Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość noska30

Co z uczuciami dzieci

Polecane posty

dowiedzialam sie co trzeba. wedlug mojej szkoly podstawowki nie trzeba szukac duzo wczesniej, ale moze sie zdarzyc, ze w wbranej orzez nas nei bedzie miejsca, wiec jak sie da, to lepiej troche wczesniej to zrobic. natomiast z secondary school moze byc problem i tej warto szukac wczesniej. co do nauczycieli pomagajacych to teoretycznie powinni byc w kazdej szkole, ale... pieniadze (tutaj tez bywa z tym problem, nie tylko w skzolnictwie...). w naszej szkole powinny byc dwie osoby na pelny etat, jest jedna na pelny (dla klas 3-6) i druga na pol (0-2). przy wyborze szkoly warto sie dowiedziec jaka pomoc moze ona zaoferowac dzieciom i potem dopiero decydowac sie na konkretna szkole. jak cos jeszcze beda mogla pomoc to chetnie, pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natala ;-) a mozesz mi przybliżyć jak wyglada podział w szkolnictwie w Anglii?Chodzi mi o to że tak jak w Polsce jest podstwówka,gimnazjum,liceum.Jak tam jest?I czy rzeczywiście poziom nauki jest tam taki niski jak niektórzy mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok najpierw podzial maluchy moga isc do przedszkola (nursery school), przy niektorych podstawowkach tez sa takie oddzialy - mozna dziecko zapisac na pol dnia (ramo albo po poludniu) albo na caly.obowiazkowa nauka zaczyna sie w ieku 4 lat - dzieci ida do tzw. reception class juz w podstawowce (primary school). co ciekawe nie idzei sie do szkoly rocznikami kalendarzowymi a szkolnymi - w jednej klasie sa dzieci urodzone miedzy 1 wrzesnia a 31 sierpnia. podstawowka dzieli sie na infants - klasy 0 (czyli reception wlasnie) - 2 i juniors - klasy 3-6. potem dziecko idzie do secondary school. o ktorym Ci nie moge za wiele powiedziec niestety. a potem jest college i niektorzy na tym koncza, niektorzy ida na studia. poniewaz pracuej w podstawowce (w klasie 1) to na temat tej szkoly wiem wiecej. ale moze znajdzie sie ktos, kto ma dzieci w secondary? poziom, wg mnie, jes niski, przynajmniej w podstawowce. jakies to takie nieskladne jest - w pierwszej klasie uczy sie dzieci pisac male literki, w drugiej duze, a laczyc litery ze soba to sie powinny nauczyc same... czytac wlasciwie tez. w-f -u jest 30-45 minut tygodniowo... jezykow obcyh nie ma wcale. malo sie dzieci uczy o swiecie, zwlaszcza w mlodszych klasach. podejrzewam, ze troche lepiej jest w secondary. choc po opublikowaniu badan, z ktorych wynika, ze ponad polowa brytyjczykow nie rozumie reklam typu \'kup jedno, dostaniesz drugie za darmo\' czy \'20% taniej\' to juz sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sledzę ten wątek od początku. Sama zbierałam się, żeby taki założyć. Ja również bardzo martwię się o córkę (11 lat), która jest bardzo przeciwna naszemu wyjazdowi z Polski. Może jeszcze jakieś inne mamy opiszą, jak to było u nich. Jak dzieci to zniosły. Jak dały sobie radę w szkole. Bardzo proszę, opiszcie swoje doświadczenia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki natala,wydrukowałam sobie :-) Bujka- popieram,mamy z doświadczeniem szkolnym odezwijcie się. a czy są może założone polskie szkoły?? Coś słyszałam że polonia próbowała ale nie wiem gdzie i czy im się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomnialam o waznej rzeczy - szkoly w anglii (podstawowe przynajmniej) zaczynaja sie zwykle o 9 rano a koncza 3 - 3.30 (zalezy od szkoly, ale w tym przedziale). i w podstawowce dzeci MUSI ktos przyprowadzic i odebrac ze szkoly, nawet jak mieszkaja trzy bloki od szkoly. czasami w szkolach sa organizowane kluby poranne (tzw. breakfast club) - u mnie w szkole od 7.45 codziennie (mozna dziecko zapisac nawet na jeden dzien w tygodniu), niektore szkoly maja tez kluby popoludniowe (czasem rodzaj swietlicy, czasem kolka zainteresowan). poza kolkami zainteresowan inne kluby sa odplatne, jakies 2-4 funty za dzien, czasami jak chodzi rodzenstwo to sa znizki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha - jeszcze o polskich szkolach. sa zajecia sobotnie (czy weekendowe) dla dzieci, na pewno w londynie, ale mysle ze nie tylko. polskich szkol jako takich nie ma - bo kto mialby je utrzymywac i wedlug jakiego programu by sie dzieci uczyly? ale jest pomysl, zdaje sie na polskie liceum w londynie, wiec zobaczymy za troche co tego wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andyola
Dlaczego jadąc do obcego kraju od razu chcecie polskie szkoły. Uwierzcie mi szkoła angielska jest lepsza, chocby z tego wzgledu ze do dziecka podchodzi się osobowo a nie przedmiotowo. Wydaje się, ze dzieci mają mniej nauki, ale one w swoim czasie zdobeda wiedzę jaka bedzie im potrzebna. Do czego polska szkoła? Polskie getto Wam się sni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andyola ja pracuje w angielskiej szkole i nie do konca sie zgadzam z toba co do traktowania osobowego, ale moze po prostu mamy inne doswiadczenia. a polska szkola - chocby po to, zeby sie dziecko jezyka polskeigo tez nauczylo. tutaj nawet mature polska mozna zdac (oprocz angielkich egzaminow, nie zamiast), a chetnych do polskich szkol jest wiecej niz miejsc w nich, wiec widac istnieje taka potrzeba. nie tylko my mamy swoje szkoly, bo nic w tym dziwnego, ze sie ludzie staraja dbac o jezyk ojczysty. no i moze bardziej przyziemnie - tutaj jest tez sporo osob z dziecmi, ktore chca zarobic i wrocic do polski (sama mam takich rodzicow u siebie w szkole) wiec dla dziecka lepiej jesli nie traci kontaktu z jezykiem. zwlaszcza jesli sa to male dzieci, ktore jeszcze nie czytaja i nie pisza po polsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha - a co do zdobywania wiedzy - dorosly statystyczny anglik nie ma pojecia o otaczajacym go swiecie, niec poza czubkeim wlasnego nosa go nie interesuje. czego jas sie nie nauczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale prace ma
A Polak nawet kształcony często jest bezrobotny, albo zarabia psie pieniądze. Więc daj sobie siana. Ze mną kible sprzatają dziewczyny, które mają skończone dwa kierunki studiów w Polsce, wiesz jaki to ból? Ja widze codziennie, jak głupia Irolka po secondary school pisze sobie coś tam w komputerku i nie zasuwa tylko spokojnie pracuje, a one Polki z wyższym wykształceniem cięzko i długo pracują, często na full time i part time, żeby utrzymać siebie i rodzinę w Polsce. Więc daj sobie siana z ta polską szkołą. Mój 12letni syn chodzi do angielskiej, owszem mniejszy poziom, ale za to będzie miał zdrowszy kręgosłup. Pamiętam jak mu w pierwszych klasach postawówki torbę nosiłam, bo moje dziecko, z powodu ilości potrzebych zeszytów i książek, jej poprostu nie mogło udźwignąć.Wystarczy, że się nauczy tego co mu w przyszłości zapewni dobra pracę, reszty jak będzie chciał. Do dupy z polską szkołą, która wykańczała nas i chciałaby wykończyć nasze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andyola
A ja Wam powiem tak. Moje dzieci na pewno wróca do Polski, choć młodsza niesamowicie wtopiła sie w otoczenia, starszy troche gorzej ale tez jest ok. Poszły do szkoły gdzie sa dzieci z róznych krajów: Meksyk, Hiszpania, Francja, Chiny, Dania... Były tam jedynym i pierwszymi Polakami. Wiem, ze pani od muzyki się lekko skrzywiła, gdy uslyszała,ze nowi to Polacy. Jakis stereotyp był. dzieci zostały dobrze przyete, w ciagu pół roku sie zakilmatyzowały. Po wywiadówce usłyszałam, że szok i wspaniale. To nauczycielki. A teraz opoweim Wam o szkole gdzie jest wiecej Polaków. Dzieci ze soba rozmawiaja po polsku. Nie podoba sie to tutejszym dzieciom. Zaczynaja się zwykłe boczenia i tworzenie małej enklawy, co nie jest dobrze widziane. Nikt nie lubi jak ktoś generalnie odstaje, odsuwa sie na bok. tworzy to konflikty, które potem przeradzają się w wieksze wojny. To tak w skrócie. Przyjezdzamy do obcego kraju, gdzie generalnie jest tolerancja.Jezeli my sami chcemy akcentowac swoją innośc, to wybaczcie sami prosimy sie o problemy. Nie chodzi o to, aby wyrzec sie polskości. To jest akcentowane, chocby w szkołach poprzez np. International Day. Dzieci wtedy opowiadaja o swoim kraju, częstują narodowymi potrawami. Ale tłumaczy im się dosłownie: nie wazne jest opakowanie, wazne jest to co masz w srodku. To jest zdrowe podejscie. Przemyslcie to sobie, a potem szukajcie polskich szkół. Szkoła angielska, szkocka czy walijska nie skrzywdzi waszego dziecka. na początku będa problemy, ale uwierzcie we własne dzieci. Skazujecie je na emigracje to im pomózcie, poniescie konsekwencje Waszych wyborów. Szukanie polskiej szkoły uwazam za chowanie głowy w piasek i asekuranctwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andyola
Powiem Wam jeszcze kogo polskie dzieci nie lubia w angielskiej szkole. Pań, które mają za zadanie pomóc im, pan Polek. Nie wiem dlaczego, ale podejrzewam że problem lezy w tym ze one same nie czuja sie pewnie w tym systemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie, ze macie racje do do polek pracujacych za psie pieniadze, ale nie nalezy uogolniac. ja tam za psie pieniadze nie pracuje, mam prace jaka chce, wiec wydaje mi sie, ze jak dziewczyny po dwoch fakultetach sprzataja to wynika to tylko i wylacznie z ich braku wiary w siebie i swoje mozliwosci. albo braku jezyka. i to by bylo tyle, bo chyba odeszlismy od tematu i to znacznie. u mnei w szkole to nie polka pomaga polakow, tylko anglik i angielka, ja jestem po prostu pod reka\' wiec jak cos trzeba to to robie. i u mnie w skzole sie uwaza, ze dla dziecka jest lepiej jak ma mniejszy stres na poczatku i moze powiedziec co sie dzieje (zwlaszcza jak ma problem) po polsku i ktos mu odpowie tez po polsku, kosztem troszke szybszej znajomosci jezyka. wydaje mi sie, ze to sie u nas sprawdza, \'moi\' po siedmiu miesiacach w szkole zaczynaja mowic pelnymi, poprawnymi zdaniami. i, powiem nieskromnie, wiem, ze mnie lubia. i rodzice tez sa zadowoleni, bo jak cos trzeba to dla nich tez jestem \'pod reka\'. i na zupelny koniec, gwoli scislosci, nie tylko polskie dzieci mowia miedzy soba swoim jezykiem, kazde dziecko, ktore nie umie po angielsku, a ma kolegow, ktorzy porozumiewaja sie jego jezykiem tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noska30 - nie wiem, czy jeszcze zagladasz, ale wiem juz jak jest z secondary school. na poczatku 6 klasy wybiera sie trzy secondary i okresla, na ktorej zalezy dziecku najbardziej, na ktorej mniej, a ktora jest ostatecznoscia. secondary school same robia jakis rodzaj testu i od niego zalezy, czy dziecko otrzyma w niej miejsce. a swoja droga, w klasie 6 jest test, ale jego wynik nie ma nic wspolnego z dostaniem sie do drugiej szkoly. tyle mi powiedzieli u mnie w szkole, wiec mysle, ze to prawda... i jeszcze do andyoli - w londynie jest np. szkola niemiecka, w ktorej dzieci (niemieckie glownie) ucza sie wg niemieckiego programu nauczania do tego stopnia, ze nawet wakacje maja wtedy kiedy niemieckie szkoly, a nie tak jak jest tutaj. i jakos nikt nie narzeka na gettowosc niemcow. mysle po prostu, ze czym innym jest poslanie dziecka do szkoly narodowej, a czym innym zamkniecie sie w narodowym getcie. choc oczywiscie poslanie dziecka do takiej szkoly moze byc elementem tegoz drugiego. moze ale nie musi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natala :-) oczywiście że zaglądam.I czekam z niecierpliwością na odpowiedzi. Dzięki.Napewno te informacje mi się przydadzą. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale prace ma
W ostatniej klasie Primary School czyli P7 dzieci, które znają dobrze angielski mają coś w rodzaju testu z wiedzy z matematyki, angielskiego, trochę z chemii, fizyki, plastyki. Takie proste rzeczy, które się uczyły od P1 do P7. Natomiast dzieci, które mają jeszcze ubogi zasób słów z angielskiego mają test psychologiczny na inteligencje, np. składanie kwadratów, dopasowywanie słów lub zdań prostych do obrazków itd. Mają prawo do tłumacza przy tym teście. Na postawie tego testu wystawiana jest ocena, na podstawie, której dziecko może zostć przyjęte do danej szkoły. Szkoły po Primary dzielą się na dwa rodzaje. Takie, po których skończeniu dziecko nie może iść na studia, tylko idzie odrazu do pracy. Tzn może, ale musi oddzielnie starać się o szkołe i egzaminy, które mu umożliwią studia. Są to Secendary School. W każdym razie droga nigdy nie jest zamknięta, ale najczęsciej nauka, żeby można było iśc na studia odbywa się już w innej szkole, bo Secendary najczęsciej nie prowadzą dalszej nauki w tym kierunki. Drugi rodzaj szkół to Grammar School to sa szkoły, w których nauka trwa dłużej i celem ich skończenia sa studia. Te dwa rodzaje szkół kończa się egzaminem GCSE, który jest nie tj. wielu myli, odpowiednikiem naszej matury, tylko jest odpowiednikiem naszych egzaminów gimnazjalnych. Odpowienio wysokie noty na tym egzaminie mają duże znaczenie potem przy znajdowaniu pracy i tez przy przyjowaniu do odpowiedniej szkoły dzięki, której można dostać się na studia. W Secendary School nauka się kończy tym egzaminem i można iśc do pracy, natomiast w Grammar School nauka jest kontyuowana jeszcze przez 2 lub 3 lata i kończy się odpowiednimi egzaminami, nie jestem pewna, ale chyba każdy rok tego etapu nauki, kończy się jakimiś egzaminami, który daje ogólną notę, potem jest egzamin ogólny ( A level bodajże sie nazywa, czy A Level+)z róznych przedmiotów i na podstawie tego jest możliwość potem iśc na dane studia. Co do tego etapu nauki to prosze się jeszcze upewnić. Mój syn w tej chwili kończy Primary School, w lutym tego roku miał test psychologiczny i jego nota końcowa wynosi B1 jest to dobry wynik i daje mu możliwośc iśc do dobrej Grammar School. Był jedynym Polakiem w klasie, jak pojawił się w P6, czyli rok temu, nie umiał mówić nic po angielsku, teraz to czasami robi za tłumacza. Na teście miał mieć tłumacza, ale okazło się, że radzi sobie ze zrozumieniem tego co mówią do niego. Oprócz niego było tez parę innych dzieci, które miały taki test, np. 2 Chińczyków, 1 Hiszpan, bo dzieci tez dopiero co przyjechały, i pojawiły się niedawno w szkole. Ale panie były bardzo pomocne i każde dziecko miało dobre noty, żeby miało możliwość dostać się do dobrej szkoły. Starały sie, żeby dzieci nie stresowały się. Ja ogólnie uwazam, że angielskie szkoły sa lepsze dla dzieci, może maja słabszy poziom, ale cała nauka odbywa się bez stresu.Te dzieci dość będą miały stresu w przyszłości jako dorośli. W polskiej szkole wszystko odbywa się na zasadzie strachu, nauczyciele sa czesto agroganccy i często dzieci, a nawet rodziców mają za głupców, bo ich przedmiot uwazają za najważniejszy. Jak ja sobie przypomne ile darmnych, niepotrzebych rzeczy uczyłam sie w szkole to mnie szlag trafia. Wiele z tego nigdy mi się nie przydało. Polska szkoła to strata czasu i pieniędzy. Poza tym z tego co zauwazyłam od znajomych co tu zaczęłi studiować, studia tu sa ściśle kierunkowe, ale w kierunku w którym uczą, to uczą konkretnie, dokładnie i zapewniają dobre otoczenie do tej nauki, tj. przyrządy, pomoce, sale itp. Nie ucza się na starych gratach, starym wyposażeniu. Poza tym nie ucza wielu niepotrzebych pierdół, pobocznych, tylko ściśle przygotowują do zawodu, że jak się uczysz w danym kierunku, to stajesz się nie fachowcem od pierdół pobocznych ale fachowcem danego zawodu. A u nas ucza wszystkiego, ale podstawowe rzeczy musisz wyszukiwac sam, nie uczy się na nowych rzeczach, tylko na starych gratach i starych niepotrzebych rzeczy, np. studia rachunkowości skończone, ale przez całe studia nawet nie cza studentów jak wypełniać księgi rachunkowe, albo jak obsługiwać nowoczesne programy komputerowe z rachunkowości, tylko ucza wypełniać " szubienice", których już nikt nie robi od wielu lat. Poprostu masakra. I taki student potem szuka pracy i tak naprawde nie wie nic i nie umie nic, bo nic go te studia nie nauczyły tylko bezużytecznych rzeczy, których we współczesnym świecie już się niestosuje. No i potem jest bezrobotny, bo pracodawcy mają duże wymagania, nie chcą uczyć nikogo swoim kosztem. No i tak to się kręci. Złe szkolnictwo plus chciwośc pracodawców i tak o to mamy rzesze młodych ludzi bezrobotnych, którzy może i sa zdolni, i mają młode chłonne umysły, ale ciśnie sie im pierdoły do mózgów, karze uczyć na podstawie 3xZ, bo mają mnóstwo materiału do opanowania, w tym tez niepotrzebne, chociaż każdemu profesorowi się wydaje, że to jego przedmiot jest najwazniejszy, ale nie pomyśli nad tym, czy to co uczy tego młodego człowieka mu sie przyda w pracy we współczesnym świecie, ma to w dupie, jego przedmiot jest naj... i masz go wykuć na blache, a to, czy się przyda czy nie, a to czy zaśmieca to umysł to nieważne. Za duże EGO profesorów, ale wiem, że młodzi ludzie pójda po rozum do głowy i zamiast wydawać niepotrzebie pieniądze na polskie uczelnie, które robią z nich bezrobotnych, zaczną się kształcić na uczelniach zagranicznych, po których bez problemu i za godziwe wynagrodzenie znajda pracę. A te bufony może naucza się wreszcie selekcjonowac swój materiał i nalezycie go wykładać, tak, żeby student, który skonczy studia, jak pracodawca go sie zapyta, czy umiesz obsługiwac taki a taki program, czy chociaz raz dotknąłeś tej sprawy, to były student powie, tak umiem, tak miałem z tym doczynienia. Tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale prace ma
A te bufony może naucza się wreszcie selekcjonowac swój materiał i nalezycie go wykładać, tak, żeby student, który skonczy studia, jak pracodawca go sie zapyta, czy umiesz obsługiwac taki a taki program, czy chociaz raz dotknąłeś tej sprawy, to były student powie, tak umiem, tak miałem z tym doczynienia. Tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość profesóry to małe piwo
w porównaniu z seksizmem i rasizmem samych uczniów w UK!!! Ładne polskie dziewczyny stają się przyczyną wielu konfliktów w angielskich szkołach. Inne uczennice atakują Polki z zazdrości, a angielscy uczniowie biją się o nie z Polakami :( Magda Kwiatkowska z High School w londyńskim Acton była zjawiskiem. Na szkolnym korytarzu śliczna, wysoka, szczupła słowiańska blondynka z niebieskimi oczami rzucała się w oczy. Ale to stało się przyczyną jej gehenny. - Za ładna tu jesteś. Lepiej uważaj na siebie - słyszała od zawistnych uczennic.Gdy po roku przeniosła się do West London Academy w Northolt, te same problemy zaczęły się na nowo. Zrozpaczeni złym stanem zdrowia Magdy rodzice dwa miesiące temu odesłali ją do Polski. Dziewczyna uczy się w gimnazjum, chodzi do psychologa. Słowiańska uroda polskich dziewczyn doprowadza też do bójek pomiędzy młodymi Anglikami i Polakami. Tak działo się w nowej polskiej kolonii w Lincoln obok Nottingham, gdzie w listopadzie w przyszkolnym parku doszło do regularnych napaści chłopców z Anglii na Polaków. Ci w obronie stworzyli grupę i szukali zemsty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co w tym dziwnego Nic
Trudno się dziwić tępawym Wyspiarczykom :) Zamknięta Wyspa skłania do tendencji kazirodczych :) Paskudztwo Angielek jest wręcz przysłowiowe ! Francuzi mówią nawet, że rodowity szwab ma w sobie więcej kobiecości niż rodowita angielka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Właśnie właśnie
Polki na tle dosc koszmarnie brzydkich angielek juz w grupie nastolatek przentuja sie jak miss swiata i sa naprawde zjawiskowe.A jeszcze jak trafi sie wyjatkowo piekna (co jest dosc czeste) to zaczyna sie problem.I wtedy nie wiadomo czy to zazdrosc, rasizm czy rywalizacja(o co i z kim). No bo rozumiem ze anglicy to chamy jak sobie wyobrazaja jakies kon´skie zaloty gdy pobija jej kolegow z Polski. A dziewczyny pomimo ze sa z roznych krajow powinny sie trzymac razem.Moze ta polka zbyt dumnie sie nosila i stad nie miala kolezanek. Chyba ze w grupie jak sobie znajda ofiare to chca ja wykorzystac lub zdeptac ,dzialaja prawa motlochu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodzi Polacy nie są gorsi
od Polek! Brytyjskim nauczycielkom czy niemieckim uczennicom robi się mokro w majtkach jak patrzą na naszych synów czy mężów :) Mialam podobny "problem" z moim synem w Szwecji. W Polsce niczym się nie wyróżniał, natomiast tu w Szwecji na tle opasłych, prosiakowatych tubylców i nigdy nie myjących się Turków wyglądał jak Apollo, jak model z żurnala! Rudzi i albinosowaci Szwedzi wiecznie mu dokuczali, takoż mali i brązowi Turcy, dziweczyny bily sie o niego a chlopaki wiecznie na przerwach wyzywali na pojedynek. Wracal zawsze posiniaczony do momentu kiedy zapisalem go na judo a potem karate. Cos w 6 klasie arab szwed i jugol napadli go w szatni,nie wiedzieli ze moj syn ma juz zielony pas w karate i taki sam w judo. Poprzyklejal ich do szafek za lata upokorzen i meki. Gdy dyrektor wezwal mnie do szkoly to przypomnialam mu jego slowa ,ktore kiedys mi powiedzial " nie moge zagwarantowac bezpieczenstwa twojemu synowi w szkole". Powiedzialam ze nie moge zagwarantowac innym uczniom ze nie dostana w leb jak beda dalej napastowac mojego syna. Od tamtej pory nie bylo problemow.Syn skonczyl studia i pracuje w dwoch przez siebie zalozonych firmach. Do wszystkich Polakow mieszkajacych za granica mam porade zapisujcie swoje dzieci najpierw na plywanie,pozniej na judo i na koniec na karate lub tekwondo.To z waszego nie wysportowanego i niepewnego siebie dzieciaka ktory obrywa zrobi czlowieka ktory nie ma wrzodow zoladka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno mnie nie było..... tak się jeszcze zastanawiam czy w szkołach albo pomocach socjalnych są jacyś psychologowie? Czy są mamy których dzieci w wieku szkolnym przeniosły się do Anglii i jak one ( i dzieci) sobie z tym poradziły? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinkus3
Ja mam podobne obawy. Wyjazd mamy zaplanowany dopiero na marzec przyszłego roku, ale ja już strasznie martwię się o córkę. Ma 11 lat i regularnie mi powtarza, że nie chce jechać. Widzę, że bardzo to przeżywa. Szkoda, że tak mało mam opisało tu swoje doświadczenia w tym temacie. Liczę na to, że Ty noska, jak już będziesz na miejscu, na bieżąco będziesz opisywała postępy swoich dzieci. Jeśli możesz, napisz kiedy jedziesz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinkus też bardzo bym chciala żeby mamy opisłały swoje doświadczenia z dziećmi w obcym kraju.jak sobie dawały,dają z tym wszystkim radę. Gdybym była sama dawno by mnie już tu nie było. Jeśli chodzi o wyjazd to chciałabym jechać w lipcu do męża i żeby się rozejrzeć.Jak będziemy mieli gdzie spać to wezmę dzieci.A plan uskutecznić chcę też w przyszłym roku ale dopiero w czerwcu.Młodszy będzie miał I komunię i dlatego chciałabym żeby to odbyło się jeszcze w Polsce.( także pinkus będziesz wcześniej więc liczę na ciebie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinkus3
To super noska. Razem będziemy się przygotowywały. Będziemy w kontakcie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinkus,a mogę wiedzieć gdzie jedziesz? Czy ktoś wie ile kosztuje \"wyprawka\" szkolna?Książki,zeszyty.Ile kosztują mundurki? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andyola
Wyprawka do szkoły to piórnik. Mundurek: spodnie (spódniczka) 5-20 funtów, koszulki polo(2 w komplecie) 3-8 funtów, sweterek lub bluza ok 8-20 funtów. Wszystko w zalezności od sklepu. Bluzy i koszulki polo mozna kupic w szkole z logo, ale niekoniecznie. W sklepach sa specjalne działy z ciuchami szkolnym. To nie jest takie chore jak w Polsce. W sklepach i katalogach wysyłkowych w kolorach "szkolnych" Strój na Wf w szkole. Mowa oczywiscie o primary. Do tego buty czarne tez w zaleznosci od portfela i od sklepu. Buty na przecenie czarne mozna kupić już za 8 funtów. Jesli macie pytania bardziej szczególowe i jakies obawy, piszcie smiało na mojego mejla, chetnie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinkus3
noska, jedziemy do Bedford, a Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my do Manchesteru, sprawdzałam na mapie to nie tak daleko od ciebie. :-) andyola dzięki za info,jak coś mi sie przypomni, będę oczywiście pisać do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×