gosia_80 0 Napisano Lipiec 11, 2011 Mirek2 wiem co czujesz. To samo przeżywałam w marcu. Mama odeszła w lutym tata w grudniu 2007...ta niemoc jest jest okropna.. teraz nawet jak gotuję zupę to nie mam się kogo spytać czy dobrze robię... Moniko B. dziękuję za troskę, że pytasz. Jest mi tak ciężko ,że nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Przez to wszystko małżeństwo się sypie, jestem nerwowa krzyczę na dziecko... po prostu brak mi słów. Mamy mi brakuje na każdym kroku. Przytulam Was wszystkich ciepło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 11, 2011 Nie ma żadnych słów, które ukoją ból po stracie naszych bliskich. Nie ma dnia , kiedy nie myślałabym o Mamie. Tak mi Jej brakuje. Wiem, że mama jest kazego dnia przy Nas. Codziennie modlę się o spokój Jej duszy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2 Napisano Lipiec 11, 2011 Bardzo dobrze to Moniko napisałaś,że żadne sława tego bólu nie są w stanie ukoić . Tylko modlitwa może nam pomóc.Bo tylko to nam zostało i pamięć o naszych bliskich.Osobiście myślę że nasi rodzice patrzą na nas i będą tam czekać.Ja będąc dziś na grobie moich rodziców ,myślałem że odwiedzam tylko tate a mama czeka w domu jak zawsze jak jej coś dolegało.Przychodząc do domu myślałem że mama czeka by zapytać jak tam czy kwiaty i znicze kupiłem ,czy dobrze grób posprzątałem a tu tylko głucha cisza i tylko cisza że aż w głowie huczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 11, 2011 Mirku Nasi zmarli bliscy bardzo potrzebują Naszej modlitwy. Modlitwa, dobre uczynki pozwolą im zaznać spokoju duszy. Wierzę w to, że mama gdzieś tam jest i czuwa nad Nami, inaczej jaki sens miałoby NAsze życie, gdyby po drugiej stronie nie byłoby nic ? Brat dzisiaj opowiedział mi swój sen, jakiś czas temu śniła mu się mama, wracajać z podróży spotkał Ją jak szła ze sklepu. Powiedziała mu, że czekała na niego i że wyzdrowiała. Tydzień przed swoją śmiercią, jak żegnała się z bratem powiedziała mu, że jak wróci to bedzie zdrowa i będzie już chodzić. Mama dała znać, że tam po drugiej stronie nie czuje bólu, smutku. Wyzdrowiała i taką mamy ją wspominać, jako zdrową i pogodną osobę. Nie zapominajmy o modlitwie za naszych bliskich zmarłych Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Robert23 Napisano Lipiec 14, 2011 Do ESKARI... Jak najszybciej poproś o tomografię głowy teściowej.... Wspieram Twoją teściową modlitwą i proszę o siłę dla ciebie... Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość eskari Napisano Lipiec 16, 2011 Moja teściowa dostała kolejną chemię i nadal bierze sterydy, rozwala się psychicznie, leży od kilku dni i płacze. Chyba chwilowe załamanie. Te utraty wzroku, to chyba efekt chemii, tak mówią lekarze. Dziękuję za wsparcie! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Lipiec 16, 2011 "1 [zgłoś do usunięcia] eskari Moja teściowa dostała kolejną chemię i nadal bierze sterydy, rozwala się psychicznie, leży od kilku dni i płacze. Chyba chwilowe załamanie. Te utraty wzroku, to chyba efekt chemii, tak mówią lekarze. Dziękuję za wsparcie! " Pisałem coś o tym:P.Tutaj więcej niezbyt budujących szczegółów http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html .Co prawda nie wiem czy wszystko tam jest prawdziwe ale przesłanie jak najbardziej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość yoasia00001 Napisano Lipiec 16, 2011 Ja miałam... Póki co żyję. Ale to zasługa dobrej opieki medycznej. Prywatnej oczywiści, bo na naszą służbę zdrowia nie miałam co liczyć. Gdybym czekała w tych kolejkach, to nie wiem co by było... Gdyby ktoś potrzebował pomocy, albo informacji gdzie faktycznie uzyskać pomoc (od diagnozy, poprzez leczenie i pomoc w powrocie do żywych) to mogę dać namiary. Ja wykupiłam sobie opiekę medyczną 24h na dobę. Jak potrzebowałam pomocy, to dzwoniłam na infolinię, umawiali mnie na wizyty - bez czekania i kombinowania. Dobrze, że ktoś coś takiego wymyślił. I nie wydałam przy tym fury pieniędzy tak jak wtedy, gdy chodziłam wszędzie prywatnie na własna rękę. Więc jeżeli chcecie kogoś uratować, pomóżcie znaleźć mu fachowców. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Lipiec 16, 2011 Ja jestem fachowcem.Ale efekt będzie jak choroba nie jest zaawansowana i ściśle się stosuje moich zaleceń:P.Chociaż w innych przypadkach też niewykluczone że pomoże. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość yoasia00001 Napisano Lipiec 16, 2011 Jakby ktoś miał ochotę pogadać, jestem na gg: 36969573 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2 Napisano Lipiec 16, 2011 Max czy ty debilu byłeś choć raz na onkologi.Bo dla ciebie to forum to zabawa,a dla nas to miejsce gdzie możemy my rodziny wymieniać się doświadczeniami jak pomagać bliskim .Proszę daj sobie wreszcie spokój.Świadczy to o twoim małym rozumku . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AgaPoProstu2431 Napisano Lipiec 20, 2011 Napiszę coś dla osób, które straciły bliskich, może to da Wam nadzieję. Otóż po śmierci mamy trafiła w moje ręce książka o ludziach, którzy przeżyli śmierć kliniczną i to zjawisko było badane naukowo-czy nie są to urojenia i czy życie po śmierci rzeczywiście istnieje. Ta książka dała mi sporo nadziei. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną mówią o tym, że spotkali swoich bliskich, rozmawiali z nimi i, że oni żyją tylko, że w innym świecie. Kolejną rzeczą o której wspomnę jest to, że opuszczając swoje ciało-tam po drugiej stronie czuli spokój i ogromną miłość-taką, której nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić i nie czuli już bólu. Życie na ziemi było uznane za katorgę i karę. Ja wiem, że to może głupoty, ale chciałam to wszystko przeczytać i wiedzieć, że jest jej tam dobrze, że spotkam się z mamą. Książka miała tytuł "Co nas czeka po śmierci", jeśli ktoś miałby ochotę kupić to dostałam ją w empiku. Zdałam sobie sprawę, że śmierć to nie koniec tylko chwilowa rozłąka. Zamówiłam pomnik dla mamy z siostrą. Jak się uda to będzie miała go na maj 2012. Najgorsze jest to, że nawet nie wiem czy będzie się mamie podobał. Ja wiem to głupie, ale ja teraz robię dużo rzeczy i nikt nie powie mi czy coś jest dobrze lub nie. Brakuje mi tego wyrazu twarzy jak zrobię coś czego moja mama się nie spodziewa. Brakuje mi tego, że jak jestem chora to ona mnie wysłucha mnie, nie pogłaszcze po buzi, nie zmierzy gorączki...ja wiem to głupie, bo jak wchodzę do swojego mieszkania to myślę sobie, że nawet nie zobaczyła mojej kuchni, czuję pustkę, że musiałam tyle rzeczy zrobić sama, bez niej. Zaliczę egzamin-ona już nie powie, że się cieszy. Moja mama cieszyła się w taki fajny sposób. Wiecie co jest dla mnie najgorsze, że tyle razy się z nią kłóciłam i, że posłuchałam siostry i nie pożegnałam się z nią jak była przytomna, bo nawet tydzień przed śmiercią liczyliśmy na to, że będzie dobrze, bo przecież czasem cuda się zdarzają...Dzień przed śmiercią zjadła cały talerz zupy, a następnego dnia zapadła w śpiączkę. Ja wiem, że ona jest ze mną, że czuwa i modli się tam w niebie i, że jest szczęśliwa, ale czemu Bóg nie mógł dać jej jeszcze roku ??? Po śmierci jest mi ciężko-nie tylko fizycznie, ale i z ojcem, który mnie porzucił wiele lat temu i teraz łaskę mi robi, że pomoże mi-naturalnie do kwoty, która mi sąd przysądzi. W październiku brałam mały kredyt na mieszkanie razem z mamą, która się dobrze czuła i podczas sprawy o podwyższenie alimentów usłyszałam od sądu, że powinnam przewidzieć śmierć mamy i nie brać kredytu. Mój ojciec zarabia ponad 10tys miesięcznie, nie ma nikogo na utrzymaniu prócz mnie i drugiej żony a mi płaci 450zl na życie. Mama się o mnie troszczyła i kochała-zawsze sobie radę dawałyśmy, a teraz po prostu jestem sama-nie chcę naciągać siostry, bo ona też ma swoje życie, ale mi kurde ciężko jest czasami. Przepraszam, musiałam komuś napisać, powiedzieć nie mam komu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _pomarańczka_ Napisano Lipiec 20, 2011 AgaPoProstu2431 Agus,ja tez straciłam mamę, wiem co czujesz. Mija juz 5 rok jak odeszła,strasznie to przeżyłam. Moja mama miała raka płuc, była operowana, miała naswietlania, i było po tym dobrze, jakies 5 lat. Myslałam ze juz wszystko ok, ze wyszła z tego, a tu raptem jak grom z jasnego nieba, dostałam będąc w pracy telefon ze mamy juz nie ma,boze co ja przeszłam, na sama myśl cisna się łzy.Była taka kochana,swiat mi sie zawalił. Byłam w takim szoku, ze byłam o krok od popełnienia samobójstwa,chciałam do mamy. Ale mam córke,pomyślałam w porę, gdy była ostatnia chwila by tego nie zrobic. Pomyslałam że mam dla kogo życ, że tak samo bedzie zrozpaczona jak ja po stracie tak kochanej osoby. Tez duzo nakupiłam książek o życiu po smierci itp. to była moja lektura tylko i wyłacznie na ten temat.W noc po pogrzebie,( a był na mojej głowie,nigdy nikogo nie chowałam,) takze w ta noc, lezałam i jak zwylke wylewałam morze łez, powiedziałam w myślachdo mamy,że jezeli jest szczęśliwa i nie ma do mnie pretensji, o wybór trumny, ubrania itp.to niech da mi znac....i mozecie mi nie wierzyc, ale cos pukło obok mnie. Pomyslałam sobie ze może cos w rurach, albo cos spadło u sasiadów itp.lub ze moja wyobraxnie po tych przezyciach płata mi figle. powiedziałam sobie w myslach ze przeciez to nie mozliwe by mama dała mi znak, i raptem odpowiedzia na to był ogromny huk w pokoju w którym lezałam.Dostałam takiego stracha, nakryłam sie kołdra i bałam sie wyjrzec z pod niej. serce waliło jak młotem,popłakałam sie tym razem ze strachu. Pomyslałam ze rano jak wstane to zaraz obrjrze mieszkanie czy cos naprawde nie spadło. I tak leząc pomyślałam sobie, ale głuptas ze mnie, najpierw prosze mame o znak jakikolwiek, a za chwilę boję sie .Nie wiem co o tym wszystkim mysleć. Strasznie jest przezyc śmierc kochanej osoby. Sa chwile ze juz jestem pogodzona z tym ze nie mam juz mamy, ze jej nie zobaczę, a sa takie dni, że normalnie czuje jakby cos rozrywało mi serce. Agusia a czesto śni Ci sie mama ? jakie masz sny z Nią związane ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Amarina Napisano Lipiec 20, 2011 Brat zmarł mając 55 lat naraka płuc drobnokomórkowego-chyba tak się nazywa, ale objawy były wcześniejsze.A upraciucha do lekarza do lekarza trudno wysłać. POZniej przerzuty i to był koniec po 4 m-cach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość olesia20088 Napisano Lipiec 20, 2011 hej u mojego wujka zdiagnozowali raka pluc 2 lata temu jeżdził na chemie i radioterapie w szpitalu stwierdzili że nie operacyjny więć jeżdził tylko na dolewki chemii załamany był strasznie a my z nim ale załatwiliśmy wujkowi wizyte w centrum onkologii w bydgoszczy 300 km od nas pojechał i tu bum lekarze po wynikach stwierdzili że jest operacyjny i ustalili date operacji zrobili po swojemu wszystkie badania mają bardzo -nowoczesny sprzęt . W tej chwili jest po operacji ma się dobrze . naprawde polecamy centrum onkologii w bydgoszczy są tam świetni specjaliści którzy walczą z tobą i dają nadzieję a u nas na miejscu napewno nadal by jeżdził na dolewki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 20, 2011 W poniedziałek minęły dokładnie 3 miesiące jak zmarła moja mama. Wczoraj obchodziłaby swoje 56 urodziny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosia_80 0 Napisano Lipiec 20, 2011 MONIKO B. przytulam Ciebie mocno to trudny czas :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 20, 2011 AgaPoprostu Pomarańczka Przeżywam śmierć swojej mamy tak samo jak Wy swoich bliskich. Wasze opisy dotykają mnie tym bardziej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AgaPoProstu2431 Napisano Lipiec 21, 2011 Pomarańczka dziękuję za słowa otuchy :) . Tobie również bardzo współczuję. I też miałam te same problemy-czy wszystko było dobrze, czy odpowiednie ubranie itd. i powiem Ci coś w dniu pogrzebu była piękna pogoda pomimo tego, że był luty a śniegu było multum, ale kiedy mama była już na cmentarzu i szła w ten głęboki dół to zrobiła się masakryczna pogoda, ponieważ moja mama chciała, aby jej ciało spoczęło na miejscu moich pradziadków, ale niestety tam po wykopaniu metra była woda i nie chcieliśmy kłaść mamy w błoto. Podczas pogrzebu najgorsze są chyba trzy momenty-kiedy zobaczy się już ciało w trumnie, kiedy trzeba ja zamknąć i wynieść ciało i moim zdaniem najgorszy-kiedy ziemia zasypuje ukochaną osobę, wtedy czuje się największy smutek i pustkę, a może wyjątkową samotność to lepsze określenie. Ja wiem, trzeba żyć i ja żyje, staram się możliwie nim cieszyć. Z tymi snami to jest tak-pierwszy raz mi się przyśniła miesiąc po śmierci i opowiadała mi w tym śnie, że przez pierwszy tydzień zwiedzała niebo i, że bardzo jej się tam podobało, pokazała mi we śnie jak tam jest, a później powiedziała, że mnie ze sobą zabierze i, że niesamowicie tęskni za mną i siostrą i, że nie jest tam do końca szczęśliwa bez nas, a na końcu była bardzo smutna. Później były kolejne sny w których była bardzo smutna. A ostatnio mi się nie śni, może dlatego, że wyjątkowo za nią tęsknię i płacze wieczorami, bo mi jej brakuje, więc oszczędza mi tego. A Tobie śni się mama??? Słyszałam, że zmarli czasem ostrzegają w snach przed różnymi zdarzeniami, czy przytrafiło Ci się może coś takiego??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AgaPoProstu2431 Napisano Lipiec 21, 2011 Monika B. jest mi przykro, że Twoja mama odeszła zbyt szybko. Siostra mi ostatnio powiedziała, że najwidoczniej w niebie jest teraz bardziej potrzebna. Wiesz najlepiej wyrzucić ten ból z siebie, ja to robię tylko tutaj na kafe-trzeba wylać wiele łez. U mnie to już 5 miesięcy, ale jest różnie-są dni, że człowiek żyje normalnie, ale czasem jak mnie coś najdzie jakiś żal, smutek, gniew-a gniewam się na wszystkich na siebie, mamę i Boga. Czas mija szybko, powoli poukładamy te wszystkie nasze uczucia w sercu, a złość kiedyś minie, łzy też kiedyś znikną. Musisz się trzymać, wiadomo takie dni jak urodziny święta czy imieniny będą wyjątkowo ponure i smutne, ale na pewno dasz radę. Człowiek nie dostaje nic ponad swoje siły. 3maj się i wypłacz się czasem, ja w skrajnych wypadkach jadę do lasu lub innego pustego miejsca i zwyczajnie krzyczę, pomaga. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 21, 2011 AgaPoProstu Nie ma recepty na to, aby pozbierac sie po czyjeś śmierci. To wszsytko zalezy od człowieka, ale nie patrząc na wszystko i tak jest ciężko. Jakoś staram sie walczyć ze stratą mamy, bólem i smutkiem. Teraz mam taki okres, że jest mi bardzo cięzko. Co tu więcej opisywać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _kas_24_ Napisano Lipiec 23, 2011 Czytam Wasze wpisy i rycze razem z Wami, strasznie współczuje.. i sama się martwię.. Kiedyś mój dziadek zmarł na raka, miał 60 lat. Rak płuc z przerzutami do mózgu i brzucha. 3 miesiące walki, 2 operacje i koniec :(. Teraz strasznie boję się o mame, z racji choroby dziadka jest w grupie ryzyka, pali od jakis 30 lat, teraz ma 54, 3 miesiece temu zaczeła kaszlec i olewa sprawe, nie chce isc do lekarza bo twierdzi ze to tylko niedoleczony kaszel. Pół roku temu juz mówiła ze rzuca palenie, a potem zrobiła rtg, wyszło czyste i pali dalej :( Cała rodzina ją prosi zeby przestała, ale to nie działa. Boje sie ze kiedys zachoruje i wtedy juz bedzie za późno. Boli mnie cholernie to, żę sama mi siebie zabiera. Musiałam sie wypłakać... Co moge zrobić? Jak ją przekonać? Czy jest szansa że nie zachoruje na raka? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość AgaPoProstu2431 Napisano Lipiec 23, 2011 Kas 24 moja mama też paliła...Rzuciła dopiero dwa lata po tym jak wykryli jej raka-jak miała operowaną wątrobę. I cóż ja Ci powiem-płakałyśmy, prosiłyśmy, błagałyśmy, szantażowałyśmy-nic nie pomagało, nie dało się wytłumaczyć. Wyślij mamę też na cytologię i mammograf-u mojej mamy zaczęło się od raka szyjki macicy. A tak poza tym to nie martw się na zapas. Pamiętaj-to tylko prawdopodobieństwo, a nie wyrok. A z tym dziedziczeniem to nie jest tak, że to co drugie pokolenie??? Zrób mamie raz do roku potrzebne badania, lepiej zapobiegać niż leczyć. Monika jest mi Ciebie bardzo szkoda, bo wiem co czujesz, ale musisz być silna, bo jakoś ten ból trzeba przeżyć. Za jakiś czas wszyscy się jeszcze spotkamy i zobaczymy. W niebie musi być pięknie, więc możemy być spokojne, że nasze mamy się nie nudzą i mają tak cudowne wakacje. Ja sądzę, że to zawsze będą te trudne momenty-święta, wesele, chrzciny-w takich chwilach odczuwa się najmocniej tą pustkę, ale musisz wierzyć i poprosić swojej mamy, aby dała Ci siłę przetrwać i złagodziła Twój ból. Ja z moją cały czas gadam, pewnie ma mnie już dość, bo ciągle czegoś od niej chce. 3maj się i ściskam Cię mocno. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _kas_24_ Napisano Lipiec 23, 2011 Dzięki Aga... Badania robi, mammografie miała niedawno. 17-18 lat temu wykryli u niej guzka w piersi, zostawł wycięty, mówili ze jest "półrakowy" -tak mi mama powiedziała. Mówili ze gdyby miał wrócić to w ciągu 5 lat. Nie wrócił do tej pory. Tak sie chyba też troche pocieszam, że może jednak aż takich skłonności nie ma. Ja wiem, że lepiej zapobiegać niż leczyć, tylko bardzo bym chciała żeby mama też to wiedziała. Oby to faktycznie było co 2 pokolenie. Ja po prostu nie chce żeby sama siebie zabijała..:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 23, 2011 AgaPoProstu Staram się być silna, ale nie zawsze jest to takie proste. Codziennie myslę o mamie, rozmawiam z nią wieczorami. Jednak ta tęsknota jest i będzie zawsze. Najgorsze są Święta i jakiekolwiek rocznice, wtedy chce się tylko wyć i być w samotności. Wiem, że mamie tam po drugiej stronie jest dobrze, dała mi o tym sama znać. Kiedyś się wszyscy spotkamy, tam po drugiej stronie. Chciałam dodać, że moja mama też paliła ponad 30 lat. Palenie zabija po woli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Lipiec 26, 2011 Mój tato tez palił i to jakieś 45 lat, bo od 15 roku życia. Umarł mając 60 lat. Mija właśnie 9 miesiąc i wciąz nie moge w to uwierzyć. Myślicie że mój tato jest z waszymi mamami i że sie z nimi spotkamy. Ja wciąż mam wątpiwości, chce wierzyć bo tylko to ma sens ale mam wiele razy wątpliwości. Tak mnocno chciałabym zeby to była prawda, nawet często mam mysl że chciałabym teraz juz umrzeć, przynajmniej już bym z nim była. Był dla mnie najważniejszy na świecie. Ja tez uważam że duzo winy w tych papierochach! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asianiedzwiadek Napisano Lipiec 29, 2011 Rozumiem Was wszystkich. Dzis na raka pluc umarl moj wujek, walczyl dosc dlugo bo diagnoza byla 8.03.2010r. przez caly tez czas bylo z nim "dobrze" dostawal chemie, wychodzil do domu i tak w kolko, 3 tyg temu diametralnie zmienil sie jego stan zdrowia i od tamtego czasu lezal w szpitalu. nie wiem jak Wasi bliscy ale moj wujaszek wlasciwie nie mial swiadomosci, ze jest z nim zle. jeszcze wczoraj Ciocia powiedziala, ze daja mu jakies leki na wzmocnienie, a jak bedzie mocniejszy to podadza kolejna chemie- podobno bardzo sie ucieszyl a dzis odszedl. strasznie mi ciezko bylam jego oczkiem w glowie. nie moge pogodzic sie z tym co sie stalo! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iwona20 0 Napisano Lipiec 29, 2011 Dawno nie pisałam. U mojego taty stan ostatnio się pogorszył. Może przybliżę jak to wyglądało w naszym przypadku . Diagnoza wrzesien 2009r -rak niedrobnokomórkowy nieoperacyjny. Chemioterapia pierwszego rzutu zlikwidowała wszystkie ogniska o cechach meta.Czerwiec 2010 wszystko czyste .Styczeń pogorszenie stanu zapalenie oskrzeli zapalenie płuc ,luty tomograf -wznowa miejscowa 49*38*45*mm .Od lutego do maja chemioterapia drugiego rzutu.Tomograf czerwiec guz nieco się zmniejszył ale powstało kilka nowych na tym samym(lewym) płucu. Obecnie czekamy na chemioterapię trzeciego rzutu 02 08 2011. Od ok tygodnia pojawiły się silne bóle żołądka i całego brzucha. Dzisiaj byliśmy na usg ale nic nie wykazało.Potwornie boję się że to może być jakiś przeżut do żołądka. Myślałam o gastroskopii ale terminy są tak odległe że szok nawet prywatnie trzeba czekać 3 tyg .Tato bardzo zmienił sie na twarzy. Wszyscy potwornie się martwimy.Czasami nie daję już rady.Nic człowieka nie cieszy ten strach i bezsilność mnie dobija. Pozdrawiam wszystkich i życzę przedewszystkim dużo siły dla waszych bliskich aby walczyli z tym chorubskiem i dla nas abyśmy potrafili ich wspierać,a tym którzy już nie mają kogo wspierać bardzo współczuję i życzę aby uporali się ze swoim bólem i łzami.Wiem jednocześnie że to takie trudne ,sama gdy czytam wasze wpisy nie potrafię się powstrzymać od łez i tracę wiarę i nadzieję że będzie jeszcze dobrze . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mirek2 Napisano Lipiec 29, 2011 Serdeczne i gorące wyrazy współczucia z powodu śmierci Wujka .Teraz wam potrzeba dużo siły aby to wszystko przetrwać . Wiem jaki to jest ból ,po stracie bliskiej osoby.Sam tego doświadczam od prawie 2miesięcy.Do teraz nie mogę dać sobie rady,ale co ja sam mogę z tym zrobić.Jak jestem w pracy to jakoś jest ale jak przyjadę do domu to już szukam gdzie jest mama,a tu pusto i głucho.Naprawdę chce się tylko płakać.Sam nie wiem jak długo to wytrzymam bo naprawdę jest coraz gorzej.Komuś wyda się to śmieszne powie wariat,ale to jest prawda.Jeśli żyło się naprawdę razem długo to w pustym domu brakuje kogoś,przed którym można było wygadać a teraz pustka.Nikomu nie życzę aby został sam z takimi problemami.Ja właśnie z tym jestem sam i tylko tu mogę się wygadać.W pracy to każdy ma swoje problemy a tu jesteśmy z tą samotnością razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Lipiec 29, 2011 Czytam Was odkąd dowiedziałam się o chorobie mojej mamy, która zmarła w kwietniu. Cóż mogę napisać, czytajać Wasze posty, napływają łzy do oczu, bo ciężko jest czytać o bólu, stracie , skoro dotyczy bezpośrednio i mnie. Otwarcie powiem, że nie radzę sobie po śmierci mamy, tak jak u Mirka, pustka, ból jest nie do zniesienia. Każdy nowy dzień przynosi gorycz i smutek, a problemy dnia codziennego potęgują tęsknotę. Najgorsze są wieczory i noce, kiedy człowiek to myśli co by było gdyby.... Walczcie o Waszych bliskich, bądźcie przy nich cały czas, bo potem czasem możecie żałować, że nie zrobiliście wszystkiego aby im pomóc. Wiem, że mama jest ze mną i to mi daje siłę kiedy jest mi źle. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach