Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hetera85

Jak zyjecie z tym ze Wasz facet jest za granicą?

Polecane posty

Gość aguska - 27
przez 9 miesiecy zylam na odleglosc. udalo sie ale juz bym tego nie powtorzyla. wole miec meza przy sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio się zagubiłam, mój chłopak wyjechał jakis miesiąc temu do szkocji, wiedziałam że będzie mi ciężko bez niego, przeżywałam to wielokrotnie, lecz teraz jest mi jednak o wiele gorzej........ Poznalismy się dokładnie w styczniu zeszłego roku, od zerwał ze swoja ex, i miał kupiony bilet TAM by zacząć nowe życie, ale pojawiłam się ja, zakochaliśmy się w sobie, bardzo szybko to poszło, tysiące esemesow dziennie i takie tam, pierwszy raz poczułam takie uczucie które tak szybko obezwładnia, powiedział że wyjeżdza a ja juz po 2 dniach płakałam i nie miałam pojęcia co się ze mną dziej. Po 3 tyg jednak wyjechał, pisał eski, dzwonił, od czasu do czasu napisał maila, a ja mu, ale to tylko dlatego że nie miałam jeszcze neta. Miał wrócić po 3 miesiącach, przedłużyło to się wszystko i przyjechał dopiero w lipcu, po pół roku przyjechał na tydzień... spędziliśmy go całego, praktycznie 24 h... wyjechał, miałam dojechać, ale się pokomplikowało, on dostał tam kontrakt na pół roku w drużynie piłkarskiej, a mi się zaczeły studia, wytrzymałam nasępne pół roku, założyłam sobie neta, aby było mi łatwiej, a on wtedy jednoczesnie stracił do niego dostęp... Przyjechał w samiusiego Sylwestra, cieszyłam się jak dziecko, przygotowałam się na maksa! Tym razem był dłużej, całe 5 tygodni, wszystkie wieczory spędzone razem! Całe dnie, kilka imprez, kino, wino i dobry film, dobry seks... wszystko dopiero po roku, czekałam i byłam/jestem szcześliwa że warto było, Poznałam jego rodzina, on moja, i cała moja paczke znajomych o których mu zawsze opowiadałam przez tel... Stwierdzilismy że bedziemy juz razem, i że nie dopuścimy już do kolejnego tak długiego rozstania, PEWNI SIEBIE i szczęśliwi i że nasza miłośc jest prawie jak z bajki... Miałam do niego dojechać tak po kilku tygodniach, w tym czasie miałam skończyc sesje a on znalesc nam jakies lokum i mi prace... Stwierdziłam że porzuce tu wszystko by byc juz z nim... I powtorka z rozrywki, komplikacje... brak pracy dla niego, hmm, oki, pomyslalam, ale teraz już nie daje sobie rady, zaczynaja mi wbijac glupoty do glowy, zaczynam obwinaiac jego za to ze mnie opuscil, boje sie ze spotkamy sie moze znowu w lipcu (on tak nawet zartuje) mam do niego wielki zal ze mnie nie opuscil, zadko teraz sie odzywa, a jak juz to ja mowie ze jest wszystko oki, ale wygarniam ze mial wylaczony tel.. nie panuje juz nad tym, CZY TO TYLKO PRZEZ MOJ STRACH?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megalena
Ja tak żyje od 4,5 lat i właśnie dziś mąż mi oświadczył że odchodzi,że to decyzja przemyślana i nieodwołalna i że przyjedzie zabrać swoje rzeczy,cóż miałam powiedzieć........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dajemy rade.
Juz drugi rok ja jestem za granica, on w kraju. Wlasciwie, to ja mialam watpliwosci, czy jest sens zaczynac (od poczatku jestesmy na odleglosc), ale to jest Milosc. Mam 30 lat i drugi raz w zyciu sie zakochalam, on z kolei tez troche snglowal... Dajemy rade, mamy kontakt kilka razy dziennie. Jest miedzy nami cudowna przyjazn i jakis magnetyzm, ktory nam mowi,ze tak po prostu ma byc. On jest dla mnie tym Jedynym, on tez nie wyobraza sobie zycia beze mnie... Jestem zaangazowana w jego zycie i prace - mozna zdalnie, jak najbardziej. Wlasciwie jak jestem w kraju, to bardziej tesknie :) Spotykamy sie wtedy, wiec odpadaja maile, smski co pare godzin; wlasciwie - sa ograniczone :) Jesli bedzie tak, jak jest, to na pewno wytrwamy do mojego powrotu. Owszem, miewalam watpliwosci, czy to ma sens na odleglosc, mialam tez problemy z tesknota, ale On mi nie pozwalal myslec o rozstaniu. Jesli chodzi o zdrade,czy strach przed tym - o siebie jestem spokojna, a niego nie martwie sie w ogole. Gdyby sie cos takiego okazalo, to on wie,ze nie bedzie zmiluj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie poradz mi prosze, mam mu powiedziec co czuje i jak bardzo sie o niego/o nas boje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem chyba zbyt honorowa na to, on mysli ze jestem twarda kobieta ktora zawsze sobie daje rade, i jeszcze potrafi pomagac innym, w sumie moja wina chcialam aby tak myslal o mnie, wiec zadko pokazuje wlasne oznaki slabosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakos sobie radze. srednia na studiach calkiem niezla a studia nie latwe ;) coz... takie zycie. nabralam dystansu do tego i innym tez to radze. trzymajcie sie cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anne of Green Gables
Zyje mi sie calkiem dobrze bo dojechalam do niego... czego i Tobie zycze heterko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anne of Green Gables dziekuje, mam nadzieje, teraz ma przyjechac na kilka dni, porozmawiam z nim szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no ja potzrebuje pomocy, dzis nawe mi pika nie puscil, ani eska, wczoraj poszedl na impreze, zamartwaiam sie!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaaalamka
moim zdaniem na jakis krotszy okres jeszcze mozna,ale sama wiem,ze to nie proste,domysly,wymyslanie roznych histori,a wyobraznia potrafi byc wredna..;) czasem trudno utrzymac normalnie zwiazek a co dopiero,no i ta cholerna tesknota,a moze nawet po jakims czasie pojawia sie wrazenie,ze i tak masz juz "wlasne,osobne zycie.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim przypadku on po dwóch latach rozłaki zerwał ze mna , dla innej. akurat teraz, gdy za trzy miesiące miałam z nim byc na stałe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w tej sytuacji dopiero dwa tygodnie, ale staram się nadrabiac wszystkie zaleglosci z dokumentami,urzędami,pracą,uczelnią, mam organizer wypełniony na maxa i dobrą motywację:za 53 dni będziemy się widzieć przez tydzień;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okmnqvnev
Cóz ja mogę tutaj napisać...żyje w takim związku już 10 miesięcy...Raz pojechal na 4 i potem wrócil na 3 tyg.I teraz tak co 3 miesiące zajeżdza do domu.Jest ciężko,bo widzimy się tylko dwa tyg,ale nie jest tragicznie.W miarę możliwości dzwoni,pisze,więc nie powinnam wlaściwie narzekać!Jesteśmy ze sobą już prawie dwa lata.Wydaje mi się,że znam go dość dobrze,więc obaw nie mam...Mamy do siebie zaufanie i kochamy się bardzo!Jak przyjeżdza jest cudownie...Dobrze,że to nastąpi juz za 16 dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, dobrze pamietam pierwsze odliczanie, skreslalam sobie na kalendarzu, tym razem ma byc inaczej, powiedzial ze zrobi mi niespodzianke!!! Ciesze sie, bo to podobno ma juz byc wkrotce! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweetcaroluska
mój facet wyjechał dokładnie rok temu, zjeżdżą regularnie co 2 tygodnie, jest ciężko ale daje rade, w końcu 2 tyg to nie dużo. ale najgorsze jest to że cały czas wydaje mi się mnie zdradzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka17a
moj facet jest tam juz 3 miesiące.od miesiąca sie nie odzywa do mnie.nie odbiera telefonu .nie odpisuje.kocham go ale wiem ze to koniec.ze te nasze plany slub.itd...to juz przeszłosc.zmienil sie bardzo od początku stał sie niemiły.niemogłam nic powiedzie łanczał. zafundował mi nerwice...w ciągu tego miesiąca napisałam mu pare sms ze go kocham i tak dalej ,nigdy nie odpisal.wkoncu napisałam. ze nawet niema odwagi powiedziec mi wprost ze mnie zucił i tym razem nic.niewiem jak to wszystko przeżyje.ale musze......miał zarobic na wynajem mieszkania ,miałam mu zaufac.ze nie zmarnuje mi roku z życia ze sie pobierzemy...itd.nigdy go nie ograniczałam dawałam mu swobode pomogłam jak mogłam a teraz jestem sama....pobawił sie mna a teraz ma mnie gdzies...niewiadomo jak inni odbieraja takie wyjazdy.ja byłam rok za granicąpo miesiącu facet z ktorym byłam 3 lata zdradził mnie nawet miesiaca nie wytrzymał.teraz ten.niema reguły tam czy tu.jak ma zdradzic to to zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×