Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskana mama

moja córka nie lubiana w klasie

Polecane posty

Gość moj syn mial troche podobnie
nienawidza, bo jest nowa i ma swoje zdanie. Niestety tlum jest durny i okrutny. Na bicie sie jej bron Boze nie namawiaj, bo namowia sie na nia w kilka i moze dojsc do tragedii. Poszukaj lepszej szkoly - moze spolecznej? Szkoda dziecka. Taki rok - dwa upokorzen moze zawazyc na jej psychice.Jesli nie mozesz - niech po prostu zacisnie zeby i przetrzyma ten okres, angazujac sie towarzysko w innych miejscach,nie w szkole. I wierz bardziej sobie i jej niz psychologom szkolnym . Moze to brzmi jak oddanie sprawy walkowerem, ale z chamami trudno walczyc, lepiej, o ile mozna, ich unikac. Szkola to naprawde niebezbieczne mieksce, taka jest smutna prawda. Corka ma przeciez kolezanki z harcerstwa i sportów , wiec wie, ze nie wszycy sa tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
Mam juz dosyć psychologów i całej reszty. Moje powatpiewanie zostało odebrane jako poczucie winy. To były tylko spekulacje. Nie czuję sie winna,ze nasze dzieci są takie jakie są. Nie wpajam córce,ze to jej wina. W żadnym wypadku! Codziennie powtarzam jej ,ze z nią wszystko ok. Myśle.ze teraz sie troche wzmocniła. Był jednak czas ,że widziałam jak gaśnie,ucieka w wyimaginowany ból brzucha. Chciało mi sie wtedy ryczeć z bezsilności. Mówiłam jej-pójdę do szkoły, pogadam z wychowawczynią.Córka na to: nie idz, będa nie wyzywac od kapusiów. Ale pewnego dnia powiedziałam,ze tak dłuzej być nie może, teraz zrobie po mojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
a czy ona odpyskowuje , jak jej dokuczają ? czy się przymila później? niech bedzie konsekwentna - jak taki ciul od niej potem chce zadanie , to niech powie "sam sobie napisz , nierobie , co ty sobie myslisz , ze mi bedziesz srac na głowę , a ja ci bede zadanie podawac do odpisania ? wal się na ryj" i tak jej nie lubią , a tak jest szansa , że zaczną sięz nią liczyć - nic nie ma dostracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
Co do przymilania to nie. Mówi jej,ze ma ja zostawić w spokoju, ze to sie jej nie podoba,ze ma sobie poszukac inny obiekt do dręczenia.Ale ta jak mucha natrętna, wszędzie ją dopadnie. Njagorsze jest to,ze reszta sie przyglada i nikt nic nie powie. Moze ze strachu, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
czekaj czekaj to jest jedna kolezanka , co się na niej wyzywa , czy jest ich więcej ? czy cała klasa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
juz przeczytałam , wcześniej mi umknęło wiesz co , moze ty tez to sama załatw ? skoro ta pyskata tak to zalatwia , to ty też z gebą do wychowawcy , potem wyłapuj gowniary i im nagadaj do słuchu - w końcu tamta jest "przywódcą" - a jak jej się nie chca bac , to niech sie boją ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
z motłochem to tak niestety jest - potrzebny jest strach , bo inaczej nie pójdzie no i muszę ci tez powiedzieć , ze musisz w swoich dzieciach zaszczepic trochę bezczelnosci; inaczej bedzie im trudno w życiu; na pewno są wartosciowymi ludźmi , wrazliwymi , ale jak sobie pozwolą, żeby je popychać , to bedą nieszczęśliwe naucz ich , ze ludzie się dzielą na takich , do których można grzecznie i na takich , do których jak sie powie grzecznie , to nie dotrze - i wtedy trzeba z autorytetem i większą energią; to im sie przyda , naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
Chciałam tak zrobic(w ostateczności) jednak nie chcę w taki sposób. Ale wszystko możliwe... Drugim dręczycielem , psychicznym , jest właśnie córka tamtej pani. dziecko niczego i nikogo sie nie boi ,bo mamusia przyjdzie i załatwi. Te dwie to duet nie z tej ziemi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
Cześka, masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
jeszcze wam opowiem moją historyjke jak bylam w podstawówce , w tej fajnej klasie , to miałam jednak troche przejsć mielismy taką laskę , rozwydrzoną dziewuchę; jej mama była w zasadzie fajna , nie wiem , skąd to było - może z tego , że była wychowywana bez ojca i tak trochę bez dyscypliny , może z czego innego; w każdym razie robiła intrygi , podjudzała jednego na drugiego , ciągle robiła jakieś koalicje - a to z tym przeciwko temu , a to z tamtym przeciwko tamtemu; jak ktoś się jej sprzeciwił , to wyśmiewała , że lalus , że mazgaj - i huzia na juzia , podpuszczała klase; ja chyba jestem czy moze bylam dosć podobna do twojej córki; mnie się wtedy wydawalo , ze nie ma wyjscia , bo cała klasa za nia stoi okazało sie , ze wcale tak nie stoi raz namówiła mnie na wagary; wtedy mój ojciec sie wkurzyl , poszedł do wychowawczyni i powiedział , ze zakazuje kontaktu między mną a tamta , nie wolno nam rozmawiać , nie wono nam razem siedziec; oczywiscie na początku było , że jestem skarżypyta , ponamawiala kolezanki na mnie , wszyscy się doe mnie odsunęli; ale trwało ledwie kilka dni; po paru dniach przyszły pierwse dwie , co się ze mna zsolidaryzowały , potem następne , po jakimś czasie ja miałam wszystkie koleżanki , które miałam wcześniej , a tamta została cakiem sama; i w końcu przypełzła do mnie , zeby się pogodzic - ale już całkiem inna , bez tego tupetu , bez tych intryg ,po prostu jej to dało do myslenia; a chyba z rok nie miała do kogo geby otworzyć moze to tak jest , ze inne dzieci też sa tyranizowane , ale nie chcą jej podskoczyć , wiec sie wolą przymilac spróbuj zadziałac , przeciez gorzej już chyba byc nie może; idx twardo do wychowawczyni , zrób porzadek w klasie , podejrzewam , że wielu rodziców ci przyklasnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
U wychowawczyni byłam , u szkolnego psychologa byłam. Zrobiłam to wszystko co szkoła chciała. I nic, wiec teraz , jak sie nic nie zmieni, pojdziemy na skargę wyżej. Tak jak pisałas, juz gorzej być nie może. Czasami sie boje,że mogą dopaśc ją w ciemnym kącie , nikomu juz nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zatroskanej mamy
szczerze chce cos poradzic. agresje budza ci, ktorzy z jakichs powodow wypadaja na ofiary losu, prezentuja takie zachowania, od ktorych reszta chce sie ostentacyjnie odciac, bo nie chce byc o nie posadzana. czasami sa one banalne - np tusza wsrod dbajacych o linie (ktore w glebi duszy boja sie ze sa za grube). czasami sa to zlozone powody psychologiczne, czasami grupa potrzebuje jednaj ofiary. nie wiem natomiast czy robisz dobrze wpajajac corce, ze ta przyjaciolka jest tak niezbedna. poza tym, jesli chcesz rzeczywiscie pomoc musisz skonfrontowac sie z prawda. nie piszesz o tym pewnie z lojalnosci do dziecka- nie dziwie sie, ale pewnie sa jakies komuniakaty, ktore twoja corka otrzymuje. przeciez ludzie w tym wieku sa dosc szczerzy. nie wlaczaj mechanizmow obronnych i nie staraj sie uciekac przed ich trescia. ostatnia rzecz to taka - moze rzeczywiscie twoja corka ma cos (moze na plus moze na minus) co czyni niedostosowana spolecznie. to, co teraz dzieje sie w jej klasie niepotrzebnie traktujesz jako zle doswiadczenie. wydaje mi sie ze postawilas sobie i jej niesluszny cel- znalezienie przyjaciolki i w jego imie chcesz dzialac. celem jest tu jednak co innego - moze warto wskazac corce plus sytuacji- mozesz ten czas poswiecic sobie, tak sie zdarzylo w twoim zyciu. wydaje mi sie ze te wizyty u psychologow tylko demonizuja sparwe, ktora nalezy potraktowac normalnie. czasami zdarza sie tak ze trafiamy w srodowisko, ktore nas nie lubi. bo do niego nie pasujemy. nie musimy. ludzie w zyciu przychodza i odchodza a siebie bedzie miala na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
wychowawczyn i to też tylko człowiek , moze się bać , że zrobi cos nie tak sama jej powiedz , czego od niej oczekujesz , konkretnych kroków a może na wywiadówce , jak bedą rodzice , przedstaw problem; w końcu to dorosli ludzie , kazdy ma swoje dziecko wychowywac , a niepuszczać samopas; myślę , ze twoja córka nie jest odosobniona , inne dzieci pewnie też cierpią , ale nie chcą, żeby rodzice coś zrobili , bo "skarzypyta" a instytucja szkolengo psychologa to cos , co w ogóle do niczego się nie nadaje moim zdaniem; zwykle jest tam jakaś wypłoszona szara myszka po studiach pedagogicznych , która boi się w ogóle odezwac albo jak już coś powie , to jest to totalny podrecznikowy standard , nie mający nic wspólnego z rzeczywistością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
a ta wypowiedx po wyżej - to tez prawda; może własnie trzeba posuchać , co oni mówią , o co chodzi; co nie znaczy , że ma sie zmieniać pod ich dyktando; ale dobrze wiedzieć , o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cześka.
syn mojej znajomej miał jechac na wycieczke klasową - i ładuje misia podpachę; jego mama mu mówi - zostaw tego misia , koledzy będą sie z ciebie śmiac - a on na to - NIE; i zabrał misia ze sobą; on ma gdzieś , czy ktoś się będzie śmiał , czy nie; i właśnie nikt się nie śmieje; bo to jest taki cool typek - nie leci za jakims przywódcą , on sobie sam jest szefem; i koledzy go szanuja , wyczuwają tę siłę to w pewnym sensie dobrze , że córka przejdzie tką szkołę - musi się nauczyć , ze róznych ludzi napotka w życiu i dla jej dobra powinnaś jakos jej wpoic , że trzeba być twardym i sie nie przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zatroskanej mamy
zobacz - po co te wszystkie nerwy, wydaje mi sie, ze jestes fajna matka, ale czasami w ferworze swojej funkcji i uczuc nie zauwazamy tego, co mozemy miedzy wierszami dawac dziecku do zrozumienia. np - moja corka musi byc lubiana (w domysle - bez tego nie jestes pelnowartosciowa). moze troche wyluzujcie, daj jej do zrozumienia ze to nie koniec swiata, podaj jej taki przyklad - przypuscmy ze ma jakas okreslona bluzke powiedz jej zeby wyobrazila sobie ze jutro idzie w niej do szkoly i wszyscy ja wysmiewaja (bluzke) potem powiedz zeby wyobrazila sobie jeszcze raz ze w niej idzie i wszyscy ja chwala - niech uswiadomi sobie, jak jej samopoczucie wygladaloby w obu przypadkach. A PRZECIEZ BLUZKA JEST TAKA SAMA, niezaleznie czy ja chwala czy gania. tak samo jest z twoim dzieckiem. ma wartosc niezalezna od tego, co o sobie slyszy i MUSI TO WIEDZIEC WLSANIE OD CIEBIE bo jestes dla niej najwazniejsza. z dobrych checi mozesz jej jednak dawac inny komunikat, wiec moja rada - wyluzowac i nie interweniowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki - a w harcerstwie też jej nie lubią? Albo na zajęciach sportowych? Bo tam się styka chyba z innymi ludźmi niż ci z klasy. A jeśli tak jest to może się okazać że to nae klasa jest problemem... Wiem z obserwacji, że takie odrzucone osoby nieźle się odnajdują w różnych grupach religijnych, typu oazy np. Tyle że - tu pojawia się pewien problem - może zostać zaakceptowana przez grupę. która ogólnie nie będzie akceptowana przez rówieśników...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zatroskanej mamy
jeszcze jedno - wazny jest caloksztalt postawy na przyklad przy znajomych nie ukrywaj ze twoja corka nie dogaduje sie z klasa, bo bedzie czula, ze sie tego wstydzisz, szczerosc jest wazna - powiedz jej nie wiem co takiego w nas jest, ja tez nie bylam zbyt lubiana, moze jestesmy zbyt inteligentne i dlatego nie umiemy sie dogadac z innymi. moze to podobienstwo do ciebie bedzie dla niej cenniejsze niz przynaleznosc do grupy i na tym zbuduje silna osobowosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam podobnie
miałam mało koleżanek nie zapraszałam ich do siebie bo po prostu ich nie lubiłam... one owszem odzywały się itp ale ja nie lubiłam z nimi rozmawiać i tak było od podstawówki przez liceum bardzo waskie grono znajomych... teraz jestem na studiach i ze 150 osób lepszy kontakt mam tylko z kilkoma a przyjaciółki zadnej... byłam zamknieta w sobie ale mnie to odpowiadało... moze z Twoją córką jest podobnie? moze poza szkoła ma wiecej koleżanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zatroskanej mamy
na pewno jestescie spieci sytuacja a corka musi czuc ze w domu jest fajnie, zamiast szukac winy i interweniowac skoczcie cala rodzinka do kina, zamowcie pizze itp, dziewczynka nie moze miec poczucie ze w domu trwa akcja- co oczywiscie dotyczy tez akcji za jej plecami. dzieci sa nadzwyczaj bystre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mama
Cóz moge powiedziec...W sumie po to założyłam topik,żeby sie ludzie wypowidzieli i poradzili. A rady, jak widzicie, są przeróżne. Jedni głaskaja z włosem, innii pod włos... Dużo stąd wyniosłam, na prawdę. Wierze,ze na wszystko jest sposób. Damy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj brat bly atakowany slownie, popychany i wysmiewany przez klase. oczywiscie ten bajzel tez mial swojego przywodce. bylo to w 5 klasie. pewnego dnia moj brat zlamal noge. jest 2,5 roku mlodszy odemnie wiec chodzilismy do tej samej szkoly. odprowadzilam go pod klase. pozniej dowiedzilam sie ze znowu go wyzywali i zaczepiali. tak sie zdenerwowal ze przylozyl \"przwywodcy\" kula w leb:) nie mowie ze to dobre rozwiazanie ale zadzialalo. zyjemy w cywilizowanym kraju i nie rozumiem czemu obowiazuje prawo silniejszego. aletak jest. a oni? do dzis sa najlepszymi przyjaciolmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana mamo coz..
corka ma 12 lat, wiec chyba chodzi do 6 klasy podstawowki ? wiec do konca roku szkolnego jakby nie bylo 4 miesiace i idzie do gimazjum, wiec nic na sile, bedzie miala nowa klase, nowe kolezanki, znajdzie sobie przyjaciolke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymcia
Trzeba trochę rozkrecić córkę , żeby nie była taka sztywna i zastrachana. Każdy może byc taki , jaki jest , tylko musi być do tego przekonany. I nie chwiać sie jak trzcina. Musi umiec bronić swojego punktu widzenia , swojego zachowania itd. Z ludxmi to jest tak , że jak jesteś cicha myszką i siedzisz grzecznie w kaciku , to albo cię zostawia w spokoju , albo będą tobą pomiatac. Ja mam dość długi rozbieg, tzn. zanim się odwazę cokolwiek zrobić w nowym towarzystwie , to mi schodzi. I tak było w każdej klasie , na każdym kursie , wszędzie. I nikt mnie nie zaczepiał , ale i nikt do mnie nie podchodził. Koleżanki miałam , ale same takie lebiegi , murmuły bez jaj - i w głębi duszy nie byłam z tego zadowolona. Bardziej mi sie podobało to wesołe , bezkompleksowe towarzystwo. No i jak juz ktoregoś dnia się poczułam wystarczająco pewnie , to nagle się głośno odezwałam , powiedzialam coś śmiesznego, co caly czas już mogłam powiedzieć , ale mi glosności zabrakło - i nagle ludzie odkryli , że mam poczucie humoru , ze jestem jajcarą , tylko mam gubą skorupę. I te kolezanki i ci koledzy ,ktorzy mi się wydawali taką śmietanką , nagle mnie zaakceptowali i pobulibi. Ludzie wola ciągnąć do góry , nie do dołu. Jakby ktoś się zakolegowal z twoja córką , to by wiedział , ze reszta klasy będzie na to patrzyć z politowaniem. Daj córce kopa , niech nie będzie taką lelują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×