moze mi to ktos wytlumaczyc bo jestem z lekka zszokowana????

Po 2 miesiacach usilnych prosb mego bylego, spotkalam sie z nim. Przed spotkaniem mowil mi setki razy, ze zrozumil swoje bledy, ze mu zalezy itp. Ok zgodzilam sie na spotkanie ale nie pod tym katem aby do niego wrocic ale od tak aby pogadac i on o tym wiedzial. Sadzilam, ze na spotkaniu zejdzie na nasz temat i zacznie mnie prosic o powrot a tu spotkalismy sie i gadalismy jak zwykli znajomi. Czegos tu nie rozumiem.... Gdyby ciagnal mnie do lozka to bym pomyslala, ze po to byla ta gadka przed spotkaniem i to samo spotkanie. Nie rozumiem, po co on tak sie trudzil z pieknymi zdaniami , aby tylko sie spotkac a potem znowu milczec? Bez sensu!!!! gdybym poszla z nim do lozka to ok , jakis on mial cel a tak jaki on mial cel?

nie przejmuj się, faceci są z reguły pojebani. mojemu ex zależało podobno na kontakcie, też te same pierdoły, że się zmienił itp. no i co mi z tego przyszło, to tylko tyle, że wczoraj sie dowiedziałam, że on nie wie po co ja do niego pisze i że za nic mnie nie będzie przepraszał, bo on nigdy nie miał na celu mi zrobić przykrości! a teraz się nie odzywa. i niech tak już na zawsze pozostanie, amen:)

hej :) mysle, ze on chce wrocic ale narazie nie chce zebys sie przestraszyla tak sie zachowywal....zreszta moze ma nadzieje, ze sama to zaprponujesz.... nie wiem.... pozdrawiam

a jakby sie do ciebie zalecal, to bys sie darla, ze juz mu mowilas, ze do niego nie wrocisz, a jak zachowal sie z klasa, nie zaciagnal cie do lozka i nie podwalal wbrew twojej woli to ci sie nie podoba, matko ;| troche zdecydoania dziewczyno