Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita24

jak naprawić związek lub rozstać się z mężczyznąktóry jest uzalerzniony

Polecane posty

Gość Anita24

Witam mam ogromny problem jestem prawie 6 lat z mężczyznom który jest uzależniony od ... (aż boję się przyznać od czego) od marichuany. Na prawdę potrzebuje pomocy ja i on, nie wiem jak z nim postępować. Co najgorsze ja mu jeszcze w jakiś sposób pomagam bo ukrywam ten fakt przed jego i moją rodziną. Po długich rozmowach z nim on uważa że to nie problem że nie jest uzależniony, sam siebie i mnie próbuje oszukać. Ja już nie mam siły, wiem że on nie pójdzie się leczyć, bo po co jak nie ma problemu. Tylko ja nie umiem go zostawić od 2 lat prawie mieszkamy razem . Bardzo kocham tylko że nie wiem już sama za co. On jest inny niż na początku, nie porównania. Ja sama nie długo sfiksuje brakuje mi już siły do walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czesto pali te marihuane? i co sie z nim dzieje, jak zapali? ile macie lat tak w ogole? siega po inne narkotyki, poza trawka? z palenia trawy najczesciej sie wyrasta, uwierz, ze duzo gorsze jest uzaleznienie od alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
Mamy po 24 lata oboje, pali jak tylko ma okazje, jedynym moim szcześciem jest to że wyjechał do pracy z a granice a tam nie ma dostępu do tego. Jak zapali to przez 2 godz. go po prostu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za granicą nie ma dostępu
hahaha laska na jakim ty świecie żyjesz??? za granicą to ma lzuzik że nikt go nie "męczy" ze sobie zapali i ćpa zapewne jeszcze więcej.. daj sobie spokuj, z trawy to sie wyrasta jak się pali mając 15lat, nie jak 24.. to już nie jest szczeniak szukający wrażeń.. współczuję, ale póki nie odejdziesz (nawet tylkopo to aby nim wstrząsnąć) to nic się na lepsze nie zmieni. na gorsze tylko.. wiem z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okazyjnie to pali prawie kazdy. nie rob z niego jakiegos zapadlego narkomana, bez przesady... sama zobaczysz, ze za jakis czas mu sie znudzi...jesli nie siega po mocniejsze narkotyki, to nie ma tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marolka
Nie sluchaj tych przyglupow co pisza, ze z tego sie wyrasta, ze prawie kazdy pali, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak często miewa owe okazje? Jak często sam je stwarza? To jest kluczowa sprawa w odpowiedzi na pytanie czy i jak mocno jest uzależniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze - nie wierz w to, że za granicą nie ma dostępu. Ludzie palący marihuanę bardzo szybko się zgadują ze sobą i prawdopodobnie znalazł sobie tam już kumpli \"od palenia\" :( Współczuję Ci, bo sama przez to przechodziłam i wiem jak bardzo zmienia się osoba uzależniona. Prawda jest taka, że nie da się pomóc osobie, która sama tego nie chce. Jeśli masz jakiś wpływ na niego, spróbuj zagrozić, że odejdziesz jeśli nie pójdzie na terapie, a jeśli tego nie zrobi na prawdę odejdź (jeśli masz na to siły). Wszyscy terapeuci powtarzają to samo: osoba uzależniona być może zacznie się leczyć jeśli naprawdę odczuje na swojej skórze, że przez marihuanę wszystko się wali w jej życiu (np. strata pracy, dziewczyny...) I powiem Ci jeszcze jedno, nawet jeśli on to rzuci na jakiś czas (bez terapii), to jest bardzo prawdopodobne że do tego wróci. Ja byłam z mężczyzną który był uzależniony 4 lata temu, rzucił (palił sporadyczne) i po tych czterech latach wszystko zaczęło się od nowa. Teraz pali codziennie i stacza się coraz niżej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marihuana raczej nie powoduje żadego fizycznego uzależnienia. Przynajmniej czegos takiego nie stwierdziły żadna badania. Nawet był kiedyś raport WHO na ten temat;) ale ze względu na szkodliwość społeczną go utajniono;) I to nie było w latach 70., tylko jakieś 4-5 lat temu. Ale powoduje uzależnienie psychiczne... Myślę, że dopóki twojemu chłopakowi nie będzie zależeć na tym, żeby trochę spowaznieć, nic nie osiągniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blinkkk
marichuana nie powoduje takich uzależnień, można nawet całkowicie z niej zrezygnować, to wszystko zależy od częstotliwości sięgania po to ziółko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
On uważa że to nie problem i wiem o tym bardzo dobrze że sam stwarza sytuacje aby palić. Dzwoni do swoich pseudo znajomych by coś sprowokować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Winia
polecam ksiązkę "Kobiety, które kochają za bardzo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle nie odpowiedziałaś na pytanie ***jak często*** - bez tego dalsza dyskusja szybko stanie się bezprzedmiotowa. Pytanie nr 2: dlaczego użyłaś terminu \"pseudoznajomi\" i co przez niego rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
Teraz jak przyjechał na święta i był od środy do wtorku to palił codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>> jestem deską przegrałam życie - rzeczywiście, fizycznie nie uzależnia, co daje palącemu złudne poczucie bezpieczeństwa \"mogę odstawić i nie mam z tym problemu. a skoro tak to nie muszę odstawiać\". Tak naprawdę psychiczne uzależnienie jest dużo gorsze, bo nie pozwala ciału odczuć, że jest problem. Ale człowiek się zmienia i to jest straszne. Przestaje mu zależeć na czymkolwiek, wszystko ma gdzieś, siedzi i myśli że kiedyś coś tam zrobi a... nie robi nic. Możecie mi wierzyć, patrzenie jak z fantastycznego faceta robi się nieudacznik życiowy nie jest niczym przyjemnym... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź łaskawa posługiwać się nieco precyzyjniejszymi określeniami typu \"co weekend\", \"co drugi dzień\" albo \"kilka razy dziennie\" itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
"pseudo znajomi" to znajomi tylko do palenia ja wiem że w żadnym przypadku oni mu nie pomogą w niczym innym jesli poprosi ich o jakąś pomoc ( nie chodzi mi o palenie tylko o np pomoc w przestawieniu mebli w domu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
raz albo dwa razy dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to raczej jest problem a od jak dawna on tak pali 2x dziennie? I czy przy okazji doszło do jakichś negatywnych konsekwencji używania marihuany? Mam tu na myśli problemy w pracy, na studiach, problemy w życiu osobistym (typu notoryczne niedotrzymywanie umówionych terminów, obietnic, bo \"jest czas\" albo \"później się zrobi\", brak motywacji do robienia czegokolwiek z wyjątkiem \"organizowania\" ganji, albo imprez).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
z pracą nie ma problemów ale jeśli chodzi o nasze życie prywatne to jak słyszę "jutro", "później" to mnie trzęsie, i często już go o nic nie proszę tylko sama robie nie które rzeczy które on kiedyś robił. Wiem że to błąd ale nie potrafię inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
od kiedy pali-długo ciężko mi to określić bo kiedyś nie zwracałam na to uwagi na pewno ale problem dla mnie jest to od jakiegoś roku na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z laida
nire sluchaj tych, co mowia,ze to nie uzaleznia, widac sami popalaja i uwazaja ,ze to ok. Sama widzisz, ze sie uzaleznil ,ze jest coraz gorzej. Znajomy( dobra rodzina itd) dlugi czas palil marihuane, nie mial oporow,zeby sprobowac czegos mocniejszego, bo w koncu mu to przestalo wyasarczac. Zaczal cpac na powaznie, sprzedal wszytko, co mial, reszte mu rozkradli, zebral na ulicy,zrobil sie z niego najgorszy menel, zlapal HIV , zmarł , przedtem wykonczywszy psychicznie i finansowo rodzinę, nawet go nikt nie chcial przebierac w kostnicy. A byl to kiedys przystojny, wyksztalcony facet. To szczera prawda. Badz silna, uciekaj, masz powazne powodu\y,.Jesli mu faktycznie zalezy, powinien to dla ciebie rzucic, ale dopiero po latach mozna powiedzic,ze nie jest uzalezniony. Moze ci zniszczyc zycie. Taj\k czy inaczej postaw mu warynek,zeby przestal , chocby dla jego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli on sam nie widzi problemu, to niewiele zdzialasz. twoj facet jest na tyle dorosly, ze zapewne wie co robi i do czego to moze doprowadzic, wazne sa motywy palenia - pali, bo lubi, czy pali, zeby zapomniec o problemach, oderwac sie od rzeczywistosci, zapomniec o czyms co go gnebi..? jesli pali z pierwszego powodu, to nie jest zle, jestem zdania, ze lepiej zapalic trawke niz schlac sie jak swinia i tanczyc na grobach - w koncu i trawa i alkohol to bardzo popularne uzywki, mlody czlowiek zwykle siega albo po jedno, albo po drugie. tyle, ze w przypadku uzaleznienia od alkoholu w przypadku jego odstawienia wystepuja objawy psychosomatyczne, marihuane mozna odstawic bez wiekszych konsekwencji, no, moze poza sentymentem do \"sciagniecia chmury\"...ale na dobra sprawe wystarczy mocno sie zaprzec w sobie i po prostu nie zapalic kolejnego jointa. fakt, ze totalne olewatorstwo, brak checi i motywacji do czegokolwiek, brak celu moze doprowadzic do szalu osoby, ktore sie stykaja z palaczem, ale pociesze cie - po odstawieniu marihuany te objawy stopniowo ustepuja. niczego, poza rozmowa z nim i nie-panikowaniem chyba ci nie doradze, jesli sie uprze - sprobuj wypracowac jakis kompromis..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita24
tak miało być - kompromis - "pale w weekendy" ale oczywiście to nie zadziałało albo słyszę że jutro nie palę tylko dzis i przerwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>> acidofilna - wybacz, ale głupoty gadasz... Żaden palacz marihuany nie powie Ci, że pali żeby oderwać się od problemów. Każdy stwierdzi, że pali bo lubi. A to porównanie z alkoholem - nie widzę specjalnej różnicy. Niszczyć swój mózg czy wątrobę... :O Palić codziennie to jakby upijać się codziennie... Wiele osób nie dostrzega problemu bo przecież \"alkohol i marihuana to takie niewinne używki, są dla ludzi\". Przestają być niewinne gdy ktoś sięga po nie codziennie! Zrozumcie - Ci co palą raz kiedyś i nie widzą problemu: to jest właśnie jak z alkoholem: można wypić sporo na imprezie raz kiedyś i o uzależnieniu nie ma mowy. Ale jak ktoś upija się (lub pali) codziennie... no to chyba problem jest :o A te objawy tak w stu procentach nie ustępują przez długie lata. Zawsze jakieś skrzywienie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laida --> oni sa razem od 6 lat, mieszkaja razem, w takiej sytuacji chyba wiadomo co sie dzieje w zyciu drugiej osoby i czy ma ona tendencje do zapijania (tudziez \"zapalania\") problemow, czy traktuje to jako rodzaj rozrywki. porownalam trawe z alkoholem po to, zeby unaocznic, ze wlasnie - wielkiej roznicy nie ma, a jednak istnieje przyzwolenie spoleczne na spozywanie alkoholu..z kolei opinia spoleczna zwykle warunkuje nasze poglady na dane kwestie, a brak dostepu do rzetelnych badan i poslugiwanie sie propagandowymi materialami, (ktore owszem, mowia prawde, ale te prawde traktuja dosc wybiorczo i przedstawiaja w negatywnym swietle) tylko umacnia bledne postrzeganie tej uzywki, ktora tak naprawde nie robi wiekszego spustoszenia w organizmie niz to, co jest legalne i co mozna kupic na kazdym rogu. zeby byc uczciwym - zgadzam sie, ze palenie marihuany w niektorych przypadkach moze byc furtka do zazywania twardszych narkotykow, dlatego nie bulwersuje sie, kiedy pali ktos, kto 18 lat skonczyl jakis czas temu, ale nastolatek ze skretem w zebach to dla mnie niepokojacy widok. dorosly czlowiek (przynajmniej w teorii) powinien wiedziec co robi. dlatego rowniez pytalam o motywy palenia - bo jesli pali, zeby zapomniec o problemach, automatycznie zwieksza swoje szanse na siegniecie po cos mocniejszego, a do tego dopuscic nie mozna. zgadzam sie rowniez, ze tak czeste palenie to niepokojacy objaw. wszelkie uzywki powinno sie przyjmowac okazjonalnie, jesli juz trzeba - tak alkohol, jak i trawe...co kto woli, byle z umiarem i w rozsadnych ilosciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzadko proponuję rozwiązania radykalne, ale tym razem nie widzę innego wyjścia. Prywatnie mam liberalne podejście do marihuany, ale sytuacja Twojego chłopaka przekroczyła niepokojącą granicę. Pali dużo i często, pojawiły się u niego objawy tzw. syndromu amotywacyjnego (skłonność do nicnierobienia), jego myśli pewnie niepokojąco często kręcą się wokół załatwiania czy palenia trawy, stąd wniosek, że jest w jakimś stopniu uzależniony psychicznie. W takim stanie potrzebna jest jego własna chęć zaprzestania, albo ograniczenia palenia (to akurat da się to zrobić) i chyba tylko jakiś realny wstrząs jest w stanie tę chęć w nim wywołać. Nie znam Was, więc powstrzymam się przed dawaniem recept na naprawę związku, ale musisz się przygotować na pewnego rodzaju konfrontację \"ja, albo pewien styl życia\", namawiam tylko do wyrozumiałości, on nie myśli do końca trzeźwo i logicznie i powinnaś o tym pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>> acidofilna - kiedyś myślałam dokładnie tak samo, że dorosły człowiek (w tym przypadku 26 lat) wie co robi, że potrafi to kontrolować, że nad tym zapanuje, itp., itd.... Przekonałam się że nie potrafi :( I pisze nie na podstawie literatury, badań czy statystyk, tylko na podstawie doświadczenia z osobą uzależnioną. A to doświadczenie mi mówi, że spustoszenie w umyśle jest ogromne. A tekst \"po prostu to lubię, to wszystko\" słyszałam już tyle razy, że działa na mnie alergicznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewierzaca
mój slubny rowniez mial ten problem. tzn dla niego to nie byl problem, ale dla mnie bylo to nie do zniesienia i nie do zaakceptowania. od razu na samym poczatku zwiazku powiedzialam mu ze jesli chce byc ze mna musi wybierac... jestem ta szczesciara ze wybral mnie. od tamtej pory nie pali, zreszta on wie ze gdyby to zrobil (a nie ukryje tego przede mna) to juz koniec z nami, pomimo ze jestesmy malzenstwem i mamy dwojke dzieci. on mi przysiegal ze tego nie zrobi i jesli to zrobi to zlamie przysiege a to jest dla mnie rownoznaczne ze zdrada. zdrad nie wybaczam! a tak w ogole to obozy koncentracyjne dla narkomanow jeb***nych!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×