Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Piotruś Wielki

Sonda!Wyjazdy zagranice do pracy a związki,małzenstwa

Polecane posty

Gość Piotruś Wielki

Wpisujcie swoje, badz znane wam z bliskiego otoczenia.: jak się zakończyły takie rozłoąki spowodowane wyjazdem zagranica, na ogół do pracy.Zacznę ja! 1.Ciotka pojechała do Włoch i już z Włochem zostanie na razie... 2.dziewczyna kumpla....zamieniła sobie partnera pod nieobecność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicjan sławoj
Żona....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajoma mieszka w Polsce z coreczka chyba 8-9 letnia a maż jej przed urodzeniem corki wyjechal do Niemiec pracowac. Przyjezdza raz na dwa lub raz na miesiac na weekend. Ale sa udamym malzenstwem, przynajmniej j tak to widze. Ale ja bym tak nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir31
Dzisiaj moj kumpel sie powiesil,bo zona jego wyjechala do Hiszpanii,poznala kogos i podała go o rozwód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 17
To może ja! Wyjeżdżałam do Niemiec, by nie słuchać od męża, że nam ciężko, bo nadal nie mam pracy. Spłaciliśmy długi, było też na samochód. Początkowo tęsknił, ale potem znalazł sobie w necie panienkę. Już nie jesteśmy małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka23
my ok 2 lat zylismy w rozlace,on za granica ja w Polsce, naszczescie jestesmy juz razem. ciezko bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicjan sławoj
Według mnie to nie ma racji bytu. Zawsze ktoś się znajdzie, a w samotności i rozłące łatwo, bardzo łatwo o błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa lata rozłąki. od czerwca mieliśmy na stałe być razem. znalazł inną...przez dwa miesiące nic nie wiedziałam, ciężko zweryfikować, jeśli osoba, której się ufa nadal mówi, że kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poznalismy sie we Wloszech rok po slubie on pojechal do Usa ( byl pol roku ) potem dojechalam ja teraz nowu czeka nas rozlaka .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratatatabababa
Dwa razy w zuciu mialam zlamane serce. Nauczylo mnie to tego, ze nie bede stawiac zadnego faceta na pierwszym miejcu. Bylam z facetem ktorego kochalam w poltorarocznym zwiazku kiedy wyjechalam. Chcicalm zobaczyc swiat, poznac ludzi a przede wszystkim nauczyc sie jezyka, ktory po powrocie bylby kierunkiem moich studiow. Kochalam go i wiem, ze on kochal mnie. Bylam jego pierwsza dziewczyna, na ktorej mu tak bardzo zalezalo (a mial ich sporo). Wyjechalam i zerwalam kilka miesiecy pozniej. Z zewnatrz wygladalo to tak jakbym byla "suka", ale to nieprawda. Tak! Poznanie mojego obecnego meza przyspieszylo to zerwanie. Zlamalam mu serce i czulam sie przez to podle. Bylam zla i rozczarowana soba bo przestalam go kochac. Zaczelam sie zastanawiac czy te wszystkie chwile ktory przezylismy byly udawane. Bo jak to jest mozliwe ze kochalam tak mozno i "nagle" nie tesknie? Ehhh, zycie! Nie jestesmy w kontakcie, ale milo go wspominam. Piec lat pozniej, ale i tak jest mi przykro ze tak go zranilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tratatatabababa, mam pytanie, ze względu na podobieństwo twojej sytuacji do tego co zrobił mój eks. nie potrafię zrozumieć, czemu on pozwolił zbliżyć się obecnej jego dziewczynie do siebie? jak wyjeżdżałam było miedzy nami naprawdę dobrze, a on w przeciągu kilku dni budował z nią związek. skoro mnie kochał, czemu do tego dopuścił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratatatabababa
bo to nie bylo tak, ze poznanie tego "drugiego" (w tym wypadku mojego meza) sprawilo, ze przetalam kochac mojego bylego. Nie mozna przestac kochac kogos z dnia na dzien tak samo jak nie do konca wiesz w ktorym momencie zaczynasz kogos kochac. Ja juz wiedzialam, ze ten zwiazek nie dawal mi satysfakcji takiej jakiej szukalam, i przyszedl dzien w ktorym potrafilam mu to powiedziec (jesli ta druga strona kocha to dla niej bedzie to oznaczalo ze stalo sie to nagle i z dnia na dzien, a z mojej strony to byly miesiace). Nie zerwalam z nim wczesniej bo moze on sam zauwazyl, ze ja sie mecze, ale nie chcial w to uwierzyc wiec walczyl, dawal wiecej milosci... Ja z kolei czulam sie winna i nie chcialam odchodzic bo podswiadomie wiedzialam jak bardzo by go to zabolalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedy już z Twojej strony, uczucia zaczęły umierać, czy zachowaniem swoim dawałaś mu jakoś znać, że to już koniec? mi ciężko było stwierdzić, że było źle, ponieważ w listopadzie wróciłam dokończyć studia. i to podczas mojej nieobecności zaczął kochać tą drugą. miłość wyznawał jej już po miesiącu mojej nieobecności. trudno mi to pojąć wszystko, a mam wrażenie, że dopóki tego nie ogarnę jakoś, to nadal będzie mnie to męczyć. do momentu wyznania miłości tej drugiej podczas kontaktów z nim nie zauważyłam nic, co by mi dało do myślenia. i zastanawiam się czy dawał mi już jakieś sygnały, czy trzymał mnie jako plan B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratatatabababa
dawalam mu sygnaly, ale po pierwsze on ich nie odbieral a po drugie to nie byly one silne bo go kochalam i chcialam wierzyc, ze to tylko chwilowe. przeciez ucza nas zeby walczyc o milosc i nie poddawac sie wiec moj podswiadomy proces powolnego odchodzenia byl wlasnie tym. Zadaj sobie kilka pytan i zastanow sie co one dla Ciebie oznaczaja: 1) czy naprawde uwazasz/wierzysz, ze on Cie tak poprostu przestal kochac? Myslisz ze Ty moglabys zaczac lub przestac kogos kochac tak z dnia na dzien? 2) Co to dla Ciebie znacza jesli on naprawde przestal Cie kochac? Sama do tej pory nie moge znalesc odpowiedzi na to pytanie jesli chodzi o jedna osoba, ktora byla czescia mojego zycia i juz nia nie jest (ale to juz inna historia o watku nie koniecznie milosnym :) ) Nie bede Ci mowic, ze potrzebujesz czasu bo sama to wiesz, ale moja rada jest taka zebys sprobowala znalesc powody dla ktorych jestes zraniona odrzucajac te oczywiste jak naprzyklad ze "zostalas oszukana" a jesli nawet juz do niego dojdziesz to zadaj sobie kolejne pytanie "dlaczego czuje sie oszukana?" Bo mowil, ze bedzie kochal do konca zycia? Z czysto filozoficznego punktu widzenia to jest to nierealne. W sumie jak ktos nam umrze to tez w pewnym sensie jestesmy nia nia/jego zli, ze nas zostawil/a. Ja mysle, jest to forma naszego wrodzonego strachu przed smiercia bo wiemy, ze bedziemy musieli przez nia przejsc sami. Nie podoba mi sie ocziwscie ta teoria, ale mnie ona pomaga popatrzec na rzeczy ktorych nie rozumiem z innej perspektywy. Mozg mi dzisiaj za bardzo nie pracuje... Ide spac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×