wydaje sie ze w koło wszyscy maja spokój, radośc, stabilizację. jak to jest u wa

Idąc ulicą, na przystanek, do sklepu widze pary, ludzi samotnie robiących zakupy, kobiety stojące na przystanku. Połowa jest zadbana, druga połowa skromna. Stoja cicho na przystanku, wpatrzeni w jeden punkt. Co wtedy myslicie w takich momentach? Cz myslicie co dziś będzie w pracy? Czy pogodzicie się z męzem? czy dzieco zaakcepotuje nowe kolezanki w przedszkolu? czy dostaniesz dziś podwyżkę.? stoi kobiecina widac ze spała na wałkach, nad soba trzyma parasolkę, pantofelki, a sniegu po kostki:D i co ona sobie mysli? znów jej zajełam miejsce w autobusie bo zawsze się pcha na początek. Przezywamy wszystko co dzieje się w danym momencie? czy myslimy o tym co będzie jutro, jak będzie dzisiaj w pracy, co bedziemy robić po pracy?

pewien procent tych ludzi kłóci się z mężem, nie ma pracy, dzieci ma wredne, tips się odkleił, pryszcz wyrósł, chłopak jest zazdrosny, nic nie jest idealne

nie patrze sie na innych ludzi, idac wydaje mi sie, ze jestem w jakims dziwnym swiecie i wkurzaja mnie twarze

ja niespecjalnie martwie sie czyimis prioblemami, tym ze znajoma rękę złamała, ze miała operację, ze ja mą opuścił, ze straciła prace. Ot to wysłucham, pocieszę i dalej zyję swoimi sprawami. jednak interesują mnie problemy innych w sensie, chce wiedzię cjakie to probmey, czy gorsze od moich, czy słabsze czy dają sobie radę z nimi- w sensie ciekawości tylko.Np zycie gwiazd mnie interesuje. Z ciekawości chce wiedzięc jaki maja kłopoty ..... Każdy z nas ma problemy jedni typu tips własnie odpadł a inny, jestem na wypowiedzeniu a jeszcze inny, własnie mąz mi umarł. Dziś problemu nie mamy (prócz tych tipsowych) ale jutro mozemy miec. Ja ciesze sie ze jakoś idzie to do przodu ale ciagle narzekam na los, na brak podwyzki, na stresy w pracy, na dziadowskiego szefa, na nerwy których bym nie chciała mie,c żle mi ze nie mam dziecka a chce a sie boję.i takie pierdoły......

..ale masz problemy :o przyjdz i popracuj za mnie bo strasznie napieprza mnie glowa

dla mnie moje problemy sa duze. Wiem ze mając dziecko będa jeszcze większe.Przeszłam onkologie więc teraz nie ma dla mnie wiekszego problemu niż brak podwyzki. Nie umiem sie utrzymac za to co zarabiam. mam duzy stres związany z praca i szefem.To mnie pogrążą zdrowotnie , psychicznie. Uwazasz ze to nie jest problem? mam tyle i tyle lat - nie mam dzieci - moze byc za póżńo - tez jest to dla mnie problem. Jednak jak zdecydowac się na dziecko jak sie mało zarabia?

zle cie zrozumialam..wybacz - glowa .. ja mam dziecko i szczerze..jak zachodzilam w ciaze nie martwilam sie tym czy mnie na nie stac - jakos to bedzie :)

a ja prawie w ogóle nie patrzę na ludzi, może dlatego, że staram się nie bywać w tłumie nawet jak zerknę na kogoś, to nie zastanawiam się nad nim, jestem zajęta własnymi myślami albo kontempluję przyrodę... mam swoje myśli, swoje sprawy, swoje problemy czasem też właśnie cała rodzina czeka na wynik PETa młodszej siostry, rzemykowy pajacyk, Ty powinnaś wiedzieć, co to znaczy dla nas....

---> klikam tu może rzemykowy pajacyk chce, żeby było dobrze, a nie JAKOŚ

skoro przeszla to co przeszla to chyba powinna wiedziec, ze nigdy nie wiadomo co nas w zyciu spotka

Będzie dobrze.

Ewo nie rozumiem? Widzisz ja tez tylko zerknę albo i nie i sobie stoję na tym przystanku ze swoimi myslami, czasmi tylko patrze na kogos z przeciwnej strony ulicy. Tylko czasmi ktos mnie zaczepi i mówi ze nie patrze na ludzi i ide z nosem w niebie:) i ze czemu ludzi nie poznaję:) Bo nie patrze na boki. Kiedys za młodych lata dostałam prztyczka w nos od dziewczyn , które stwierdziły ze za całokształt, za to ze sie patrzyłam. Teraz wiem,że nie wolno sie patrzec bo podejdzie ci taka i z główki:(. Dlatego idę z głowa w chmurach bądz zamiatam nosem śnieg:)

Ewo, ja własnie nie chce aby było jakoś, niechce by dziecko urodziło się w momencie kiedy nie mam ksy, warunków itp. Tutaj widac ze kobiety uwazają ze jakos będzie.Ze państwo da ksę, kolezanki ubiorą, a babcie zaopiekują się. Nieprawda. Trzeba samemu dziecku stworzyc warunki a nie liczyc na innych i mówić ze jakoś to będzie. Moze będzie jakoś ale w moim przypadku juz jest jakoś więc jakby dosżło dziecko to nie było by jakoś , ale byłaby bieda.

Za patrzenie ktoś Cię uderzył?? Chyba chodzimy po innych ulicach Albo moze teraz taka młodzież jest; ja, na szczęście, mam swoje lata i chyba żadnej gówniarze nie przyszłoby do głowy mnie tknąć Poza tym z zasady mam bojową postawę, może dlatego nikt nigdy mnie nie zaczepił Jesteś po onkologii i nie wiesz, co to jest badanie PET?

heh..w zyciu nikt mi nie pomogl ani w wychowaniu dziecka ani finansowo... jak bedziesz sie tak dalej zastanawiac i dumac to bedzie juz za pozno i moze (!!) majac 50 lat dojdziesz do wniosku..."o juz mnie stac na dziecko" :o

wtedy może sobie zaadoptuje dziecko z domu dziecka, ułatwi mu życie i spełni się jako odpowiedzialna opiekunka?

Ewa..z calym szacunkiem ale chrzanisz :) autorka sobie sama dala odpowiedz na innym topiku

nie śledzę wszystkich topików uważasz, że zabieranie dzieci z domów dziecka jest bez sensu i nikomu nie daje satysfakcji?

uwazam, ze nikt w tym kraju nie odda do adopcji dziecka 50-leniej kobiecie ps. na tym topiku sama sie wypowiadasz

powoli dochodzę do wniosku, że dyskusja z osobą o tak wąskich poglądach, jakie ma rzemykowy pajacyk - nie ma sensu a co do adopcji dzieci po 50- faktycznie, nie wiem, jakie mamy przepisy adopcyjne w Polsce, nigdy mnie to nie interesowało, ale myślę, że i tak lepiej byłoby dziecku u pięćdziesięciolatki niż w domu dziecka

to, ze byloby takiemu dziecku lepiej sie zgodze co do waskich pogladw...tez sie zgodzie ;):) milego dnia :)

ewo ja jestem po onkologii w sensie po operacji i nie wiem co to PET. Wiesz mnie nie uderzyli teraz za patrzenie ale w młodości w szkole od zapijaczonych panek które nie dobrze sie prowadziły. O adopcji dziecka w wieku 50 lat nie ma mowy. Chce urodzic do 40stki swoje. I jak sie nie uda.....będzie smutno ale cóż. Napewno nie zdecyduję sie wczesniej nie mając warunków. Jak juz po30stce nie bede miała warunków to wtedy zaryzykuję i powiem- a jakos to będzie.

PET - pozytonowa tomografia elektronowa - badanie wykrywające bardzo wczesne ogniska nowotworowe (jedyny taki działający aparat w Polsce jest w Bydgoszczy)