Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poodnosze

Kobiety, które wspominaja poród DOBRZE

Polecane posty

Gość poodnosze

Powstało tu kilka topików nt. porodu, wszystkie mają w tresci "trauma" , "szok" itd. Wiadomo,z to nic miłego -- ból i w ogóle sytuacja niekomfortowa, ale czy sa tu kobiety, które mogłyby napisac,że nie było tak źle? Wiele tu dziewczyn oczekuje porodu po raz pierwszy :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam rok temu i poród wspominam dobrze- wydaje mi się że wiele zależy od nastawienia i przygotowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
..a jak się mozna przygotowac? Masz jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodziłam do szkoły rodzenia - może to banalne ale mi pomogło. Po pierwsze wzmocniło mnie fizycznie nie szkodząc dzidzi, a to przed maratonem jakim jest poród ważne, po drugie wiedziałam co mnie czeka jak wtedy reagować - chodzi tu o fazy porodu i tego czego mogę się na nich spodzieać. dzieki położnej wiedziałam co robić by jak najmniej bolało. grunt to jednak nastawienie. ja wiedziałam że najważniejsze jest moje dziecko i dla niego przetrzymam wszystko. ono w końcu też przeżywa poród jako coś strasznego i musi pokonać długą drogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja powiem - mój poród był super!!! naprawdę :) o 20 poczułam delikatne spinanie macicy - niebolesne, zadzwoniłam do szpitala czy to już i czy mam przyjechać ;) pani stwierdziła, że przez telefon diagnozy o porodzie nie postawi, że najwyżej mnie odeślą ;) o 22 pojechaliśmy do szpitala - 22:30 byliśmy na miejscu - zero bóli, jakieś tam \"ćmienie\" -jak ja to nazywam (coś jak boleśniejsza @), w trakcie badania rozwarcie etc. papierkowa robota :) o 23 odesłali mi męża do domku, bo rozwiązanie w ciągu 24 najbliższych godzin ;) o 24:15 odeszły mi wody :) od tej pory czułam napływający ból falami (wciąż jak @) czas leciał tak szybko, że ani się obejrzałam była 1:30 zadzwoniłam po męża, że to może być wkrótce więc niech przyjeżdża - ja w tym czasie skakałam sobie na piłce ;) bolało trochę mocniej ale wciąż czekałam na TEN porodowy ból :o ok. 2 przyjechał Bartek... o 2:25 urodziła się nasza córeczka ❤️ - po 3 czy 4 parciach :D :D potem łożysko i poród był TYLKO i WYŁĄCZNIE cudnym przeżyciem a TEGO bólu porodowego ogromnego i w ogóle... nie doczekałam się :) miałam szczęście? ;) teraz planuję już drugą dzidzię :) p.s. pobyt w szpitalu po porodzie, na sali z dwiema innymi jęczącymi z różnych powodów paniami wspominam o wiele gorzej... pozdrawiam i powodzenia :) p.s. 2 - ból zęba, czy nawet migrena są dla mnie o wiele gorsze do zniesienia niż poród :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha - do szkoły rodzenia nie chodziłam bo nie mogłam - mój lekarz prowadzący zabronił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Nie mam mozliwosci chodzenia do szkoły rodzenia :-( Duzo czytam jednak i moge o fazach porodu na wyrywki odpowiadac :-) Nie boje sie bólu najbardziej --- raczej obawiam sie sytuacji niezaleznych ode mnie, jakichs nietypowych, kt óre narazą moje dziecko, a ja nie bede mogła nic zrobic :-( Typu -- bóle i brak rozwarcia, brak decyzji kompetentnego lekarza i ...nawt nie chę myslec. :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Maritta-- az miło czytac :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na to niestety niewiele chyba da się poradzić :( ale musisz myśleć pozytywnie a będzie dobrze. A kiedy ten wielki dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Jestem w 34 tygodniu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój synuś w sobotę ma roczek :) jak patrzę na miniony rok to był to chyba najwspanialszy okres w moim życiu. Dużo stresu, dużo wysiłku, ale- naprawdę warto, takich uczuć i emocji nie da się z niczym porównać :) Już wkrótce sama zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka123 - chyba zależy do jakiej szkoły się trafi, czy raczej na jakich ludzi się trafi. ja mojej pani położnej będę do końca życia wdzięczna za to jak mnie przygotowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Gratuluję :-) I dzieki za otuchę :-) Paulka-- a ja z tych, które wolą wiedziec. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny - Wy się niczym nie przejmujcie, tylko wypoczywajcie póki macie okazję, potem Wam dzidziusie dadzą do wiwatu :) serio- nie ma to jak nasłuchać się jakichś okropieństw przed żeby się tylko stresować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wspominam bardzo dobrze:-) wprawdzie lekkie skurcze mialam juz trzy doby przed porodem(czasem regularne co 10 minut i znowu kilkugodzinna przerwa) i jezdzilam do szpitala 3 razy-odsylano mnie.jednak gdy zaczelam rodzic bylo latwo. w niedziele wieczorem znowu dostalam regularnych skurczy,dosc bolesnych,ale bol trwal doslownie kilka sekund i ustepowal. ja nie wierzylam,ze juz rodze(odsylano mnie 3 razy przeciez) wiec bralam sobie goraca kapiel a potem zabralam do lozka butelke z goraca woda i dzieki niej skurcze byly naprawde do zniesienia. spac jednak nie moglam. o 2 w nocy zadzwonilam do poloznej,pytalam jak ona mysli,czy warto znowu przyjezdzac. ona na to,ze mam poczekac troche i sprobowac spac,bo jak przyjdzie co do czego to bede bardzo zmeczona brakiem snu. kazala wyslac tatusia po tabletki nasenne dla mnie. pojechal kolo 3 i przywiozl. usnelam na godzine i obudzil mnie skurcz-o wiele mocniejszy niz poprzednie. wstalam i chodzilam po domu,potem znowu weszlam sobie do goracej wanny(nie az tak goracej-spoko;-) ). potem znowu chodzilam po pokoju i nagle dostalam takiego skurczu,ze ugryzlam kanape!(jednak nie bojcie sie,bol trwal kilka sekund i wtedy ulga). postanowilam wiec obudzic tatusia-a nie mialam wczesniej zamiaru bo mial w poniedzialek rano do pracy isc- i powiedzialam mu,ze trudno,jesli odesla mnie znowu,ale skurcze sa naprawde sliniejsze. pojechalismy przed siodma,polozna mnie zbadala,a ja powiedzialam \"tylko nie mow mi znowu,ze jest 1 cm,powiedz 3 lub 4,blagam!) a ona,ze jest ...........8!! od razu napuscila wode do wanny (zawsze chcialam rodzic w wodzie) i godzine pozniej mialam coreczke. skurcze byly coraz czestsze i przy jednym poczulam silne parcie. parlam okolo 5-6 gora razy. popekalam lekko,szycie nic nie bolalo. wspominam to jak jakis dzien spedzony na obcej planecie.nie wiem jak to wytlumaczyc. najbardziej czarodziejski czas w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze wspominam porod
drugiego dziecka, moja mam rowniez dobrze wspomina , jak rodzila mnie , ledwo zdazyla dojechac do szpitala. Przy pierwszym sie nameczyzlam okrutnie , to fakt, z tym,zenajgorsze same bole najpierw, bo samo wyjscie dziecka bylo szybkie, z przeproszeniem, jakby sie kupe zrobilo i co za ulaga potem (haha) No i jednak ten moment , kiedy sie zobaczy dziecko - z niczym sie nie da porownac! zapomina sie momentalknie,ze cos bolalo, tylko radosc przeogromna. I najabrdziej to jednak pamietam , szczegolnie, jak zobaczylam synka - byl taki rozczulajaco paskudny - teraz jesk piekny chlopak. Wiec mimo antypatycznych poloznych porod wspominam dobrze , dzieki temu co sie dzialo miedzey mna a moimi dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Mam nadzieje,ze nasze takie beda :-) To dar. dziewczyny---urodziłyscie przed terminem,w terminie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lumuuu
Paulka123 len i durnowata a w razie czego spanikujesz i nie bedziesz umiala wlasnemu dziecku przyjsc zdrowo na swiat a jak cos sie stanie to powiesz swojemu dziecku ze ci sie nie chcialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa2323
a ja mialam cesarke. i najwspanialsze chwile to te kiedy otworzysz oczy i zobaczysz mala kruszynke przy sobie. poplakalam sie ze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Lumuu -- daruj sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w terminie tzn. dokładnie miałam termin na wtorek a urodziłam w piątek (ale to mieści się w terminie czyli 40-tym tyg.) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa2323
nie jestem leniem tylko nie moglam normalnie rodzic przez oczy. nie wiesz o co chodzi to zamknij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lumuuu
nie daruje.... bo to glupota jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa2323
dla mnie wazniejsze bylo zeby nie stracic wzroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poodnosze
Proszę się nie klócic. To nie topik o wyzszosci jednego porodu nad drugim, bo tu nie ma o czym dyskutowac--kazda przechodzi to tak, jak musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lumuuu
nimfa2323 ja nie do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamiaaa
urodzilam sie dzieki vakum a nie mojej mamy bo mowi ze zielona byla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) ja wspominam poród (pierwszy i jak narazie jedyny) super, rodziłam naturalnie bez znieczulenia a jestem panikara straszna, dlatego nie chciałam porodu rodzinnego. miałam termin na 24.08, 28.08 (poniedziałek) o 19:30 pojechałam do szpitala na ktg (sama autem) ale nic nie wykazało i miałam we wtorek iść na gin na wizytę ale o 1 w nocy odeszły mi wody zadzwoniłam do położnej i powiedziała że jak wody nie były zielone i czuję ruchy to nie musze się śpieszyć i mogę się okąpać i przyjechać, więc okąpałam się, poczytałam gazetki itd i do szpitala pojechaliśmy z mężem o 5:30 (nie powinno się tyle czekać, podobno lepiej jechać wcześniej), rozwarcie na 2 palce, zero skurczy więc stwierdzili że urodze wieczorem lub w nocy. Poszłam na usg, okąpać się, na porodówkę weszłam o 11, skurcze się zaczeły (położne super, były cały czas przy mnie, poszły mi herbatę zrobić) poskakałam na piłce, aparat cały czas pokazywał że skurczy nie ma a ja czułam że są (ale ból taki jak na okres - ja miałam średnio bolące okresy) ok 13 miałam dopiero 3 cm rozwarcia a o ok 13:45 położna stwierdziła że sprawdzi rozwarcie i mówi że rodzimy (na co ja sobie myśle że rodze już od 1 w nocy jak wody odeszły a podobno mam rodzić do wieczora więc jeszcze troche porodze ;) ale nagle szybo wołała lekarzy i powiedziała że teraz mam nie przeć ( bo zaczeły się skurcze parte a moja myśl była taka że chyba lewatywa nie zadziałała bo chce mi się kupe) przy następnym, powiedziała przeć urodziła się Aga :) przy następnym łożysko i przy szyciu umawiałam się z położnymi na następny poród - w takim szoku byłam że to już. Po 2 godzinach biegałam po korytarzu (kąpiel itd) do szkoły rodzenia nie chodziłam, tak jak pisałam wcześniej straszna panikara jestem, chciałam ze znieczuleniem rodzić ps. nigdy nie zdecydowałabym się na cerarke na życzenie (wiadomo jak nie ma wyjścia, ze względu na dobro dziecka i matki to tak) bo jak widziałam dziewczyny po cc to szokk, po porodach naturalnych większość chodziła od razu normalnie a po cc to leżały a jak chodziły to zgięte w pół (jak staruszki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie poród super:) Ok 23 odeszły mi wody (byłam akurat w szpitalu, zasypiałam w łóżku na patologii ciąży). Zadzwoniłam do męża- był w ciągu 40 minut. Chciałam, żeby przyszedł później, bo myślałam że poród pierwszego dziecka to kwestia kilkunastu godzin. Od razu lekarz zabrał mnie na USG(rodziłam na dyrzurze mojego lekarza:)). Zaczęło boleć, podczas badania, ale lekko. Po godzinie od odejścia wód zaczęły się bolesne skurcze. Zaskoczyło mnie to, że wymiotowałam - podobno tak się dzieje, jak główka schodzi w kanał rodny. Po godzinie miałam rozwarcie 5 cm, ok 2:20 poczułam wielką \"chęć\" parcia. Zbadano mnie i kazano rodzić. Najlepiej parło mi się w pozycji siadu na piętach a potem na boku. O 3:00 urodził się nasz synek. Szybko sprawnie niezbyt boleśnie. To było moje pierwsze dziecko. Jestem dość drobna - 155cm wzrostu, a sym miał 3900g, czyli teoretycznie nie powinno być łatwo, a było. Nie krzyknęłam ani razu. W przerwach między parciami żartowałam z personelem. A na koniec, już przy szyciu śmialiśmy się, że spotkamy się przy drugim dziecku w takim samym składzie. Poród to było najwspanialsze wydarzenie w moim życiu. Wpadłam w taką.. hmm jak to nazwać... euforię, że spać nie mogłam po urodzeniu syna. Bratowa moja wkrótce rodzi i... zazdroszczę jej, że może to przeżyć. Paulka - nie zamartwiaj się kobieto, na prawdę nie jest źle. O bólu szybko się zapomina, a dzieciątko wynagradza wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do założycielki topiku - superpomysł z tematem! Miło poczytac o \"dobrych\" porodach, tym bardziej że ja powinnam urodzic za parę dni! Obym miała tyle szczęścia co dziewczyny, które opisywały swoje pozytywne przeżycia. w każdym razie - topik nastraja mnie optymistycznie! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×