Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sun4

Zdradzone kontra kochanki-tylko kulturalnie

Polecane posty

No to ja mam szczęście do schludnych facetów. Jeszcze nie miałam do czynienia z takim co by siał za sobą brudnymi skarpetami :D :D :D. A to fakt, że sporo uczymy się od naszych przeciwników. Tyle, że nieraz ta nauka kosztowna jest jak diabli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli dziecko ma na co dzień kontakt z kolejnym językiem (np. rodzica który mówi tylko tym językiem, czy przebywa w \"obcojęzycznym\" otoczeniu, np. przedszkolu) to łapie go tak samo naturalnie jak, no własnie jak go nazwać :), ok - polski język. kontakt i ciągłe używanie jest istotne. a uczenie słówek po kilkanaście minut dziennie, czy jak tam ta nauka wygląda (serio to bardziej zabawa niż nauka) nie będzie miało większego sensu (poza tym, że małe dzieci mają łatwość powtarzania dźwięków, będziesz się cieszyć jak szybko łapie, ale jesli nie bedziecie w domu kontynuować, to nie będzie nic pamiętało za parę miesięcy, w ten sposób mozesz to traktować jako urozmaicenie dziecku pobytu w przedszkolu a nie naukę języka). domyślam sie, że chcesz ułatwić swojemu dziecku przyszłość, ale chyba lepiej \"zainwestować\" w socjalizację dziecka, szczególnie jeśli jedynaczka. zrobisz jak zechcesz, ale u nas sens widziałam dopiero podczas dłuższych pobytów za granicą, wtedy sam język wchodził, wtedy też dziecko miało motywację żeby porozumieć się z innymi czy oglądać coś poza kreskówkami, teraz np. national georg ogląda w oryginale, ale ma za sobą solidne podstawy z gramatyki (4klasa, i uczę go sama, program szkolny jest śmieszny) my nie byliśmy na tyle cieprliwi żeby mówić w obcym języku przy dziecku (a teraz przepadło, nawet sobie przykrości powiedzieć nie można, bo wszystko rozumie już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xyzed W takim razie bardzo się cieszę :D Fajnie kiedy można pogadać i czasem nawet pożartować w stałym , miłym gronie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy przecież nauka zawsze była,jest i będzie kosztowna :) A i w życiu nie ma nic za darmo :) Czyż nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda. Ale też słyszałam, że uczyć należy się na uniwersyteteach a nie na błędach. A ja pomimo skończonego uniwesytetu musiałam kurna i tak uczyć się na błędach :D :D :D. Chociaż jeden błąd był całkiem całkiem :-)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy uniwersytet to tylko teoria ,a życie to już sama praktyka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, praktykujemy je tu przecież wszyscy :-). I te zdradzone i Ci paskudni zdradzacze. Chociaż mam też swoją teorię zdradzania. Dlaczego żona, ktora zrezygnowała z seksu bez uzgodnienia tego z mężem ma uchodzić za świętą? A czy mąż który całymi dniami siedzi bezczynnie w domu, ożywia się dopiero na widok piwa, albo zawodów sportowych jest lepszy od zdradzacza? Przecież tacy małżonkowie też w jakiś sposób zawiedli na całej linii. Dlaczego wszystkich tak bulwersuje zdrada seksualna? Przecież to bardzo często wynik postępowania tych świętych, skrzywdzonych małżonków. I nie chcę słyszeć, że nalezy rozmawiać. Rozmowy były nie raz i nic z tego nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co wówczas, gdy zona wcale nie zrezygnowala z seksu z mężem, a on i tak bez uzgodnienia z żoną znalazl sobie kogoś na boku??? :o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy Twój post, to nic innego, jak usprawiedliwienie zdrady, podwójnego życia jakie prowadzisz. Takie troszkę wybielenie siebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu się z Tobą zgadzam bo niestety u mnie tak było.Panuje nietety taki stereotyp ,że zdradzacz jest zawsze winny i tyle.A ze stereotypami bardzo ciężko się walczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtedy jest inna sytuacja. I ja wcale nie chcę usprawiedliwiać zdrady. Zastanawiam się tylko nad jej róznym aspektami i przyczynami. Jasne jest, że ktoś zdradzający kochającego i oddanego partnera zasługuje na całkiem inne potraktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt tu zdrady nie usprawiedliwia tylko wskazuje raczej na jej przyczyny,o których zdradzani nie chcą ani słyszeć ani tym bardziej rozmawiać (choć nie wszyscy).Nie wystarczą tu same zasady moralne,przykazania żeby nie zdradzać bo człowiek jest tylko człowiekiem i inne priorytety mogą brać górę bo emocji nie da się skutecznie okiełznąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eshe Dzieki:) zgodnie z tym co przypuszczasz chce jej dać podstawy do szkoły językowej bo na nauke języka w zwykłej szkole nie liczę bo wiadomo jak to wyglada:( Trudno mi tez do niej mówić po polsku i angielsku bo dziecku zamieszam w głowie. Na chwilę obecną zaczyna mi już wplatać słówka angielskie w mowę potoczną co brzmi komicznie. Wolałabym to w jakiś sposób usystematyzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi mi o to, że tak zwanych zdradzaczy nie nalezy wrzucać do jednego worka. Nie zawsze są to puści i bezmyślni ludzie, szukający za wszelką cenę przyjemności bez liczenia się z konsekwencjami. Życie niesie nam różnie niespodzianki... I nie piszę tego w celu wybielenia się, ale dorzucam swój głos w topiku. Swój punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy \"...ktoś zdradzający kochającego i oddanego partnera zasługuje na całkiem inne potraktowanie...\" - na jakie? domyślam się, że gorsze, ale w jaki sposób należałoby ukarać taką osobę? Bo chyba to miałaś na myśli? Zresztą, nie słyszy się o zdradzanych, żeby byli \"kochającymi i oddanymi\" partnerami (jeśli już to sporadycznie)...wydaje mi się, że zdradzający zawsze doszuka się czegoś w drugiej osobie, co usprawiedliwi choć troszke jego skok w bok. Ale mogę się mylić oczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy Z tym workiem to masz rację :D Zdrada zdradzie nie równa, tylko widzisz...każdy interpretuje ją na swój sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AGA Fantasy chodzi o takich facetów,którzy mając w domu wszystko zdradzają dla zabawy,sportu,jak zwała tak zwał ale są przeciaż tacy ,którzy do tej grupy nie należą i żeby do zdrady doszło musi coś to spowodować.I znowu niektórym wystarczy błahostka inny będzie próbował jeszcze walczyć i dopiero gdy ma już dość poddaje się i zaczyna działać zasada - hulaj dusza piekła nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasy, ja Ciebie nie oceniam, bo chyba tak to odebralas :D Tylko, czy jezeli rozmowy na temat poprawy zwiazku nie przynosza skutku, to czy faktycznie dobra metoda jest prowadzenie podwojnego zycia. I to kolejnego juz, w trakcie trwania malzenstwa. Chyba nie tedy droga moim zdaniem. Zastanawiam sie tez jak na dluzsza mete daje sie z tym zyc. Czy wyrzuty sumienia, czy tez strach nie zabijaja w Was tych cwil przyjemnosci? Czy warto ryzykowac i dla tych \"chwil szczescia\" ryzykowac poukladane zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wiem, xyzed, że są tacy, co dla sportu, są tacy u których już nawet rozmowa nie pomaga i sa pewnie jeszcze inni. Takich \"podgrup\" można by pewnie sporo przytoczyć. Ja sie tylko tak zastanowiłam nad sposobem \"ukarania\" takiego \"zdradzacza\", który robi to dla sportu!! Bo wiesz, rozumiem takiego, jak np Ty, ale żeby zdradzać dla samego widzi mi się???? Taki to powinien dostac nauczkę! Nie szukając daleko, świetnym przykladem w tym temacie jest facet Cassie!! Robi to właśnie dla sportu i widzi mi się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, można by dyskutować na ten temat. Żeby podać argumenty musiałabym wyciągnąć na forum konkretne osobiste przykłady. Więc sobie daruję. Powiem tylko, że zanim ja zdradziłam przez długi czas czułam się sama opuszczona i zdradzona przez mojego partnera. I to nic nie szkodzi, że nie zdradził mnie fizycznie, że cały czas był w domu. I nie jest prawdą, że nie usiłowałam nic z tym robić, bo robiłam. Ale do licha ileż można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie twierdzę, że to co robię to najlepsze wyjście. Zdaję sobie sprawę, że to wyjście tymczasowe, awaryjne że tak powiem :D. Wyrzuty sumienia ma każdy normalny człowiek. Ja je też mam oczywiście. Nie zabijają one chwil przyjemności bo wtedy myśli zajęte są zgoła czym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie ileż można ? Co do sportowca zdradzacza to obawiam się ,że trudno go będzie ukarać bo żeby to zrobić trzeba by najpierw wiedzieć na czym mu najbardziej zależy? Można powiedzieć ,że najbardziej mu zależy na samym sobie,więc jak go ukarać? No co pozbawić go tego co nim rządzi i kieruje ;) odważycie się na to? Jeśli tak to nie będzie to pozostawało już w sferze tylko moralnej ale zahaczy o przestępstwo.I co warto dla kawałka mięsa iść siedzieć i zniszcyć sobie życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając to wszystko o czym piszecie.....to nie jest chęć usprawiedliwienia się? Ta zdrada usprawiedliwiona, tamta nie, tego karać tego nie??? a efekt w tych dwóch przypadkach jest taki sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Uważam ,że każdy zdradzający w jakiś sposób stara się usprawiedliwić swoje postępowanie a dlaczego to robi? To proste tam w głębi siebie siedzi to sumienie i gryzie.Gdy już znajdzie dość powodów aby samemu sobie powiedzieć, dobrze zrobiłem, że zdradziłem, to nie tylko moja wina.I wtedy padają zarzuty w drugą stronę : bo byłaś nie taka, bo nie tak się ubierasz , bo nie tak sie zachowujesz , bo nie taka jesteś w łóżku. Czyli zdradzajacy stworzył sobie nowy obraz partnerki na podstawie tłumaczeń swojej zdrady i co dalej? Dają sobie nową szansę bycia razem. Ona rozgoryczona oczekuje zmian z jego strony, on też oczekuje zmian, jakby chciał powiedzieć-wróciłem, wybrałem Ciebie, staraj się bardzo, pokaż ,że dobrze zrobiłem wracając.Ech chore to wszystko, można snuć i snuć przypuszczenia. A wytłumaczeń swojego postepowania znajdzie się mnóstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro łudzicie się (bo tak jest, prawda?) że nikt się nie dowie o Waszym podwójnym życu, to chyba w tym pierwszym aż tak strasznie żle Wam nie jest. Gdyby bylo, to potrafilibyscie powiedziec tej drugiej osobie (malzonkowi) , ze chcecie zakonczyc dotychczasowy zwiazek i rozpoczac nowe - lepsze zycie. A tego nie robicie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet cassie robi to dla sportu.. no chyba racja.. ciekawe czy bylam materacem, czy moze kozlem? albo trasa na biegi przelajowe..uff. robi mi sie od tego wszystkiego niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne że taaaak w sumie to nie jest \"poukładane życie\" jeśli nie można się dogadać i wszelkie sposoby , łącznie z rozmowami, zawiodły. To już tylko taka wegetacja w formalnym związku, więc chyba niewiele się ryzykuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cassie Przepraszam jeśli Cię uraziłam, ale po naszej rozmowie tak wnioskuję. Jesli dzielimy zdrady na kategorie, to Twojego faceta zaliczyłabym właśnie do \"sportowców\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×