Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna mońka

niby początek życia, a tak na prawdę koniec...

Polecane posty

Gość samotna mońka

Mam 28 lat. Jestem z Poznania. Od 2 lat jestem mężatką, jednak ten stan niedługo się skończy- rozwód. Kiedyś byłam tak oślepiona miłością, że nie zauważałam pewnych istotnych wad u mojego wybranego. Teraz wiem, że różnimy sie światopoglądem, charakterem, podejściem do życia, poziomem odpowiedzialnośc, stosunkiem do macierzyństwa i i wieloma jeszcze istotnymi rzeczami. Ostatnio sobie to powiedzieliśmy i stwierdzilśmy, że nie chcemy już być ze sobą razem, że lepiej nam będzie osobno... Smutne to. Poświęciłam 11 lat swojego życia dla drugiej osoby, a teraz okazuje się, że bezpowrotnie i bezsensownie... A ja miałam takie plany: rodzinka, gniazdko, starość. A teraz czuję, że już koniec mojej drogi i nie wiem co dalej robić. Chciałabym poznać ludzi, zapomieć, pobawić się, odzyskać choć troszkę stracony czas... A może trafię w koncu ma moją przypisaną drugą połówkę... Jednak czuję się beznadziejnie, bo niby zaczynam dorosłe życie, a już je kończę... Nie wiem czy w tym wieku znajdę jeszcze odpowiedniego faceta, który będzie dla mnie wsparciem, partnerem i towarzyszem doli i niedoli. Mam wrażenie, że wszyscy fajniejsi mężczyźni juz dawno znaleźli swoje szczęście... Czy są jeszcze gdzieś odpowiedzialni i mądrzy, racjonalnie patrzący na życie mężczyźni?... Tracę wiarę... i smutno mi... bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto! Masz 28 lat a nie 68! :) Jeszcze sobie wszystko poukladasz. Najwazniejsze, ze mieliscie obydwoje odwage zakonczyc ten zwiazek. Wyobraz sobie co by bylo gdybys w nim trwala jeszcze przez lata? Teraz po prostu potrzebujesz czasu, ale ja mysle, ze jeszcze bedzie u Ciebie pieknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunka.........
a mozesz mi opowiedziec, czego nie zauwazałas przed ślubem? i na co trzeba zwrócić uwagę, przy wyborze faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj sasiadko 🖐️ ehhh ciezka sprawa, ze przez 11 lat sie nie poznaliscie :( no ale racja, 28 lat to jeszcze nie kryzys. trzymaj sie mocno i cieplutko :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niunka... niektorych rzeczy niestety sie nie wie, dopoki sie na jakis problem nie natrafi i nie okaze sie ze druga osoba calkiem inaczej o tym mysli.... chociaz w zasadzie przez wiele lat mozna kogos poznac... ale ludzie sie tez zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunka.........
No tak, ale ona pisze ze widziała niektóre rzeczy tylko nie zwracała na nie uwagi. Czyli ze juz były jakies znaki ostrzegawcze przed związkiem z tym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znaki ostrzegawcze... a da rade spotkac faceta z ktorym bedziesz sie zgadzala w kazdej kwestii? Mnie sie to jeszcze nie udalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunka.........
rozumiem Cię, ale ona pisze ze była zaślepiona miłością i nie zauwazała istotnych wad. Dlatego chciałabym sie dowiedziec jaki był na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunka.........
monka napiszesz coś jeszcze????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna mońka
pytacie co widziałam i akceptowałam, a więc: jego mały pociąg seksualny (jako mój pierwszy i jedyny facet nie wiedziałam, ze może być inaczej), stosunek do życia polegający na braku planów na przyszłość, brak odpowiedzialności- typ Piotruś Pan, niezdecydowanie i brak umiejętności podejmowania decyzji.. Ja jako silna, zawsze niezależna kobieta zawsze radziłam sobie sama i sama podejmowałam decyzję, a jemu bylo tak wygodnie... Taki układ... Jego niedbałość o swoje zdrowie... wiele, wiele rzeczy... Symptomy niektórych z nich widziałam wcześniej, ale ich nie rozumiałam, teraz z perspektywy lat i doświadczenia już je widze i rozumiem... ale czas minął... A ja czuję się staro. Już bym chciała mieć dziecko. Jestem na to gotowa, ale przecież nie chcę tego robić na siłę i z nieodpowiednim mężczyzną... I nad tym też ubolewam... Czasami czuję się staro... I ten balast w postaci stwierdzenia przed ewentualnym mowym mężczyzną, że jeszcze jestem mężatką i prawie rozwódką... To przeszkadza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bols
jego mały pociąg seksualny...po 11 latach sie nie spodobal :o , ehhh a tak wogole podobno sex nie jest dla was tak wazny :o wy naprawde nie wiecie czego chcecie...a co do reszty spraw...to rzeczywiscie chyba liczylas ze go zmienisz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalkaa
zycie to nie bajka, czeasem trzeba z zycia brac co najlepsze garsciami , bo pozniej bedzie za pozno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach i och
Samotna, ty nie oszukuj sama siebie! O jakim ty seksie mówisz po 11 latach, nie bądź śmieszna. Chodzi Ci już tylko o zapłodnienie. Cała reszta to już tylko górnolotne uzasadnienie tego pomysłu, który nie jest ani specjalnie oryginalny, ani nadzwyczajnie mądry. Jeśli facet nie podziela Twojego zamiłowania do ściągania sobie na głowę problemów, poszukaj kogoś, kto pragnie ich tak samo, jak Ty. Co do jednego się zgadzam, sprawiasz wrażenie osoby bardzo starej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna Mońka, a przestań gadać głupstwa. Młoda jesteś, życie dopiero przed Tobą. Może tego swego dotychczasowego rzeczywiście wzięłaś z działu braków i niedoróbek, ale to nad wejściem do piekła pisze \"Odrzućcie wszelką nadzieję wy, którzy tu wchodzicie\". Życie może być peikłem, ale tylko za naszą zgodą. Może nie jest rajem, ale nie musi być piekłem. Tkwienie w toksycznym związku na siłę to, oczywiście, nic dobrego. Zachowaj nadzieję, że znajdziesz wreszcie tego, który będzie godny Twej milości i będzie Cię szanował. Tylko tyle i aż tyle. Małżeństwo najlepiej cementuje wzjaemny szacunek. Uszy do góry i nie daj się pożreć w kaszy. Może gdzieś nawet blisko Ciebie jest taki, który dostaje maślanych oczu na samą myśl o Tobie i dla Ciebie jest gotów nawet tłuc kamienie na drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To smutne, ale jest plus całej tej sytuacji - jeszcze nie masz dziecka. Samotna rozwódka z dzieckiem ma dużo mniejsze szanse na ułożenie sobie z nowym facetem życia, niż taka bez dziecka. Będzie dobrze, zobaczysz. Sama o sobie napisałaś: \"Ja jako silna, zawsze niezależna kobieta zawsze radziłam sobie sama i sama podejmowałam decyzję\". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×