Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

_aneczka_

kto postąpił bardziej niemoralnie?

Polecane posty

Nie rozumiem skąd opinie, że chłopak nie miał prawa przeczytać smsa czy archiwum gadu-gadu. Jeśli się żyje razem nie ma żadnych tajemnic i prywatności, tym bardziej z eks. Tworzy się całość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himself
widze ze im pozniej od zalozenia watku tym wiecej mozna znalezc stonowanych opinii i wiecej znajduje sie ludzi ktorzy zastanowili sie chwile zanim wpisali zeby "zerwac z tym palantem natychmiast" (chociaz nie takjest tutaj postawione pytanie w tym watku). mam swoje zdanie na temat autorow takich wypowiedzi i jak nalezy je traktowac ale ...nie podziele sie nim :) odbylismy wczoraj powazna rozmowe z autorka, jak bedzie z nami to sie okaze a poniewaz jestem powaznie zamieszany w ten watek pozwole sobie na maly offtopic: zakladajac ze ulozy sie nam i zaczniemy w pewnym chorym sensie wszystko od poczatku - czy moge miec nadzieje ze autorka przestanie myslec o swoim bylym w takim stopniu ? ze przestanie calkiem - nie wierze :( ale czy jezeli mamy sie traktowac powaznie to czy moge miec pewnosc ze tego nie zrobi i ze nie spotka sie z nim znowu za mimi plecami ? ze nie bedzie sie zmim kontaktowac ? wiem ze zawsze moge miec nadzieje i jej wierzyc i ufac ale ... no coz tez wariant juz przerabialem. a kontrolowac drugiej osoby nie dosc ze nie chce to jak wiadomo sie nie da i nie ma to sensu. poprosze jakies konkrety tych co maja takie sprawy ZA SOBA. co moge (mozemy ?) zrobic zeby to sie nie powtorzylo. czy to mozliwe ? poradzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W chyba jestescie niepowazni - jak sie zyje razem to nie ma sie prawa do prywatnosci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himself
... i jeszcze taka kwestia - jezeli jestescie z kims i kogos kochacie to macie przed nim jakies sekrety czy nie ? czy sa miejsca gdzie ukochana osoba nie ma wstepu czy nie ma takich miejsc ? dlaczego ? Prawo do prywatnosci ma kazdy. Jezeli ludzie sie kochaja wydaje sie ze nie ma potrzeby z niego korzystac. nie chodzi mi o naruszanie czyjegos prawa ale o fakt zabronienia ukochanej osobie wstepu na jakis teren. postawienie granicy. dla przypoomnienia - w naszym przypadku ta granica NIE ZOSTALA przede mna postawiona. myslalem ze taka sytuacja jest norma. jest czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
nie mam tejemnic przed moim chłopakiem zna chasła do mojej skrzynki mailowej, innych plików, i tez mi powiedział swoje hasła... ale nie sprawdzam tego za jego plecami, nieraz za niego odpisuje na maile gdy on nie może... dlaczego powinna zerwać? nie wiem ale niestety wielu facetów to palanci mówia ze nie robia nic za plecami ukochanych twierdzą ze portale randkowe sa nie dla niego a co robia wchodzą na te portale.. kobiety też takie są robi ajedno mówią drugie.. takie dwa pinokia jak potrafią i chcą w zwiazku robic sie w konia to ok jesli cos jest zakazane to bardziej to się chce... ja to wiem i dlatego w naszym zwiazku nie ma tajemnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
kazdy ma prawo do prywatności:-) ale mozna z tego prawa nie korzystać...ja nie mam tajemnic i czuje sie z tym bardzo dobrze i nie przejmuje sie ze chłopak w moim laptopie znajdzie cos podejrzanego bo mówimy sobie wszystko.. i nie mama takich problemów jak autorka tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi 222
pisalam sobie takie mile rzeczy z moim kolega az moj maz jak mnie nie bylo w domu sprawdzil mi archiwum na gg i przeczytal to co nie bylo do niego.Ale gorsze jest to ze pisalam sobie jeszcze z kolezanka rozne takie rzeczy jak to dwie babki czasami plotkuja i to tez przeczytal a to tez nie bylo to do niego.Moja pierwsza reakcja byla taka,ze wscieklam sie jak cholera ze mnie sprawdza i grzebie mi w kompie.I teraz musze wszystko kasowac i uwazac bardziej ale jeszcze gorsze jest to ze ani ja jemu ani on mnie do konca nie ufa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
himself---> pogadaliscie sobie wczoraj???.... moje zdanie jest gdzies tu posrod innych wypowiedzi.. wiesz co ja mysle ze kazdy ma prawo do prywatnosci bez wzgledu na to czy jest sie w zwiazku czy nie, wiadomo ze tajemnice tylko przeszkadzaja...ale kto ich nie ma? oby tylko nie robily krzywdy drugiej osobie...ty sie czujesz pokrzywdzony no i slusznie ale postapiles podle :) oboje postapiliscie podle....ale skoro zdajecie sobie sprawe ze swoich bledow i skoro jest to prawdziwe uczucie to chyba warto o nie walczyc nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem himself ale...
Rozumiem, że mając podejrzenia, posunął się nawet do tak wstrętnego czynu, jak włam na skrzynkę, czy przejrzenie archiwum gg. Smutna praktyka pokazuje, że często taki sposób jest jedynym, by móc potwierdzić swoje podejrzenia i zmusic kłamczucha do konfrontacji. Tak więc - rozumiem. Nie rozumiem naromiast jak można wprowadzać taki relatywizm moralny, jeśli chodzi o sam fakt, czy naruszanie prywatności ogólnie jest rzeczą naganną i obrzydliwą. JEST. A ja się zaraz dowiem, że czarne tak naprawdę jest tylko trochę czarne, a nawet szare, a tak właściwie to białe. :O Nawet w związku są obszary, które należą tylko do jednego z partnerów i drugiemu od nich wara. Miłość to nie pełna syntonia. Ja jestem teraz w cudownym związku, mam partnera, o którym marzyłam całe życie. Położyłabym głowę za jego uczciwość. Zawartość jego skrzynek kompletnie mnie nie interesuje. On często sprawdza je przy mnie, nie patrzę mu przez ramię. Ma gg, ma archiwum, które mam głęboko w tyle. Jestem tak przeczulona na punkcie jego prywatności, że nawet nie odbieram wiadomości dla niego na gg, choć on z drugiego pokoju woła do mnie, żebym to zrobiła. Czułabym się niezrecznie, nawet przy czymś takim. Gdyby pisał pamiętnik, mógłby on leżeć przed moim nosem i nie ruszyłabym. I nawet by mnie palce nie świerzbiły, dla mnie to naturalne. Czułabym się jak kompletna hiena, gdybym wlazła z buciorami w np. świat czyichś emocji, opisanych w pamiętniku. Podsumowując przydługą wypowiedź: w zdrowym związku, opartym na zaufaniu nie rozumiem chęci wdzierania się we wszystkie sfery życia partnera. Nie zniosłabym domagania się dostępu do skrzynki, jakiegoś grzebania, chorej ciekawości. Nie muszę stawiać granic, o których mówisz himself, przed moim partnerem. On sam je sobie stawia - naturalnie i tak po prostu, bo to jest zdrowe. Tak więc, to co zrobiłeś jest ze swej natury złe, ale rozumiem Cię, jeśli miałeś uzasadnione podejrzenia. Rozumiem niestety. Tylko nie zgadzam w ogólnych poglądach na temat prywatności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby wszystko bylo jasne - nie mam przed moim facetem nic do ukrycia. Ale jezeli zapyta! Odpowiadam szczerze na pytania, ktore go interesuja. Ale sa takie kwestie, o ktorych mu nie mowie. Glupia, prozaiczna rozmowa z kolezanka - moze ona sobie nie zyczy aby ktokolwiek oprocz mnie byl swiadkiem naszej rozmowy na gg. Moze sa sprawy, o ktorych zgodnie z jej zyczeniem tylko ja powinnam wiedziec? Przegladanie czyjegos archiwum jest wg mnie wyrazem braku szacunku nie tylko do mnie, ale tez do mojego rozmowcy... Nie zdajac pytan, tylko szperajac w archiwum czy komorce, odbiera mi sznse na szczerosc. Nie zmienie zdnia - to niedopuszczalne. I nie usprawiedliwiaja tego nawet \"namacalne efekty\" kontroli. Mogloby ich nie byc - a niesmak by pozostal:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie dogadujcie się ez sensu. Publiczne pranie brudów... Bleeeaaaah. Himself=> ty jesteś po prostu bez kręgosłupa. Pierwsze, nie powinieneś jej odpowiadać nawet jak znalazłeś ten topik. takie komunikowanie się przez medium jakim jest forum jest wg mnie co najmniej żałosne. Co dalej? Talkshow w TVNie? _aneczka_=> zyg, zyg obrzydliwy mały krętaczu... Może masz chociaż odrobinę przyzwoitości i rogi mu polerujesz? A dożynki przewiązujesz czerwonymi wstążkami... (Może i nie jestem w top 100 znawców serc i myśli ludzkich, ale zgniliznę zawsze czuję:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest jakas paranoja... :o kazdy ma prawo do prywatnosci a zwiazki powinno budowac sie na zaufaniu a nie szpiegowaniu bleh!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himself
do apostola - bez kregoslupa bylbym jakbym przyjmowal "na klate" wszystkie zarzuty bazujace na wersji ktora rozni sie od mojej bez podjecia proby obrony. Ten kto czytal moje maile domysla sie zapewne jaki jest moj stosunek tego typu rozwiazywania czy roztrzasania problemow. Swoja wersje jednak musialem przedstawic. sami komunikujemy sie troche lepiej niz mozna domyslac sie z tego watku a forum nie jest naszym jedynym medium. generalnie kolejna wypowiedz odbiegajaca od pytania postawionego na pocztaku. bzium i wiekszosc innych - widze ze jednak nie podjeliscie tego intelektualnego wyzwania i nie przeczytalicie co oskarzana strona ma do powiedzenia (albo nie dotarlo) ani podobnie jak AN nie trzymacie sie tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cieszę się, że himself się wypowiedział, bo przynajmniej nie jest tak, że znacie tylko moją wersję... bo choćbym nie wiem jak bardzo starała się być obiektywna, to mi się to nie uda :( himself - fakt, nie postawiłam ci granicy w sensie: \"korzystaj z mojego komputera, ale nie kopiuj sobie mojego archiwum i nie łam mi hasła do mojego konta\". Ale czy to znaczy, że miałeś prawo to zrobić?? pytanie oczywiście retoryczne. Jak bardzo mądrze napisała osoba \"rozumiem himself ale...\" takie granice należy samemu sobie stawiać. kolektywna - dzięki za wsparcie, wczoraj twoje słowa wiele pomogły, a i dziś jak przeczytałam co piszesz, to poczułam bratnią duszę :) powtarzam coś co pisałam już - nie chodzi mi o publiczne pranie brudów... i jak napisał himself nie jest to nasza jedyna forma kontaktu, ale to taki czynnik wspomagający: może dzięki temu uda nam się albo przezwyciężyć kryzys... albo zrozumiemy, że nie jest nam dane być razem :( no ale chcę, żeby himself zrozumiał, że NIE WOLNO tak ludzi kontrolować, tak jak ja WIEM, że nie można być wobec kogoś, kogo się kocha nieszczerym :( Na razie ostatnie kilka godzin pokazało, że jednak jest o co walczyć i ja mam w sercu nadzieję, że jednak nam się uda :) dziękuję wszystkim dobrym osobom za wypowiedzi i trzymajcie za nas kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam szczęście
jakbym miała namalowac obrazek o was, to aneczka stałaby przyparta do chropowatego muru z podniesionymi rękami, od czasu do czasu wierzgałaby stopą w twoją stronę, próbując pddalić od siebie wizję twojej inwazyjnej bliskości, himself...ty w złotej zbroi z dzidą w ręku gotujesz sie do zadania ciosu, jestes w pozycji: celuj :) twoja zbroja jest lśniąca i od czasu do czasu aneczka oślepiona jej blaskiem mruzy oczy i odwraca głowę...no i przez te zbroje nie dociera do ciebie jej głos i jej interpetacja faktów, za które znalazła sie tam, gdzie jest...i nawet nie słyszysz, ze cie kocha...po prostu zginie w imię i dla dobra sprawy, w której sędzią jestes ty sam, obrońcy nie ma, bo jej głos przecież jest dla ciebie niesłyszalny... zostaniesz sam w czarno - białym świecie z moim partnerem jestem dłużej niz wy macie lat, nigdy nie czytam smsów do niego, choć jego komórka leży włączona i dostępna, nie mam ochoty wykonać tych koniecznych ruchów, zeby przeczytać co tam jest, czasem jak moja jest rozładowana - podaje mi usłuznie swoją...ja robie to samo, ale on nie czyta moich smsów, chociaz mógłby z łatwością...moze dlatego... nie kryje hasłeł na swoje konta i czasem mnie prosi, żebym zrobiła mu porzadek na poczcie, "bo chyba juz mu sie zapełnia"...no więc po co mam czytać i wywazać otwarte drzwi? gdyby zaczął zachowywać sie dziwnie, inaczej niz dotąd, cos kręciłby, pewnie wtedy pomyślałabym o rozwianiu swoich wątpliwości w ramach dostępnych mi sposobów...zakładając, ze partner mówi uspokajające "nic sie nie dzieje"... tak więc nie chłoszcz już aneczki, himself, posłuchaj tego co mówi o swoich uczuciach (a jest w tych sprawach ekspertem), jakoś prwdziwie brzmią jej słowa, ze NIC jej juz nie łączy z ex, ale myślę, ze kiedyś, gdy bedziecie szli ulicą i bedziecie mijać sie z jej ex, to ona może nie odpowiedzieć na jego cześć ze strachu przed perspektywą twoich dociekań, kiedy to uknuli spisek, żeby choć na chwilę tej ulicy sie spotkac... wrzućcie więc na luz, bo możecie stracić coś cennego przez jakieś drobiazgi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem himself ale...
Ja podjęłam to... ekhm... "intelektualne wyzwanie" (pytanie obok i retoryczne: mamy nieco wysoką samoocenkę, co? ;) ) i przeczytałam Twoje wypowiedzi. I moje zdanie jest takie, a nie inne. Co do pytania zawartego w tytule, odpowiedź brzmi: nie wiem. Ale subiektywnie mam poczucie, że Ty himself. Zważywszy, że wina aneczki wydaje mi się nieco naciągana szczerze mówiąc... ale tego wątku nie pociagnę, bo po prostu nie wiem, które z Was jest bliżej prawdy. P.S. SMSów na komórkę mojego też nie odbieram, nawet jak prosi, nie patrzę nawet od kogo (ma telefon z klapką). Nawet jak pyta, zanoszę mu zamknięty telefon - niech sam sprawdzi, co mnie to obchodzi. Nie wyobrażam sobie innego modelu związku. Tylko - tak jak mówiłam - u nas wszystko gra, jak mówiła poprzedniczka: po co wyważać otwarte drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem himself ale...
Aha, to że te drzwi są otwarte, nie oznacza że masz prawo tam włazić, himsef. To jest właśnie ta granica, którą Ty SAM powinieneś sobie postawić. Staram się abstrahować jednak od konkretnej sytuacji, od niby winnej aneczki, od Twoich podejrzeń, które Cię jakoś usprawiedliwiają, chcę tylko wysnuć jakiś ogólny pogląd na temat prywatności w związku. Jesteś człowiekiem, który pisze, że miał chyba prawo włamać się na skrzynkę, czytać gg, bo dziewczyna nie powiedziała, że nie wolno mu tego robić. Ja tego nie jestem w stanie pojąć. To ona Ci to musiała mówić, człowieku?! Zastanów się chwilę, co Ty mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja go rozumiem......
sam bije sie z myslami czy nie skopiowac archiwum gg mojej dziewczyny.Mam podstawy sadzic,ze mowiac mi:kocham-klamie.Mysle ze zdradzila mnie ze swoim nazwijmy: ""przyjacielem"". Jesli zerwe bez podstaw,bede sie potem zastanawial czy dobrze zrobilem,jesli nie zerwe,nie bede mogl normalnie funkcjonowac,jak od5 miesiecy,caly czas siedzi mi to w glowie.Bardzo Ja kocham,ale kiedys zlapalem Ja na maksymalnym klamstwie,jesli oszukala raz,moze to zrobiccaly czas.Jesli sprawdze to archiwum to albo bede wiedzial ze zostalem rogaczem,albo bede czul sie jak kutas,ale z pewnoscia poczucia uczucia,tej drogiej osoby...SiC...doradzcie:/ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skad ja to znam...
cześć Himself. Wypowiada się tu tyle osób.. Nie wiem czy byli w podobnych sytuacjach, czy nie. Ja pisałam na poczatku Waszej sytuacji. I powiem Ci, ze odzyskać zaufanie jest ciężko. Mój mężczyzna przez pewien czas sprawdzał dosłownie wszystko. Moje smsy, pocztę, rozmowy - wszystko. Wściekałam sie niemiłosiernie, ale wiedziałam, ze jest to jedyna możliwość do tego, by zraniony człowiek nabrał zaufania. Długo to trwało.. Pewnie dobry rok. Teraz mój telefon leży spokojnie i on go nawet nie dotknie jeśli nie poproszę. Jeśli powiem - daj mi portfel to przyniesie całą torebkę. Pracując na kompie nie zaglada do mojego archiwum. Myślę, ze po części nie zagląda, bo ja jestem spokojniejsza, nic nie kombinuję, nie ukrywam. Gdyby wszedł do pokoju nie zamknęłabym w pośpiechu okienka bo nic tam takiego nie ma. Więc szanse powodzenia w ogromnej mierze zależą czy aneczka naprawdę widzi w tym swoją winę i czy naprawdę chce to naprawić. Pytasz o postawione granice prywatności. Teoretycznie nie ma takich granic, ale nie otworzę jego maila, czy koperty którą właśnie wyciągnęłam ze skrzynki. Nie czytam sms-ów, nie sprawdzam kieszeni. Nigdy tego nie robiłam. Żałuję, że wykorzystałam fakt, ze mój meżczyzna miał do mnie 100% zaufanie. Przecież gdyby wszystko było fair to ze spokojnym sumieniem na prośbę pokazania archiwum powiedziałabym - ok. Ale to mogę powiedzieć dopiero dzisiaj - długa droga za nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem facetem z przeszłością
Twój facet Aneczko postąpił źle, wbrew obowiazującemu prawu itd. Można mu jeszcze dorzucić kilka epitetów typu palant, dupek itd. gdyby nie jedno ale... Ty nie byłaś w porządku wobec niego. Myślenie typu, że jest sie OK bo on nie wie i robienie wielkiego szumu jak sie dowie jest trochę... Głupie. Twój men poprostu zobaczyl brak Twojej lojalności. A to bardzo boli facetów. Gdybym ja nie "śledził, czytał itd" - oczywiście to przenośnie, nigdy nie dowiedziałbym się o zdradach mojej żony. Bo ona też myślała że jeśli ja nie wiem to jest OK. A nie myślała że powinna być OK w stosunku do mnie i wtedy to byłoby naprawdę OK. Po prost jak się na cos umawiamy to tak ma być. Nie rozwiązuje sprawy ukrywanie odstępstw o umowy. To tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himself
ja rowniez dziekuje za wszystkie wypowiedzi. zwlasza za ta ze naprawianie sytuacji moze trwac dlugo. ja o tym wiem. _aneczka_ oczekiwala wczoraj ode mnie ze wybaczymy sobie i ze NATYCHMIAST wszystko bedzie ok. czyli jednak nie zwariowalem trwajac na stanowisku ze tak sie nie da. chce. o obecnych swoich uczuciach nie bede pisal. Tak jak Apostol twierdze ze to nie to miejsce. ciezar gatunkowy toego co zrobilem jest mi znany. napisalem. powiedzialem. nie bede sie kajac. Z malarstwa jestem kiepski ale ... stawianie tak sprawy to rowniez jest - tak jak ktos juz uzyl tego okreslenia - "relatywizm moralny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mysle ze oboje jestescie siebie warci i nie jestescie w porzadku wobec siebie. Nie od dzis wiadomo ze takie pogaduszki, flirty w internecie (nawet z bylym) prowadza najpierw do uzaleznienia emocjonalnego, spotkania, itd. Oczywiscie ludzie tak postepuja, rozmawiaja, flirtuja poza plecami partnera i czuja sie z tym ok. Dopiero jak ta wiedza dotyka partnera robi sie juz ciut niesympatycznie. Podobnie jest z zagladaniem do spraw osobistych parnera: konta w banku, telefonu komorkowego, poczty email czy tez gg. Sa to nowe formy kontaktu towarzyskiego (poza kontem ;) ). Jesli bedziemy obiektywni zauwazymy ze sa to podobne kategorie rzeczy w kwestii przykrosci dla parntera. Tak samo boli przeciez flirt partnera z kims przez internet, swiadomosc kontatkow jak i zagladanie do prywatnosci. I tak samo to pierwsze jest usprawiedliwianie przez tego kto tak postepuje potrzeba kontaktu z ludzmi, wygadania sie, itp. i tak samo to drugie potrzeba informacji, uczciwosci, ciekawosci, watpliwosci, checi sprawdzenia przez tego kto tak postepuje. Jedno jest krytykowane przed drugich. Przypomina mi sie tutaj proste, stare przyslowie: przyganial kociol garnkowi. Albo Kali ukrasc krowe dobrze ale Kalemu ukrasc krowe to zle. Albo mnie wolno a Tobie nie. Niestety obecnie ludziom brak jest takiego jakiegos wyczucia, zasad postepowania, itd. co prowadzi do problemow jak sprawy wychodza na wierzch. I dobrze, bo nikt tutaj uczciwy nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraź sobie himself, że przeczytałam wasze wypowiedzi. I nie truj mi, że to było wyzwanie intelektualne... lol Pięknie opisała Was i waszą sytuację \"miałam szczęście\"- dokładnie tak to widzę. A co do mojego postu, to nie wyobrażam sobie takiego zachowania w moim wydaniu ani w wydaniu mojego Partnera. Myślę, że jesteście jeszcze bardzo niedojrzali. Nie ufacie sobie wzajemnie, ale zamiast o tym naprawdę porozmawiać, to co Ty himself zrobiłeś?? Wtargnąłeś na jej konta- łamiąc prawo i wszystkie możliwe granice prywatności i przyzwoitości (to chyba przede wszystkim!!) I to jest moim zdaniem paranoja. Oboje nie byliście fer ale po to macie usta, żeby o tym porozmawiać jak dojrzali ludzie. I tak poza tym: himself- masz przynajmniej wyrzuty sumienia? Bo aneczka ma... A Twoje też byłyby na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie troche denerwuje, jak podczas klotni jedno z partnerow mowi: ja sie kajac nie bede. zgadzam sie z kuna, ze wina byla po obu stronach. jesli u mnie dochodzi do sytuacji, ze ja i moj facet orientujemy sie,ze oboje mamy wobec siebie zarzuty, obojgu nam jest przykro i ze oboje uwazamy ze ta druga strona postapila nie fair - to oboje przepraszamy i przyznajemy sie do winy. (czasem powstaja takie groteskowe sytuacje, ze spotykamy sie w polowie pokoju;) ) chodzi o proste zaakceptowanie faktu - zrobilismy duza przykrosc ukochanej osobie. w takiej sytuacji powinno sie odsunac na bok przekonanie o wlasnej slusznosci danego czynu. to do niczego nie prowadzi.( bo co, po dlugiej klotni, w koncu partner przeprosi juz dla wlasnego spokoju, ja bede tryumfowac, jemu bedzie cholernie przykro, bedzie sie czul niezrozmiany i zmieszany z blotem. i co? czy to wplywa dobrze na zwiazek?) a wydaje mi sie, ze ktos chce tutaj abolutnie cala wine zwalic na _aneczke_ i udowodnic, ze moj powod byl sluszny. qrde... nie ma to jak facet, ktory nie umie przyznac sie do winy :/ a co do autorki - faktem jest ze postapila.. nieladnie :/ mnie tez byloby bardzo przykro, gdyby moj facet korespondowal w tajemnicy z byla. choc z drugiej strony - gdyby mi o tym powiedzial, to nie zabranialabym tych kontaktow. a chlopak autorki taki zakaz chyba wystosowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co byscie zrobili w takiej sytuacji gdybyscie przykladowo zauwazyli ze zona, czy maz odsuwa sie od was, albo ze zaczyna spedzac duzo czasu przy internecie? Przylapali Ja, Jego na czacie wczesniej wracajac do domu, czego rezultatem bylo by szybkie zamkniecie okienka przez parnera? Czy wtedy podejrzliwosc i szpiegowanie bylo by uzasadnione? Co jesli by sie okazalo ze parner parnerka flirtuje, zawiazuje kontakty przez internet a nawet umawia sie na spotkanie. Czy jesli byscie posiadali dzieci to kontrola takiego zachowania, tresci nie byla by troska o trwalosc rodziny? I nie mowie tutaj o jakis patologiach, ze ktos nie widzi sensu w zwiazku ale o zwykla chcec spotkania, spedzenia czasu, przez co dochodzi do zawiazania sie wiezi emocjonalnej i myslenia o kims innym, a potem moze do czegos wiecej? Czy wtedy kontrola jest uzasadniona czy lepiej pozwalac na wszystko i niech robi co chce, niech sie dzieje co chce? Pozwalac sobie i parnerowi na dowolna prywatnosc i swobode. Bo takie opinie wyczytalem tutaj. To na czym ma sie opierac zwiazek i malzenstwo? Na luzie, dowolnej swobodzie? Czegos tutaj nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sadze, ze to co partner robi w internecie/z kim smsuje i w jaki sposob jest miernikiem tego co sie dzieje w zwiazku. to sa skutki. a kontrola, sprawdzanie itp to jest walka ze skutkami, a nie z przyczynami. taki srodek dorazny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieję, że sprawy między nami będą się teraz powoli układać... choć nieufni będziemy wobec siebie pewnie jeszcze długo. W sumie nawet nie mam pewności czy da się z tym żyć :( spojrzeń na tę sprawę pewnie będzie tyle ile ludzi, ale wiem jedno - gdyby nie to forum i te wasze wypowiedzi (czasem bolesne dla obu stron) nie doszłoby do naszego porozumienia - nie tak szybko w każdym razie. Za to wam wszystkim bardzo dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj himself..
Kurde, bez przesady. Jak chce to niech popala, coś w tym złego? Ja też spotykam się z eksem i wyobraź sobie, himselfie, że wcale nie łączy nas gorący seks ale zwyczajna przyjaźń. Obgadywanie faceta? a kto tego nie robi??? Ludzie to tylko ludzie, zawsze są między nimi spięcia i często zdarza się komuś wyżalić... Nie zabronisz dziewczynie wszystkiego, poza tym nie wydało się nic dramatycznego w rodzaju zdrady, nieślubnych dzieci itp. Wydaje mi się, że ostro przesadzasz zarzucając jej KLAMSTWO. A co do grzebania w gg... Akcja na poziomie podstawówki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to moje zdanie
"Nie powinniśmy ufać sobie wzajemnie. To nasza jedyna obrona przed zdradą" Tennessee Wiliams

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×