Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce tego

*****jego uczucia stanely w miejscu

Polecane posty

Gość roseee
a jednak myśle, ze da sie udawac, przynajmniej ja potrafie ( tak mi sie wydaje). Udawalam praktycznie latami, nieraz bywalo ciezko, ale wyplakiwalam sie dopiero sama w domu. Ale to chyba jedyny dobry sposob, a nie zbey pokazywac jak sie cierpi. Sama widzisz 'chce tego', ze jak zaczelas sie zachowywac normalnie, smiac sie, rozmawiac z przyacjiolmi to nagle on zaczał Cie ignorowac i zachowywac sie jakbys Ty mu cos zrobila. Bo juz mu bylo nie na reke, ze wszysycy nie widza jak cierpisz i ze zachowujesz sie jakby nic sie nie stalo. Oni maja wielkie ego. Pewnie mysli, ze skoro nie placzesz na oczach wsyztskich to wcale Ci tak nie zalezalo jak mowilas o TO GO BOLI :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm.... no udawac tez potrafie- bo mimo ze juz minelo troche czasu jak zerwal wszyscy wkolo byli zaskoczeni ze nie jestesmy juz razem a poznali to po tym ze wlasnie nie siadalismy juz caly czas razem a nie potym ze ja bylam przygnebiona. to jest wlasnie tak jak mowisz roseee- przy nim udaje ze jest wporzadku- a tylko zostaje sama- odchodze od ludzi- zbiera mi sie na placz- i placze. nie ukrywam mysle caly czas o nim i nadal bardzo mi zalezy i chyba jak by tylko kiwnal palcem to bym na koniec swiata za nim poleciala. wiec naprawde sama nie wiem jakie traktowanie go jest lepsze- jakie traktowanie moze dac pozytywne efekty na przyszlosc ?? !! znajomi robia mi jeszcze nadzieje ze moze zrozumie- mowia: przeciez on tak milo i slodko kiedys o tobie mowil- przeciez tak mu zalezalo- to dlaczego tak szybko to skonczyl ? nikt nie potrafi tego zrozumiec. nie wiem moze faktycznie mam gdzies cien nadziei- tylko czy jest jakis sposob zeby mu mnie zabraklo>>?? zeby zrozumial?? moze nie jest jeszcze za pozno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dzisiaj okropnego dola- po tym jak mnie ignorowal :( dlatego tez chyba tak pisze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee...czy Ci coś dało to udawanie? Mnie nie chodzi o to, zeby Ona pokazywała, jak cierpi. Lecz, żeby niczego nie udawała, to znaczy, jesli się zamysli OK, jesli chce jej się śmiać, to niech się śmieje. No i żeby nawiązywała kontakt z innymi. Po co grać? Że związek z kimś był nieważny. Po co? Nato,iast nie znaczy to, ze nalezy obnosić się ze swoim smutkiem. Po prostu trzeba być NORMALNYM. Wzbudzić w sobie taką postawę \"Tak, byłes dla mnie bardzo ważny, ale teraz buduję zycie bez Ciebie. Z trudem, ale buduję...\" No, ja tam nigdy nie umiałam udawać :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczyny... Z Wasza pomoca zrozumialem co u mnie i mojej ex bylo nie tak - o tym juz napisalem wczesniej. Dzieki temu bardzo powoli, naprawde powoli ale jednak jest to fakt, probuje dojsc do siebie. To nie jest tak, ze to po mnie wszystko splywa, bo bylem bardzo zaangazowany w ten zwiazek. Nie wiem czy u niej tez tak jest, ale wydaje mi sie, ze mimo wszystko tez jej zalezalo i pewnie to tez przezywa. Taki dystans ok. 1,5 miesiaca byl mi potrzebny zeby zoabzcyc, ze na dluzsza mete ten zwiazek, niestety nei mial sensu. O tym dlaczego tak bylo, pisalem wczesniej. " Przypadkowa dziewczynoo" nosze sie z zamiarem porozmawiania z Nia i wyduszenia tego wszystkiego z siebie. Masz racje - im wczesniej to zrobie tym lepiej bedzie - na pewno dla mnie ale mysle ze i dal nie, bo chyba nie ma nic gorszego jak zerwac z kims tylko dlatego, ze nie mozna byc pewnym co do tego czy ta osoba kiedys powie TE slowa (wiecei o co chodzi wiec nei bede pisal). Teraz przynajmniej mam racjonalne wytlumaczenie dzieki Wam. Nie ejst ono moze najlepsze z mozliwych ale przemyslenie tego wszystkiegogdy tyle czynnikow Cie ograniczalo i zlozenie tego pozniej razem nie jest latwe. Moze to i jej pozwoli w przyszlosci unikac niektorych bledow (jesli dojdzie do wniosku ze to byly bledy). Mysle, ze takie wygadanie sie jej jest mi potrzebne zeby w koncu oczyscic te atmosfere i kiedys MOZE w przyszlosci zeby nasze wzajemne stosunki byly w miare normalne bo jak mowilem bardzo cenie ja jako czlowieka i nie chcialbym tego kontaktu tak do konca urywac, ale w tej chwili o tym nie mysle, bo wiem, ze to wymaga czasu zeby kiedys ewentualnie wrocic do siebie na stopie np. kumpelskiej. Boje sie tej rozmowy ale nie bede z nia dlugo zwlekal. Teraz wyjezdzam na pare dni na urlop bo potzrbuje po prostu oddechu. Po powrocie nadal bede sledzil watek. Na pewno napisze i dam Wam znac co u mnie z tego wszystkiego wyniknelo. Dziekuje Wam wszystkim... Do "chce tego". Widzisz u nas tez obowiazywala zasada szczerosc przede wszystkim i dlatego tez chce jej powiedziec wszystko bez zadnego "sciemniania" - tak zeby po prostu wiedziala jaka jest sytuacja. Co do zachowywania sie wobec bylem/bylego to wydaje mi sie, ze "Przypadkowa dziewczynaa" ma tutaj racje... Jak dla mnie tez najwazniejsze jest to zeby byc po prostu naturalnym i niczego nie udawac. Jesli cierpisz, to tego tak naprawde nie ukryjesz, udajac ze jest OK... Przez ostatnie 1,5 miesiaca tez mialem watpliwosci...byla we mnie zlosc i zal. Po czesci na nia, po czesci na cala te sytuacje. Tesknie za nia bardzo i nie chce tak calkowicie sie odciac od tego, calkowicie zerwac kontakt, ale tez nie chce ja dreczyc, na sile szukac kontaktu. Zycie pokaze jak to bedzie. W kazdym razie mnie podjac decyzje pomogla jedna rzecz: pomyslalem sobie jak to bylo z nami - to co bylo dobre i to co zle - na tyle na ile zdolalem ja poznac, jaka byla i to co mi mowila, ze nigdy sie nie zmeini itp. Wybieglem troche w przyszlosc i pomyslalem czy wytrzymalibysmy ze soba 1,2 czy tez 5 lat wiedzac o niej to co teraz. Odpowiedzialem sobie na to pytanie i juz nie mam watpliwosci. Prosta odpowiedz brzmi ze nie pasowalismy do siebie, a ta nieco bardziej skomplikowana mowi o kompromisie, o pracy nad zwiazkiem, bo nikt nie jest idealny (ja przynajmniej idealu nie szukalem i nie szukam), dlatego tez uwazam (co jest malo romantyczne ale jak dla mnie jest faktem) dwoje ludzi musi sie po prostu "dotrzec" a na to potrzeba czasu. jesli cos nie pasuje na samym poczatku a nie ma kompromisu, pozneij juz moze byc tylko gorzej. Dziekuje Wam jeszcze raz i zycze Wam powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
do AdiW milego wyjazdu i udanych przemyslen :) do 'chce tego' i przypadkowa dziewczyna nie wiem czy mi to udawanie cos dalo, ale mysle ze troche tak. Na pewno satysfakcje:) przez prawie rokon byl z inna dziewczyna i tez sie wsyzysyc spotykalismy, musialam udawac, ze wszystko jest ok, bawic sie, smiac, nie zlewac go calkowicie, ale traktowac jak kumpla, ktorego lubie ( dla niej tez bylam mila w przeciwienstwie do reszty paczki, z reszta wyszlam z zalozenia, ze nic mi ta dziewczyna przeciez nie zrobila, nei odbila mi go itd). Pamietam jak jakis czas po naszym drugim zerwaniu, on mi zaczal mowic, ze z kims kreci itd, a ja udalam obojetnosc. Zlapal mne za reke. sadze, ze gdybym wtedy wymiekła to on by nei zaczal tego zwiazku z nia. No ale wyszlo jak wyszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja już dawno uznałam, że nie ma co sie bawić w gierki. Satysfakcja...moze. Ale czy to o to chodzi? Bo widzisz \"roseee\", to nie chodzi o to, że lamentować publicznie, ale zwyczajnie nie zmuszać się do czegoś, czego się nie da. Żeby być Sobą. Mieć taką postawę \"Owszem, kocham Cię, ale układam życie bez Ciebie, skoro Ty mnie nie kochasz\". Powiem ci, że to także działa! Nie wiem, dlaczego ale także działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AdiW- ja też zycze udanego wyjazdu- nie mysl za duzo tylko odpoczywaj. widzisz u mnie jest troszke inna sytuacja- moze dlatego duzo gorzej jest mi to zrozumiec- bo po pierwsze nie znam konkretnego powodu, a po drugie- mimo ze z boku wyglada to tak jak by on mnie wykorzystal- wykorzystal moj bol po zakonczeniu poprzedniego zwiazku- ale ja nie wiem dlaczego i tak go usprawiedliwiam przed wszystkimi- chyba dlatego ze tak bardzo mi na nim zalezy- i nie potrafie sobie w tych najgorszych chwilach-myslec o jakis jego zlych wadach czy nawykach- ktore moglyby mi uswiadomic tak jak Tobie- po prostu nie pasowalismy do siebie- bo nie uwazam zeby tak bylo wlasnie wrecz przeciwnie- PASOWALISMY- dogadywalismy sie- nigdy go nie ograniczalam- nigdy nie bylam zla jak umowil sie ze znajomymi, jak musial wyjechac, jak nie mial dla mnie czasu- nigdy- bo uwazalam ze ma tez prawo do swoich spraw- swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypadkowa dziewczynoo- ja tez zawsze uwazalam ze udawanie czegokolwiek nie ma sensu- bo tez jestem za 100% szczeroscia- tylko nie wiem dlaczego w tej sytuacji pomyslalam ze jak on zobaczy ze ja sie po tym wszystkim pozbieralam- to moze tak bedzie lepiej- z drugiej strony tak jak teraz sie zastanawiam- to po takim zachowaniu moglby tez pomyslec ze mi wogole nie zalezalo skoro tak sie teraz zachowuje. nie chce tez zeby widzial ze cierpie bardzo z jego powodu bo to moze go tylko uswiadczyc ze podjal dobra decyzje bo ja bylam bardziej zaangazowana. dlatego nie wiem co jest lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
moze macie racje, nei dawac sie poniesc emocjom, nie robic niepotzrebnych scen, ale tez nie udawac zupelnej obojetnosci. Trzeba to jakos wyposrodkowac i zachowywac sie po prostu normalnie skoro 'przpadkowa dziewczyno' mowisz ze to tez działa. No zobaczymy. ja tez wyjezdzam na kilka dni teraz, odetne sie od tego, przemysle wszystko raz jeszcze i po powrocie z nim pogadam. do 'chce tego' jak bylismy ze soba poprzedni raz- to bylo 2 lata temu to mi tak nie zalezalo na nim, bardziej wtedy to on sie staral, a ja jakos nie potrafilam okazywac uczuc (nie bylo ich wtedy az takich). Dopiero po zerwaniu stwierdzilam, ze jednak mi na nim zalezy, ale on wtedy zaczal byc z kim innym. Pozniej znowu zaczelo nas do siebie ciagnac, duzo rozmawialismy, ze tym razem moglo by byc inaczej, moglabym sie postarac bardziej, dac mu troche czulosci. Jak zaczelismy byc znow razem, postawnoilam zrobic wszytsko zeby sie udalo. Tez go nie ograniczalam, chcial sie spotkac z kolegami to szedl, chcoiaz przezywalam wtedy trudne chwile i neiraz go bardzo potzrebowalam. Nawet sam stwierdzil, ze wreszcie sie przed nim otworzylam, nauczylam okazywac uczucia, ale co z tego jak z jego strony takich uczuc nie bulo. Tyle lat 'motania' i tak szybko mu sie zmienilo. Tez czuje sie wykorzystana z jedenj strony. Nieraz tak bardzo go nienawidze !!!! Ale z drugiej strony nie pozwole na niego zlego slowa powiedziec i na jego kiwniecie palcem wrocilabym bez wahania .....ale sie rozpisalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
do 'chce tego' jeszcze co do tego, co pisalas, ze znajomi Ci mowili jak on wczesniej o Tobie dobrze mowil i ze chcial bardzo z Toba byc. U mnie tez tak bylo, jeszcze po zerwaniu jego koledzy mi mowili, zebym sie nie martwila, wszystko sie ulozy, przeciez jemu bardzo zalezy, ze od dluzszego czasu tylko o mnie mowil i w ogole. Nawet jeszcze dlugo przed tym jak zaczelismy byc razem, spotkalam w autobusie jego kolege i sie mnei pyta czy jestesmy razem. Bardzo sie wtedy zdziwilam, a on, ze myslal ze po wspolnym wyjezdzie na wakacje juz cos miedzy nami sie zacznie. Bo podobno moj "eks' zwierzal mu sie jak bardzo by chcial tlyko, ze sie troche boi. I bądź tu mądra....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facetow chyba do konca nigdy nie zrozumiemy :( tez sie zastanawiam o co tak naprawde w tym wszystkim chodzilo.... kiedys podobno mowil ze jak ze mna nie porozmawia to sie zle czuje, ze jak nie na pisze smsa to czegos mu brak- ze bardzo by tego chcial tylko bal sie czy ja chce- tak mowil kolezance- i co z tego?? chcialam- a teraz on nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
dzięki tylko ja jade do szkoly a nie odpoczac chcoiaz w pewnym sensi moze odpoczne psychicznie, bede otoczona zupelnie innymi ludzmi... wiesz 'chce tego' nieraz jak czytam to co piszesz to wydaje mi sie jakbym ja to pisala o swojej sytuacji:) powinnismy ich ze soba poznac hehe niech sobie poagadaja o swoich problemach, szybkich zmianach uczuc itd moze dojda do ładu i ułożą sobie w końcu wszystko w tych swoich główkach i serduszkach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d6778
Dziewczyny powiem to samo co napisalyscie, moj tez mowil ze bardzo mu zalezy i to nie tylko mnie, zreszta ja widzialam jak bardzo jest zaangazowany i ze chce byc ze mna, az tu nagle : lepiej bedzie jak sie rozstaniemy. Czyli widziecie oni sa nieodgadnieni ;) Bedzie co ma byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee...chyba chodzi faktycznie o taki złoty środek! Przecież ja sama mówiłam \"chce tego\" za pierwszym razem, żeby troszkę udała obojętnosć i on wtedy zdecydował się na związek. \"Chce tego\" napisałaś \"pomyslalam ze jak on zobaczy ze ja sie po tym wszystkim pozbieralam- to moze tak bedzie lepiej- z drugiej strony tak jak teraz sie zastanawiam- to po takim zachowaniu moglby tez pomyslec ze mi wogole nie zalezalo\" A mnie chyba chodzi o to, żeby pomyslał, że owszem, Tobie zależało (więc stracił coś cennego), ale teraz zaczynasz żyć bez Niego. I nawet niech nie próbuje wracać! Zacznij szukać przyjaciół! Pójdź teraz w tym kierunku. Pozdrawiam Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
no wlasnie dziewczyny oni sa nieodgadnieni, i teraz obojetnie z kim bede to chyba pozostanie ten strach, ze nawet jesli bedzie wszystko ok to w kazdej chwili moze to sie zwalic. Nie wiem czy kiedys juz tak do konca zaufam:( kurde wlasnie wyszlam do sklepu i go spotkalam. Co prawda mieszkamy na jednym osiedlu, ale jest ono dosc duze i byl to naprawde zbieg okolicznosci. Chcialam tylko powiedziec 'czesc' i isc dalej, ale on zaczal sie pytac kiedy jade, po co ide do sklepu itd. Odpowiedzialam szybko, powiedzialam, ze sie spiesze i poszlam dalej. Kurcze co za pech przed samym wyjazdem i bede znow myslec ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d6778
Wiem, co oznaczaja te przypadkowe spotkania, mam to samo, tyle ze on mieszka na drugim koncu duzego miasta a i tak dosc czesto zdarzy nam sie spotkac. A potem wielkie zastanawienie, co by bylo gdyby, odswiezanie w pamieci tego co sie stalo. Choc teraz to ja juz jestem spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh.... kolejny dzien minal. dzisiaj mam satysfakcje- przyszlam na uczelnie w wmiare dobrym humorze- bo przed wyjsciem (przed spotkaniem go) caly czas powtarzalam sobie- ze to nie moja wina- ze to on jest glupi ze tak postapil- ze to z nim jest najwyrazniej cos nie tak- sama siebie podnosilam na duchu- i to mnie chyba podbudowalo. przyszlam na uczelnie przeszlam obok niego powiedzialam czesc i poszlam dalej do znajomych nawet sie nie zatrzymalam. rozmawialam z nimi i smialam sie nie dlatego zeby udawac przed nim tylko po prostu mialam na to ochote. jego traktowalam jak gdyby nigdy nic nie bylo- jak kazdego innego znajomego z uczelni. po calym dniu zauwazylam ze ma mi to chyba za zle, ze strasznie go to irytuje ze ja przechodze z tym wszystkim do porzadku dziennego, ze traktuje go normalnie- i ze na zewnatrz nie cierpie po tym wszystkim tak jak by mu sie wydawalo ze bede cierpiec. wydaje mi sie ze teraz sie zastanawia czy ja tak faktycznie bylam w to wszystko zaangazowana (bardziej niz on jak twierdzil) skoro umie sie z tym pogodzic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzicie twierdze to samo co Wy- tak strasznie ciezko jest zrozumiec facetow. oni chyba maja calkiem inne myslenie niz my kobiety.... nie wiem chyba nigdy tego wszystkiego nie zrozumie, nie zrozumie ich zachowan, ich postepowania.... chyba na zawsze przynajmniej po czesci pozostana zagadka. oni chyba naprawde sa z Marsa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chce tego...wygląda na to, ze to sposób na NIego. I że faktycznie jakoś takie traktowanie działa na Niego. Póki jakoś go nagabujesz i ty chcesz bardziej od Niego, On mysli, ze podjął słuszna decyzję. Skoro go nie nagabujesz, zaczyna żałować. I nie jest już taki pewny swojej decyzji. Hm...ciekawe. Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie tez tak to interpretuje- i mam nadzieje ze kiedys bedzie zalowal swojej decyzji- bo tak naprawde podjal ja patrzac tylko na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
Wczoraj przezylam cios w zwiazku z nim. Wydawalo mi sie ze go dobrze poznalam przez tyle lat,a sie grubo mylilam. Strasznie to przezylam wczoraj, ale dzis stwierdzialam, ze moze to ma jakis plus bo pozwoli mi juz nigdy nie robic sobie nadziei i zamnkac ten rozdzial na dobre. Zaczne zycie od nowa, nie wiem jak to bedzie ale nie chce go widziec. Najwyzej nie bede sie potykac ze znajomymi, trudno. Taki z niego ch.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee- co takiego sie stalo?? widze ze chyba cos bardzo powaznego i przykrego :-( glowa do gory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
no cos bardzo przykrego. Poszedl do jakiejs dz....ki na noc i jeszcze mi o tym opowiedzial tak po prostu. Niby to wyniklo z rozmowy, ale nie zrozumiem tego, jak mozna tak nie miec wyczucia. Z reszta nie myslalam ze on jest zdolny do czegos takiego. Brzydze sie nim po prostu i moze dobrze bo bedzi emi latwiej zapomniec. Odcinam sie totalnie,pokasowalam wszystkie numery. Jakos sobie poradze, gorzej z nim,bo widze ze sie pogubil w tym wszystkim, zaczal pic i w ogole. Ale juz mnie to nie obchodzi ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee- trzymaj sie. glowa do gory- wierze ze dasz rade. niektorzy faceci nie sa po prostu warci nawet naszych mysli. Widzisz bardzo czesto zdaje sie nam ze juz kogos bardzo dobrze znamy- a tu sie okazuje ze chyba nawet przez cale zycie nie jestesmy w stanie poznac tej drugiej osoby. widzisz jak ja spytalam mojego ex- dlaczego zgodzil sie na sex zaraz przed naszym rozstaniem skoro juz wtedy musial wiedziec ze chce to zakonczyc- to przekrecil wszystko do gory nogami i powiedzial ze przewaznie to ja wszystko inicjowalam- choc ja wiem ze tak nie bylo. okropnie mnie to zabolalo- i nie wiem co on mial na celu chcac zwalic wine na mnie- a ja poczulam sie okropnie- bo przedstawil to tak jak ja bym tylko tego chciala- i kiedys jak nasze stosunki sie jakos unormuja- wypomne mu to napewno!!!!! skoro uwazasz ze bardzo cie teym zranil- Olewaj go teraz po prostu- daj mu do zrozumienia ze stracil twoja przyjazn- a zobaczysz ze bedzie tego zalowal- pewnie juz zaluje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee...to bardzo przykre co napisałaś, co zrobił twój eks. :( Az mnie zatkało, bo raczej podejrzewałam, że zranił cię przez jakieś zwykłe rzeczy: brak zainteresowania lub zainteresowanie inna. Ale coś takiego! Trzymaj się! Chce tego...widziałam odpowiedz ikebany na twój post. Duzo racji! Czy się jakoś trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymam sie. jest ciezko ale staram sie. strasznie tesknie za Nim.. :( wszystko wkolo mi sie z nim kojarzy. gdziekolwiek ide cokolwiek robie- wszystko mi sie z nim kojarzy i wracaja wspomnienia. jutro znowu uczelnia- z jednej strony nie moge sie doczekac- bo chociaz go zobace- ale z drugiej strony boje sie kolejnego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
no dzieki za dibre slowa dziewczynki,ale wiecie wydaje mi sie ze to losa daje znac zeby sobie calkowicie dac spokoj, bo jak dawal delikatnie znac to ja wciaz mialam nadzieje. A tak przecierpie to raz na zawsze (mam nadzieje). Z reszta powiem wam, ze nie jet tak zle, ani mi sie plakac juz nie chce ani nic. Jestem otoczona fajnymi ludzmi w miescie, w ktorym studiuje. Nie wiem co bedzie jak wroce do siebie (bo nie wiem czy zaznaczylam ale ta rozmowa to na gg byla) i jak go zobacze. Ale na razi enie mam zamiaru z nim sie konatktowac, usunelam wsyztskie numery i jest lepiej:) a on si enie odzywa, bo jest tchorzem a wiem ze swoich zrodel ze nie jest u niego wcale dobrze, jest gorzej niz u mnie hehe Chwilami mysle,ze mi to napisal, bo sie stalo,on był po alko i moze chcial zebym wiedziala to od niego a nie od kogos sie dowiedziala, albo po prostu go to gryzlo. Ale nie suzkam wytlumaczenia. do chce tego trzymaj tak dalej na uczelni i nie łam sie czasem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczyny, No juz wrocilem z uropu - pozwiedzalem troszke rzeczy w Krakowie ale ani nei wypoczalem fizycznie (bo chodzilem cale dnie) ani psychicznie (bo ciagle myslelem o niej). Widze ze pojawilo sie kilka postow. Do "chce tego" z 22 marca. Widzisz..u mnei to nei takie proste. Piszesz, ze ja sobei juz wytlumaczylem co bylo nei tak, ale czy to o to chodzilo to do konca nei wiem i nigdy sie pewnie nie dowiem. Powiem Wam, ze od dnia mojego rozstania z nia vzyli od 4 lutego niewiele nocy przespalem spokojnie :-( Cchialbym to wszystko unormowac, zamknac ten rozdzial swojego zycia, ale nie potrafie po prostu. Podobno o tym po jakim czasie zaczyna juz "byc dobrze" decyduje w glownej mierze nie dlugosc zwiazku ale zaangazowanie (tak gdzies czytalem). To juz nie jest tak bardzo silne ale nadal cos do niej czuje i wiem ze gdyby pozwolila na to, wrocilbym do niej, ale juz nie jako para ale jako przyjaciele. Wiem, ze brzmi to troche glupio ale wole to niz nic. Mowi sie, ze nei moze byc przyjazni gdy jedna osoba nic juz nei czuje a druga nadal jest w pewnein sposob zaangazowana. Chcialbym jej wszystko powedziec, moje wnioski, czyli to wszystko czego nie powiedzialem jej wtedy bo zwyczajnie tego nie potrafilem oddzielic. Mowicie, ze faceci sa dziwni, ale u was tez nei wiadomo o co chodzi... Wczoraj wyslalem jej SMS'a co u niej slychac i na niego nei odpisala. Dzisiaj wyslalem SMS'a z pytaniem czy moglibysmy sie spotkac i ze zalezy mi na tym spotkaniu. Odpisala mi SMS'em a pozniej wyslala maila w ktorym napisala mi, ze kazde z nas ma juz swoje zycie, ze ma dni maksymalnie zapelnione, ze w tym tygodniu nie da rady a nei chce niczego przekladac. Nie chodzi mi tutaj zeby jej cos tam zaklocac w planei dnia, ale czytajac Wasze posty mam pytanie. Czy ona gra czy tak dobrze sie jej uklada bo juz sam nie wiem :( Moze robi to tylk opo to zeby mi pokazac "..zobacz, ulozylam sobei zycie bez Ciebie i jest mi z tym dobrze...". Sam juz nie wiem co o tym myslec... Napisalem jej w mailu mniej-wiecej o czym mialaby byc ta rozmowa. Nie wiem czy sie na nia zgodni bo napisala mi wczesniej zebym bez sciemniania napisal jej o czym bede chcial z nia mowic zebym jej nie denerwowal... No i badz tu czlowieku madry... Widzicie? Druga strona (czyli Wy) tez (jak dla mnie) jest po prostu dziwna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×