Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Gość DariaN22
a ty juz tydz po terminie chyba bym zwarjowala :) ja jutro na 14 na wizyte i zobaczymy co tam słychać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszeczka12 - co do nacinania to robią to tylko naprawde jak trzeba, zresztą ten szpital słynie z tego że 90% porodów jest bez nacięcia, mnie nie nacieli a urodziłam duże dziecko, jedynie miałam 2 delikatne pęknięcia samego naskórka - i lekarz z położna stali nademną i debatowali czy to wogole zaszywać, i połozna po chwili stwierdziła - a żeby było ładnie to zrobimy dwa szewki - tak to u mnie wyglądało obchody sa jak dobrze pamietam od 8-9, ja urodziłam o 8.35 i trafiłam na obchód w trakcie parcia ;) nie pamietam ile wtedy tam było osób. a potem w pokoju to u mnie zawsze przed 9 wpadali, lekarz, pielegniarka, połozna z poprzedniej zmiany i ci z nastepnej czyli gdzieś 6-7 osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmajówka
anoli, to ja widzę, że my się mijamy w tym szpitalu:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOlala
Hej dziewczyny! Tak te skurcze w pachwinach są okropne! Ja do tego dziś czuję bardzo nisko główke ... strasznie uciska na krocze. Jak te dolegliwości będą się ciągły do terminu to ...ehhh Do Myszka . Musisz zmienić tok myślenia bo w szpitalu to normalne ,że sa ginekolodzy położnicy płci męskiej... cieżko będzie robić jakies takie uniki ... Pamiętaj ,że to nie sa przypadkowi ludzie , którzy weszli sobie z ulicy i będą Ci zaglądać tam i tam... To są lekarze ... naogladali się tyle "pisiek" ,że ho ho :-) a tak jak już pisała jedna dziewczyna ...możesz poprosić o towarzystwo położnej przy badaniu ... Kurcze , ale mam go nisko ... musze się położyć może mały zmieni pozycję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmajówka
Ja akurat na skurcze nie moge ponarzekac...ale te koszmary nocne!! Makabra...Wyczytałam ze to normalne...W pierwszej ciązy nie miałam tej dolegliwosci...No i piję jak ten pijak! Butelka wody w sypialni obowiązkowo musi byc obecna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za odpowiedzi Anoli i MamaOlala. Powiedzcie mi jeszcze czy już po porodzie ginekolodzy badają jeszcze? Co się dzieje podczas obchodu, czy badają krocze czy brzuch? Czy robi to położna a podczas obchodu tylko wchodzą do pokoju, jak to wygląda? Pytam też dlatego, bo nigdy jeszcze nie leżałam w szpitalu, dlatego też się stresuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninak
no i stało się naleze do szczesliwego grona Juz ROZPAKOWANYCH więć jesli pozwolicie podziele sie z wami moimi doświadczeniami z porodu na Lubinowej. Nie wiem czy pamietacie mialam termin porodu na 07.10 czekalam na córeczkę w piatek 30.09 byłam u dr Kozy i powiedzial,że wszystko pozamykane nic sie nie dzieje raczej w weekend nie urodzę także w sobote mogę spokojnie iść na impreze. Zbadał mnie równiez zupełnie normalnie -nic nie bolalo więc nie sądze,żeby "maczał w tym swoje palce" he he. Przypomniałyście mi równiez o dniu chlopca i dzięki wam za to, ale dośc juz o tym -konkrety W nocy z piątku na sobotę jak zwykle wstałam siku byla godz 2.40 i bylo to pierwsze siku tej nocy (zwykle sikałam po 12 lub juz o 1 w nocy). Po powrocie z lazienki wdrapałam się na łóżko i gdy podnosilam nogi z podłogi na łóżko stało sie- odeszły mi wody!!!. Najpierw myslałam,że posikałam się trochę ale okazało się ,ze nie. Wód bylo tak na oko z pół szklanki ,nic nie bolalo, nić nie szczeliło i faktycznie byly zupełnie przeźroczyste o lekko slodkawym zapachu( tak jak czytalam w ksiazkach). Powiedziałam meżowi i prawie dostal zawału z nerwow. Poszłam do łazienki na kibelek a tam na majtach przeźroczysty śluz z czerwonymi nitkami krwi-słynny czop się pojawił i nadal sączyły sie do kibelka wody malutkim cienkim strumieniem. Rozbolały mnie plecy na wysokosci krzyza i ból promieniowal do brzuch dolem tak jak na okres. Załozyłam wkładke i poszłam poleżeć- plecy bolały coraz bardziej i co 15 min mialam delikatne skurcze, ale bardzo delikatne więc leżalam i czekalam. o 4 zadzwonilam na łubinową co robić pani zapytala jak czesto sa skurcze i żeby powoli przyjeżdzać wiec jeszcze sie wykompalam , mąż tez i pojechalismy . Na miejscu byliśmy 0 5. 20 jak wysiadałm z auta odeszla mi reszta wód więc weszlam do środka w mokrych po kolana gaciach. dajcie mi pól godz zaraz wam dokończe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenadj
ninak gratuluję z całego serducha, czekam na resztę opowieści :) Aż się łeza kręci w oku hihihihi pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DariaN22
ninak gratki :) mi to nigdy wody same nie odeszły za 1 razem mi przebijali a za drugim odeszły jak parłam w szpitalu wszystko na położną poszło hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola253
ninak gratulacje :) i z niecierpliwością czekamy na ciąg dalszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOlala
GRATULACJE !!!! Czekamy na ciąg dalszy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOlala
Ninak pewnie zajęta małą... a ja co chwilkę zaglądam :-) Moje skurcze w pachwinach dzis dają mi popalić ... dwa miałam takie ,że aż piskłam ...zabolało :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninak
Juz jestem przepraszam najpierw położna potem kąpanie tak zeszlo ale juz wam resztę dokończe Otóż wody odeszły mi przed drzwiami a bylo tego oj bylo a potem tak, ja poszlam prosto do łazienki a mąż do rejestracji z całą papierologia ale nie trwalo to dlugo podał ksiażeczkę ciąży i wszystkie niezbędne dokumenty. Później pani zabrała mnie na na badanie ( 1,5 cm rozw) i KTG na jakieś 20-30 min. Nastepnie na pierwsze pietro do łazienki przebrać sie w koszule i do zabiegowego a tam pani Ewa Pytel i konsultacja co jak o której jakie skurcze jakie grupy krwi moje i męża, choroby w ciązy,ilośc ciąż, zawody wykonywane- wpisywala to do książeczki zdrowia dziecka.Pytała czy zgadzam się na szczepienia dziecka i na założenie wklucia dożylnego i na lewatywke. Znowu krótkie badanie rozwarcia.Założenie wenflonu. Następnie na sale przedporodowa (tam jedna z nas już z maleństwem odpoczywała po porodzie) i znowu KTG. Skurcze miałam już dośc regularne co 10-15 min i nie przesadzam jak powiem ,że "troszke" to bolało. Na tym KTG jest tętno i taka skala" bólu" od 1 do 100 z czego 100 to max skurcz macicy. Zainteresowanym zdradzę,że ból przychodzi przy 50 a przy 100 no cóż przeżyjecie zobaczycie. Leżałam tam może z godzinkę nie wiem skakalam tez tropszkę na piłce cały czas pani pYtel przychodziła pytac jak mi idzie. Potem lewatywka- nie boli nic strasznego- przyspiesza troszke skurcze. Pani Pytel schodziła z dyżuru o 8.30 więc sie pożegnała .Przyszla pani Sabina przywitala się zbadala, zapytała o czestotliwość skurczy i kazała pod prysznic z pilka na godzine skakac i polewać się po brzuchu, spojeniu i plecach. Zaznaczam ,że mąż byl ze mna caly czas nawet podczas badań gin jedynie na lewatywke i ten czas po poszłam sama. Przed wejsciem pod prysznic p. Sabna zapytala czy chce ZZO bo jesli tak to nie ma sprawy( konsultację mialam) tylko teraz jest na to dobry moment. Stwierdziłam dzielnie,że WYTRZYMIE!!-bzdura. Po godzinie pod prysznicem -godzinie przez mękę bolową wysłałam męża że jednak chce ZZO. Wyszłam spod prysznica, badanie 6 cm skurcze co 4 min (te takie sięgające do 100). Dalej kazano mężowi sie przebrać w ten strój porodowy(kosztuje 10zł), zabrac podpaski bella i podklady, sztyft do ust (rewelacyjne zastosowanie podczas porodu polecam), i aparat . Na porodówce miła strsza pani anestezjolog zalożyła wklucie dolędzwiowe (nie boli tyle co zastrzyk) i na łóżeczko tam znowu KTG. Byla godzina 10.20. Ale moje kochane teraz to juz bylam cwaniara bo miałam nagle 10 cm i skurcze na 100 a mnie nic nie bolalo , tyle co parcie na mega wielką kupę. Niestety ZZO ma to do siebie ,że czasem usypia akcję porodową i tak tez sie stało rozwarcie zostalo ale skurcze siadły do 50. Leżałam tak ok 1,5 h z jedną na lewym boku z prawa nogą na oparciu w powietrzu i parłam kiedy czulam potrzebe parcia. Nic nie bolalo ale raczej nic przyjemnego. Chce dodac ,że to moje pierwsze cudo ( na dzis dzień tweirdze ,że ostatnie) więc troche to trwalo. Troche na tyle, że dwie kobitki z druga ciązą juz urodziły i poszły. Potem znaczy o 12 pożegnałam sie ze ZZO bo juz przestalo działać i przyszedł wielki finał w sumie 3 serie parć po trzy parcia ale takie prawie do utraty przytomności i mała leżała juz u mnie na brzuszku. Cały czas zaglądala do mnie p . anestezjolog pod koniec był też jakiś pan doktor i 2 panie od noworodków. Także finał porodu był juz bez ZZO . Czy żaluje ZZO- NIE może i owszem zabilo mi to akcje porodowa na 1,5 h ale przynajmniej mialam sporo czasu gdy głowka sie centralizowała czy coś w tym stylu aby nie umierac i wyć z bólu. Potem urodzilammłożysko nawet nie wiem kiedy , bylo całe i nie trzeba było go mnieczyścić nie byłam tez nacinana udało się ale coś mi pęklo w środku i zalozono mi kilka szwów wewnątrz(najpierw robiła to p. Sabina potem przejął to p. doktor. Następnie na wóżek inwalidzki cały czas z malą na piersi i na sale poporodową, tam 2 h leżałam z małą i tatą. Po 2 h zabrali malą i moje ciuszki dla niej do kapieli i ważenia itd a mnie kazali iśc z mężem pod prysznic. Potem powrót na przedporodowa zabrac rzeczy , mala juz na mnie czekala i wózkiem zawieziono mnie do pokoju ( byłam bardzo slaba bałam sie ,że sie przewróce stąd wózek. Pokoje bardzo fajne i 2 osobowe z lazienką , jedzenie ja nie narzekam, codzienne obchod rano i wieczorem ja lezalam w weekend więc przychodził tylko jeden p doktor i połozna - naciskali na brzuch sprawdzali jak obkurcvza sie macica-- nie boli. Moje ogólne wrażenie - jak rodzic to tylko tam wszyscy byli bardzo mili i mna zaiteresowani ( nie czułam sie olewana) nawet w nocy przychodzily panie od noworodkow pytac jak nam idzie czy przystawiamy do piersi czy nas cos boli czy chcemy cos od bólu i ile dzieko robi kup czy sika. Opieka dla mnie bomba. Jedzenie bez zarzutu, winda owszem głosna ale miałam ważniejsze rzeczy na głowie mnie nie przeszkadzała. Mała zabierali tylko koło 9 na kapanie i 2 razy do pediatry i 2 razy na szczepienie czy pobranie krwi. Za nic nie placilismy ( oprócz stroju dla męża 10 zł) wyszłam w poniedziałek po 13 bo 48h od narodzin jeszcze pobieraja małej krew i badaja ja na fenyloketonurie. Calość - mucha nie siada przynajmnie dla mnie. Na wszelkie pytania chetnie odpowiem . Polecam mam nadzieje,że was nie zanudziłam . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOlala
Ninak . Super ,że miałaś chwilę zeby napisać to wszystko ! Dużo zdrowia dla całej rodzinki , a zwłaszcza dla maleństwa. Bardzo fajnie się czytało opisik co i jak ... no i zazdroszcze ,że masz " to" za soba! Pocieszam się ,że to mój 2 poród więc mam nadzieję ,że pójdzie szybciej...ehh. Dobrze słyszeć od kolejnej osoby ,że na łubinowej wszystko oki . Pozdrawiam i dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ninak gratulacje ale Ci zazdroszczę że juz po! ja po kolejnym KTG nadal nic się nie dzieje, w piątek na 18 kolejne ostatnie ktg a potem sobota na wywołanie, no chyba że się coś ruszy choć bardzo w to wątpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenadj
ninak fajnie że to opisałaś tak szczegółowo, to teraz pozostało tylko czekanie ... pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję. Miło usłyszeć że nie jest się tam traktowanym jak zło konieczne i ludzie są mili. A tak spytam z ciekawości czy jakaś dziewczyna ma termin na około 20 listopada??? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmajówka
ninak, ja rowniez przyłaczam sie do gratulacji:) Dziewczyny, jestem po wczorajszym ktg. Miałam 5 skurczy w tym jeden silniejszy ktory poczulam. Rozwarcie nadal na 1 cm i cisza.Jutro znowu powrot na Łubinowa i kolejne ktg....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi02
MagdalenaDj ja mam ale 28 październik więc jeśli Twoja dzidzia nie spieszy się na świat to się spotkamy :) albo jak mojej małej przyjdzie do głowy zawitac wcześniej...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DariaN22
ale mnie dziewczyny głowa boli od 3 w nocy masakra !!!!!! pogoda brzydka a tu trzeba jechać do lekarza, wogule dzisiaj jakiś dziwny dzień , brak humoru i brak chęci na wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenadj
megi02 to miło byłoby się spotkać :) ja chciałabym wytrzymać jak najdłużej ale jeżeli mała się nie obróci to niestety grozi mi cc także są duże szanse na spotkanko :) Daria u mnie też z humorem nie najlepiej wściekam się na wszystkich od rana :(. Przydałby się jakiś odpoczyneczek w lesie z wyłączonym telefonem ;) hihihi. Pozdrawiam dziewczyny :) mmajówka trzymam kciuki żeby szybciutko poszło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOlala
Hej dziewczyny :-) Ja mam na 30 pazdziernika , Daria chyba tydzień wcześniej , ale wiecie jak to jest ... w sumie co do dnia to cieżko ... wiec wszystkie daty krażą obok siebie ... może być tak ,że sie wszsytkie spotkamy he he tylko łóżka porodowe są dwa na łubinowej ha ha ha Kidyś widziałam taką komedię jak naprzeciwko siebie dwie babki rodziły i tatusiowie z kamerami biegali , a lekarz który miał dyżur tak naprawde był weterynarzem he he Mam nadzieję ,ze troszkę nastroje poprawione :-) Ja dziś też nie spałam dwie godziny w nocy ... takie ćwiczenia na nocki z dzidzikiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja urodziłam 5 dni po terminie w piątek. W czwartek byłam na ktg lekarz powiedzial,że jeszcze długo nie urodze bo mam rozwarcie na 1 palec,długą szyjkę macicy i twardą. W piątek rano zaczęłam krwawić i miałam bardzo twardy brzuch,zadzwoniłam na łubinową,kazali przyjechać. Jak już tam dotarłam podłączyli do ktg skurcze bardzo małe,ale ze względu na twardy brzuch i krwawienia zostawili mnie w szpitalu. Lekarz powiedział,że jak nie urodzę do soboty to kroplówka. O godz.17 znów ktg, skurcze nadal małe, po badaniu rozwarcie na 2 palce,szyjka bez zmian. o godz.19 odeszły mi wody,kolejne badanie,rozwarcie na 3 palce,szyjka nadal twarda ale gładka. O godz.20 rozpoczęły się skurcze co 3 min,ból niesamowity, gorący prysznic i ok 21 kolejne badanie, nadal rozwarcie na 3 palce. Kochana P.Ewa dała mi czopki, które miały przyspieszyć rozwarcie i skrócenie szyjki. O godz.22 byłam na sali porodowej w wannie,polewając się ciepłą wodą czekałam aż rozwarcie zrobi się na 10 palców( polecam wannę, naprawdę jest duża ulga przy skurczach, nie są tak odczuwalne ) o godz.22,30 przeszłam na łóżko porodowe z pełnym rozwarciem i skróconą szyjką. o godz. 22,55 miałam już swojego kochanego synalka na brzuszku. Urodziłam siłami natury,bez nacinania i bez pęknięcia i tylko dzięki wspanialej położnej jaka jest P. Ewa D. to ona mi mówiłam kiedy mam przeć a kiedy nie. Słuchajcie tego co mówi do Was położna,wiem,że jest ciężko nie przeć kiedy są bóle parte ale wtedy położna mówi jak trzeba oddychać aby się powstrzymać od parcia. A przy tym wszystkim był ojciec dziecka, który naprawdę wspiera w tych trudnych chwilach. Nie wiem czy bym sobie poradziła tak rewelacyjnie gdyby nie on więc jeśli któraś z Was się zastanawia czy ma być mąż lub partner przy porodzie to nie ma się co nawet zastanawiać tylko przeżyć to z Nim. Jak widzicie nie ma czasami brać do serca jeśli lekarz mówi,że jeszcze jest czas to jest moment i dzidzia chce wyjść na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi02
hehe to racja my faktycznie wszystkie jakoś blisko siebie, ja mam termin wprawdzie z om na 5 listopada, z usg na 30 pazdziernika ale na 28 mam ustaloną cc (bo niestety muszę mieć:() tylko tak sobie mysle ze wtedy to juz będzie tylko tydzień przed terminem więc mam nadzieję że dotrwam! bo chwilami boje się że malutka będzie chciała przywitać nas wcześniej:) tymbardziej że wszystkie moje kolezanki które ostatnio rodziły dziewczynki to był 37-38 tydzień!! tak więc dziewczyny musimy się twardo trzymać oby jaknajdłużej. Mimo że jest ciężko to każdy dzień naszych maluchów w brzuszku to jest dla nich lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiaa_2012
Witam wszystkie dziewczyny. ja mam termin na sam początek stycznia i też mam zamiar rodzić na łubinowej. mam do was pytanie, czy któraś z was nie jest pacjętką tego szpitala a zamierza tam rodzić lub już rodziła??? jak atmosfera i traktowanie takiej kobiety w ciąży??? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gagatek97
Jeszcze do niedawna nasze terminy wydawały się "trochę jak z bajki" a to już tuż tuż. Ja mam termin na 30.10. z usg. Lekarz twierdzi, że 10.10 może być moją ostatnią wizytą u niego więc kto wie. Jeśli do tego faktycznie dziewczynki rodzą się wcześniej to dobrze, że spakowałam w końcu torbę do szpitala - lepiej dmuchać na zimne. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milunia123
Cześć wszystkim! Urodziłam synka 01.10. musieli mi zrobić cesarkę bo mały był owinięty pępowiną. Powoli dochodzę do siebie ale jestem szczęśliwa:) Kubuś jest śliczny i bardzo grzeczny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola253
milunia123 serdeczne gratulacje :) jak znajdziesz chwilkę to napisz jak tam wrażenia z Łubinowej :) aasiaa_2012 ja też mam termin na początek stycznia, więc może się spotkamy, chociaż jeszcze trochę czasu przed nami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenadj
milunia123 gratuluję :) dużo zdrówka dla ciebie i syneczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasiaa_2012
To fajnie że ktoś już jest na styczeń. karola 253 jesteś pacjętką na łubinowej czy gdzieś indziej chodzisz do lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję dziewczynom, które już są po porodzie, wielki sukces. Ja ze stresu nie mogę dać sobie rady. Mam termin na 28 paźdz. Czy któraś z Was chodzi do dr Dyni? Ona przyjmuje u siebie, nie na Łubinowej, ale współpracuje z Łubinową, ma też tam dyżur. Czy może ta lekarka była u Was przy porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×