Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kataryznek

Teciowie

Polecane posty

Od poczatku mojego małżeństwa zaczelły się kłopoty z moimi teściami a w zasadzie już od czasów panieńskich. Nie moge już sześć lat z nimi znależć porozumienia. Mieszkaliśmy z moim meżem w dwóch różnych województwach. Zatem widzenie siebie było co dwa trzy tygodnie. Mama jego była już przeciwna wyjeżdzaniu do mnie, bo wydawał wg. niej za dużo pieniedzy. Nie przelewało im sie w domu ale były to zarobki jego. Cały czas mama traktowała go jak nastoletnie dziecko które nic nie wiedziało o życiu i nadal tak jest. Mamy ok. trzydziestki i jego rodzice ciagle nas tak traktuja, chociaż mąż sie zbuntował i wypowiada własne zdanie. Chociaż przychodzi mu to bardzo cieżko, ponieważ oni sie obrażają za wypowiedzenie własnych myśli. Przeszło rok czasu byliśmy za granicą z małym naszym synkiem to myśleliśmy ze sie wszystko zmieni. Gdy sie urodził to nie mogłam wg siebie nic zrobić bo byłam zaraz przez nich strofowana i krytykowana. Mieszkając u teściów ( nie mieliśmy innego wyjścia) dostawałam furii wewnętrznej (bo nie okazywałam tego). Płakałam po nocach, bo teorie teściowej mnie powalały z nóg chociazby chlopcy sikaja wiecej od dziewczynek. Skończyłam studia pedagogiczne i nie tylko miałam wyrobiony pewien obraz wychowywania i opieki nad naszym dzieckiem, a szczególnie wtedy kiedy mąz na długie tygodnie wyjeżdzał za granice za chlebem. Pewnego razu postanowiłam powiedzieć teściowej, że źle się czuje, ze ciagle mi mówi co mam robić. Ciągle doradzanie z jej strony a włąściwie natrętność dołowołay mnie w stylu: powinnaś smarować dziecku buzie fioletem to mu odkazi buzie(gdzie dziecko nie miało ani jednej pleśniawki), oczyść mu nosek gruszka nie patyczkiem bo ma jeszcze wody płodowe w nosku ( połtora miesieczne dziecko), teraz mówi że ma pierwsze jesć chlebek a nie kiełbaske bo to szkodzi na żoładek, nie wolno mojemu synkowi nic zimnego jeść (choćby swiątecznego jaja ostygniętego). Teść krzyczy na niego jeśli synek się upiera żeby coś dostać: Ty wszytskich denerwujesz, mnie, mame, babcie. Albo na swiatecznym rodzinnym spotkaniu mówi mu ze się śmieją z niego wszyscy (a goście się tylko uśmiechali do niego). Teściowa go szatażuje ze mu da cukierka jak jej da buzi. Przykładów jest mnośtwo. A ci ludzie mimo, że są prostymi ludźmi ze wsi wymyślają takie torie, że wyuczonego nawet powala. Pewnego razu poprosiłam teściową o rozmowe i powiedziałam, żeby nie paliła przy moim dziecku. To mnie zbluzgała, że jak ja tak moge, ona by nigdy nie poprosiłą tesciowej o to żeby nie paliła przy dzieciach. Teść za to pokazuje mojemu synkowi jak się pali, sadza go koło siebie i pala. Uczy go że rodzicom, trzeba sie stawiać, że można ich klepnąć a w koncu od zabawy w bicie można przejść do prawdziwego bicia. Mnie krew zalewa, a nie moge nic powiedzieć, bo się boję ich reakcji! Czuje się jeka kretynka. Teraz jestem sama bo mąż wyjechała za granice i musiałam stawić im czoła. To obrażali się jak powiedziłąm im swoje zdanie. To były najgorsze święta. Gdy synek miał 6 miesięcy porozmawiać chciałam z teściową, skończyło się tragicznie. Poszłam do niej i powiedziałam że jestem matką i chciałabym się zająć swoim dzieckiem po swojemu że gdy bede potrzebować pomocy mamy to jej o tym powiem. Ona się wsciekła. Trzymała wtedy małego na rekach. Musiałam jej go wyrwać z rąk bo nie chciała mi go oddać. Uciekłam i zamknęłam się w swoim mieszkaniu.Zaczeła szarpać drzwi. Krzyczała, że mam natychmiast otworzyć i nie mam z niej robić idiotki, że stroje fochy. Jej drugi syn( nastolatek) wszedł do mnie otwierając zapasowym kluczem drzwi i krzyczy, że mama zemdlała. Jakby tego było mało. Spojrzałam na nią i pobiegłam szybko po mokrą szmatkę, bo widziałm że oddycha. Gdy zniknęłam za scianą ona szybko wstałą i wyszła po schodach o włąsnych siłach do walsnego mieszkania. Poszłam do niej zapytać czy zadzwonić po karetkę. Przyjechała. A że wioska była mała zaraz zobaczył to jej brat i szybko przybiegł. Pyta mnie co się stało i mówił że to nie pierwszy raz. Wiedział że to się dzieje gdy się denerwuje. No i zaczęły się podejrzenia na mnie, że to z mojej winy. Byłam załamana, bo sama muszę sobie radzić z nerwicą. Jest tyle pisania, że brakło by miejsca na serwerze. Teraz jestem w domu u mamy z synkiem. Nawet na święta nie mogłam od teściów wyjechać bo robili by mi wyrzuty, że uciekam i ze strachu zostałam. Mąż jest załamany a ja psychicznie nie wiem kiedy się podniosę. Nie chce od tych ludzi nic. Tym bardziej, że dołącza się wredna siostra męża do tego psując mi opinie i obgadując mnie i pomawiając o rzeczy które by mi nawet nie przyszły do głowy. Już mąż jej dosadnie powiedział żeby dała spokój, ale ona nie popuszcza. Jestem wsciekła na te sytuacje i na siebie, że nie potrafię stanąć murem za synkiem i moimi już chyba wypatrzonymi wartościami. cały czas szukam wyjścia... Dziekuje kobietki za dobrniecie do konca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam
za ostre slowa,ale chyba jedyna nadzieja w tym,ze podczas omdlenia odejdzie na zawsze. Straszna baba. Moze jak jej sie zaczniesz stawiac czesciej to troche spotulnieje, bo ona widzi,ze moze sobie po tobie jezdzic jak po lysym koniu,a ty i tak nic nie powiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta 1982
Współczuję Ci. Ale musisz znaleźć jakieś wyjście bo zniszczą Ciebie i Twojego synka. Może do przyjazdu zostań u rodziców a później z mężem uciekajcie stamtąd jak najszybciej. To nie są dobrzy ludzie skoro tak się zachowują. Ja wprawdzie nie jestem jeszcze mężatką, ale znam taką sytuację z własnego podwórka. Ratuj siebie i synka. Wasze szczęście jest najważniejsze. A co do męża to niech sie w końcu postawi rodzicom...jego matka chyba nie jest taka chora skoro ma zdrowie odgrywać taki teatr.Trzymam za Ciebie i Twojego synka kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie w pelni, ze kilka powtorzen i postawien na swoim zapoczatkowaloby inna relacje miedzy tesciami a mna. Serce mi wali jak oszalale gdy ma jej cos powiedziec i w koncu rezygnuje. Ten jej wzrok i ta niby madrosc zyciowa powala. Opiera sie na tym, ze duzo osob zostawialo jej dzieci pod opieke i to mnie zwiodlo, ze moze ona ma racje. Ja ktora mialam twarde patrzenie na zycie i poglady stalam sie wrakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam
zacznij walczyc o swoje zycie. Masz do tego prawo, tio ze mieszkacie u niej wcale nie daje jej prawa to gnebienia ciebie oraz do narzucania ci swojej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×