Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce tego

*****jego uczucia stanely w miejscu

Polecane posty

Przypadkowa dziewczyno- wiem ze go usprawiedliwiam- ale to chyba dlatego ze nie znam konkretnego (racjonalnego) powodu. widzisz patrze na to wszystko inaczej- wiem ze juz nigdy nic z tego nie bedzie- widze jaki on jest uparty i jak postawil na swoim- i zdania nie zmieni.... dlatego moje nadzieje sie rozprysly- dzis zobaczylismy sie po przerwie swiatecznej na zajeciach- ucieszyl sie jak mnie zobaczyl- ja zreszta tez!! ale widzisz znam go na tyle i wiem ze jak by nawet teraz cos chcial to nie zacznie tego na nowo- bedzie udawal ze jestem mu obojetna (i bedzie twierdzil ze robi to dla mojego dobra) jedyne co mnie pociesza to to ze ktos sie go zapytal czy zaluje tego zwiazku to powiedzial ze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczy! "chce tego" ---> piszesz "wszystko bym odddala nawet nie za to zeby z Nim byc... tylko za to zeby powrocic do tej przyjazni co byla miedzy nami przed naszym chodzeniem." Widzisz - u mnie jest to samo, tzn. tak samo chcialbym zeby takie cos bylo, ale wiem ze na razie jest to niemozliwe. Wiem, ze dwa miesiace to jeszcze zbyt krotko zebym zaczal funkcjonowac w miare normalnie i sam sie siebie pytam kiedy to sie skonczy. Raz jest w miare normalnie ale czesciej wcale nie. Potrafie jej w jednej chwili nienawidziec za to co sie stalo (choc wina nie lezy wylacznie po jej stronie) a w drugiej wiem ze gdyby tylko zechciala wrocilbym do niej bez mrugniecia okiem. Jestem bardzo rozchwiany emocjonalnie przez to wszystko, niestety.Jedyne co dziala (ale na chwile) to gdy sobie wmowie ze to i tak nie mialoby racji bytu, ze w dluzszej perspektywie ten zwiazek i tak by sie rozpadl (jak mowi to "chani_25"), ale rozum sobie a serce co innego :-( Dlatego sytuacja w jakiej sie znajduje nie mozna chyba okreslic inaczej jak wegetacja, zawieszeniem. Wiem ,ze musze cos robic, jakos stanac na nogi tak jak ona sie pozbierala (jak mi kiedys napisala - teraz jest szczesliwa bedac sama). Tak jak juz wczesniej pisalem, w tej chwili nei jestem w stanie zaangazowac sie w zaden nowy zwiazek. W gre wchodzi jedynie kumplowanie sie jesli juz.Jest jeszcze jedno czego tutaj nie napisalem wczesniej choc moze sie to wydac dla Was smieszne. Nigdy wczesniej nie bylem w zwiazku z inna kobieta. Moznaby wiec powiedziec ze nie wnioslem w to co bylo jakichs urazow z przeszlosci. Owszem, zdazalo sie to co niektorzy nazywaja "kreceniem ze soba", ale bylo krotkotrwale i przemijalo bo albo ja rezygnowalem albo ta druga strona. Teraz tez jest we mnie strach i obawa ze skoro tyle czasu czekalem zeby chociaz sprobowac sie zaangazowac (a dodam ze wszystko tutaj stalo sie automatycznie i nie robilem nic na sile) to ile bedzie trzeba czekac na kolejne "takie cos"??? Obawiam sie po prostu ze takie cos sie juz nigdy nie powtorzy, ze bede chcial zrobic cos "na sile" a nie chcialbym krzywdzic siebie i tej drugiej osoby. No comments...Tak wogole to mysle sobie ze zeby zaczac kiedys cos nowego, trzeba na dobre zamknac stary zwiazek - zeby nei przenosic na te nowa osobe tych urazow ktore mamy do bylego partnera. Dlatego nie wiem ile u mnie potrwa ten okres, bo wiem na pewno jedno: o mojej ex nie zapomne nigdy... Do "Przypadkowa dziewczynaa" ---> Wiesz...ja mam bardzo restrykcyjne podejscie do tego co nazywam przyjaznia. Kiedys bez watpienia moglbym powiedziec ze mialem (ale to bylo bardzo dawno - jeszcze w podstawowce). Pozniej przeprowadzilem sie do Poznania a przyjazn nei przetrwala. Mam bardzo bliskich znajomych...i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AdiW- to zacznij tak jak mowisz szukać przyjazni- jesli nie jestes gotowy na nowy zwiazek- czasmi taka przyjazn jest naprawde bardziej wartosciowa niz niejeden zwiazek.... i to wcale nie jest śmieszne że był to dla Ciebie pierwszy związek- nawet tak nie myśl- widac ze jestes wartosciowym mezczyzna i zalezy Ci na prawdziwych uczuciach a nie na zabawie tymi uczuciami!! i nie bój się że bedziesz musiał czekac niewiadomo ile na nowy związek, na nowe uczucie, na ponowne zaangazowanie- tego nie da sie chyba okreslic ile czasu musi minąć.... Zawsze wszscy powtarzają ze jak sie nie szuka miłosci to ona sama z nienacka przychodni.... ja w to wierze dlatego narazie chce być sama- moze kiedys pojawi sie ktos na mojej drodze kogo bede mogla obdarzyć uczuciem- czas pokarze. podoba mi sie co napisales \" Tak wogole to mysle sobie ze zeby zaczac kiedys cos nowego, trzeba na dobre zamknac stary zwiazek - zeby nei przenosic na te nowa osobe tych urazow ktore mamy do bylego partnera\" wydaje mi sie ze jest w tym bardzo duzo racji- gdyz chyba wlasnie przez to ze ludzie nie zamykaja pewnych etapow swojej przeszlosci jest tak duzo nieudanych zwiazkow i cierpiacych z milosci ludzi :(:(:( trzymaj sie cieplutko- i mysl pozytywnie. dobranoc- kolorowych snow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
do 'przypadkowa dziewczyna' wiem ze to co zrobil, bylo okropne, na poczatku myslalam, ze go po tym znienawidze i sie nim brzydzilam. Ale przeciez znam go tyle lat i wiem ze to bardzo wartosciowy chlopak, troche zgaubiony w sobie i nei da sie tak po prostu tego uczucia wyrzucic nawet po takim czyms. Nie chce go usprawiedliwiac, ale tez mu nie bylo wesolo po zerwaniu, troche wypil i stalo sie. Faceci tacy niestety sa... Ni eukrywam ze chcialabym z nim byc nadal, a jeszcze bardziej bym chciala wlasnie teraz poznac kogos innego, w kim moglabym sie zakochac i tego zycze sobie i wam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczyny! Tak sobie mysle o tym co napisalas "rosee" w swoim ostatnim zdaniu powyzej. Widze, ze wlasnie takie pragnienie ja tez nosze w sobie - tak bardzo chcialbym kogos poznac a jesli do tego bym sie zakochal to byloby pieknie. Niestety, jestem swiadomy tego co napisalem powyzej do "chce tego", ze wiem ze trzeba poczekac, nie probowac robic nic na sile bo to nic nie da. Mysle, ze duzo tutaj zalezy od nastawienia. Pamietam "chce tego" jak kiedys napisalas w jedym z postaow takie mniej wiecej zdanie, ze tak bardzo sie ze wszystkim spieszymy, tak chcemy ze cos bylo od zaraz, gdy juz poznamy kogos to czesto znajomosc posuwa sie zbyt szybko, czlowiek tak szybko chce sie zakochac i co sie tu oszukiwac, rowniez byc kochanym, tylko ze ja juz wiem, ze nie tedy droga...nie w pospiechu. Na moim przykladzie widac ze nie jest dobrze gdy wzajemne poznawanie siebie (ktore jest przeciez procesem ciaglym i dlugotrwalym) nie idzie w parze z czynami. Gdy np. para lub ktores z dwojga ludzi chce cos przyspieszyc... Poznie jmoze okazac sie ze jestesmy juz tak daleko (pocalunki, seks, czasami wspolne zamieszkanie) a my sie prawie wogole nie znamy a druga osoba zaskakuje nas za kazdym razem bo to nie tak mialo byc... to co tu napisalem to tylko moje doswiadczenia dlatego mowie sobie slow down... Tylko ze jest jeszcze druga strona tego wszystkiego. jaki mamy wplyw na te druga osobe, prawda? To co z tego ze ja chce np. tylk oznajomosci jak nie mam zupelnie wplywu na to jak zareaguje na mnie ta druga osoba, czy nie bedzie chciala czegos wiecej, czy z moich slow i czynow nie bedzie sie dopatrywac czegos czego nie ma... Nie sa to latwe rzeczy ale nikt tez nie mowil ze bedzie latwo... Chyba sprawie sobie te ksiazke "Marsjanie i wenusjanki na randce" (czy jakos tak) i przeczytam - byc moze sie przyda... Na zakonczenie chcialbym Wam wszystkim napisac pewnien cytat, ktory znalazlem tutaj na kafeterii. Niestety, nie znam autora bo sie nie podpisal. Cytat byl na temacie "zostań ze mną" " nie ma miłości na zamówienie Nie wyglądaj , przyjdzie.... zaufaj.... przyjdzie nieproszona , wytęskniona zaczarowana czekaj a czekając zajmij się życiem w największym smutku, w bezmiarze znudzenia przyjdzie zapali światełko w ciemnym tunelu i dzisiejszych chwil nie będziesz pamiętać zaufaj marzeniu" Tego sobie i Wam bardzo serdecznie zycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo ładny cytat- i jest w nim duzo racji!!! chyba cale zycie uczymy sie na błedach i na własnym doświadczeniu!! dobrze ze przynajmniej umiemy wyciagnac z tego wnioski i probujemy nie popelniac tych samych bledow!! AdiW- tak jak pisales- najpierw trzeba zamknac poprzedni rozdzial- by moc otworzyc kolejny- by znow byc szczesliwym. w tym moim poprzednim zwiazku- wszystko toczylo sie za szybko- i ja to wiem- i wiem ze byla to glowna przyczyna tego ze sie rozstalismy. wiem doskonale ze w chwili obecnej nie jestem mu obojetna, wiem ze on tez cierpi przez to i to bardzo, i wiem ze sercem chcialby tego- ale rozum podpowiada mu inaczej.... tylko dlaczego kieruje sie samym rozumem ?????? imponuje mi on strasznie- jestem normalnie zauroczona tym facetem- nie ukrywam- i teraz po zerwaniu chyba jeszcze bardziej- wiem od kogos ze tak naprawde on zerwal ze mna nie patrzac na swoje uczucia- nie patrzac na swoje cierpienie- patrzyl wlasnie rozumem a nie sercem- ze ja sie angazuje a to jego uczucie stoi w miejscu (wg mnie wlasnie przez to ze bylo za szybko) i ze on w przyszlosci nie chce mnie zranic- nie mnie- podobno powiedzial ze jak by to byla inna osoba- nie ja- to moze by umial tak postepowac- moze by umial byc- ale mnie nei chce oszukiwac- ze jest wszystko wporzadku- a tak naprawde czegos brakuje.... i to jest piekne- pierwszy raz w zyciu spotkalam kogos takiego komu tak bardzo na mnie zalezy- kto tak bardzo sie mna interesuje- ze poswieci swoje choc drobne uczucia tylko po to zebym ja nie cierpiala :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in cognito
do chce tego....dziecko, on nic dla Ciebie nie poświęca. A już napewno nie własne uczucie. Gdyby Cie kochał - starałby się. Gdyby mu na Tobie zależało - to nie szedłby tylko dla seksu do łózka. Oj Boże, jak wszystko mozna przekręcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
in cognito- to jak wytlumaczysz to ze on teraz tez ciepri?? widze to. i nie tylko ja bo znajomi tez mowia ze strasznie sie zmienil- ze chodzi smutny.... jak by byl takim draniem jak mowisz- to by to tez teraz zlal... sex tutaj idzie swoja droga- wiem ze tak nie powinno byc- wiem ze to nie ta kolejnosc- ale ja wiem ze on taki nie jest. znam go naprawde dobrze i wiem ze on nigdy nie klamie- a zreszta po co mialby sie komus z tego zwirzac i mowic o tym wszystkim- klamiac. ja sie bede trzymac swojej wersji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
a mi sie wydaje, ze to nie jest do konca ani tak jak pisze in cognito ani jak pisze chce tego. To jest cos posrodku. Po zerwaniu moj eks tez byl smutny, teraz tez nie jest super zadowolony z tego co sie stalo, ale to dlatego ( z tego co mowil), ze tez chcial zeby z tego cos wyszlo, mial nadzieje ze jego uczucie sie rozwinie a jednak nic z tego nie wyszlo. Przez to tylko ja cierpialam i on tez tego nei chcial, przez to mial wyrzuty sumienia, ze w ogole to zaczal i ze tak to wyszlo. Popsul nasza przyjazn. Dlatego sie tak zle z tym czul i chodzil smutny. I mysle ze w Twoim przyadpku, 'chce tego' jest podobnie. No ale moze sie myle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chyba masz rację, rosee! Nie gloryfikowałabym zachowania eks chce tego. Jest mu smutno, bo jest człowiekiem, przeietny czlowiek nie chce nikogo ranić.Przeciętny człowiek nie jest ostatnią świnią i chamidłem. Ale ten smutek niekoniecznie wynika z tego, ze mu tak bardzo na chce tego zależy, bo w końcu jako powód rozstania podał, że \"JEGO uczucia stanęły w miejscu\". Więc o jakich uczuciach mowa, o jakim poświęcaniu tych uczuć, skoro ich nie było, one stanęły w miejscu. Ech, zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja sie zgadzam dziewczyny z Wami. wiem doskonale ze to jest na tej samej zasadzie co u Ciebie roseee tak jak piszesz- jest smutny bo wie ze mnie zranil, jest smutny bo bardzo tego chcial ale nic z tego nie wyszlo- bo jego uczucia sie nie rozwijaly.... jest smutny bo zepsul nasza przyjazn... mi chodzilo tylko i wylacznie o to ze wiem ze nie jestem mu obojetna- tylko po prostu nie wiadomo z jakich przyczyn jego uczucia sie nie rozwijaja wiec nie mozemy byc razem... i ja nie mowie ze mu jakos bardzo na mnie zalezy- moze zle sie wyrazilam- powinnam powiedziec- nie jestem mu obojetna.... a przypadkowa dziewczynoo pytasz o jakich uczuciach mowa- przeciez uczucia nie koncza sie tylko na milosci... nie mowie przeciez ze poswiecil dla mnie milosc...... nie rozumie tego wszystkiego i chyba nigdy nie zrozumie. i stwierdzam po tym wszystkim ze z kazdym dniem chyba jeszcze bardziej sie w nim zakochuje. czuje sie wogole strasznie samotna i z tym mi bardzo zle... ide na uczelnie jest ok- sa tam znajomi- ale przychodzi weekend- zostaje sama- kazdy ma niestety swoje zycie :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
topic powoli umiera, no chyba ze cos sie zacznie dzia w koncu w naszym zyciu. Oby cos pozytywnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
staram sie- odnawiam stare znajomosci- ale to nie jest to samo- nie da sie tak- łatwo sie mowi zeby znalesc przyjaciol- gorzej to zrobic. bojak ich znalesc?? powoli godze sie z tym wszystkim- jest ciezko ale jakos sie staram. wiem ze jest rewelacyjnym facetem- i takim na zawsze pozostanie w mojej pamieci- pomimo tego jak postapil i jak to wszystko sie skonczylo!! Bardzo go lubie i bede lubic--- on niech postepuje jak chce- szanuj jego decyzje- moze kiedys jak uda mi sie z tym pogodzic- porozmawiam z nim na ten temat- juz na neutralnym gruncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
no odzywajmy sie czasami i piszmy co tam u nas slychac ciekawego,pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczyny... Widze, ze temat nie jest juz tak zywy jak kiedys... tez przez tydzien nic tutaj nowego nie napisalem. W tej chwili staram sie jakos zyc, pozbierac sie. Raz jest latwiiej, innym razem trudniej. Czasami zdaza mi sie miec duzego dola, czasami poplyna mi lzy :-( Mam nadzieje ze taki stan nie potrwa dlugo. Starm sie nie wegetowac - jak moge spotykam sie z przyjaciolmi, znajomymi. Chce odzyskac znowu szacunek do siebie, poczucie wlasnej wartosci... wiem, ze zabierze mi to troche czasu. Z moja ex nie chce sie juz kontaktowac - przynajmniej nie teraz...moze kiedys. Po prostu nie moge - za duzo przeszedlem i nie reaguje pozytywnie na nia, niestety :-( Moze kiedys sie to unormuje ale na razie odpuszczam. Nie chce robic nic na sile. "Przypadkowa dziewczynaa" --> Masz racje mowiac zeby szukac przyjaciol. Dodalbym tutaj tylko ze zarowno tych starych, ktorych sie zaniedbalo jak rowniez tych nowych. Mysle ze trzeba sie otworzyc na ludzi, uwierzyc ze nie wszyscy chca nas skrzywdzic - przeciez nie z kazdej przyjazni (z plcia przeciwna) musi wyniknac zwiazek, prawda? "Chce tego" --> Dobrze robisz - odnawiaj stare znajomosci, poswiec troszke czasu tym osobom, postaraj sie (oczywiscie na ile tylko potrafisz) zapomniec o tym wszystkim. Wiem, ze nei jest to latwe bo mnie tez latwo nie jest ale spojrz: gdy bedziesz sie zamartwiac to nic to nie da. Trzeba zaczac po prostu zyc...z dnia na dzien bedzie (wierze w to bo coz pozostalo oprocz nadziei) coraz lepiej. Mysli beda powracaly ale po czasie nie beda juz tak bolec (oby)... Powoli staram sie poznawac nowych ludzi, cieszyc sie tym - nie z kazdej znajomosci musi cos wyniknac... Bede tutaj zagladal co jakis czas i napisze Wam co u mnie slychac...Pozdrawiam Was i zycze milego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm.... dlaczego ludzie musza tak cierpiec przez milosc....?? dlaczego to jest takie trudne...?? dlaczego bardzo czesto tak jest ze zalezy nam na osobach ktorym jestesmy obojetni albo nie mozemy byc z nimi z roznych powodow...?? bez sensu jest to wszystko!!!! staram sie jak najmniej o nim myslec- i sa dni ze jest dobrze- ale sa tez takie ze mimo wszystko lapie dola!! staram sie nie plakac przez niego- wmawiam sama sobie ze widocznie ktos inny jest mi przeznaczony- widocznie tak mialo byc.... zawsze bede go uwazac za cudownego faceta ktory ma mase pozytywnych cech- i tak chce go zapamietac. kiedys od kogos uslysalam cos takiego ze KROTKIE ZWIAZKI SA ZAWSZE NADZWYCZAJNE- zgadzam sie z tym- chyba dlatego ze jest to taki poczatkowy okres, ludzie tak naprawde nie znaja sie do konca i widza raczej tylko te pozytywne cechy- i tak chce zapamietac ten zwiazek- zawsze bedzie milym wspomnieniem. ten chlopak nauczyl mnie bardzo duzo- choc nie bylismy dlugo ze soba- wniosl wiele w moje zycie- i za ta odrobine szczescia ktore mi dal przez te kilka miesiecy jestem mu bardzo wdzieczna.mam nadzieje ze kiedys uda mi sie jeszcze mu to powiedziec. Wiem to ze on tez nie zaluje tego krotkiego- ale jak wspanialego zwiazku- widocznie cos stoi nam na przeszkodzie zeby byc razem.............. odzywajcie sie czasami- ja napewno bede- czesto zagladam na ten topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce tego...jesli chodzi o znajomych, przyjaciół, trzeba się rozejrzeć z kim mogłabyś pospędzać trochę czasu, nic na siłę, ale przeież mówiłaś, ze w twojej grupce masz znajomych, czy spędzacie razem czas? To oczywiście trudne, ale jesli sie szuka, zawsze się znajduje. Będąc tylko z byłym, zamknęłaś się na innych, więc teraz wydaje ci sie, ze nikogo wokół Ciebie nie ma. Pieknie o Nim piszesz. Ale z boku on nie jest wart takich hymnów pochwalnych. Kiedyś to zobaczysz, mam nadzieję, bo pielęgnowac w sobie taki obraz, fałszywy, to bardzo źle dla twojej przyszłosci i dla dnia dzisiejszego tez - bardziej cierpisz. Pozdrawiam roseee , AdiW !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mam w grupie znajomych tylko widzisz- zazwyczaj jest tak jak gdzies wychodzimy- jak spedzamy razem czas- to i on tam jest!!! wiec nie da sie tego oddzielic:( jak narazie wszystko sie normuje- potrafimy ze soba rozmawiac- tzn zamieniac zdania bo moze taka typowa rozmowa tego nie moge nazwac. On traktuje to jak gdyby nigdy nic sie nie stalo- tak jakby nic nie zaistnialo miedzy nami- ja wrecz odwrotnie- wcale tego nie ukrywam- bo przeciez to bylo- bylismy blisko- bardzo blisko i po co mam udawac ze nic nas nie łączylo! roseee, AdiW--- a co tam u Was??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Witam forumowiczki, Powiem Wam, ze bardzo chce zamknac ten rozdzial zwojego zycia czyli moj zwiazek z ex i nigdy do niego nie wracac (do tego rozdzialu oczywiscie). Dzis juz inaczej na to wszystko patrze, bo racjonalnie (tak mi sie wydaje) i wiem, ze to na dluzsza mete nie mialo sensu. Jak juz pisalem tutaj, ona byla szczesliwa a ja nie bo wciaz sie czegos balem. Zwiazek trzeba oceniac ciagle gdy sie w nim jest i jak cos nei pasuje to dac sobie spokoj bo w ten sposob krzywdzimy zarowno siebie jak i druga osobe. Teraz to juz wiem ale ta wiedza kosztowala mnei tyle cierpienia ze nikomu tego nie zycze. Zreszta...pewnei wiecie o co mi chodzi bo cos podobnego pewnie tez przezywacie (przezywalyscie). Ona nadal ciekawi mnie, rzeklbym nawet ze fascynuje mnie jako czlowiek ale wiem ze na znajomosc z nia jest jeszcze zbyt wczesnie (mimo iz nie jestesmy juz ze soba prawie 3 miesiace). Nie jest latwo gdy sie spada 2 poziomy nizej (od zwiazku do zwyklej kolezenskiej znajomosci) i do razu czuc sie dobrze. Na razie nie chce jej widywac bo w glebi duszy jeszce cos do niej czuje i wiem ze bedac teraz z nia nawet na stopie kolezenskiej nie czulbym sie dobrze. Z kazdym dniem jest mi jednak lepiej, dystansuje sie od tego, staram sie nie izolowac od ludzi, szukac nowych znajomosci choc to trudne... Mysle jednak ze najwazniejsze to wychodzic do ludzi i sie w srodku nie zamykac, nie krzywdzic dalej siebie. Inna sprawa ze duzo moich znajomych ma juz swoje rodziny, swoje zycie i nei jest tak latwo wyrwac sie gdzies, posiedziec, porozmawiac. Czas na szukanie po prostu nowych ludzi. Na milosc nie czekam, nie obiecuje sobie nic...pewnei sama mnie kiedys znajdzie ale bede dawal jej szanse po prostu nie izolujac sie od swiata. Sam pamietam jak z moja ex miala byc tylko zwykla znajomosc a tu po kilku spotkankach zaiskrzylo i bylo pieknie...do czasu. Dlatego dla siebie wyciagam wnioski (nie wiem tylko czy dobre): podstawa dla mnei jest sie nie spieszyc, przejsc powoli etap przyjazni a pozniej sie zobaczy... ciekawe jak kiedys to wykorzystam w praktyce. Moze po prostu tym razem trafilem po prostu na nieodpowiednia osobe... Teraz na to pytanei nie odpowiem ale kiedys na pewno sie dowiem czy tak bylo... Widzisz "chce tego" -> wydaje mi sie, ze "Przypadkowa dziewczynaa" ma racje. Pisalem tez troszke o tym powyzej. Chodzi o to ze te nasze byle osoby nie byly dla nas skoro z nimi juz nie jestesmy...kiedys pewnie zobaczymy to z innej perspektywy i jeszcze bedziemy sobie mowic jak to myslelismy dzis o tym... Mysle, ze najlepiej jest po prostu myslec o tej osobie nautrealnie a juz w zadnym wypadku nie gloryfikowac jej... Mysle, ze pielegnowanie, jak pisze "Przypadkowa dziewczynaa" takiego falszywego obrazu drugiej osoby (ex'a) moze nam faktycznie zaszkodzic bo bedziemy tym tak zaslepieni ze mozemy nie zauwazyc jak przejdzie obok nas ktos inny, wartosciowy. Najlepiej chyba jest myslec, ze to co bylo, minelo. Zrozumiec ze skoro tak sie stalo to tamta osoba nie byla nas warta, ze mamy sznse znalezc kogos znacznie lepszego na kogo bedziemy sie mogli otworzyc. Kogos kto nie bedzie w nas wywolywal jakichs negatywnych emocji. Wiem jedno...jesli kiedys jeszcze przyjdzie to uczucie do mnie to bede to staral sie kontrolowac, nie rzuce sie od razu, dam zatesknic, nei bede sie spieszyl. Cos co na poczatku jest niedostepne kusi i pociaga jeszcze bardziej. Nie wszystko od razu... Trzymajcie sie dziewczyny i odzwywajcie sie od czasu do czasu na tym forum!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AdiW- dzieki!!! bardzo mi sie podobala twoja ostatnia wypowiedz i podniosla mnie na duchu.... \" (...) bo bedziemy tym tak zaslepieni ze mozemy nie zauwazyc jak przejdzie obok nas ktos inny, wartosciowy...(..)- od dzis staram sie nie patrzec na niego jak na idealnego czlowieka- siedzialam ostatnio i przygladalam mu sie i myslalam duzo,,, doszlam do wniosku ze widocznie on nie dorosl do tego zeby byc w powaznym zwiazku- jest po prostu tchorzem ktory przestraszyl sie tego wszystkiego- przestraszyl sie zaangazowania, odpowiedzialnosci za druga osobe... staram sie raz na zawsze zamknac ten rozdzial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
czesc Wam dawno mnie tu nie bylo, po prostu wyjechalam na uczelnie a ze mialam malo zajec i byla fajna pogoda to mialam prawie wakacje:). Spedzalam milo czas z grupa ze studiow, poznalam tez duzo ludzi i bardzo sobie odpoczelam (szczegolnie psychicznie :)) Odcielam sie zupelnie od tego zycia tutaj i w ogole o nim nie myslalam. Odzyskalam chcec do zycia i energie. A co najlepsze poznalam jednego chlopaka, na ktorego zwrocilam szczegolna uwage (on na mnie chyba tez :P). Nie chodzi o to czy cos z tego bedzie, bo moze sie juz nigdy nei spotkamy, ale o sam fakt, ze potrafilam na kogos jeszcze zwrocic uwage i myslec o kims innym wreszcie i po tylu latach niz moj byly. Od razu mi sie humor poprawil. I tego wam tez zycze. A teraz wrocilam juz do domku i dzis wieczorem sie prawdopodbnie spotkamy we wiekszym gronie lacznie z moim eks, troche sie boje ze to wszystko wroci nagle, bo tak naprawde to caly czas we mnie siedzi, ale mam nadzieje, ze bedzie troche inaczej tym razem. Pozdrawiam wszystkich i caluje jak najmocniej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
i znowu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc dziewczyny!!! Juz maj, pogoda za oknem dosc ladna choc troszke zimo jest a ja siedze sobei w domu i zagladam na to forum, chcac zobaczyc co sie u Was dzieje. Do "chce tego" --> Piszesz w swoim ostatnim poscie "widocznie on nie dorosl do tego zeby byc w powaznym zwiazku- jest po prostu tchorzem ktory przestraszyl sie tego wszystkiego- przestraszyl sie zaangazowania, odpowiedzialnosci za druga osobe..." Nie znam Twojej sytuacji, mimo iz ja tutaj opisywalas bo nie wiem jakie byly miedzy Wami relacje ktorych nie sposob jest wyrazic slowami... Nie jestem tez rowniez w stanie wniknac w Twoj czy jego umysl i powiedziec Ci co bylo nie tak. Nie bronie jego mimo iz po tym co zaraz napisze moglabys tak pomyslec. Po prostu porownuje jego i moja sytuacje choc i tak wiem ze nie jest to trafne. Kiedys pisalas tu na forum o fazach w ziazku, ze aby byl on udany , powinno sie spokojnie przejsc przez wszystkei te fazy. U mnie wszystko bylo zbyt szybko choc ona mowila ze wcale nie. Wiem, ze byla dla mnie bardzo wazna, byla i jest dla mnie moim swiatem...nie wiem kiedy mi przejdzie, kiedys musi. Wiem, ze musimy byc tu wszyscy silni. Mysle, ze trzeba to przecierpiec, to szarpanie sie z myslami, smutek, zal, zlosc, przezyc swoje - moze kiedys przejdzie. Tak sobie pisze ze keidys bo nie wiem kiedy to bedzie i nikt z nas tego nie wie. Wiem tylko ze to co przezywalem w sobei bylo prawdziwe, nie bylo klamstwem czy jakas zabawa. Nie wiem czy kiedys bede sie jeszcze raz pakowal w cos takiego. Mysle, ze bede sie bal tego co teraz przezywam, beu wiem czy dam kiedys sobie szanse drugi raz... (z inna osoba oczywiscie). Poki co - u mnei zaloba maksymalna :-( Do "rosee" --> To bardzo pozytywne ze pojawil sie ktos na kogo zwrocilas uwage, ktos kto zainteresowal Cie. Wiem, ze nei chodzi Ci tu od razu zeby cos z tego wyniknelo ale po prostu o kogos kogo mozna nazwac interesujacym :). U mnie w tym wzgledzie klapa. Od naszego rozstania nie podoba mi sie nikt inny. Spotykam sie co prawda z kobietami (nie nazwalbym jednak tego randkami) ale wypadaja naprawde bardzo blado przy niej. Nie robie nic na sile - po prostu czekam kiedy mi minie... oby minelo... Szanuje jednak to ze ona nie chce mnie widziec, zadnych mailow, sms'ow, telefonow. Chciala kiedys zebysmy zostali kiedys przyjaciolmi. Nie potrafie byc przyjacielem kogos do kogos czuje cos wiecej! Wiem ze nie bedziemy nimi nigdy! Straszne to ale prawdziwe. Na razie nie potrafie nawet spotkac sie z nia na gruncie kolezenskim. Nie ejst latwo spasc w relacjach miedzy ludzmi 2 poziomy nizej i ... sie podniesc :-( Po Twoim ostatnim poscie widze ze jednak wszystko Ci wrocilo (stad ta smutna mina?). Nie wiem dlaczego tak jest, dlaczego to uczucie tak wyniszcza czlowieka, dlaczego tak trzeba cierpiec... Pozdrawiam Was i zycze (mimo wszystko) udanego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AdiW
Czesc! Ja tez odpoczywam ale tez...dowiaduje sie niestety kilku bardzo przykrych rzeczy o sobei samym od ..siebie samego (z niewielka pomoca Internetu). To straszne!!! Byc moze juz nigdy nie zwiaze sie z zadna bo tez zadna tego nei zniesie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
hej, ja raczej nei odpoczelam, odpoczywam za to bardzo jak wyjedzam na zajecia do innego miasta ( szczegolnie psychicznie :) ) AdiW dlaczego tak piszesz ?? a co do mnie to pewnie znowu sie spotkam dzi sna imprezie z moim eks. Na ostatniej imprezie jak bylismy razem to troche przesadzilam z alkoholem i on siedzial ze mna ponad 3 gdziny i sie mna opiekowal, przytulal, bral za rece i w ogole, spokojnie mogloby do czegos dojsc....kurcze dzis sie musze pilnowac. Dlaczego on mi to robi !!!!???????? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roseee ...uważaj na siebie. To Ty masz wyznaczać granice, a nie on. Dlaczego pozwoliłaś mu na opiekowanie się sobą? Przeczytałam tę osławioną ksiązkę \"Dlaczego męzczyźni kochaja zołzy?\" - przeczytajcie dziewczyny! Oczywiście nieco z przymróżeniem oka, ale jednak sporo tam trafnych uwag. AdiW....napisałeś w taki sposób, ze nic tylko sie załamać. A coś mi się wydaje, ze prawda o Tobie jest nieco inna, niz sobie myslisz, tylko Ty chyba, nie obraź sie, za duzo masz czasu na myslenie i roztrząsanie swojego jestestwa. :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roseee
do przypadkowa dziewczyna to nie jest tak do konca, ze mu pozwolilam sie soba opiekowac, prosilam zeby sobie szedl, ale on powiedzial ze zostanie do konca. Nie moglam nic zrobic. Wczoraj znow sie widzielismy i sobie pogadalismy. On caly czas ma wyrzuty przez to wszystko, widze ze go to gryzie. Tylko co z tego. Poza tym opowiadal mi co u niego sie dzieje ostatnio, bo chyba nie ma sie komu wygadac i przypomnialo mu sie nagle ze na mnie zawsze moze liczyc. Widac, ze mu ciezko tez z niektorymi rzeczami i widze jak bardzo potrzebowal z kims porozmawiac. Kurcze dziwnie mi, nie ma na swiecie chyba osoby, ktora by go znala lepiej ode mnie. Zastanawiam sie przyjazn miedzy nami jest jeszcze mozliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×