Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Girl26

Ja materialiska?

Polecane posty

Gość Girl26

Już nie mam siły, coraz częściej myślę o tym żeby się po prostu poddać i zrezygnować z tego budowania na siłę czegoś czego zbudować nie dam rady... Całe życie harowałam żeby mieć dobrą pracę, stabilizację, bezpieczeństwo. Na małżeństwo też zdecydowałam się wcześnie żeby mieć już swój własny bezpieczny dom. I co? Praca owszem jest -taka jak sobie wymarzyłam za w miarę dobre pieniądze,ale... o bezpiecznym własnym domu mogę zapomnieć - powód:ceny mieszkań - to już niestety towar z bardzo wysokiej półki. Zero stabilizacji - przeprowadzka od wynajętego do wynajętego mieszkania średnio raz w roku. Gwoli wyjaśnienia - nie stać nas na kredyt w wysokości 300tys za małe 2 pokoje Dziecko - chciałabym, ale nawet nie mogę pomyśleć - nie chcę wracać z maluszkiem do mieszkania z którego w każdej chwili mogą nas wyprosić i co chwila się przeprowadzać, zresztą jak urodzę i nie będę pracować to nie wiem kto za ten wynajm i wszystko zapłaci. I tu zbliżamy się do problemu - mąż zarabia mniej - niewiele co prawda, ale mniej. I mam do niego żal, że wybrał studia bez przyszłości, że nie zrobił w ich trakcie nic żeby mieć pracę, że cały czas mam przeczucie, że jak chociaż na chwilę przestanę zarabiać to świat się zawali, że nie słuchał mnie jak prosiłam żebyśmy coś kupili jak mieszkania były o połowę tańsze (twierdził, że najpierw to on musi mieć umowę na czas nieokreślony, a pieniądze przecież na tamte ceny mieliśmy i obeszło by się bez kredytu). No i czasami pękam i wyrzucam mu te żale, wtedy słyszę że jestem wredną materialistką - czy to materializm? Samochodu nie mamy (nawet go nie chcę) na wypasione wakacje nie jeździmy, jedyne czego od niego chcę to poczucie bezpieczeństwa i własny kąt dla nas, z którego nas nikt nie wyrzuci. Przez to wszystko psuje się między nami (ciągłe żale i pretensje) i coraz częściej myślę żeby powiedzieć - nie udało się, ja pasuję - bo już nie mam siły... Ile można tak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całe życie
przynajmniej masz dobrą pracę. Ja to nawet kiepskiej nie znajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli ma się stałą prace i kocha sie wzajem wiedz, że nawet takie cos jak brak domu, tylko mieszkania wynajmowane nie przeszkadzają w miłosci. zreszta to tez twórocze..nowy dom, i na nowo go urzadzsz,cis zmieniasz itp. ZObacz tez te dobre strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×