Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Valentino

Jestem chory z miłości do kobiety... niestety byłej kobiety

Polecane posty

Gość Walentynaaa
chciałbyś porozmawiać na gg? wolałabym nie pisać już tu o tak intymnych sprawach jeśli masz ochotę to podaj maila - odezwę się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Walentynaaa
Napisałam na maila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jedna
do valentino ,moj facet bylz kobieta 3 lata - teraz jest zemna .tez ma 27 lata ja mam 20 ...pocieszalam go jak byl swiezo po rozstaniu ,pozniej sie zaprzyjazlismy potem bylismy razem -zakochal sie we mniena nowo -bynajmiej tak mi sie wydaje- kochamy sie -w drodze mamy dzidizusia .jakby mi powiedzial ze teskni za nia to bym bez wahania go zostawila -ja jestem na nia uczolona !!!! nie nawidze jej za to ze go miala,jestem chora bo wyobrazam sobie jak byli ze soba razem,jak sie kochali i non stop pomimo ze jestesmy juz poltorej roku -mysle o niej i czesto mu przypominam -chodz nie powinnam .Wiec radze ci najpierw sie wyecz z tego potem poznajwaj dziewczyne ,bo ja przez to pocieszanie mam chyba schizy do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakk
powiedz jej cala prawde a moze ona tez cie kochala ta prawdziwa miloscia niby chciala wrocic a ty sie uniosles duma to ona teraz robi to samo moze tez serce mocniej jej bije jak cie slyszy? powiedz co czujesz do niej i powiedz z eszalejesz z ania i nie trac czasu bo inny ja pieprzy a nie ty a zycie jest jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakk
i tak to juz jest zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem chora... Widze to co robi, a i tak kocham :(( Boze co ja dzisiaj przezywam :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skarllet
Słuchaj Valentino nie rozpamiętuj tego co było, zerwij z nią całkiem kontakt telefoniczny, ewentualnie jakiś sms na święta!Bo trudno o kimś zapomnieć mająć z nim kontakt.Wiem jak to jest bo sama znam to z atuopsji..Na początku to trudne lecz później jest już coraz łatwiej, musisz przecierpieć swoje niestety! ja nie jestem już z moim byłym 1,5 roku i czuje że jestem już prawie gotowa na bycie z kimś nowym.Zobaczysz miłość jest uczuciem w pełni odnawialnym na szczęście! Ja sama byłam już zakochana na śmierć i życie dwa razy co prawda po 5 latach dopiero się zakochałam drugi raz, ale wiem, że to bujdy z tą jedną, jedyną miłością na całe życie! po pierwsze musisz pozwolić zakurzyć się wspomnieniom o byłej, a po drugie otworzyć się na nową miłość.Nie jedna kobieta może Cię uszczęśliwić tylko musisz jej na to pozwolić..A byłą poprostu idealizujesz, bardziej cenimy to co nieosiągalne niż to co możemy mieć, więc to poprostu o to chodzi, pewnie nawet gdybyś z nią był to szybko byłoby już tak zwyczajnie! Więc pozwól działać czasowi i uwierz w to że jeszcze kogoś pokochasz i będziesz kochany!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magik473
Nie gardź sobą, że bitwę przegrałeś. Trzeba pewnej siły, by się zapędzić aż tam, gdzie się bitwy przegrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panienka z dobrego domu
Znam to, mam pytanie: Czy kuje cię pod mostkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po rocznym czekaniu
zyciu w nadziei i probach nawiazania jakiejkolwiek wiezi ponownie, tez przegralam. I fakt, jak kolega napisal, sily by ten rok przezyc byly mi potrzebne ogromne i kolejne by probowac , by nie zwatpic, byly mi potrzebne jeszcze wieksze. Kazdy ruch w Jego kierunku wymagal ode mnie ogromnej walki wewnetrznej i sil nieziemskich. Kto to przezyl , wie o czym pisze. Przegralam ze swoja najwieksza slaboscia - miloscia do Niego. Ona mna zawladnela i odejsc nie chce. A nadzieja juz zostala mi odebrana. W koncu to co nie bylo powiedziane przez tyle czasu zostalo napisane. Trzy slowa. Przegralam a choroba dalej mnie toczy i lekarstwa na nia brak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Valentino - daj sobie czas, nie rób nic... jak poznasz właściwą kobietę... wszystko się zmieni Nie wierzysz - wiem, ale przekonasz sie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu nie
leczenie się z miłości trwa kilka lat 3 do 5 lat każda miłość w końcu blaknie pod warunkiem że ta miłość znów nie stanie na naszej drodze, tak jak to jest w moim przypadku -PORAŻKA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem kto
wygrzebuje topiki sprzed 2 !!!! lat. I jeszcze radzi facetowi, który już dawno pewnie zaczął nowe zycie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak uwazam...
no wlasnie, glupota swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto szuka
szkoda ze moj byly facet nie choruje na taka milosc. pomoglabym mu z tego wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożka jak ich mało
Valentino: jest jeden sposób - nie wyobrażaj sobie jak jej tam leci itd. bardzo skuteczna metoda: kup piękne kwiaty i zrób symboliczny "pogrzeb" uczuć do niej. ten cały ceremoniał to nie jest jakiś tam wymysł, czy tradycja - dzięki temu zdajesz sobie sprawę, że to już ostateczny koniec. w tym miejscu się z nią pożegnasz i uświadamiasz sobie, że już nigdy nie wróci, ale Ty masz tutaj jeszcze wiele do zrobienia. dlatego znajdź jakieś miejsce, w którym pochowasz uczucie, połóż tam kwiaty i pamiętaj o tym miejscu. ona przestanie dla Ciebie istnieć, chociaż pamiętasz jak wspaniałą była osobą. wiesz, że istnieją też inne cudowne kobiety, które marzą o tej miłosći jaką Ty dawałeś tamtej dziewczynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto szuka
psycholozka - co z ciebie za psycholozka - valentino po 1/5 latach zagladania tutaj ma juz zycie ulozone a ty jeszcze udzielaz porady. puknij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie nie ma sensu
znalazłem ten wątek przypadkiem... Mam 36 lat, ja również jestem chory z miłości do kobiety, z którą znam się od paru miesięcy. Spotykaliśmy się, byliśmy kochankami, ale nic nie zapowiadało tego że to będzie tak silne.Nie pokazywałem jej że mi na niej zależy, nie zostawałem na noc, mimo że często to proponowała. Nagle bach...zauważyłem że nie mogę bez niej żyć, wyznałem jej miłość którą odrzuciła, bo okazało się że jednocześnie ze mną zaczeła się spotykać z innym facetem. NIe winię jej za to bo nie pokazałem wcześniej że mi na niej zależy. Wybrała jego, a ja leżę od tygodnia i prawie fizycznie umieram. Nigdy w życiu tak się nie zakochałem,nie mogę jeść spać oddychać. Zastanawiam się nad wizytą u psychoterapeuty, może to coś pomoże. Najgorsze jest to, że nie powiedziała że mnie nie kocha, tylko że więcej nas dzieli niż łączy..:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem
smutne to , powinieneś z nią szczerze porozmawiać ,bo przeciez nie powiedziala , ze jej na tobie nie zależy ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryooooooooooo
ja tak miałąm. nie wolno myslec o tej drugiej osobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie nie ma sensu
piszę smsy z prośbą o krótkie spotkanie. Nie odpisywała, dziś odpisała że nie, bo będzie jeszcze gorzej. Nie wiem czy naciskać dalej, chcę się z nią spotkać i jesli nie możemy być razem to chwycic się ostatniej deski ratunku, wszystko jedno jakiej, że mnie nie kocha, że jestem beznadziejny w łóżku, że jestem nieperspektywiczny, wszystko jedno byle zacząć żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
INNY JA BZYKA A TY WCIAZ WZDYCHASZ.....ZALOSNE ! WYIDEALIZOWALES JA SOBIE ! JAKBY CIE KOCHALA TO NIE DALABY SIE INNEMU DOTKNAC !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem
kurczę no , to faktycznie trudne , ale nie zachowuj sie jak desperat! no może daj jej czas na przemyślenie i spróbuj ponownie za jakis czas poprosic o spotkanie,powiedz , ze chcesz szczerze porozmawiac , albo cos w tym stylu , ale nie naciskaj za bardzo, mówie to z punktu widzenia kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie nie ma sensu
nie mogę się nie zachowywać jak desperat bo się zakochałem desperacko. Ja który zawsze unosił się dumą honorem wobec całego świata poniżam się teraz jak psiak i w ogóle nie czuję dyskomfortu z tego powodu. Jeden sygnał i klęcze pod jej wycieraczką :( miłość nie zazdrości, nie unosi się pychą, nie pamięta złego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem
no dobra ok. troche cie rozumiem , troche sie lecze z takiej też " dziwnej miłosci" , spróbuj ponownie poprosic o spotkanie za jakiś czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palacz w kotłowni szkolnej
valentino, nie jesteś sam, ja też tak mam. Jestem po nieudanym 6 letnim związku, od 15 miesięcy też nie potrafię sobie miejsca znaleźć, też mi niby niczego nie brakuje, ale jej.... próbowałem z innymi kobietami, niestety nic to nie daje... Staram się znaleźć kogoś, szukam, chyba na siłe (może poznam), zawsze już po pierwszym spotkaniu z kimś nowym wiem, że to nie to... i tak w kółko, od 15 miesięcy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry nie czytalem topiku tylko tytuł i pierwszy post. "Byłej kobiety..." Mysłalem że jet transwestytą i stała się mężczyzną! :D A ona dalej jest kobietą tyle że nie autora. ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobnie jak "życie nie ma sensu", z tą różnicą małą że ona zabiegałą przez cały czas naszej znajomości (nie byliśmy ze sobą) o coś więcej. W końcu po bardzo długim czasie trwania tego czegoś (bo to ni związek ni ukłąd) jak - po którejśdziesiątej rozmowie histerii i płaczach i wyznaniach że kocha mnie i że potrzebuje że nie może żyć bezemnie i wyrzutach że jej nie chcę - ostatecznie ją 'odrzuciłem' (powiedziałem żeby żyła swoim życiem i że koniec z naszą znajomością). W końcu próbowała się pozbierać i zaczęła kogoś widywać, ale bardzo krótko i znowu się odezwała i powiedziała że tylko mnie kocha i że mimo iż próbowała sobie ułożyć życie to nie potrafi beze mnie żyć i nie chce i teraz się znowu spotykamy. Ale ja nie wiem czy to ma sens; nie daje mi spokoju fakt że widywała się i sypiała z kimś innymi że ja zachowałem się jak skurwiel odrzucając ją i do tego wszystkiego doprowadzając. Tak źle i tak niedobrze - jestem w kompletnej rozsypce. Teraz dotarło do mnie że chciałbym być z nią... ale to co się wydarzyło mnie zżera od środka - żal, wstyd, złość na samego siebie i jeszcze zazdrość; zabójcza mieszanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×