Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jw

przejściowa szarość związku czy początek końca?...

Polecane posty

Gość jw

Witam! Ostatnio (a może nie tak ostatnio, bo trwa to chyba już jakiś dłuższy czas) mam doły z powodu mojego związku... Mam prawie 23 lata, jestem z facetem o rok starszym od trzech lat. Na początku było super, byłam zakochana, on był chyba jeszcze bardziej. To było widać! Starał się, mówił, że kocha, tęskni i to nie były tylko czcze słowa, to było widać! Chciał się często spotykać, niezależnie od tego, czy miał naukę, kolosa czy egzamin, często przychodził do mnie na uczelnie choćby na chwilę, żeby tylko się ze mną zobaczyć, ja przychodziłam do niego też kiedy tylko miałam czas. Było super, wszyscy nam mówili, jaką to zajebistą para jesteśmy! Ja się zakochiwałam coraz bardziej i bardziej i teraz co? Ja jestem zakochana, tęsknie, czekam, a sytuacja wygląda tak, że jak ja nie napiszę smsa, żebyśmy się spotkali, to z jego strony nie ma niczego... Nie wiem, może jestem za bardzo przywiązana, ale to dlatego, że widywaliśmy się wcześniej często, że widziałam, że mu zależy. Sytuacja zmieniła się podczas naszego wyjazdu na ponad rok, zamieszkaliśmy razem, oboje pracowaliśmy na różne zmiany- było mało czasu dla siebie, ale nie mniej niż w Polsce przed wyjazdem! A przecież teoretycznie powinno być go więcej, bo wspólne mieszkanie. Rozmawiałam z nim o tym nie raz, wydaje mi się, że powinien zrozumieć. Przez ostatni czas postanowiłam nie proponować spotkań, to co? Żadnej propozycji z jego strony od tygodnia... Widzieliśmy się raz, ale to dlatego, że razem chodzimy na kurs, a gdyby nie to, to oczywiście nic?! Pewnie stwierdzicie, że to głupi problem, że hiperbolizuję... Nie jest to jedyny problem w naszym związku, ale już mi się nie chce o innych pisać... Coraz częściej ryczę przez niego, już mam powoli tego dosyć... Ale tak strasznie go kocham... Coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli, żeby sobie dać z tym spokój i zerwać... Nie twierdzę, że jestem bez winy, ale jak przychodzi do rozmowy, co mu we mnie nie pasuje, to nie potrafi nic konkretnego powiedzieć. Nie chcę dłużej tak! Chcę znowu być szczęśliwa! Tyle że cały czas kocham, a na dodatek, on jest moim najlepszym przyjacielem.. Chyba mi trochę lepiej, jak to napisałam, chociaż wiem, że nie naprawi to sytuacji między nami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to rzeczywiście przejściowy kryzys. W moim związku było podobnie, również zdawało mi się że to już koniec, ale walczyłam, walczyłam ja, walczył i on. Udało się, przetrwaliśmy ciężkie chwile i znów jest jak dawniej. Głowa do góry !!! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że pwoinien bardziej byc zaangażowany, a wygląda na to, ze nie jest... Poczekaj, nie odzywaj sie do niego, nie narzucaj, zobaczysz-czy sie odezwie i po jakim czasie. Nic na siłę.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Tylko, że mam wrażenie, że u nas walczę tylko ja... Mam już dosyć starania się... Może staram się za bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestan sie starac...Zrob tak jak ci radza...Nie proponuj pierwsza spotkania...zobaczysz po jakim czasie on sobie o tobie przypomni... Cierpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Hmmm... Właśnie dostałam od niego smsa, o której się umawiamy jakby nigdy nic! Powinnam go olać i skłamać, że dziś nie mam czasu czy iść na ten kurs tańca?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak zrób. Niech teraz On pobiega za Tobą. Poczuje ,ze Cie traci i zrozumie ze Cie kocha. jeżeli nie ...to bedziesz wiedziała co zrobic. Wytrzymaj, a kolejny jego sms, czy telefon w sprawie spotkania tylko Cie wzmocni. A potem - gdy bedzie zabiegał O ciebie, przytul go mocno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maala Mii
Ojjj autorko topicu mam tam sam problem. Ciagle to ja pisze,dzwonie.. wszysto jest dzieki mnie.Zadnych staran z jego strony! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JW---> Jakoś ostatnio dużo tu tego typu tematów, a może ja dopiero teraz zaczęłam to zaułważać? Mój zwiazek jest dużo krótszy, ale objawy te same.Tylze,ze spotkania wychodziły z jego inicjatywy.Ale tez była ogromna różnica, pomiędzy tym co było a terażniejszością... Bolało mnie to bo widziałam, że brakuje z jego strony tego czegoś... Zczynałam różnie rozmowy to też mówił, że sam nie wie o co chodzi.. Potem to już nie wracałam do tych rozmów. Prawie oszalałam, bo siedziałam w domu czytałam pełno książek i zastanowaiałam się co zrobic by to wróciło!! Wszyscy wokoło mówili, że to przejściowe...Ze w każdymz wiązku są upadki i wzloty, ze znów sie ułoży. Powtarzałam tylko, że wierzę... Po jakimś czasieuznałam, że może porpostu to jest ten moment, gdy z zakochania (nawet dłuższego) schodzimy na ziemię i kochamy juz... Od kilku dni jest lepiej, znów mówi piękne rzeczy tęskni... Wierze, że teraz znów będzie lepiej, dobrze cudownie, jak zawsze. Wierzę, że u Ciebie też sie ułoży, bądż dobrej mysli i obserwuj dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Dzięki za rady:) Wiem, że jedyne wyjście, żeby coś się zmieniło, to właśnie pozwolić mu teraz się wykazać. Najgorsze to jest właśnie takie czekanie, bo tak bardzo by się chciało z nim spotkać i się przytulić... Postanowiłam sobie, że poszukam pracy - będę miała mniej czasu na myślenie, a kaska też się przyda;) SWEETdrop --> Jak długo jesteście razem? Bo ja zauważyłam, że podobne problemy miała też moja koleżanka, mniej więcej w takim samym momencie trwania ich związku i jak tak kiedyś rozmawiałyśmy, to normalnie jakbyśmy były z tym samym facetem! Nawet jeżeli chodzi o obecny stosunek do seksu! Na początku to oni byli bardziej napaleni, a teraz my-dziewczyny bardziej o to zabiegamy! Co jest z tymi dzisiejszymi facetami?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest o tyle skomplikowana sytuacja, że miszkamy teraz 500 km od siebie, bo on uczy sie na stypendium. Oboje jestesmy klasa maturalna, więc już od początku maja będziemy razem tu w naszym mieście.Tu ma rodzinny dom, zaledwie kilka kroków ode mnie także to niby na odległośc, ale tak jakos inaczej. :) . Jesteśmy razem ponad 5 miesięcy. I to mnie niepokoiło, bo tyle to trwa i już kryzys? Tylko, że tera zjuż wiem, wiele przemyślałam i przegadałam. My mamy kontakt telefoniczny 24 na h.Darmowy numer :) . Gadamy po kilka godzin dziennie, razem zasypiamy i na wzajem sie budzimy. Widujemy sie ostatnio było tak co dwa tygodnie na kilka dni, czasem nawet na dwa tygodnie, bo to oboz bo to ferie czy świeta. Teraz nie ma go miesiąc i przyjezdza za tydzien. Związek od samego początku bardzo powazny, znamy sie bardzo długo.Od razu zdjecydowalismy sie.Powaznie, albo wogóle. Pod każdym względem. On ma ciężko w wieku 16 lat wyjechał na frugi koniec Polski, sam jak palec.Zyjac w intenrcie, dwa treningi dziennie do tego szkoła. Masa pracy, tęsknota.Nie dziwię się, ze czasem ma dość wsyztskiego. Ale myślę, ze jestesmy na dobrej dropdze. Myślę, że w koncu zaczyna rozumieć, że interesują mnie jego problemy i może sie nimi ze mna dzielic.Czego nie miał w poprzednim związku i na co nie mógł sobie pozwolić jadąc tak daleko od domu i znajomych. Przepraszam, że sie rozpisałam :P . Wiesz myślę, że mimo różnicy stażu możliwe tez , ze i wieku.Równiez bysmy w trakcie rozmowy powtarzały: \'dokładnie, on robi tak samo, jezu no rzeczywiscie...\' Pozdrawiam Cie serdecznie i naszkrob jeszcze coś gdy będziesz mieć ochote ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie trzeba pokazać, że masz własne życie. Zajmij się sobą. :) Nie pisz często esów... on się będzie zastanawiał co robisz, czemu nie piszesz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Gadacie po kilka godzin dziennie... ehh... my jak gadamy godzinę i to raz na jakiś czas to on już musi kończyć, mimo że skype też jest darmowy... I smsy też mamy darmowe... Wydaje mi się, że twój chłopak, SWEETdrop, jest raczej z tych "dojrzalszych". Sam musiał sobie radzić i możliwe, że Wasze problemy dotyczyły raczej tego, aby zaufać drugiej osobie (chociaż nie mogę tego powiedzieć na pewno, tylko przypuszczam z tego co napisałaś:) ) a kiedy już to zaufanie zaczęło być obecne, to już będzie na pewno lepiej:) Wydaje mi się, że u mnie niektóre problemy wynikają z tego, że on przede mną nie miał dziewczyny na dłużej, jego związki trwały po parę tygodni i pewnych rzeczy musi się jakby uczyć, pewnych zachowań wobec kobiet, bo przecież nasza psychika jest zupełnie inna niż ich. Ja miałam dłuższe związki, ale nie mogę powiedzieć, żebym traktowała je poważnie - tak naprawdę jak byłam z innymi facetami, to zawsze mnie związek nudził już po paru tygodniach, a potem to było bardziej na przetrwanie i nie bardzo mi zależało. A z nim jest zupełnie inaczej... Tu zależy mi z każdym dniem bardziej - boję się, że go stracę ale jednocześnie boję się, jak to będzie między nami dalej, czy nie popełniamy takich błędów, które nas od siebie oddalają?... w końcu człowiek uczy się na błędach, ale niektórych błędów nie da się naprawić... Mnie się wydaje, że dużo daje rozmowa, zarówno zwykła, o codziennych sprawach, jak i o problemach i rozwiązywaniu ich. Wy macie tej pierwszej na pewno pod dostatkiem i to jest na pewno dobre:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nieszczęsne zaufanie... Mój R. jest bardzo zazdrosny...Do tego jakiś czas temu powiedział, że kobiety z natury kłamią.W wiele słów mówi.Tylko tak mówisz... Raz powiedzieł: Ona tez tak mówiła :) . Wrzasnęłam, że nie jestem nią i teraz jeszcze bardziej jestem pewna, ze dotrzymam słowa. On powidział, że boi sie zaufac. Próbowałam z nim rozmawiac na ten temat, tłumaczyłam, że nigdy go nie okłamałam, więc czemu mam cierpieć za jego doświadczenia z ta gówniarą :| .Jakoś ostatnio chyba jest lepiej pod tym względem. Ale tu też go troche rozumiem..Tez jestem zazdrosna jak diabli.No i ta odległość...Teraz ja spaceruje sama, a on sam tam...Dla otoczenia wyglądamy jak single.Dlatego częstmo jest tak, że sie musimy denerowować z powodu różnych smsów :| . \'u zależy mi z każdym dniem bardziej - boję się, że go stracę ale jednocześnie boję się, jak to będzie między nami dalej, czy nie popełniamy takich błędów, które nas od siebie oddalają?... w końcu człowiek uczy się na błędach, ale niektórych błędów nie da się naprawić...\' dokładnie tak.. Wczoraj mnie bardo mile zaskoczył. Ja przy nim nigdy nie mogę sie okazać słaba.. No w jednym mogę, jak za nim tęsknie. I zawdzwonił wczoraj jak słuchłam, naszych utworów i oglądałam nasze filmiki z lodowiska... Beczałam jak bóbr... Pytał co sie dzieje, a ja ze zle mi bez niego. A on kochanie moje ja cie to wsyztsko wynagrodze, juz niedluge bede i dam Ci tyle milosci, ze zapomnisz o tej calej tesknocie, pamieaj jak Cie kocham... Po tych słowach odzłam. Szczerze pierwszy raz mnie podniósł na duchu. Kurcze no musi byc pięknie musi byc! A tak wogole od jakiegos czasu mam taki strach gdzies w srodku.Rzecz, ktorej sie obawiam. To, ze jego miłość wygaśnie. ptfu odpukać i wszytsko co mozliwe!! pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
"A on kochanie moje ja cie to wsyztsko wynagrodze, juz niedluge bede i dam Ci tyle milosci, ze zapomnisz o tej calej tesknocie, pamieaj jak Cie kocham..." --> piękne słowa! Nie dziwię się, że poczułaś się po nich lepiej! Faceci powinni nam częściej takie rzeczy mówić, bo to meeeeeega dodaje skrzydeł!!:))) P.S. Mój chyba zauważył, że "coś" sie zmieniło w moim zachowaniu, widzę, że się stara po swojemu, ale oczywiście nie przyzna się, że miałam rację i że rzeczywiście powinien zachowywać się trochę inaczej, bo to by ubodło jego męskie ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
hehe, chyba rzeczywiście trzeba ich od czasu do czasu zlewać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieczorem usłyszałam, że go wogóle nie słucham, bo nie dogadalismy sie w jednej błachostce :( . No i cała noc on obrazony, rano zadzwonil, ale oburczały... Dalej zły, kurcze przeciez to takie małe cos.Nie warto psuc sobie krew...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Hm.. u nas to jest bardziej tak, że to ja się czepiam takich błahostek, jestem ogólnie bardziej wrażliwa, ale staram się to zmieniać. Tzn mam tak, że jak jest ogólnie źle między nami to wtedy zaczynam bardziej zwracać szczegóły na detale i widzę niedociągnięcia... On jest za to raczej osobą bezkonfliktową, ale za to aż za bardzo - woli np. przeczekać z myślą, że w końcu mi przejdzie, jak jest jakiś problem, niż o tym zacząć rozmowę! A mnie się wtedy dopiero pogarsza samopoczucie jak mnie traktuje w taki sposób! Jak bym była głupią małą dziewczynką, która ma swoje humorki i nie warto tego rozważać nawet, bo i tak w końcu wszystko wróci do normy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Twój men w sumie zadzwonił, obrażony bo obrażony i głupio, że wyszło jak wyszło, ale to dobry znak jednak. Ja jak jestem obrażona, to pierwsza nie piszę, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Wiem wiem, mam trochę przewrażliwioną naturę i jestem uparta czasami, ale staram się z tym walczyć, obiecuję szybką poprawę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On zawdzwonił oburczały, wykąpał się znow zadzwonił, dalej naburmuszony. I zdawkowo na koniec rzucił chłodne pa. Ja powiedziałam Kocham Cie i rozłaczyłam. Mineło moze z 15 sekund jak oddzwonił i powieział \' oj Łobuzku mój... kochanie moje jak dzis masz lekcje?\' i gadka jakby nigdy nic :D . Byłam w tak starsznym szoku, że do teraz nie wierze :) . A najpiękniejsze jest to, że jest szansa, że przyjedzie dzień wcześniej, jupi :) . Co do charakterów, to moj jest bardzo wybuchowy.Jak sam mowi zwraca uwage na detale i szczerze w tej całej swojej wielkiej dumie, honorze i mekosci...czepia sie jak baba :D . Ja znowu nigdy nie podnosze głosu, zawsze chce rozmawiac i rozwiazywac problemy.Nienawidze niedopowiedzen i sytuacji, gdy któraś ze stron (tzn zawsze on ) jest obrazony. Kiedyś w złości powiedział mi: \'z Toba to sie nawet pokłócić porzadnie nie mozna ! \' heh i zdaje sobie sprawe, ze moze go czasem ten moj spokój i jak to mowi \'milosierdzie\' doprowadza do szału :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Hehe, to ja mam chyba trochę z Ciebie, trochę z niego;) Bo uważam, że rozmowa jest podstawą związku i tylko tak można rozwiązywać problemy, ale też "czepiam się jak baba":P Pewnie dlatego, że nią jestem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U Ciebie to przynajmniej wiadomo, kobieca natura.A u niego :) .Jeszcze czasem jest tak strasznie złośliwy brrrrr, ale ja nawet wtedy nie potrafię sie rozzłościc :) . A teraz sie zastanawiam, jak będzie gdy przyjedzie. Czy ten nasz kryzys, ktory wydaje mi sie byc za nami powroci, czy bedzie pięknie. A jak u Ciebie, poproawiło sie cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My kobiety jesteśmy zupełnie inne niż męzczyźni pod każdym względem. Pamiętaj o tym, że oni reagują o wiele później, dlatego że spostrzegają znaczące dla nas sprawy swoim tokiem rozumowania. Ty reagujesz odrazu na lekkie zmiany chociażby na te smsy a wiesz kiedy on się zorientuje, że coś jest nie tak?-gdy nie odezwiesz się do niego przez tydzień :-) Ja sama dawniej czepiałam się mojego skarba o \"wielkie i jakże ważne dla mnie sprawy które dla niego były \"głupotą\" dosłownie. O jakże mnie to drażniło, gdy ja widziałam zmiany w związku a on nie wiedział o co mi chodzi. Daj mu troszke czasu, zachowaj dystans i pozwól mu wykazać inicjatywę. Gdy dojdzie do spotkania bądź taka jak zawsze, nie próbuj być oziębła bo to faktycznie może pogorszyć sprawdę.Będzie dobrze a czasami taki chwilowy dystans jest potrzebny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Chyba jest trochę lepiej, zauważyłam, że stara się pisać i proponuje spotkania, jednak trochę późno, bo np. o 17stej spytał się, czy wpadnę. Ja już się umówiłam wcześniej z kumpelą. Kiedyś by pewnie było tak: zobaczyłabym się z kumpelą godzinkę, a potem poleciałabym do niego. Ale teraz tak nie zrobiłam, spędziłam miło czas bez niego i jakoś w pewnym sensie sprawiło mi to przyjemność:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
Madzia-lena --> masz rację, miałam tak wiele razy, że uważałam, że się przez pewną rzecz oddalamy od siebie, a on mówił, że wg niego jest wszystko w porządku i nie wiedział, o co mi chodzi. Z tą oziębłością to...hmm... wiem, nie powinnam być oziębła, nie chcę taka być, ale też nie potrafię tak od razu być w 100% taka sama jak przed kłótnią... Ja ogólnie zawsze daję mu dużo uczucia, mówię, że kocham, że mam na niego ochotę itd;) a od niego jest tego dużo mniej i zwykle mówi mi to dopiero, jak ja zacznę (kiedyś mówił sam z siebie). Więc muszę nabrać trochę dystansu i też nie pokazywać aż tak bardzo uczuć, ale z drugiej strony boję się, że to się samoczynnie przerodzi po jakimś czasie w oziębłość:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'Ja ogólnie zawsze daję mu dużo uczucia, mówię, że kocham, że mam na niego ochotę itd a od niego jest tego dużo mniej i zwykle mówi mi to dopiero, jak ja zacznę (kiedyś mówił sam z siebie). Więc muszę nabrać trochę dystansu i też nie pokazywać aż tak bardzo uczuć, ale z drugiej strony boję się, że to się samoczynnie przerodzi po jakimś czasie w oziębłość:/ \' dokładnie !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jw
SWEETdrop ---> jak tak Twoja sytuacja? pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh no...;) w sumie to dobrze, czekam na niego, bo do jego przyjazdu niewiele zostało :) . Wczoraj wieczorem gadallismy tak jak zawsze.Nie siedzial na dole i nie oglądał filmu, tylko leżał w łóżku i gadał ze mną 1,5 h bez przerwy. Rozmawialiśmy o jakiś nieprzyjemnych sytuacjach dla człowieka, tragediach.I na dobranoc mówi mi. Nie martw się będzie dobrze kochanie, bo jestem przy Tobie...serduszkiem. I ja głupia palnęłam \'...a będziesz zawsze? \' a on cisza i... \' mam nadzieje \' Kurcze no i nie czaje :/ . Ale to mi sie wymsło, bo już obiecałam sobie, ze nie będę mówić na zawsze i w ogóle takich słów.. Właśnie w trakcie pisania tego popstu zadzwonił i rozmawialismy. Zeszlismy cos na temat sprzątania w domu, gotowania tak całkiem ogolnie a on: \'ale u nas w domu będziesz jeszcze bardziej lubila, i takie dzieciaczki beda latały po domu, i bedziemy je klasc do łózka a potem my do lozka swjego...\' no i zdębiałam !!! JW---> dasz rade to mi jakoś wyjaśnić :| :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj rozumiem Cie, mój były twierdzil, ze jesli pisze mi w smsie, ze jutro ma wolne to jest oczywiste, ze chce sie spotkac... czasami brakuje slow np chcialbym, zebysmy sie zobaczyli... samczy tok myslenia, po prostu mysli, ze \"Cie ma\" i nie musi sie juz starac. Sweetdrop - jednak jest cos w zachowaniu Twojego mezczyzny co sprawia, ze smiem twierdzic, ze mu zalezy na Tobie i mysli o Tobie powaznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×