Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Iskierka32

Została mi iskierka nadziei i nie chciałabym jej stracić

Polecane posty

Gość Iskierka32

przeczytałam kilka postów i jestem bardzo mile zaskoczona strona z zyciowymi poradami, przede wszystkim ciepłymi, i bez żadnych niedorosłych złosliwości i właśnie Was witam :) ja też chyba mogę dopisać się do grona "cierpiących przez miłość" jesteśmy kilka lat razem, tyle samo mieszkamy z sobą nie pokochałam go od razu, od pierwszego spotkania - uczucie przyszło później nie jest łatwym facetem bardzo mądry, inteligentny, zaradny, troskliwy, indywidualista a z drugiej strony chyba bardzo wymagajacy oczekujacy piękna, myślenia, zbliżeń (hmm ... wychodzi na to, że normalny facet ;) ale wierzecie mi, dla mnie jak na razie jedyny w swoim rodzaju nie wiem kiedy dokładnie zaczęło być źle może jak zmieniłam pracę i poświęcałam jej dnie i nocki a może od samego początku jak o tym wszystkim myślę wydaje mi się, że to kwestia wychowania, jakże odmiennego jego można rzec elitarne, moje w wielodzietnej rodzinie bardzo kocham swoich rodziców, ale wiem, że nie nauczyli mnie szanować innych, z jednej strony niby jestem wrażliwa na los innych, wcześniej częstokroć im pomagałam, a z drugiej wielokrotnie (nawet nie zliczę ile) umiałam zranić bliską mi osobę, Jego to ode mnie nauczył się (jak mówi) złych słów, zachowania niegodnego, aby je przytaczać, ranienia wtedy, to znaczy wcześniej, myslałam, że to dlatego, że nie chce rozmawiać o dziecku, o małżeństwie, o domu że to dlatego taka jestem ale to nie tak, nie tak to jest, nie nauczono nas w domu szacunku, prawdziwego szacunku do drugiego człowieka, i być może idąc w dorosłe życie wydawało się nam, że to norma, że właśnie tak powinnyśmy się zachowywać słowa są proste, łatwo je pisać, wierzecie mi - zdecydowanie trudniej wcielać w życie bardzo nie chciałabym go stracić, ale zapewne tego się domyślacie czy oczekuję rady? chyba nie, On ostatecznie i tak nie zachowa się standardowo potrzebuję wsparcia, może duchowe na coś się przyda to trwa od kilka dni, kilka dni temu usłyszałam, że On podjął ostateczną decyzję, której nie zmieni, i że pozostanie moim Przyjacielem, że mnie szanuje, będzie mi pomagał, ale że już nadeszła ta chwila, kiedy On nie może tak dalej płakaliśmy oboje połowę nocy tulilismy się do sieie, bardzo mocno, jak nigdy co będzie dalej? nie wiem :( dalej miszkamy razem powiedział, że jesli będzie chciał to się wyprowadzi, iże odtąd będzie miał swoje zycie nadal spimy razem a ja się do niego tulę powiedziałam mu, że nie umiem tego przyjąć i niestety, taka jest prawda, nie umiem trudno określić miłość, mnie jest trudno ale mam wrażenie, że uczucie, którym go darzę jest dla mnie jedyne, wyjatkowe, niepowtarzalne gdybym umiała przestać darzyć go uczuciem (bardzo bym chciała) to byłoby takie proste ale ja nawet nie umiem mysleć o trzymaniu się za reke z innym facetem, o spojrzeniu na niego, a co dopiero u umówieniu się na tzw. randkę tylko Jego mam w myślach wciąż, wciąż, i wciąż nie umiem przestać płakać, a raczej momentami zanosić się histerycznymi spazmami wołając w myślach "mamo przytul mnie" a moje ranki, ktore kocham, widząc słońce, zamieniły się w piekło, bo dociera do mnie naga prawda nie mogę, i nie umiem podzielić się tym bólem z nikim umiem tylko pisać piszę tez do niego, w myślach, i w komputerze, po tem kasuję bo staram się podchodzić racjonalnie, wierząc, iż jesli dam mu choć odrobine wytchnienia, i pokażę tylko dobrą stronę mnie (o złej chciałabym zapomnieć), to wtedy moja maleńka iskierka nadziei będzie się tlić ... jakze wymowne są w tej chwili słowa "spieszmy się kochac ludzi tak szybko odchodzą", i nie zawsze odchodzą na stałe, czasem odchodzą w innym kierunku przeczytałam w jednym z postów piękne dla mnie słowa "spróbuj, bo tylko wtedy będzie mógł odejść z czystym sumieniem, że zrobiłeś wszystko" gdyby Bóg przebaczył mi, że tak daleko się od niego odsunęłam, wtedy odwazyłabym się go poprosić o ... o to by rozpalił moją maleńką iskierkę ... I.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brondynka
Nie trać nadziei. Proś Boga, aby pomógł ci utrzymać ten związek, jeśli to jest dla was dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafranek
wiesz co, Iskierko :) jakoś smutno mi się czytało to co napisałaś... ...bo co to znaczy " tylko dobrą stronę ", nikt nie jest taki..... nawet święci mieli swoje słabości, gorsze dni, ba, grzechy nawet popełniali ! ;) Czy Ty czasem poprzeczki nie masz zbyt wysoko podniesionej ? Chcesz być aniołem i samą słodyczą ? ;) Istotą doskonałą ? - to dobrze że chcesz, ale rzeczą ludzką jest upadać i rzeczą ludzką jest wybaczać, próbować zrozumieć, próbować pomóc Presja i brak akceptacji; nie bezmyślnej, ślepej akceptacji, ale akceptacji łagodnej i wyrozumiałej, wynikającej z miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .lucky strike
więc wspieram duchowo:) poza tym oprócz uwag szafranka wyżej, czy On jest zupełnie bez winy....bo ja odniosłem wrażenie, że odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację obarczaszz tylko siebie (ewentualnie rodziców, że tak a nie inaczej Ciebie wychowali)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iskierko 32!! Opisujesz to wszystko bardzo ladnie, jestes madra Dziewczyna. Zycze Ci z mojej strony , aby wszystkoo ulozylo sie po Twojej mysli i jezeli Go naprawde kochasz to walcz o Niego. Powodzenia. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrew Amnesia
kto by czytał te twoje wypociny pewnie i tak marudzisz, wiec sobie to podaruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brondynka
A listów do niego nie wyrzucaj, wyślij mu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądra z ciebie dziewczynka trzymaj się i wiem ze będzie dobrze bez wzlędu jaiego ty dobrego oczekujesz choć oczywiście sie domyślam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam Iskiereczko, jezeli mozesz, to powiedz mi, czy macie dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iskierka32
nie mamy dzieci ja zawsze chciałam, hmm ... nie tylko chciałam, pragnęłam choć rozmów o nim On ma, z pierwszego związku to był jeden z moich waznych argementów, że ma, że kocha najbardziej na świecie, a gdzie jest miejsce dla mnie? dla moch marzeń, o rodzinie, o domu, o dziecku? On prawie nigdy nie chciał, twierdził, że za dużo nieporozumień, kłótni ale przecież to nie tak chciałam dziś obejrzeć zdjęcia, ale nie mogę, nie umie, nie potrafię na tych zdjęciach bardzo czesto jesteśmy radośni, razem ja nie rozumiałam, po prostu nie rozumiałam że dziecko kocha się nade wszystko dziś pomyślałam, że gdybym miała wybór, On czy bez niego ale z rodziną, wybrałabym jego, poświeciłabym moje największe kobiece marzenia (łudząc się, ż emoze kiedyś) nie rozumiem tego uczucia czuję je ostatnio za bardzo dziś wrócił z delegacji, czekałam na niego, przygotowałam się, jak kazda Kobieta powiedział "ładnie wygladasz ale ..." nie chciałam słuchać ale, zmieniłam temat a może On zabije we mnie to uczucie słowem, jego brakiem, bądź gestem? tak byłoby najlepiej dziękuję za ciepłe słowa one jednak dużo znaczą znaczą, że nie jestem zupełnie sama Iskierka32 ... nie myśleć o czułej bliskości nie myśleć o ciepłym głosie nie myśleć o mądrym spojrzeniu nie myśleć o zniewalającym dotyku nie myśleć o uśmiechu nie myśleć o ... ... nie przywoływać krajobrazów wspomnień obraz dźwięk smak zapach dotyk ... oszukać siebie i udawać, ze to "dobra" tęsknota taka, jak każda inna ... tylko dlaczego boli? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa lzy , ktore jak ogien pala sa serca, ktore sie nigdy nie zala, sa winy dla ktorach nie ma sedziego wiec jesli ktos placze, nie pytaj dlaczego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iskierka 32
minęło kilka dni było też chwil spędzonych razem ale jakże momentami rozpaczliwie daleko od siebie i usłyszałam te piękne słowa, które od tak długiego czasu chciałam usłyszeć, ciche, ale na tyle głośne, że usłyszałam usłyszałam też, aby żyć dalej, aby nie analizować, nie omawiać przyszłości ... aby nie wiem, co będzie znikęły łzy, jest jakby lepiej, w mojej duszy ale jest ale ... bo bo razem z tymi ogromnymi łzami coś zniknęło nie umiem tego opisać jakbym dorosła w jednej chwili po prostu już nie płaczę nawet nie chcę wiedzieć, co będzie dalej to coś zmieniło się w smutek, trudny, bo czasem przez niego brakuje oddechu myślę, że ten smutek to jakaś utracona nadzieja ten smutek to rzeczywistość chyba dziś ważne, że wiem jedno nie muszę być nieomylna, mogę popełnić błąd, etc. i niestety wiem też, że dorosłość to między innymi chwila, w której wiesz, że jednak powinieneś zostawić w sobie odrobinę rozsądku, która liczy tylko na siebie I.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onutka
hmmmm...siły życzę..i dużo słonka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iskierka 32
rozstaliśmy się On odszedł pozstał tylko mój napis na lustrze że to zawsze będzie nasz dom, pomimo że zbudowany na piasku, to z naszych pragnień i niespełnionych marzeń i że będę strzeć, aby nigdy nie pojawił się w nim obcy zapach i uśmiech - dopóki tutaj jestem jestem Kobietą, o której marzy wielu mężyczyzn a ja nie umiem pragnąć nikogo poza nim On jest mężczyzną, który był dla mnie alfą i omegą a on nie umiał spełniać moich marzeń oboje nie umieliśmy wiele osób pyta tutaj, co zrobiły źle, jaką drogą mają iść może ... zacznijmy spełniać marzenia innych Iskierka 32

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×