 2011 Gosiu, mam tak samo mija 9 miesiąc i wciąż kłębiom mi się wspomnienia z ostatnich dni choroby taty, tak jakbym nie potrafiła sobie przypomnieć wcześniejszych 32 lat życia z moim tatulkiem....choć od niedawna czasem mam takie przebyłyski miłych chwil z tatą. To trauma tak nami kieruje, tak ciężkie przeżycia które musiałyśmy widzieć i w nich uczestniczyć zamazują obraz całego życia....Boję się że to nigdy nie przejdzie a tak chciałabym widzieć w moich wspomnieniach wesołego tatę, bo taki był zanim zachorował. Był poprostu duszą towarzystwa, nadwornym śmieszkiem naszej całej rodziny, nie umiem sobie tego przypomnieć.......Kocham Cię Tatulku wciąż jakbyś żył wśród nas nadal! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Czerwiec 28, 2011 Jak będziecie pogardzać tym co polecam to sami możecie skończyć w hospicjum dla chorych na nowotwory:Na szczęście to nie mój problem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość eskari Napisano Czerwiec 28, 2011 Nie było mnie tu długo, wchodzę i co widzę? Dalej niezdrowe przepychanki, wyzywanie... Ludzie, przecież to dziecinada:/ Wszyscy jesteśmy dorośli i przychodzimy tu chyba po coś więcej, niż tylko po to, żeby po kimś pojeździć... Nie rozumiem. Mam nadzieję, że jakoś co poniektórym się to unormuje, bo szkoda życia na plucie jadem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
adam53 0 Napisano Czerwiec 28, 2011 eskari witaj co u was jak teściowa się czuje.mnie też tu jakiś czas nie było i widzę że jest tu coraz gorzej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość eskari Napisano Czerwiec 28, 2011 cześć adam, moja teściowa bierze chemię platynowa (?), już 2 razy ją dostała. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, nie mówią mi, a jak pytam, dostaję szczątkowe odpowiedzi. A Ty, jak się masz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Czerwiec 28, 2011 Ja polecam wszystkie metody-z tym że niektórych nie można stosować w tej samej chwili:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
adam53 0 Napisano Czerwiec 29, 2011 eskari u mnie jest dobrze dzisiaj miałem kontrolną tomografię ale już po rtg lekarz stwierdził że jest bardzo dobrze.czuję się też dobrze.Pozdrawiam was bądżcie dobrej myśli. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość eskari Napisano Czerwiec 29, 2011 adam, bardzo się cieszę, że u Ciebie bardzo dobrze, to dodaje mi otuchy, że jakoś się da z tym świństwem walczyć. Jesteś dla mnie (myślę, że nie tylko dla mnie tutaj) ogromną podporą:)) Dziękuję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość S A W A Napisano Czerwiec 29, 2011 U mojego taty, lekarze zdiagnolizowali -raka płuc z przżutami, na wątrobę - i jestem w kropce - nie wiem, co robić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość onkol Napisano Czerwiec 29, 2011 Być, słuchać, nie panikować i zaufać lekarzom Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość TMAX73 Napisano Czerwiec 29, 2011 Witam wszystkich Na poczatku chcialbym powiedziec...NIE PODDAWAJCIE SIE... Mowia ze wiara czyni cuda...tez...ale najwiekszym czynnikiem jest chec zycia,chec walki,chec przetrwania... Moj ojciec ma raka pluc to juz 15 miesiecy... Wszyscy wierzymy ze na raka sie umiera... cos Wam powiem... Umrzec mozna od ukaszenia pszczoly,osy...zadlawic sie pestka itd... Wiecie kiedy sie umiera...? Wtedy kiedy sie poddamy,kiedy nasz organizm z jakiegos powodu nie jest w stanie walczyc z choroba...wtedy umieramy... Organizm potrzebuje sily do walki,Twojej wiary tez...checi do zycia... Rak to bardzo nierowny przeciwnik...to tylko komorki a jaka maja sile niszczenia... Ja tez chcialbym zeby kazde z pytan tu zadanych mialo 100% trafna odpowiedz... Pamietajcie jednak ze kazdy czlowiek jest inny,uczulony na inne rzeczy,odporny lub nie na inne rzeczy... Najwazniejsze jest sie nie poddac...(moj ojciec niestety sie poddal,doszedl do wniosku ze nie ma lekarstwa i tyle) Ale ja nie strace nikogo nawet dla raka pluc... Powiem tak ja walcze do konca (bo zawsze jest jakis koniec) Ja osobiscie,nie potrzebuje tabletek,plastrow etc.,mam po prostu taki organiz ze naprawia sie sam...od razu wyjasniam ze nie twierdze ze to dzialaloby tak super w przypadku raka zgoda to jest zupelnie (a moze nie do konca) cos innnego.Ale wiara i checi to jest bardzo duzo w walce z czymkolwiek... Czytalem bardzo duzo na temat raka,ludzi ktorzy zyja po 15 lat z rakiem... Oni walcza, nie poddaja sie...nie czekaja na lekarza ktory ich uratuje,bo oni nie sa od tego,nie dostaja premii za kazda uratowana owieczke...pamietajcie... Poszukuje ludzi ktorzy wierza ze sie da,ktorzy maja chec walki w sobie ,ktorzy chca pokonac tego potwora... Na razie wzialem sie za polskie wytyczne walk z rakiem za lekarzy ktorzy nic nie robia albo twierdza ze dalej sie juz nie leczy... Nie ma takiej opcji dalej sie juz nie leczy... Zbieram informacje na temat ludzi ktorzy podali NFZ do sadu za uniemozliwienie im leczenia we wlasnym kraju... Do ktorego kazdy czlowiek ma prawo...nawet w Polsce... Mam dostep do najbardziej wiarygodnych zrodel na temat leczenia,sposobow i szpitali na swiecie,jestem w Londynie wiec sledze wszystko co dzieje sie w stanach i Uk... A dzieje sie duzo wiec teraz porownuje to z Polska i mam zamiar wyegzekwowac na polskiej sluzbie zdrowia leczenie na poziomie swiatowym tak jak polska przystepujac do Unii i podpisujac odpowiednie umowy wyrazila chec i zgode na dostepnasc tego wszystkiego co jest stosowane w innych krajach. Bo widze na przykladzzie ojca ze w Polsce maja ludzi z rakiem gdzies,bo nie ma kasy no bo pzeciez sprzataczka i kucharka musi zarobic 5-7 tys miesiecznie, no wiec skad wziasc pieniadze na leczenie..? Prawda... Ale Polska wchodzac do Unii i lykajac wszystkie dotacje jakie tylko dadza,podpisala umowy z ktorych widocznie teraz sie wobec pacjentow nie wywiazuje...trzeba to wyprostowac...w umowach Polska zobowiazala sie do leczenia normami europejskimi...czego wogole sie nie robi...bo co im kto zrobi... Uwierzcie mi mozna zrobic bardzo duzo...tylko latwiej jest w grupie...wieksza sila przebicia...w ministerstwach ,sadach i wogole. Wiec zapraszam chetnych i zainteresowanych leczeniem na poziomie jaki Polska obiecala lata temu,ale wykreca sie wkolko sianem... Tmax73 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek 2 Napisano Czerwiec 30, 2011 Może za kilka lat takie leczenie będzie możliwe.Jak zmieni się mentalnosc lekarzy .Żeby mogli wprowadzic nowe metody i zgodzi się NFZ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach