Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Stonka_a

Jestem w depresji.

Polecane posty

Gość Cicha M.
To tak jakbyś ze staruszki chciała zrobić na siłę miss świata. Nie ten czas i nie to miejsce...Trochę wyczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli uznamy, że depresja to stan umysłu, czarna dziura w której tkwię to też nie mogę się tak wyrazić? ;) Spoko, już mniej się boję krytyki, tej konstruktywnej oczywiście ;) Też muszę wyjść z domu. Jeszcze tu wrócę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
to nie jest kryryka, tylko zwracam uwagę na pewien fakt, z którego być może nie zdajesz sobie sprawy. Wiec takie uświadomienie, to chyba raczej korzyść, prawda? nie, nie możesz się tak wyrazić filologu :-) tzn. jeśli patrzeć na ogólnie przyjęte zasady. poza tym możesz robić rzecz jasna wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te gibonka22
młoda jesteś życia nie znasz - poczytaj, pogadamy można BYĆ W DEPRESJII.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że tak
w domyśle pogrążona...w smutku, w melancholii, w depresii.... no ale niektórzy udają oczytanych i inteligentnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście że tak
*ji literki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spierajmy się, jestem filologiem angielskim tam się po prostu mówi \"I\'m depressed\" ;) ostatnio mój kochany język polski jest przeze mnie kaleczony dość często wyrażeniami i składniami brytyjskimi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszywaczom dziękujemy
* !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no spoko
tylko tak się mówi i jest to poprawne po polsku, więc po co się czepiać. ktoś tu ma ważniejszy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonke na drzewo
gibonka to bardzo piekne, zes purystka jezykowa, jednakze jakies formy obowiazuja. To forum jest wazne dla niektorych osob, a jak juz jestes purystka to konsekwentnie, tez jesli chodzi o kulture wypowiedzi. Inaczej jestes nieprzekonujaca. Sa n.p. tzw. ramy wypowiedzi, np "przepraszam, ze sie wtracam nie na temat", milo jest tez powiedziec "pozdrawiam", puscic oko... wtedy to wszystko ma zupelnie inny wydzwiek. Troche pokory i szacunku do starszych dziewczyno ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czym objawiała się depresja Limonko? Wieloma czynnikami. Do najbardziej uciążliwych należały zaburzenia snu, spałam ok 3 godzin na dobę przez pewien czas. Potem całkowicie na odwrót, cały czas byłam senna, wracałam do domu z zajęć i kładłam się od razu, spałam kilka godzin, ok 22\" wstawałam by coś zjeść i chwilkę poczytać, ale nie mogłam się skupić, więc dalej szłam spać, a rano znów budziłam się zmęczona, bo budziłam się kilkanaście razy przerażona snem o swojej śmierci. Wpadałam w stany lękowe, panicznie bałam się być sama w domu. Mieszkamy w kawalerce, kanapa i równocześnie łóżko stoją praktycznie na przeciwko drzwi. Gdy na nie patrzyłam miałam wrażenie, że zaraz ktoś je wyważy i strzeli mi w głowę. Zamykałam oczy i widziałam, jak leżę na podłodze w kałuży krwi, z dziurą w głowie. Bałam się odzywać do obcych ludzi, miałam wrażenie, że wszyscy mnie nienawidzą, nawet znajomi mnie obgadują i ciągle sączą jad. Zamykałam się w sobie, nic nikomu nie mówiłam. Nakładałam rano razem z makijażem uśmiech na twarz, układałam włosy, ładnie się ubierałam i udawałam, że wszystko jest ok, a praktycznie cały czas miałam ochotę płakać. Im jaskrawsze były moje ubrania, im krótsza spódniczka, im mocniejsza kreska na powiece tym bardziej chciałam zwrócić na siebie uwagę, bo czułam się brzydka i zupełnie nieatrakcyjna. Stałam się okropnie powierzchowna. Czy widzieliście kiedyś kobietę z milionem kompleksów, czującą się jak worek śmieci w perfekcyjnym, dość mocnym makijażu, jeansowej mini, ułożonymi włosami, ubraną wg najnowszych trendów? Chciałam być perfekcyjna. I tak źle spałam, więc wstawałam 2 godziny przed wyjściem z domu, by mieć czas na to wszystko, łącznie z kąpielą i depilacją. Ale z niczego się nie cieszyłam, byłam wiecznie niezadowolona. Zaliczałam wejściówki i kolokwia, ale i tak bardziej skupiałam się na swoich porażkach, np. błędach gramatycznych w bardzo trudnym zdaniu na ćwiczeniach. Nie mogłam się na niczym skupić, poza wspominaniem porażek, wszystko co kiedyś mnie tak fascynowało, teraz stało się nudne. Kino, książki, mój kierunek studiów, wszystko było takie... zwyczajne, nijakie i puste. Ciągle miałam wrażenie, że czegoś gdzieś mi brakuje, taki niedosyt. Potrzebowałam czułości, bliskości drugiego ciała. Ciągle siedziałam mojemu chłopakowi na kolanach i chciałam się z nim kochać kilka razy dziennie, ale nie dlatego, że miałam ochotę, tylko dlatego, że potrzebowałam jego uwagi. Dość często odmawiał, bo był zmęczony, lub mieliśmy sporo do nauki, a wtedy się złościłam i jeszcze bardziej zamykałam w sobie. Wydawało mi się, że mnie zdradza i dlatego nie chce się kochać (a i tak kochaliśmy się codziennie). Czasami miałam także napady obżarstwa, po prostu zjadałam wszystko co słodkie w lodówce, łącznie z powidłami węgierkowymi. Miałam myśli samobójcze. Mój przyjaciel w październiku skoczył z 10 piętra. Przeżył, na szczęście, teraz jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwa, cieszę się, że jest, że coraz lepiej się czuje, że jeździ na rowerze, że się śmieje i bawi. Wtedy jego skok był dla nas wszystkich szokiem. Na tydzień przed skokiem napisał listy do rodziców i braci. W grudniu, gdy rozmawiałam z jego rodzicami o tym wszystkim, tuż po jego wyjściu ze szpitala, myślałam, że w gruncie rzeczy to On ma rację, po co żyć? I tak jestem kobietą, co z tego, że skończę studia, skoro i tak zostanę kurą domową, a nawet jak będę chciała zrobić karierę, to i tak będę zarabiać mniej od facetów, bo przecież mam macicę, a oni nie, i że życie jest niesprawiedliwe, że w tym kraju nie ma dla mnie przyszłości, że nie ma dla mnie w ogóle przyszłości, bo to co mnie czeka to śmiech na sali a nie przyszłość. Zastanawiałam się czy go nie namówić na kolejną próbę samobójczą. To najpoważniejsze objawy, po których mnie zdiagnozowano. Powody tego zachowania to zupełnie inny temat, tkwią gdzieś głęboko w mojej przeszłości. Moja osobowość jest narcystyczna, a przy tym autodestrukcyjna. Potrzebowałam aprobaty ze strony innych by czuć się pełni wartościową, gdy jej nie odczuwałam czułam się niepotrzebna. Teraz uczę się wiary w siebie, poszukuję akceptacji w samej sobie. Nie potrzebuję innych ludzi by czuć się wartościową. Potrzebuję pasji wewnątrz mnie, a nie tego by być pasją kogoś innego. To moja mantra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj w nocy znowu wpadłam w ten okropny stan. Ból, okropny ból jakby całe ciało nagle było skuwane lodem, gdzie dotyk parzy, sprawia jeszcze więcej bólu... Nie zostawił mnie, przytulił, był blisko, choć mówiłam takie straszne rzeczy... To była najdłuższa godzina w moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×