Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mini cooper

jak nauczyłyście się jeździć samochodem? - poradnik

Polecane posty

Gość mini cooper

witam...jak to u was jest z nauką? jakieś rady ? od razu na głęboką wodę? kto was uczył? czy lekcje u instruktora starczyły? jak się oceniacie jako kierowcy? pewnie się czujecie na drodze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
a co z wami ? :) zadna nie ma prawka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj 1 raz wygladal tak, ze facet mnie zabral na taki plac (taki niewielki, z oponami) i tam powiedzial jak sie rusza i na jedyneczke pojezdzilam tak 10min i mi sie znudzilo. a pozniej mialam juz jazdy z instruktorem - wzial mnie na boczna uliczke, pokazal co i jak no i kazal mi kilka razy ruszyc i zahamowac jak mi wyszlo pojechalam w osiedle - chcial zobaczyc jak krece kierownica - i po kilku minutach pojechalam na jedna z glownych ulic, a dalej to juz z gorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja nauka jazdy to byla droga przez mękę :) Na szczęście miałam znajomego instruktora, który poświęcił mi więcej czasu niż innym. Ostro było, często się kłóciliśmy bo był wymagający. Egzamin zdałam za pierwszym razem, jeździć się nie boję i czuję się dość pewnie. Gorzej z parkowaniem - to moja pięta achillesowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z instruktorem przejezdzilam 20 godzin (jakos nie mialam czasu nawiecej) - z rerszta stwierdzil, ze mam talent i wiecej nie potrzebuje (nie wazne ze zaplacilam za 30). zdalam za 2im razem (za 1 koles stwierdzil, ze niby wymusilam pierszenstwo). od kilku tygodni sobie jezdze bez problemow, z manewrami tez nie mam klopotow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dodam, ze nigdy mnie nie ciagnelo do prowadzenia, nie sadzila, ze uda mi sie opanowac to wszystko (tzn biegi, pedaly, kirownice itp), ale to nie takie trudne, a yeraz uwielbiam jezdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
kurde madz, ty to chyba jestes mistrzyni kierownicy:) mi to kilka dni zajęło zanim nauczyłam sie ruszac z miejsca -caly czas mi gasł... a teraz mam po prostu problem ze skrzyzowaniami...niby znam kodeks drogowy, ale jak znajde sie na skrzyzowaniu to jest ciezko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
no i tak samo czasem jest hardkor z wbijaniem biegów:( jezdze z facetem, ale on mowi, ze nie mysle, jak jezdze...no i teraz sie zastanawiam w jaki sposob sie podszkolic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj pierwszy raz
(chodzi mi o jazde oczywiście ;) ) wyglądał następująco: zostałam rzucona od razu na głęboką wodę czyli instruktor kazał włączyć się do ruchu. Zaznaczam ze była to zima, śniegu popadało , było lekko pod górkę więc jak mozna sie domyslić silnik gasł mi kilkukrotnie :D Ale potem już jakos poszło ... Nadmienię tylko, że po zakonczonej jeździe byłam cała mokra, moj wzrok był dziki i ledwo trzymalam sie na nogach. Wesoło bylo :D PS. Zdałam za pierwszym razem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
aha i madz, podziwiam , ze tak spokojnie i bez emocji mowisz o jezdzie...u mnie po kazdej jezdzie, jak wysiadam z auta mam nogi jak z waty i leje sie ze mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
"moj pierwszy raz" - jak pisalam powyzej, ja mam tak za kazdym razem, gdy wsiadam w auto, a dodam ze jeszcze po małym miasteczku tylko -no i jak sobie radzic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajatak
Hej, ja muszę w końcu odważyć się i pójść na prawko, ale nigdy w życiu nie próbowałam jeździć, mój siedmioletni siostrzeniec jest już bardziej obcykany, to rrochę kicha tak iść na kurs...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
widocznie cos jest w tym, ze niektorzy mają juz taki "dryg" we krwi ... no ale jak mają sobie radzic ludzie, ktorzy drygu nie maja a jezdzic musza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj pierwszy raz
mini cooper--- to normalka, stresior bedzie Ci towarzyszył za każdym razem. Mi osobiscie przeszlo dopiero wtedy gdy zaczelam sama jezdzic... Nie lubie gdy ktos wydaje mi polecenia , tak mam do dzisiaj... Tez myslalam ze nigdy tego nie ogarnę, że sie pogubie w pewnym momencie...Prawko mam od roku i nie chwaląc sie śmigam aż miło :D Najważniejsze jest nastawienie ... a błędy popełnia każdy nawet doświadczony kierowca. Ty się dopiero uczysz i musisz popełniać błędy i przez to nabierasz doświadczenia na drodze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeee przykre pytanie
Szkoda gadać. Pierwsza jazda od razu po mieście i od razu w lewo na skrzyżowaniu i na rondo z pierwszeństwem dla wjeżdżających. Dodatkowych godzin wzięłam ze 40. Trzy razy nie zdałam i aż mnie flaki bolą jak myslę o kolejnym egzaminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatakaja
Ja mam prawko od 4 miesięcy. Od zawsze chciałam jeździć i nie mogłam sie doczekać upragnionych 18nastych urodzin żebym mogła zaczać kurs :D Moja pierwsza jazda wyglądała tak, że przejechałam przez jedną z głównych ulic miasta z jednego miejsca na plac manewrowy. Na placu od razu popróbowałam łuk a potem spowrotem na miasto :) To nie był pierwszy raz jak siedziałam za kółkiem bo jako dziecko kilka razy prowadziłam na takich polnych drogach :P W kazdym bądź razie jak zatrzymałam sie po pierwszej jeździe pod moim domkiem to moje pierwsze zdanie brzmiało: Ja chce jeszcze raz! :D Miałam znajomego instruktora, który był zajebisty i każda jazda była przyjemnością :) Przy okazji pozdrowienia dla niego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja prawko mam juz jakis czas
zdaM ZA 3 PODEJSCIEM..DWA RAZY OBLEWALAM NA PLACU.Poczatki mojej jazdy byly straszne, nerwowka okropna nie wiem jak to przezylam.A tak naprawde to nauczylam sie jezdzic dopiero jak dostalam prawko wsiadlam sama do samochodu , bez zadnego pasazera..doradcy i bylam zdana sama na siebie.Poprostu wtedy zaczelam myslec i wykozystywac to czego mnie uczono.Ale pewnie za kierownica poczulam sie dopiero po roku samodzielnego prowadzenia auta, jak do tej pory bez zadnej kolizji :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie wlasnie dziwilam jak sobie przypomnialam taki program - kiedys byl na tvn - o uczacych sie jezdzic - jak mozna byc takim glab.... ;) przeciez to proste. mi wlasciwie nigdy nie gasl samochod - zdarzylo sie kilka razy. a jesli o sters chodzi to go mialam tylko przed 1a jazda - jak tylko wsiadlam to sie wyluzowalam i czerpalam przyjemnosc z jazdy - jakos ner nie mialam - na egzamin tez poszlam wyluzowana chyba luzne podejscie to podstawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grunt to się nie poddawać. Na początku myślałam że nie wyminę innych samochodów, nie skręcę w lewo a na skrzyżowaniu się rozpłaczę. Jedyna rada to jeździć jak najwięcej. Miałam za każdym razem przeanalizowaną drogę, gdzie mogę skręcić , którędy pojechać. Wydawało mi się że bardzo dobrze znam swoje miasto , a z perspektywy kierowcy , tak wcale nie było. Aha za każdym razem gdy wysiadałam z samochodu po lekcji - byłam cała mokra, jakbym wyszła z wanny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatakaja
Ja też tak miałam. Tzn jak jeździłam z instruktorem to sie nie stresowałam, było smiesznie i niezłe jazdy odchodziły w czasie jeżdżenia. Dopiero jak wsiadłam sama do samochodu i miałam swiadomośc że deyduję sama za siebie i za wszytsko odpowiadam to sie zaczał stresik. Po kilku dniach stresik minał i teraz śmigam fajnie nie chwaląc sie . I tez narazie bez żadnej stłuczki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja prawko mam juz jakis czas
mnie w czsie jazdy z instruktorem, najbardziej stresowaly zadawane przez niego pytania :).Nie wiedzialam czy mam sie skupic na jezdzie czy na odpowiedzia na zadane przez niego pytanie na temat przepisow ruchu drogowego :).Im bardziej sie staralam, tym wieksza kiszka z tego wychodzila.Dopiero jak zaczelam podchodzic do tego bardziej na luzie...szlo lepiej.Ale przyznam szczerze, ze drugi raz nie chcialabym przechodzic przez to wszystko.A sam egzamin to jak na loterii, zdaje nie wcale ten kto dobrze jezdzi, ale czesto ten kto ma farta.Czsem ludzie ktorzy sobie naprawde swietnie radzili podczas jazdy i byli faworytami instruktorow ( pamietam tekst instruktora jazdy o jednym chopaku, ktory jezdzil swietnie, a zostal oblany ..ze jak X nie zda za pierwszym razem, to nikt z was nie ma szans na zdanie egzaminu hehehe)czesto trafiali na idiote egzaminatora ktory zawsze cos wymyslil zeby oblac i odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zdałam za drugim razem, w sumie nie było źle, nawet lubiłam chodzić na jazdy. Po zdaniu jeździłam baaaardzo rzadko, po znanych trasach i zawsze z osoba która miała prawko, panicznie bałam się jeździć sama i na chiny ludowe sama bym do samochodu nie wsiadła. Po 5 latach musiałam wymienić prawko, bo miałam terminowe, wtedy powiedziałam sobie dość! Nie po to wymieniam prawko na nowe żeby znowu z niego nie korzystać. Wzięłam ze sobą kumpelę i jeździłam po mieście cały dzień, wieczorem pojechałyśmy do knajpy a z powrotem wracałam już sama. Nastresowałam się strasznie, myślałam ze padnę w połowie drogi ale udało mi się:D Od tego czasu wręcz sobie nie wyobrażam życia bez samochodu, uwielbiam jeździć i nie potrzebny mi już towarzysz drogi:) Najtrudniej jest się przemóc ale naprawdę warto. Najlepiej po kursie od razu wsiąść samemu do samochodu bo często osoba która siedzi obok lubi \"podpowiadać\" świeżo upieczonemu kierowcy, a wtedy taki kierowca słucha osoby obok, z większym doświadczeniem zamiast samemu decydować o jeździe. Szerokiej drogi:D;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
z waszych wypowiedzi wynika, ze najlepiej to sobie samemu pojezdzic niz z kims...nawet bardzo doswiadczonym.... tylko ze ja sie boje, bo np. nie zauwazam obszarow zakreskowanych na drodze - czyli na ktore nie powinno sie wjezdzac...czesto wjezdzam w drogi jednokierunkowe... a jak sie zestresuje to gasnie mi auto...albo zamiast czworki wbijam wsteczny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może powinnaś sobie sprawić okulary do jazdy samochodem? Ja mam jedne w których chodzę na codzień i jedne do auta. Spróbuj na początek pojeździć w miejscach mniej uczęszczanych przez innych kierowców, żeby się troszkę wyrobić i nabrać pewności choćby w sprawach technicznych. Pamiętaj żeby nie panikować i jechać spokojnie, nawet jak ci na światłach samochód zgaśnie to nie denerwuj się, zapal spokojnie przecież tych za tobą od razu szlak nie trafi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsza jazda: ojciec dał mi się przejechać w drodze do domu. Na samym początku miałam trudności ze zmianą biegów, nie mogłam tego załapać i kiedy jeździłam z kuzynką, to zazwyczaj ja prowadziłam, a ona zmieniała mi biegi. Nikt nie miał do mnie cierpliwości, bo ciągle gasł mi samochód, zalewałam silnik, miałam trudności z gazem i problemy z tymi biegami. Kiedy skończyłam 18 lat, zapisałam się na kurs, trafiłam na sympatycznego instruktora, który najpierw pokazał nam, co i jak, a dopiero potem puszczał na głęboką wodę czyt. miasto. Potem jazda była najmniejszym problemem, a moją zmorą stało się parkowanie, cofanie do tyłu i przepisy, które musiałam wkuwać dzień i noc. Zdałam za pierwszym razem, ale tylko dlatego, że trafiłam na młodego, nowego egzaminatora, który przymykał oczy na moje rażące błędy. Gdybym nie miała tyle szczęścia i trafiła na kogoś innego (było jeszcze 15 innych egzaminatorów), to pewnie do dzisiaj nie miałabym prawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini cooper
heh, ale ja chodze w okularach na codzien i nie wiem, moze do jazdy są inne ? hmm, niezle są te wasze historie...czemu faceci nie mają takich problemów ? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnelina
no fakt...czesciej mezczyzni sa lepszymi driverami :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od zawsze umialam jezdzic, nie mialam zadnych problemow, poprostu kiedys tata pozwolil przejechac kilka metrow i umialam to zrobic. Nie mam najmniejszych problemow z poruszaniem sie po drodze, po miescie, po wiosce, po polu... gdzie sie nie znajde tam pojade, nie musze \"znac drogi\", poprostu wsiadam i jade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×