Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

janis33

jak mu wytłumaczyć ze kocham ale odchodzę?

Polecane posty

we wtorek, potem chyba jeszce byla jeszce jedna rozmowa ale krotka...po prostu powiedzialam ze to koniec.. tyle ze nie umiem powiedziec mu ze go nie kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym zeby ulozyl sobie zycie,ale on twierdzi ze zawsze bedzie czekal na mnie...i to mnie bardzo boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajny efekt ------- nie robil problemow, tylko strasznie bylo mi go szkoda, prosil, i dlugo po rozstaniu probowal nawizac kontakt, pisal.... ale minelo. ma dziewczyne, to juz 3 z kolei w ciagu pol roku, nie uklada mu sie zbytnio. jest zaborczy. Ale w koncu odetchnelam, wychodze ze znajomymi do pubu, moj obecny chlopak nie marudzi, jest wyrozumialy. A najbardziej w bylym draznio mnie to - ze kiedy dostawalam smsa to zawsze odczytywal, zagladal, wszystko musial wiedziec! co moje musialo byc i jego. A teraz, czuje ze zyje, oddycham, moj obecny okazuje uczucia, ale nie dusi! jest czuly ale sa granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelka mialam to samo a mmoze podobnie... on mial juz dwie zony nie mowiac o zwiazkach ....doszlam w koncu do wniosku ze to z nim jest cos nie tak... otworzylam w koncu szeroko oczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to ze potrafil mnie ponizac...zdeptal wszystkie moje uczucia...pamietam i nie zapomne tego nigdy..tylko ciagle sie pytam sama siebie po co do niego wrocilam po tym wszystkim??? czy jestem od niego uzalezniona/?? teraz nie moge sie zlamac wiem ze musze byc silna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniejszy problem..chyba
czesc dziewczyny. Czytam wasze wypowiedzi i widze ze i ja mam podobny problem...tylko ze ja jestem z moim facetem bo troche mi go zal...chyba chcialabym mu zastapic matke ktora zmarla mu gdy byl jeszcze dzieckiem. Gdy jestesmy razem jest super, dba o mnie, nie kontroluje, nie ma wybuchow zazdrosci...traktujemy sie po partnersku. jets barzdo czuly ,mily i madry. Jednak mam takie przeczucie ze to nie ten...chciaz mam bardzo chwiejne przemyslenia.. dzisiaj np. gdy mialam problem, pierwsza mysl jaka mialam to powiedziec to jemu, zeby on mi pomogl. napewno wam namieszalam bo sama mam pomieszane w glowie i nie wiem co zrobic. Napisalam mu zebysmy na razie zrobili sobie przerwe, a argumentem na to jest odleglosc ktora nas dzieli 800km... pewnie nie zainteresujecie sie moim problemem bo dla wielu pewnie wyda sie blahy ale ja ...mysle o tym co dzien, jak bedzie lepiej, czy aby za mocno go nie skrzywdze..itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj nie mozesz byc z nim z litosci...nigdy przenigdy tego nie rob...ja to wiem...ja bylam tez ze strachu a to podobne... jutro tu zajrze rano mam nadzieje ze jeszce ktos cos napisze??? Dziewczyny jesli macie podobny problem piszcie proszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
janis bądź silna. Powiedz mu ze dusisz sie w tym zwiazku, z reszta sama wiesz co powiedziec, powiedz szczerze co czujesz. Odejdź. Mzoe sie zmieni. A juz idchodzilas od niego? bo ja 3 razy..... za kazdym razem przez miesiac bylo cudownie poźniej to samo, taki typ, zaborczy, najchetniej zamknal by mniw klatce i patrzyl, tlyko on i nikt wiecej .... to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
janis33 ja czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. chciałabym mieć na tyle dużo siły i odwagi by walczyć z wiatrakami i nauczyć się mówić mu \"NIE\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużwolna
Ja też byłam w takim toksycznym związku.Już nie wiem ile razy się rozstawaliśmy..A ja głupia ciągle dawałam się nabrać, że się zmieni, że zrozumiał co było nie tak i teraz to już będzie dobrze.Ciągłe smsy, telefony.Prośby, grożby, szantaże...Też mi było żal, że przezemnie cierpi. Bałam się też samotności, że sobie nie poradzę, bo mamy dzecko.Ale w końcu za którymś razem się udało się, już nie wytrzymałam.Odczułam niesamowita ulgę! W końcu odetchnęłam i poczułam się wolna. Teraz jestem z kimś i jest cudownie. I w końcu poczułam że życie jest pięne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużwolna
Janis poprostu to zrób .Moja rada sms-ów wogóle nie czytaj tylko od razu kasuj.Trochę to trudne na początku, ale tak będzie ci łatwiej, albo zmień tel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jużwolna cieszę się że Ci się udało. To jest nieziemsko trudne bo nie chodzi tylko o smsy ani o zmiane telefonow. Ale o to że na każdym kroku on chodzi i błaga. Szantażuje itp. To niezwykle trudne a my kobietki w pewnym momencie ulegamy i pozwolimy wracac do siebie pod warunkiem że on się zmieni... \\ ..On się zmienia, jest cudownie, po miesiącu powraca szara rzeczywistośc... I tak jest w kółko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużwolna
Bez obrazy ale chyba za mało jeszcze "po dupsku" dostałyście...Ja też wierzyłam długo w te bajeczki o zmianie.Ale prawda jest taka że ONI się nie zmieniają!Nigdy! A to że chodzą i płaczą to zwykła manipulacja...Wiem że to trudne, ale szkoda życia. Najlepszym lekarstwem na miłość jest...nowa miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny;-) dzieki ze piszecie ze moge sie tu wygadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz wolna ja to wiem wszystko wiem... odeszlam drugi raz...i mysle ze juz ostatni...teraz wiem ze najwiekszym moim bledem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
janis hej juz wolna nie wiem czy tak szybko da sie od nowa zakochać... jak sobie pomyśle ze z kimś nowym miałabym budować to co na początku budowałam z nim to wszystkiego mi sie odechciewa...wszyscy musimy nauczyć sie miłości, i na to potrzeba czasu a ja nie miałabym już siły budować tego w nowym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelka ja odeszlam raz i teraz drugi... wrocilam do niego po pol roku..bardzo tesknilam za nim...chcialam zeby znowu bylo cudownie...ale teraz wiem ze to tylko na chwile,ze on sie juz nigdy nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimoza ja to juz wiem i mysle ze Ty tez kiedys to zrozumiesz...ze niczego sie nie zbuduje w takim zwiazku,wszystko Ci sie bedzie walic co jakis czas, az w koncu calkiem sie wypalisz...i nie bedzie juz milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelka ja juz nie licze na to ze sie zmieni,nie wierze w to,po tym wszystkim co zrobil jak mnie traktowal...musze wiedziec ze juz nie ma powrotu...teraz to wiem i chce byc silna i juz do konca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiesz jak z drugiej strony na to patrze to nie jest mi zle... Mam sie do kogo przytulic, nie chodzimy na te imprezy bo on nie chce, ale za to zawsze zabiera mnie gdzies nad wode, raz w miesiacu wyjezdzamy w gory, w wakacje bylismy w izraelu, wszystko za jego pieniadze... nie wiem w sumie co sie ze mna dzieje... jestem zawieszona pomiedzy młotem i kowadłem, z jednej strony nie chce z nim byc a z drugiej kocham do szalenstwa... a moze ze mna cos nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimoza to chory zwiazek,moze jest Ci dobrze,masz jakas stabilizacje i mysle ze i komfort finansowy. ale uwierz mi zycie nie konczy sie na was,nie mozna byc TYLKO ze soba,jest wokol swiat i ludzie i trzeba to tez zauwazyc. On zawsze mowil ze njaszczesliwszy jest tylko ze mna i jak jestesmy sami,jak nikt nam nie przeszkadza...nawet moich przyjaciol obwinial o to ze mu mnie zabieraja,to chore!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz Mimoza ja odeszlam .... kochajac... tez myslalam ze moze cos ze mna nie w porzadku,zastanawialam sie nad tym i on mnie nie rozumial prosil zebym mu to wytlumaczyla ale ja nie jestem w stanie... powiedzialam co czuje jak sie czuje ale on widzi tylko siebie swoje cierpienie,ze jak on ma zyc beze mnie ze to niemozliwe itd. ale wiem ze zrobilam dobrze ze wzgledu na siebie ale tez na niego. Nie wiem czy jesli kiedys (albo moze dosc szybko?) zwiaze sie z kims innym tez bedzie taki dla tej osoby??? czy moze tylko dla mnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację. Co do moich przyjaciółek już teraz byłych. Na początku było wszystko ok. Nawet jedną z nich zeswataliśmy z jego kolegą. Ale później to chyba ja sama zaczęłam psuć. Bo jak mi kiedyś zaczęło odwalać to wtedy on pojechał do mojej przyjaciółki żeby zapytać się jej co ma robić itd. wtedy ja wpadłam już w kompletny szał że jak to on mógł tak za moimi plecami itd. Póżniej on zacząl twierdzić że ja zbyt wiele o nas wygaduje przyjaciółką i one się z nas śmieją za naszymi plecami a ja jestem naiwna, one wrednt itd. Uwierzyłam. Zerwałam z nimi kontakt. On też nie miał przyjaciół. Aż do teraz. Może to dziwne ale on spotyka się teraz z kumplami. Ja też bym chciała, ale już niestety nie mam z kim... Nie mam przyjaciółek a takim zwykłym koleżanką boję się zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W domu to chyba wszyscy widzą co się czasem dzieje, a zwłaszcza mama, jak wychodzę trzaskając drzwiami, gdy chodzę zapłakana itd. To własnie mama mi powtarza żebym skończyłą ten chory związek, (pomimo że wszyscy u mnie lubią P. ) Bo nie daj boże zrobi Ci dziecko a wtedy to już kamien w wodę. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz Mimoza i tu zrobilas kolejny błąd,ja nie zostawiałabym swojej przyjaciółki w imie miłości... jesli Cie facet kocha to uwazam ze powinien akceptowac i szanowac Twoich znajomych,przyjaciół i rodzine. On wiele razy wyzywal moja przyjaciolke,mowiel ze to przez nia sa nieporozumienia w naszym zwiazku,ale to nieprawda... ja zawsze jej bronilam i tez byly czesto klotnie przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gasi światło
Myślę, że dobrze zrobiłąś i nie musisz się tłumaczyć. Facet nie rozumie, bo nie chce i nie Ty jesteś za to dopowiedzialna. Po prostu zajmij się teraz swoim życiem, on jest od tego, żeby zadbać o własne. Postąpiłaś uczciwie, jeślion nie umie sobie poradzić z własną zrytą psychą, to już nie Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos mi powiedzial ze o jakiej ja milosci mowie??? ze ciagle chodze zamyslona,albo sie kloce albo placze...nie wiem ile lez wyplakalam przez niego... i wlasnie mi ktos to uswiadomil...ze nie jestem z nim szczesliwa...i nie bede moze tylko na chwile... wlasciwie zycie sie sklada z takich wlasnie chwil....\"w zyciu piękne są tylko chwile\" ale zrozumiałam ze tych chwil mam bardzo mało i coraz mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
janis a ile masz lat jesli moge spytac?? może i to był mój błąd, wiem że zbyt wiele ich w życiu popełniłam. Wiem że i tak kiedyś będę musiala z nim skończyć bo nie pozwolił mi iść nigdzie na studia, tzn pozwolił ale tylko na takie które są nie dalej niż w obrębie 15 km od miejsca zamieszkania. Powiedz czy to normalne jeśli się kogoś kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gasi światło
Ten ktoś miał rację :) U mie było to samo, zamrnowałam tylko kupę czasu, nerwów, zdrowia i pieniędzy. Szkoda życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×