Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nataszka87

jestem bardzo agresywna..

Polecane posty

Gość proponuje skakanke
i mocne ladnie od rodzicow, jak wam nie wyjdzie z skakanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja scen przy swiadkach mu nie robie czesto przez smsy albo jak jestesmy sami. ale zawsze go przepraszam po tym co mu powiem. drazni mnie to ze on moje furie ignoruje.. zachowuje sie wtedy tak jakby mnie nie bylo no chyba ze ugodze go w meskie ego wtedy juz mi nie popusci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetna kumpela
trzeba próbować powoli trzymać swoje emocje na wodzy,za każdym razem jest łatwiej.warto nieraz zrobić coś na przekór sobie aby nie stracić kogos kto jest dla nas ważny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo facet inteligencja nie
grzeszy czego u ciebie brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postaram sie swoje emocje trzymac w ryzach mam nadzieje ze bedzie lepiej... kropelka mala widze ze jestes b wrazliwa osoba ale potencjal to klotni masz taki sam jak ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestey za wrazliwa i szybko wybucham i tez pisz emnostwo glupich smsow najgorsze jest to,ze nie odsc,z eon czuje sie zle to jeszcze sama sobie szkdze bo sie potem musze dodatkow denerwowac ,czy ay onnie bedzi emial juz calkowicie dosc a nie chc ego starcic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie aj uwazalam zawsze,z eto wina faceta bo sie zachowuje tak a nie inaczej-faktem jest,ze czepiam sie glupot,poprostu przesadzam musze zacza cjakos panowac nad soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jesteś agresywna autorko
to się przerób na faceta u facetów agresja jest tolerowana u kobiet nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek się stanie
też tak mam... właściwie miałam... były kłótnie, moje agresywne zachowanie, płacz (jego i mój), później (oczywiście zawsze ja zaczynałam) zaczęły się wyzwiska, awantury, po których ja prawie że na kolanach byłam gotowa błagać o przebaczenie... obecnie jesteśmy na końcu wspólnej drogi chyba, nie wiem, czy jestem złą kobietą, ja już tak po prostu dłużej nie mogę, wiem, że czepiam się byle czego, ale po prostu sytuacja mnie przerasta... a może i on odkrywa swoje złe cechy , nawyki przede mną? jesteśmy ze sobą prawie 3 lata, a ja... no cóż, ostatnimi czasy odżyła mi znajomość z moim kolegą z liceum, nie chcę grać na dwa fronty, nie wiem, czy walczyć o dawne uczucie, nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy wciąż kocham mojego chłopaka, z drugiej strony nie wiem, czy ta odnowiona znajomość to tylko banalne zauroczenie, powiew nowości... ale nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na innych facetów poza moim... nie wiem, co robić, boję się , a w związku już czuję, że będzie kolejna awantura, mój facet się po prostu nie stara, a i ja już nie mam siły... dziewczyny pomóżcie, co ja mam zrobić?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda.M.
Hej, dziewczyny opamiętajcie się póki nie jest za późno. Ja też taka bylam, wszystko oprócz bicia, taka nerwuska i krzyczałam, czepiałam się o byle co, rzucałam rzeczy itd, itp. Aż wkońcu mój ukochany powiedział dość, rozstaliśmy się i zrozumiałam. On wrócił do mnie, teraz jesteśmy małżeństwem i jest ok. Już się nie czepiam no może czasaami ale potrafie rozmawiać spokojnie i jest nam dobrze. Ale tylko dzięki temu że wtedy odszedl zrozumiałam co robiłam. Dobrze że wrócił a nie musiał i kocham go za to. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj chlopak tez zawsze wraca usmiecha sie caluje i jest wszysko dobrze a ja potafie w ataku zlosci zerwac z nim skonczyc a tak naprawde bez niego bylo by tak smutno chyba nikt by mnie tak nie kochal i akceptowal jak on!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz nie mam sily,tak sie zastanawiam z czego wynika to nasze zachowanie moze nie jestesmy z wlasciwym facetem my sie oddalamy,cholra to jest najgorsze-mowi,z ekocha,ale czuje jakby przestal:(a wszystko pzrez te moje glupie czepianie sie:(i robienie awantur pierwszy raz nie wiem jak to naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek się stanie
kropelka mała -- czuję się podobnie, z tym, że już naprawdę nie wiem, co robić... co byście zrobiły na moim miejscu?? Ja nie mówię o wiązaniu się z tym nowym chłopakiem-dawnym kolegą... Ani on ani ja tego nie chcemy (tak mi się wydaje, że on też nie chce), ja wiem, że to tylko zauroczenie... ale może lepiej będzie mi samej?? a może będę żałować...?? mam dość kłotni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cokolwiek sie stanie----ja tez mam tzw wyjscie awaryjne,faceta ktormu nie dalm szansy a ktory wypisuje mi rozne rzeczy z eccialby byc z emna itp,i te zsie zastanwiam co robic,bylam z facetem parwie 3lata tzn nadal jestem-sam nie wiem co robic moj ma dosc ja nie chce si eod niego oddalic chc eby bylo jak kiedys,ale chyab juz nigdy nie bedzie,jezeli pzrestal juz kochac mnie:(zreszta ilez mozna byc w zwiakzu w ktorym co chwila sie cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiek się stanie
a Ty go kochasz?? możesz to stwierdzić z całą pewnością??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryśka u.
może go nie kochasz , ale boisz się zostac bez jakiegokolwiek faeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio uslyszalam ze skoro taka jestem dla faceta to on jest ciota ze sie daje tak manipulowac dziewczynie a i jeszcze jedno ze facet powinien utawic sobie dziewczyne a jak nie to kapnac w du.. jest b zbulwersowana poniewaz cenie mojego faceta za wrazliwosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem bardzo aresywna wobec mojego narzeczonego. Wszystko zaczeło sie jak byliśmy ze soba około roku... zerwal ze mną, twierdząc, że ma dość kłótni. przepłakałam dwa miesiące, schudłam 15 kg, bo nic nie jadłam i próbowalam sie zabic wpadając pod samochód. potem sie okazało, ze to bylo dla innej... potem wrócił na kolanach, ja go przyjełam. po pół roku okazało się, że był i ze mna i z nią... ale mu wybaczyłam... potem kolejne zerwanie. tym razem po ok. 2 latach bycia razem. i ja stwierdziłam, ze mam w dupie takie cos. nawet nie bylo mi smutno czy przykro. tylko przez pierwszy dzien... wiadomo, pierwsza milośc. ale wszystko wrócilo do normy... oczywiście on sie zaczął kajać i chciał abym do niego wróciła. wiec zaczelismy wszytsko od nowa... teraz jesteśmy razem już prawie 7 lat... i wracają te kłotnie, moje wypominanie mu o zdradzie, rekoczyny, niszczenie jego rzeczy, wspólnych zdjęć... i jakoś kilka dni temu on się zmienił. zazwyczaj po moich atakach (lub w trakcie) próbował mnie uspokoić, błagał, przepraszał, przytulał... kupował kwiaty... jakos wtedy sie uspokajałam. ale teraz kiedy ja zaczęłam płakać i mówić, czego on ode mnie chce, mamy brać ślub w sierpniu, czy nadal tego chce (wiecie, kiedy podczas kłótni stajecie się beksą i płaczką, bo jesteście takie samotne, że nie czujecie tego, że on pokazuje, że was kocha i nie wiecie tego) a on stał tylko ze skrzyżowanymi rękoma i kamienną twarzą... zaczął mówić jak człowiek wyprany z jakichkolwiek uczuć. że on nadal mnie kocha, ale ma dość moich kłótni i napadów furii. nie pamietam co dokładnie mówił. mówił opanowanie, proste słowa, jakby ćwiczył to wiele razy... to bolało bardziej niż jakby zacząl na mnie krzyczeć... do dzisiaj płaczę za to. twierdzi, że to ja go wyprałam z pozytywnych uczuć. unika mnie, twierdzi, ze też chce spędzać czas ze znajomymi, i nie jest moją niańką. wiem gdzie przebywa, że jak mówi, ze idzie do kumpla na piwo, to wiem, ze mówi prawde (bo kumpel to sąsiad naprzeciwko) ale i tak czuje się jakby mnie takim zachowaniem powoli zabijał. jakby sprawialo mu to satysfakcje, że on wychodzi i wie, że będę płakac cały dzień, bo go nie ma przy mnie. nie wiem jak mam cofnąc te wszytskie krzywdy. nawet teraz, jak już jest PO kłotni, to mówi mi, ze on nie wie, czy bedzie jeszcze w stanie okazywać mi miłość i te wszystkie miłe wspomnienia nigdy sie nie powtórzą. rytuały każdego dnia... nawet mnie już nie przytula jak kładziemy się spać. nie całuje na dzień dobry. to boli o wiele bardziej niż zerwanie czy zdrada.... przeżyłam oba i wiem co mówię. nigdy tak nie cierpiałam. chowam przed nim łzy, bo kiedy widzi, że płaczę to zaczyna swoje... kamienna twarz, bezemocjonalny ton głosu: "tak samo jak mam dośc twojej agresji- tak mam dość twojego wiecznego płakania. co chcesz tym osiągnąć? jak masz problem, to się lecz..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×