Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joska

Zony bedace na utrzymaniu mezow-jak to jest u was z kasa?

Polecane posty

Gość Joska

Chodzi mi o to czy macie stale pieniadze czy musicie prosic o wszystko meza,a jak chcecie kupic sobie cos extra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 2_5
Bycie na utrzymaniu męża...śmiesznie to brzmi:) Ja dbamo dom, pracuję również, ale zarabiam neiwiele - mały wymiar godzin. Nie mam podziału na pieniądze "moje i twoje", są "nasze". mam stały dostęp do pieniędzy, o nic nie muszę prosić. Większe wydatku oczywiście ustalamy i omawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joska
Chodzi mi o kobiety ktore w ogole nie pracuja.Mimo dobrego wyksztalcenia nie moge znalezc pracy w miescie przyszlego meza i sie zastanawiam co robic.On oczywiscie mowi,ze bedzie mnie utrzymywal ,ze moze cos znajde pozniej.Ale da sie tak zyc ?Ciekawi mnie jak to jest bo noe lubie byc od nikogo uzalezniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joska
Dla mnie upokarzajacy jest fakt,ze nie moge znalezc pracy i zyje z kasy rodzicow i czesciow narzeczonego.A jak nie znajde tak szybko pracy,powinnam ustalic z nim jakies warunki?To ciezka dla mnie decyzja do podjecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 2_5
A ja myślę, że fakt, że chce CIebie utrzymywać jest wart docenienia. Che Ci dać wsparcie zarówno duchowe jak i materialne, żebyś mogła spokojnie szukać pracy. Nie jest powiedziane, że kiedyś Ty przez jakiś czas nie będziesz utrzymywała rodziny, gdy on straci pracę. Także... spokojnie. Jeżeli masz jakieś wątpliwości, to je wyjaśnij podczas rozmowy ze swoim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie za wysoko mierzysz... kazdy moze znalesc prace tylko czasem trzeba od czegos zaczac, a ne szukac nie wiadomo czego... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 2_5
za wysoko mierzy? Jeżeli ma możliwość znalezienia takiej pracy, jaką by chciała wykonywać, to niech walczy. To kwestia czasu! Zwłaszcza, że ma narzeczonego, który ją wspiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karawanka
ja jestem na utrzymaniu męża, ale nie dlatego, że nie moge znaleźć pracy tylko taki był nasz wybór, czasami pracuje dorywczo (jestem tłumaczem) , ale głównie zajmuje sie domem i firmą męża (taka domowa sekretarka, ksiegowa, fakturzystka itp :-) ). Z pieniedzmi nie ma raczej problemow, mam swoje karty do kazdego z kont bankowych i z nich korzystam. Raz miałam tylko małą awanturę jak kupiłam 3 pare kozaków w ciągu miesiaca (kazda za 400-600zł) ;-). Ogólnie jest ok, ale pewnie głównie dlatego, że mąż dobrze zarabia, przypuszczam, ze gdyby sytuacja finansowa była gorsza to musielibyśmy ustalic jakies zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem utrzymanką :) (ale to brzmi) od 2 lat... Straciłam pracę i przez jakiś czas nie mogłam znaleźć, było mi ciężko, bo mąż uważał że powinnam pracować, może nie tyle chodziło mu o kasę co o to że siedzę i nic nie robię... Później zaczął się przyzwyczajać.. ja w sumie też.. aż postanowiłam coś ze sobą zrobić, znalazłam pracę i pochodziłam do niej 2 tyg. bo mój mąż mnie zamęczył marudzeniem, żebym rzuciła ... no cóż, jak zaczęłam pracować to żeby odryźć się za te jego wcześniejsze narzekania że siedzę i nic nie robię ustaliłam, że domowymi obowiązkami dzielimy się na równo... :) bardzo szybko docenił moją pracę w domku:).. A co do pieniędzy, to miesięcznie wpłaca mi na konto tyle ile chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joska
Ja nie jestem rozrzutna,ale wiadomo czasem trzeba jakis ciuch kupic czy pojsc do fryzjera.I mam go prosic o te kase?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madralinska katarzyna
a z czego teraz kupujesz jak potrzebujesz ciuch?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joska
Wstyd sie przyznac,ale od jakiegos czasu chodze w tym co mam,dostalam bluzeczke od mamy na Gwiazdke i to moja ostatnia nowosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madralinska katarzyna
a jak dlugo juz nie masz pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madralinska katarzyna
wiesz ja nie wiem czy tak wytrzymasz ...moze szukaj tej pracyjeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeka
To temat -rzeka. W moim zwiazku bywalo roznie, takze tak, ze jakis czas nie mialam dochodow, pracowal tylko maz. Nigdy nie uslyszalam ze to on mnie utrzymuje, wszystko bylo i jest nasze.To ja zajmuje sie finansami w domu (rachunki itp.) bo maz tego nie lubi a ja jestem osoba zorganizowana i ustalam liste wydatkow.Zawsze jest wspolna pola z ktorej korzystamy oboje -to taka kasa na niespodziewane wydatki. Konto mamy wspolne i kazdy ma karte z ktorej w razie potrzeby korzysta. i to naprawde nie ma znaczenia kto w danym momencie zarabia. Moj maz zawsze mowi ze role sie moga odwrocic bo w zyciu bywa roznie. A po drugie- to ze nie zarabialam nie znaczy, ze nie pracowalam- dom, dzieci, zalatwianie roznych rodzinnych spraw, to tez praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jest tak
pracuje tylko mąż ale kasą zarządzam ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolno mi
ja nie pytam meza czy mi wolno czy nie tylko ide do bankomatu i wyciagam kase ze " sciany' i kupuje co chce, ale mam swoj rozum i wiem co moge lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina232323
my mamy wspolna kase, ale my tez oboje pracujemy. Juz bywalo tak, ze on nie pracowal i bywalo tak, ze ja nie pracowalam, ale wtedy kasa byla tez wspolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdbdf
Widzę że mało wpisuje się tu kobiet, które autentycznie, z założenia nie pracują i są zdane na pieniądze męża. To ja też opiszę przypadek mojego związku, trochę podobny choć nie jak w temacie. U nas to za moje pieniądze żyliśmy, ja i partner. Wówczas pieniądze były dostępne dla nas obojga, podkreślałam że wspólne a on ograniczał swoje wydatki. Nie musiał o nic prosić. Prosił tylko na początku gdy było jeszcze tak źle że trzeba było ściśle pilnować wydatków (np szukałam chleba za 80 gr a nie za złotówkę). I jakoś się kręciło. Teraz na szczęście on ma już pracę bo stałego utrzymywania drugiej osoby dorosłej nie wyobrażam sobie. Sama też nigdy nie mogłabym żyć tylko z jego pieniędzy, czułabym się... ubewłasnowolniona i winna (nie uważam za takie przypadków gdy ma się prace dorywcze czy pracuje dla wspólnego przedsięwzięcia np prowadząc dokumentację i takie tam..., chwilowe bezrobocie to też inna sprawa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdbdf
"A po drugie- to ze nie zarabialam nie znaczy, ze nie pracowalam- dom, dzieci, zalatwianie roznych rodzinnych spraw, to tez praca..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×