Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość shopping

zakupy - ciuchy - uk

Polecane posty

Gość shopping

jak to jest - jak chce przymierzyć jakiś ciuszek w sklepie to muszę iść się spytać ekspedientki czy mogę czy od razu idę do przymierzalni i merzę? no i co jak zmierzę i nie chcę tego ciuszka - odwieszam czy oddaje ekspedientce i co się wtedy mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty52895723987529
masz po 1 sie zapytac pani czy mozesz...potem podac liczbe ubran,nastepnie niepodabaJace ci sie rzeczy zlozyc lub odwiesic na to samo miejsce...zupelnie jak w polsce!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ci pytanie..
zalezy od sklepu, tak jak w Polsce..ale z reguly sa przymierzalnie, gdzie jest obsluga i wtedy musisz powiedziec ile sztuk odziezy wzielas do przymierzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shopping
no różnie to jest to się pytam,w niektórych sklepach widziałam jak laski od razu szły przymierzać.wolę się upewnić,nie śmiejcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty52895723987529
to po co glupie pytania , kto na zachodzie mowi obsludze ile szmatek bierze do przymierzalni.......ja sie jeszcze z tym nie spotkalam!!no ale coz....chyba ze masz ochote kupowac u channel.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
w przymierzalniach w niektorych sklepach stoi obsluga i patrzy ile bierzesz i czesto gesto sa ograniczenia w sztukach, najczesciej mozesz wziac 4-5, czasami wiecej... jak wychodzisz to albo oddajesz to czego nie chcesz i mowisz thank you, albo bierzesz wszystko i idziesz, tez mozesz powiedziec thank you jesli sie patrzy na ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shopping
dziex - jakaś normalna odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W wiekszosci sklepow, do ktorych ja chodze, trzeba poinformowac obsluge, ze idzie sie do przymierzalni oraz ile sie bierze rzeczy (czesto dostaje sie numerek z iloscia przymierzanych rzeczy). Przewaznie stoi ktos z obslugi przy przymoerzalniach i tej osobie oddaje sie tez ciuchy po przymierzeniu (tak jest w H&M, New Look, River Island, Primark i innych najpopularniejszych sklepach). Jesli nikogo nie ma to i tak zawsze pytam ekspedientke czy moge skorzystac z przymierzalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shopping
dzięki za wypowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesniaki3829038
spoko,jak w h&m pytasz pani expedientki...moge przym,ierzyc z tym pieknym mniemama polnisze akcentem ...to chyba wiem co sobie ona mysli...owszem jest do 7 ograniczenie sztuk,ale nikt sie o mozliwosc przymiarki nie pyta....boshe ZKONT WY JESTEŚCIE??????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaa... zwlaszcza jak pani ekspedientka stoi przy wejsciu do przymierzalni i ci daje numerek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem co jest zlego w zapytaniu sie o przymierzalnie, oczywiscie jak jest kolejka to stoje i po prostu czekam na numerek, nie mowie, ze chce do przymierzalni, bo kazdy to wie i widzi. Ale jak mam jakies ciuchy i chce je przymierzyc to sie pytam o przymierzalnie, gdzie jest i czy moge skorzystac, i nie widze w tym nic zlego, tym bardziej, ze czesto jest napisane zeby sie zapytac. Nie widze w grzecznosci nic nadzwyczajnego, tak samo jak nie wstydze sie swojego akcentu (tym bardziej, ze dobrze mowie po angielsku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesniaki3829038
do eee...cos tam... czy mozesz mi z laski swojej powiedzioec w jakich to slepach( nie w polsce) zycza sobie aby zglaszac obsludze ciuchy do mierzenia...ja sie tylko w h&m spotkalam z tym...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość momojanda
hehehehe.....wiesniak....nie przjmuj sie tymi babkami one widac ze dopiero co sie z wiochy wyrwly,jakby mieszkaly chocby wczesniej w miescie powyzejhj 100 tys.ieszkancow..kumaly by o co chodzi,a jak nie to chociaz jako klientki by sie tego domagaly...w mkoncu kochane za cos trzeba placic tym dziewuchom po ekonomiku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam w wiedniu i nigdy al to jdy nie informuje ekspedientek o tym ze ide do przymierzalni, w sensie wiem ze one ,tez tego ode mnie nie oczekuja...o pooprostu w karajach cywilizowanych panem jest kupujacy a nie pani sprzedajaca...wiem jeszcze ze to do wielu soprzedawczyn w polsce niedotarlo...a szkoda......a autor topiku niech troszke obczaji zwyczji i sie wtopi szybciutko!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o pokazanie kto tu rzadzi, ale o dobre maniery. W niektorych sklepach wymagaja zgloszenia, w innych nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrowienia z Bristka
Kurcze ile tu obrazania. Pyta sie dziewczyna i dobrze. Ja na przyklad bylam wczoraj w szoku - bo wzielam ciuchy i do przymierzalni, a kobieta mnie zaczepila i pyta czy ide przymierzyc. Sama bylam zdziwiona i co wy na to - obrazajacy i wiedzacy wszystko??? Rzecz miala miejsce w Blue Star w Bristolu. Wczesniej mieszkalam rok w Londynie, a pochodze z Poznania, wiec argument wiochy jak widzicie nie pasuje. A jezyk znam bo pracuje w biurze- dlatego sie przenioslam do Bristka. Pozdrawiam Polakow i apeluje zamiast obrazac innych lepiej samemu sie pytac o wszystko. Brawo dla autorki topiku - dzieki odwadze i nie baniu sie z pozoru glupich pytan nie zgniniesz tutaj w odroznieniu od tych wszystko wiedzacych po tygodniu w Anglii. Troche tu juz widzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie. W Polsce mieszkalam na Slasku, a potem w Toruniu, bylam w USA, przez rok mieszkalam w Madrycie, a teraz w UK. Roznie to bywa, w UK w wiekszosci sklepow przy przymierzalni ktos stoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooooooo
Zalezy jaki sklep, ja przewaznie w ubrania zaopatruje sie w matalanie, a tam nikt nie wymaga zeby sie o to pytac, poprostu biore ubrania max 4 szt i ide do przymierzalni, tak samo w new look. Ale w niektorych sklepach przymierzalnia jest na kluczyk i trzeba juz prosic o kogos z obslugi o skorzystanie z niej, albo np gdy sklep jest maly i obsluga placze ci sie pod nogami to glupio by mi bylo nie powiedziec ze chce cos przymierzyc i leciec od razu do przymierzalni. Jesli jakis ciuch mi nie odpowiada to dziekuje i oddaje obsludze przymierzalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobka maryjanna z pasieki
a ja bylam w butiku u ruskich na targu i tam jest taka przymierzalnia z zaslony i jak przymierzalam staniki za 5 zeta to jakis pan mniepodejrzal z boku i zapytal o numerek? myslicie, ze to byl pan co podaje numerki do przymierzlani? hm....no siwatowa kobita jestem nie powiem bo co czwartek na jarmark do pobliskiego Radomia jezdze a i raz do roku z kumami do stolicy sie wybieramy na targi medycyny naturalnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta jasne bo tam wszyscy mowia z pieknym brytyjskim akcentem buahahaha i tylko Polacy sie wyrozniaja:P Racje na enamorada, w wiekszosci sklepow jest obsluga przy przymierzalni i trzeba mowic ile sie ma ciuchow. Po mierzeniu sie je oddaje, albo bierze i placi. A co do wyrwania sie z wiochy... ktos chyba ma jakies kompleksy:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja ostatnio kupowalam sobie spodnie w New Looku (Brent Cross shopping Centre) i laska pytala ile sztuk mam:) TO samo w m&s, czy we wszystkich sklepach z bielizna w ktorych bylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak nijak
Ostatnio kupowałam bieliznę w house of fraser i wejście do przymierzalni było za lada. nijak nie da się ominąć pytania ekspedientek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na 100
mnie też pytano,ostatnio w Debenhams i innych sklepach również.A jak wychodzę biorę tylko te które chcę kupić a resztę zazwyczaj odwieszam na wieszaku przy przymierzalni lub bierze je ode mnie ekspedientka. I przestańcie się obrażać.To dopiero jest wiocha jak się czyta niektóre wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm,u mnie w Matalanie zawsze stoi babka przed przymierzalnia i pyta ,ile sztuk biore do przymiarki.W ogole w wiekszosci sklepow obsluga stoi i wrecza numerki,a jak nikogo nie ma,to i tak pytam czy moge skorzystac z przymierzalni - z grzecznosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris z hilton
a ja wczoraj jak przechadzalam sie po harrodsie z nareczem nowych sukienek to pani z przymierzalni na moj widok rozwinela 100 m czerwoniutki dywan, po ktorym sunelam, aby przymierzyc moje nowe cudenka...to sie nazywa obsluga klienta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde bez sensu
Dziewczyny, mysle ze ta klotnia jest bez sensu. Ktos wyzej powiedzial, ze w Matalanie przy przymierzalni nikt nie stoi. Ja akurat mieszkam w Manchesterze i w sklepie do ktorego chodze zasze jest ktos kto liczy ile bierzesz rzeczy do przymierzenia. To samo w H&M. Widac w kazdym sklepie jest inaczej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×