Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tauryna

Jestem nadwrażliwa...jak mogę sobie pomóc?

Polecane posty

Gość Tauryna

Kiedyś byłam bardzo silną osobą, praktycznie niezniszczalną, robiłam to co chciałam i miałam opinię innych w d*pie. Nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Lubiłam prowokować ludzi, byłam cwana i zawsze miałam to co chiałam. Zmusiło mnie do tego życie, w domu nam się nie przelewało, a i dzielnica w której mieszkałam do bogatych nie należała. Poszłam na studia, nie mogłam się odnaleść wśród obcych twarzy. W szkole średniej byłam podziwiana za odwagę i samozapał, a tu musiałam zaczynać od nowa i już tego nie potrafiłam...jak ręką odjął, poziom mojej wartości spadł niemal do zera. Wpadłam w narkotyki i bardzo schudłam. Na studiach poznałam chłopaka. Znał mnie już wcześniej z widzenia i strasznie podobała mu się moja siła przebicia. Przy nim czułam się bezpieczna i nie musiałam już walczyć ze światem. On robił to za mnie. Pomógł mi pokonać nałóg, można powiedzieć że uratował mi życie. Odkąd jesteśmy razem mam niską samoocenę ( a to już 4 lata) nie wierzę w siebie, każde najdrobniejsze niepowodzenie kończy się u mnie płaszem. Nawet to najdrobniesze. Partner nie potrafi mi pomóc. Wszystkim ustępuję, ludzie w pracy mnie wykorzystują, a ja nic się nie odzywam tylko robię co mi każą a później płaczę. Wstydzę się ludzi, w życiu nie poszłabym zareklamować produktu. Gdy dziś odmówiłam koleżance z pracy zrobienia czegoś za nią, a ona zawinęła się na pięcie i obrażona odeszła, też mi było przykro że tak ją potraktowałam. Mimo że od niej nigdy pomocy nie otrzymałam jak jej potrzebowałam. Do tego wiele przykrych słów kiedys od niej usłyszałam. Robi się ze mnie sierota i ciamajda, widzę to i nie wiem jak sobie pomóc. Chcę znów być asertywna i mieć wiarę we własne mozliwości. Jak mam tego dokonać? Pomóżcie mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wg mnie chęci,wsparcie blizszych osob i psychoterepia... mam podobnie... gdy odzyskalam wiare w siebie itd z pewną bliską osobą mi sie spieprzyla relacja a wczroaj dowiedzialam,ze jest w zwiazku z mą \"dobra\" kolezanką... oczywiscie ignoruje mnie... mam przeswiadczenie ,ze znow bede taką ciapą,niesmialą itd itp nie wiem czemu ,ale ciagle bez powodu placzę, chce mi sie tylko spac i najlepiej bym to wsyzstko skonczyla.rzucila... choc mam w niego w........e poniekąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tauryna
Mój partner mówi "weź się w garsć po prostu". Ale ja nie potrafię, łzy mi samę płyną i nie mogę tego zatrzymać. Jak mnie kiedyś szef opieprzył to mu się w twarz rozryczałam a przez to że wstrzymywałam żeby się nie popłakać to jak wybuchłam to się zanosiłam jak dziecko. Boże jaki wstyd...jak sobie przypomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za szklaną szybą
przynajmniej lepiej siebie poznalas i wiesz jakie sa Twoje granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
wiem jak to jest.....staraj sie jak najlepiej wykonywac swoja prace(co robisz?) byc dobra w swoim fachu to ludzie Cie beda szanowac.no i nie daj sobie"w kasze dmuchac" jak zobacza,ze umiesz pokazac pazurki to zaraz sie beda inaczej zachowywac.a w stosunku do kolezanki-olej,obrazila sie,bo nie jestes na jej kazde skinienie,ale to jej problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamut
przeczytajcie "Przebudzenie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tauryna
Jestem dobra w swoim fachu i szefowie zaczęli to wykorzystywać (bo ja szybciej potrafię coś tam załatwić) Był taki moment że nie wytrzymałam napięcia i zrobiłam zadymę. Udało mi się nawet nie popłakać (taka wściekła byłam) Od temtego momentu dają mi mniej pracy ale też mniej się liczą z moim zdaniem, no i czuję się odtrącona. Oczywiście przeżywam to, mimo że tłumaczę sobie że nie powinnam bo mam pracę i nawet czas wolny w pracy. Dzisiaj na przykład dowiedziałam się że szefowie zamierzają zakupić komputer i ksero. Zawsze ze mną porozumiewali się w tej sprawie żeby im doradzić jaki najlepiej wybrać a teraz ja dowiaduję się ostatnia i to przez przypadek bo usłyszałam rozmowę. Tak źle i tak niedobrze. Pomijając pracę wiecie co mnie wyprowadza z równowagi? Jak robię zakupy i pomiędzy regałami nie ma dużo miejsca, ja oduwam się by "Pani" mogła z wózeczkiem przejechać , a taka pipa stanie na środku i ogląda towar. Albo kiedy ja zatrzymuję się przy półce z danym towarem, zawsze znajdzie się ktoś kto też nagle chce kupić to co ja i stoi mi za plecami. Kiedy odchodzę ten ktos też odchodzi. Zawsze tłumaczę sobie że szkoda czasu na takie problemy, bo to nie są problemy ale tłumaczenie nic mi nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×