Smutno mi

Zaglądam na to forum, i zaglądam, i zaglądam - i nic. Żadnych zadń matematycznych. A przecież swego czasu co rusz się zdarzała jakaś panna, która miała problem z obliczeniem objętości ostrosłupa, albo innymi podobnymi rzeczami. A teraz nic. I muszę siedzieć przy tych swoich studiach i tłuc związki normatywne i roszczenia regresowe. Ani chwili intelektualnego relaksu :(

Smutek to za mało! Polecamy rozległe i zawikłane bezdroża Melancholii. :)

Może ja pomogę. Aleksy ma 15 kopiejek i chce zakupić piwo żygulowskie, na jednym z licznych moskiewskich dworców kolejowych. W tej chwili (określmy tą chwilę umownie godziną 13:47 czasu lokalnego) znajduje się on w okolicach Patriarszych Prudów. Jego zwyczjowy interlokutor Siemia podąża wzdłuz torów kolejowych idąc od Pietuszek w kierunku Moskwy na spotkanie z Aleksym. Siemia liczy kolejne podkłady kolejowe i jednoczesnie liczy na kopiejki Aleksego, popijając miarowo żygulowskie z litrowego słoja. Na każde 3,487543 podkładu Siemia wypija 1/3 z ćwierci z pół łyczka żygulowskiego. W tej chwili czyli o 13:48 czasu lokalnego Siemia naliczył 85748,754 podkładów kolejowych. Tymczasem Aleksy rozważa o ile by to mieli razem z Siemią, piwa żygulowskiego gdyby spotkali się na 13 wiorście za zeschłą brzóską i gdyby znalazł te zgubione kopiejki, których było nie więcej niż jedna trzecia z trzech czwartych z sumy zliczonych podkładów przez Siemiona pod warunkiem, że Siemion nie rozbije słoja a Aleksy zdąży na trolejbus w kierunku Placu Kałużskiego. No! Więc ile razy Siemia a ile razy Aleksy widzieli Pozarskiego i Minima we snach a ile razy ich nie widzieli? Ha? amiętać ile razy Siemia i Aleksy widzieli we snach Minima a ile razy Pożarskieg.